Siemano!
Jestem tutaj nowy i to jest moj pierwszy post. Trenuje muay thai od 5 miesięcy. Całkiem sporo juz umiem ale gorzej jest z pewnoscią siebie i z tym że nie potrafie zastosowac tego czego sie do tej pory nauczylem w sytuacji zagrozenia... strasznie sie odrazu stresuje i nic nie moge zrobić. nawet ostatnio w moim LO jakis koles chcial mnie sprowokowac pod błachym pozorem. Mimo ze był niższy ode mnie (ale szerszy) to sie go zwyczajnie bałem
Na szczescie udało mi sie rozwiazac sprawe dyplomatycznie... Gość jest rok starszy, ma kolegów (to chyba ich sie tak na prawde boje) i czuje ze teraz nie da mi spokoju. Nie chce sie z nim bić bo moge wyleciec ze szkoły, moze sie go poprostu boje, albo tego ze jak kiedys bede wychodził z budy wieczorem to przyjdzie z kolegami i nie bedzie różowo. Strasznie sie stresuje z tego powodu... Podniescie mnie na duchu i cos poradzcie prosze...
Po 5-ciu miesiacach trenowania czegokolwiek to tak naprawde Ci sie tylko wydaje ze calkiem sporo juz umiesz (to nie jest zadna zlosliwosc z mojej strony - tak sie po prostu kazdemu kto zaczyna cwiczyc wydaje, i lepiej zeby nikt nie musial Ci na ulicy udowadniac ze tak jest

) Dopoki nie znajdziesz sie w jakiejs sytuacji bezposredniego zagrozenia zycia czy zdrowia najlepiej wogole odpusc sobie bojki, a idiotyczne zaczepki najlepiej olewac . Po prostu nie warto. A co do pewnosci siebie, to przychodzi ona wraz ze sparingami - im wiecej konkretnych sparingow, tym wieksza pewnosc siebie. Pewnie to sprawa mocno indywidualna, ale sporo osob z tego forum, ktore mocna siedza w sztukach walki przyznaje, ze aby w miare pewnie czuc sie na ulicy w jakiejs sytuacji zagrozenia potrzeba na to 1,5 - 2 lat systematycznych treningow z solidnymi sparingami, i chociaz dla niektorych jest to temat do dyskusji, to ja sie akurat z tym w 100% zgadzam.