118 odpowiedzi w tym temacie

[budo_jeżyk]

Właśnie, lepiej chwyćmy się za rączki,spójrzmy głęboko w oczy i pójdźmy swawolnie na polankę pełną motylków i sarenek...

Jejku, jak piknie :roll:

[budo_xander]

Właśnie, lepiej chwyćmy się za rączki,spójrzmy głęboko w oczy i pójdźmy swawolnie na polankę pełną motylków i sarenek...

Jejku, jak piknie :roll:

O to chodzi, pelna harmonia (i akordeon) ;-)

[budo_pekar]

Bosze co za żenada.
Jesteście wszyscy doskonałym przykładem do czego prowadzi utopijna zasada braku rywalizacji, o której wszyscy głośno i z dużym zaangażowaniem piszecie (pewnie też mówicie).
Ostatnio przyszła mi do głowy taka myśl: fajnie jest być mistrzem aikido, nikt cię z tego nie rozliczy.
No bo przypuśćmy że masz 5 dana, przychodzi gościu i cię pierze na kwaśne jabłko, jesteś luźny bo:
1. gościu atakował nieprawidłowo
2. był sztywnym i kiepskim uke
3. nie podjąłeś wyzwania bo przecież w aikido nie ma rywalizacji
4...... (tu wpisz swój przykład)

Inaczej sprawa ma się w innych sztukach/sportach walki gdzie jak jesteś dobry to jesteś i wiesz o tym ty i inni i nikt ci niczego na forum nie zarzuci.

Ćwiczę również bjj, i zdarzyła się taka sytuacja że przyszedł goścu z innego klubu i poprosił, po treningu, prowadzącego o sparing, w parterze luźno po prostu takie przekomarzanki kto komu założy dźwignie. Założono mu w krótkim czasie 5 dzwigni, podziękował za lekcję i dalej do nas chodzi zadowolony że się uczy u dobrego nauczyciela. Tego przekonania waszych uczniów i wam również życzę, ponieważ to nie wy sami ale wasi uczniowie świadczą o was, i to oni was oceniają

Proszę mi nie pisać że nie rozumiem o co chodzi w aikido, bo już wielokrotnie to przerabialiśmy.

Pozdrawiam serdecznie

[budo_redakcja budojo]

[
To Małysz jest mistrzem i Małysz pociąga za sobą setki młodych ludzi i cały rozwój tej dyscypliny sportowej, dokładnie o tym pisze
Gdzie zatem sa nasi Aikidocy Małysze

Tu on ci jest tu!!
Jeżyk naszym Małyszem, Jeżyk naszą Otylią, Jeeżyyyk! Jeeeżyyyk!Jeeeżyyyyk!!! 8) 8) 8)

[budo_redakcja budojo]

A tak na poważnie, to jak myslicie ile Tajnera w Małyszu. Czyli kto jest ważniejszy dla sukcesu trener czy zawodnik? A może pół na pół? :roll: :roll: :roll:

[budo_emerque]

A tak na poważnie, to jak myslicie ile Tajnera w Małyszu. Czyli kto jest ważniejszy dla sukcesu trener czy zawodnik? A może pół na pół? :roll: :roll: :roll:

Ponieważ zadałeś poważne pytanie to odpowiem:

20% sukcesu to talent (i predyspozycje psycho-fizyczne)
10% to trener
20% to warunki w jakich trenujesz (w przypadku MA i SW w tym są sparing partnerzy)
no i na koniec 50% to praca własna i ciężki trening.


Uzdrawiam
Emerque

[budo_jeżyk]

Bosze co za żenada.
Jesteście wszyscy doskonałym przykładem do czego prowadzi utopijna zasada braku rywalizacji, o której wszyscy głośno i z dużym zaangażowaniem piszecie (pewnie też mówicie).

No nie żartuj sobie, tam gdzie występuje rywalizacja, wcale nie jest lepiej, są podziały, kłutnie, aferki, kasiorka, doping, stołeczki itd i to, że panowie sobie wszystko wyjasnią na macie wcale tego nie zmienia

Zatem moim zdanie twoja teza jest nie prawdziwa

[budo_jeżyk]

Bosze co za żenada.
Jesteście wszyscy doskonałym przykładem do czego prowadzi utopijna zasada braku rywalizacji, o której wszyscy głośno i z dużym zaangażowaniem piszecie (pewnie też mówicie).

No nie żartuj sobie, tam gdzie występuje rywalizacja, wcale nie jest lepiej, są podziały, kłutnie, aferki, kasiorka, doping, stołeczki itd i to, że panowie sobie wszystko wyjasnią na macie wcale tego nie zmienia

Zatem moim zdanie twoja teza jest nie prawdziwa

kłótnie oczywiście

sorrki

[budo_aiki]

Aiki wybacz, ze sobie troszeczkę potrolluje ;-)

az prosze .. to nie moje forum

Jako doświadczony w informatyce i pracujący tam, gdzie kulom się nie kłaniają - wiesz przecież, że najpierw można skorzystać z cudzego komputera, zatem Miś wtedy nie będzie pamiętał hasła. Potem można się zalogować lub skorzystać z własnego, gdzie Miś hasło pamięta - i wtedy odpisać... więc może to nie wykręty a stwierdzenie faktu ??

zalozylem ,ze korzysta z wlasnego kompa.. tym bardziej ,ze odpisywal na moje posty kilka dni temu.

A co do merytoryki - to nic nie napiszę, gdyż nie w pełni rozumiem temat, aczkolwiek też miałem ochotę dodać Cię do ignora za napastliwość w odpowiedziach, ale się powstrzymałem

Jasne, latwiej dac ignora niz znalezc argumenty

[budo_aiki]

O... jacie.... 8O ...to w zasadzie top level osiąga się po 10 latach... a co później ?!? W takim układzie to i ja miałbym szanse !

z zasadzie nie pozniej trzeba sie troche postarac

[budo_pmasz]

Pmasz a ze zjazdu taką krótką relację napisałeś

Wydaje mi się, że choć trafnie opisałeś początki aikido w Polsce to zapominasz albo nie wiesz, że każdy kraj ma swoją historię i pokręcone ścieżki poczatków aikido.
Np. we Francji pierwsze pokolenia interesowały się wyłącznie ezoterycznym aspektem aikido, aspekt budo był drugorzędny o technikach i skuteczności np. nikt w ogóle nie dyskutował.
Takie podejście na wiele lat ukształtowało grupę ludzi dla których mistrz nie musiał być żadnym technicznym autorytetem wystarczyło że pięknie mówił i medytował. Tissier nie raz o tym opowiadał w swoich wywiadach.
Z kolei w Niemczech Asai super mistrz ale kompletny antytalent w sprawach międzyludzkich, uczniowie od niego co i raz odchodzili, bo relacja uczeń mistrz to relacja dwustronna, o ucznia też trzeba dbać.
W Anglii Kanetsuka zmusił do odłaczenia się T.Ezra człowieka o gołębim sercu i charakterze, który był mu wierny i lojalny przez lata całe, kto go poznał to wie o czym mówię. Rezultat jest taki że dziś na staże z Kanetsuka sensei przyjżdza 40-50 osób w tym 10 z Polski.
Te przykłady mówią tylko tyle, że cała grupa obecnych mistrzów przyjechała do Europy i Ameryki na fali zainteresowania aikido 30-40 lat temu, kiedy byli młodymi i pod wieloma względami niedojrzałymi ludźmi.
Dorastali jak widać powyżej, z różnym skutkiem.
Ale można z całą pewnością stwierdzić że nie byli przygotowani do powierzonych im zadań. Podobnie jak my nie byliśmy przygotowani do bycia instruktorami 20 i 25 lat temu. Ale i oni i my nie mieliśmy innego wyjścia. Takie były wyzwania.
ps.W sumie dobry tekst w rocznicę stanu wojennego

ja w pełni sie z zgadzam tyle, ze mnie o to zupełnie nie o to chodzi. Różnica między shihanami a naszymi prekursorami jest taka:
- shihanów tu przysłano na siłe i żaden sie nieszczególnie wyrywał.
- oni ćwiczyli osobiscie jako deshi u O'Sensei'a. ten skolei ćwiczył u Tekedy itd.
Chodzi mi o linię. i o wpierdziel jaki jako uczniowie zebrali mówiac wprost. generacja o ktorej pisałem nie zaznała tej przyjemności samemu jednakowoz funduje te przyjemnosci nastepnym.
Jasne ze to ludziez krwi i kości i pewnie wywinęli mnostwo głupot ale zawsze mieli bat Hombu i byli w większości lojalni wobec niego - W polsce Imperium Hombu nie siega wszedzie i jako, że oko Saurona nie widzi wzystkiego sie dzieje co sie dzieje - (vide "Balcerowicz musi odejść" i bójki dużych chłopców)
Z krytyka niszowego charakteru nauczycieli jak Kanetsuka Sensei bym uważał bo to w tej chwili chyba argument chwili zwiazany z tym z czym jest związany. Kiedy ćwiczyłem w Londynie u niego 5 lat temu klub nie miał wiecej niz 30 osob w jednej grupie. senseia własciwie nikt poza Anglią i polska nie znał. jednakowoz nie ma oim zdaniem to za dużego znaczenia bo to element polskiego , lokalnego kolorytu -tak samo prawie nikt na świecie nie zna H. Kobayshiego Sensei'a ani Inaba Sensei'a.
Ilustrując moje metne wywody zapodam przykład dysonansa poznawczego o jaki mnie chodzi - chodzi mnie o jaość nauczania i linie nauczyciela:
1 jestem deshi Chiba Sensei, na treningu jest 5 yugansha i zbieramy juz druga godzine . sensei mówi - ta forme w ten sposób pokazywał mi O'Sensei.
2. jestem na stażu w tłumie 200 gości prowadzi lokalny władca albo dwóch - Prowadzacy : ta forme widziałem w 1984 na stażu z Ichimura sensei - mówie wam jaki to był staż - byłem uke prez cała godzine.... a może to był Yokota.... nie pamiętam tyle tego było - sie człowiek najeżdził.....

[budo_aiki]

1. Co Wy wszyscy z tym shihanem...? Przecież ćwiczenie u jednego tylko to zboczenie... Nie uczysz się wtedy aikido, tylko Tissier/Tamura/Kobayashi/Whoever... Aikido. Sam zamykasz się w getcie !!! Po co jest tylu ich tam shihanów w Hombu? Przecież Doshu sam by se poradził przecież. Po to właśnie, aby dać ćwiczącym RÓŻNORODNOŚĆ!!!

no to jest bzdura. 10 na 10 shihanow powie ci ,ze jego aikido jest najlepsze. jak chcesz sie rozwijac? w ktorym kierunku? masz roznorodnosc w pfa.. i efekty jak widac.

2. 4 dan po 8 latach? A ja, głupi, pierwszego ledwie miałem Muszą być zajebiści wew tym aikido pewnie...

no coz. nie ja to powiedzialem

3. Kolega dawno w kraju nie był, tak ze 20 lat? I pewnie sam ma już koło 7 dana? Rozwalił mnie ten wpis 8)

bylem w sierpniu, jakbys czytal uwaznie to forum to bys wiedzial jaki mam.

[budo_jeżyk]

[
To Małysz jest mistrzem i Małysz pociąga za sobą setki młodych ludzi i cały rozwój tej dyscypliny sportowej, dokładnie o tym pisze
Gdzie zatem sa nasi Aikidocy Małysze

Tu on ci jest tu!!
Jeżyk naszym Małyszem, Jeżyk naszą Otylią, Jeeżyyyk! Jeeeżyyyk!Jeeeżyyyyk!!! 8) 8) 8)

Biorąc pod uwagę moje sto parę kilo żywej wagi pod Otylią mogę spokojnie się podpisać

[budo_pekar]

[

No nie żartuj sobie, tam gdzie występuje rywalizacja, wcale nie jest lepiej, są podziały, kłutnie, aferki, kasiorka, doping, stołeczki itd i to, że panowie sobie wszystko wyjasnią na macie wcale tego nie zmienia

Zatem moim zdanie twoja teza jest nie prawdziwa

Masz rację, wszędzie gdzie w grę wchodzi kasa tak było jest i będzie, ale ja nie o tym.
Chodziło mi o to że tam zawsze mistrz może potwierdzić swoje mistrzostwo a w aikido nie musi i może poprzestawać na pustych słowach.

[budo_voivod]

1. Co Wy wszyscy z tym shihanem...? Przecież ćwiczenie u jednego tylko to zboczenie... Nie uczysz się wtedy aikido, tylko Tissier/Tamura/Kobayashi/Whoever... Aikido. Sam zamykasz się w getcie !!! Po co jest tylu ich tam shihanów w Hombu? Przecież Doshu sam by se poradził przecież. Po to właśnie, aby dać ćwiczącym RÓŻNORODNOŚĆ!!!

no to jest bzdura. 10 na 10 shihanow powie ci ,ze jego aikido jest najlepsze. jak chcesz sie rozwijac? w ktorym kierunku? masz roznorodnosc w pfa.. i efekty jak widac.

2. 4 dan po 8 latach? A ja, głupi, pierwszego ledwie miałem Muszą być zajebiści wew tym aikido pewnie...

no coz. nie ja to powiedzialem

3. Kolega dawno w kraju nie był, tak ze 20 lat? I pewnie sam ma już koło 7 dana? Rozwalił mnie ten wpis 8)

bylem w sierpniu, jakbys czytal uwaznie to forum to bys wiedzial jaki mam.

AD1 - Jakoś żaden ze znanych mi shihanów nigdy nie stwierdził, że jego aikido jest the best, wręcz przeciwnie, bywaja zaskakująco skromni...
AD2 - no comments... 8)
AD3 - Taaaa... Cóż, faktycznie jestem na VB forum od niedawna, a nie jest specjalnie możliwe przejrzeć wszystkie poprzednie wpisy, niestety... Aż taki ciekawski nie jestem. Ale wypowiadasz się bardzo autorytarnie. Może to właśnie Twoje aikido jest the best...?

[budo_redakcja budojo]

A tak na poważnie, to jak myslicie ile Tajnera w Małyszu. Czyli kto jest ważniejszy dla sukcesu trener czy zawodnik? A może pół na pół? :roll: :roll: :roll:

Ponieważ zadałeś poważne pytanie to odpowiem:

20% sukcesu to talent (i predyspozycje psycho-fizyczne)
10% to trener
20% to warunki w jakich trenujesz (w przypadku MA i SW w tym są sparing partnerzy)
no i na koniec 50% to praca własna i ciężki trening.


Uzdrawiam

Emerque

A spójrz na to tak,
Ludzi z talentem jest wielu, jedni ładnie śpiewają inni ładnie się sportują,
jakże często mówiło się w szkole - o ten to ma talent, a potem co nic, proza życia. Sparing-partenerów wyszukuje trener, a zatem ten procent liczy się do jego puli. Praca własna bez harmonogramu i zewnetrznej kontroli? to potrafi tylko jeden na milion u nas np.R.Korzeniowski.
A zatem wniosek 60-80 % sukcesu w sporcie to trener.
Dobry trener goni do pracy, dozuje obciążenia, wchodzi na ambicję gdy odpadasz daje odpocząć kiedy już naprawdę wysiadasz.
Zmarnowanych talentów jest cała fura. Dobry trener i wspaniały zawodnik to recepta na sukces.

[budo_aiki]

Ale wypowiadasz się bardzo autorytarnie. Może to właśnie Twoje aikido jest the best...?

bo mam ku temu powody.. mezczyzna powinien byc ppewbny tego co mowi, a nie jakac sie , udawac falszywa skromnosc i mowic cos w rodzaju " mi sie wydaje" , " ja nie wiem ale.."
moja aikido nie jest the best, bo niby czemu ma byc?
daj se chlopak spokoj z tym atakami, i tak nic nie wskorasz.

[budo_emerque]

A spójrz na to tak,
Ludzi z talentem jest wielu, jedni ładnie śpiewają inni ładnie się sportują,
jakże często mówiło się w szkole - o ten to ma talent, a potem co nic, proza życia. Sparing-partenerów wyszukuje trener, a zatem ten procent liczy się do jego puli. Praca własna bez harmonogramu i zewnetrznej kontroli? to potrafi tylko jeden na milion u nas np.R.Korzeniowski.
A zatem wniosek 60-80 % sukcesu w sporcie to trener.
Dobry trener goni do pracy, dozuje obciążenia, wchodzi na ambicję gdy odpadasz daje odpocząć kiedy już naprawdę wysiadasz.
Zmarnowanych talentów jest cała fura. Dobry trener i wspaniały zawodnik to recepta na sukces.

Rozumiem twój punkt widzenia. Jednakże się z nim nie zgadzam. To co próbujesz według mnie zrobić, to podnieść rangę trenera/instruktora. Czy jest to spowodowane tym, że jesteś nauczycielem aikido i kenjutsu, czy własnymi doświadczeniami, nie wiem. Zdaję sobie sprawę, że mało przypisałem trenerowi udziału w sukcesach zawodnika. Jestem skłonny dodać mu dodatkowe 10-20 %, ale nie w każdym przypadku. Nawet najlepszy trener (a spotkałem w swoim sportowym życiu genialnych trenerów) nie zrobi mistrza z człowieka, któremu się nie chce, albo sport traktuję jako rekreacje (chodziłem do sekcji sportowo - rekreacyjnych) . Natomiast nawet średnio zdolnemu, ale pracowitemu człowiekowi, taki taki trener może pomóc stać się dobrym, a nawet bardzo dobrym zawodnikiem, jeśli:
1) ma odpowiedni sprzęt - np. dobrze wyposażoną salę, siłownię i odnowę biologiczną pod ręką.
2) Do sekcji chodzą partnerzy, z którymi nasz bohater ma szansę się rozwijać - tacy sami zapaleńcy jak on .
3) I najważniejsze człowiek chce osiągnąć mistrzostwo.

Jak dla mnie trener w SW to maksymalnie 20% sukcesu. Rozumiem, że można przypisywać mu 60%-80% procent, ale jak dla mnie jest to gloryfikowanie jego roli. Nawet w MA rola senseja nie jest, jak dla mnie, az tak duza. Czy uważasz, że każdego kto przyjdzie do twojego dojo dasz radę namówić do zostania uchi deshi?


Uzdrawiam
Emerque

[budo_jeżyk]

A zatem wniosek 60-80 % sukcesu w sporcie to trener.

Tak, własie tak...
...i dlatego dobrze, że mamy ludzi takich jak ty Jureczku...

Ty nasz kochany Tajnerze AikiŚwiata!!!!!!



Jurku, ale ON ma jeszcze psychologa, przemyśl to sobie

[budo_szczepan]

.....................hmhmhmmmmm.............teraz juz wiemy ze trener to wazna osoba, podobnie jak atemi (jedni mowia ze to 70 inni ze 90% aikido )............ale dalej nie wiadomo......no do diaska, gdzie ta Elita cwiczy?????? :? :? :?