To prawda. Zawsze byłem naiwny. Nawet na starość .eeeeee tam kolego Soma - w tej branży kazdy znajdzie sobie uczniów. każdy
Aikido w "cywilu"
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale to szlachetna naiwność bliska także mnie Zawsze wkurza mnie gdy jak to sie kiedys w radiowej trójce mówiło "co innego widzisz, co innego słyszysz"To prawda. Zawsze byłem naiwny. Nawet na starość .eeeeee tam kolego Soma - w tej branży kazdy znajdzie sobie uczniów. każdy
Napisano Ponad rok temu
Z jednej strony aikido powinno uczyć, kształtować charakter itd...
A z drugiej, każdy jest człowiekiem, nie wierzę że w ogóle nie przeklinacie i nie upijacie się... Ja nie bo niepełnoletni jestem
A czy ktoś ma dana i tak się zachowuje to tylko i wyłącznie świadczy o jego dojrzałości psychicznej. To tak jak z dziećmi... Kiedy zacząć z nimi trening...
W sumie to niby instruktor powinien dawać przykład innym, byc opanowanym itd...
Ale nikt nie zabrania mu sie bawić... :wink:
Dla mnie najważniejsza cecha jaka powinien posiadać instruktor, osoba z danem jest to: najważniejsze pokora, a czsami na pewno przyda się cierpliwość i umiejętnośc zachowania spokoju... Ale cierpliwoś jest baaardzo ważna... :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Naprawde nie trzeba znalezc sobie za nauczyciela prawdziwego buddyjskiego mnicha, guru czy super mistrza - wystarczy, zeby to byl madry, wartosciowy i wrazliwym na innych czlowiek, który potrafi zarowno slowem jak i czynem pokazac, ze nie sprzeniewierza sie swoim wartosciom, ale tez nie udaje kogos kim nie jest. A poza wszystkim, najwazniejsze jest chyba to, zeby nie osadzac pohopnie innych, bo kazdy ma prawo do pomylki. Zanim osadzicie, spojrzcie na siebie.
Napisano Ponad rok temu
skąd takie założenie? To, ze ktoś z kimś pracował przez lata na macie nie oznacza, że ma te cechy o których wspominasz. To czy ktoś ma stopień dan nie znaczy, że może nauczaćO to mi chodziło! Także Szczepan w tym co pisze ma dużo racji - ale czy z tego wynika, że przeciętny polski instruktor aikido, któremu przecież ktoś dana nadał i wcześniej lata z nim pracował, który ma uprawnienia instruktorskie, więc kwit potwierdzający, iż ma fizyczne i psychiczne zdolności do nauczania innych -
A czy przystoi to kulturalnemu człowiekowi?czy ten człowiek może się tak publicznie zachować? Tzn, może (no bo kto mu zabroni?), ale czy to przystoi nauczycielowi aiki, aikidoce w ogóle?
poziom moralny zapewnia wychowanie. Jeżeli w domu tego nie uczyli, w szkole czy w środowisku w którym się obracał tego nie ma to postepuje tak jak jego otoczenie. To, że głosi idee z którymi się nie utożsamia bo po prostu ich nie przmyślał albo ich nie rozumie, nie znaczy że jest takim człowiekiem i to niestety nie dotyczy tylko aikidoków, ale i polityków :wink:Czy aikidoką jest się w hakamie i na macie, gdzie można ludziskom głodne kawałki wpajać, a potem to już normalnie: rozboje, gwałty, porwania i wymuszenia :wink: Nie uogólniam, ale takie zjawisko daje do myślenia na temat poziomu moralnego aikidoków, zwłaszcza zaś instruktorów.
Co do wzorca to jak wspomniała Yoshi może on być nie koniecznie aikidoką, a o tym czy ktoś jest dobrym czy złym nauczycielem świadczą jego uczniowie. Nie będę tego rozwijał bo to może być temat na pracę naukową z socjoligii.W tej kwestii pełna zgodz z Modem co do konieczności posiadania wzorca i misztrza, ale co robić, gdy mleko już się rozlało? Czy o byciu nauczycielem aiki ma decydować JEDYNIE osiągnięcie pewnego poziomu biegłości fizycznej?
Napisano Ponad rok temu
Z tego co napisałeś wynika ,że pod pojęciem sensei widzisz tylko mnicha lub guru a nauczyciel to taka osoba , która wszędzie uczy.A ja pozwole sobie nie zgodzic sie z kolega SOMA:) Bycie senseiem/nauczycielem ma wiele aspektow. I powiem szczerze, ze czlowiek, ktory jest senseiem na macie , senseiem w domu, senseiem na imprezie towarzyskiej oraz senseiem w tysiacu innych miejsc jest po prostu chory psychicznie i nie da sie z nim wytrzymac. Poniewaz sensei/nauczyciel to jest przede wszystkim czlowiek, ktory zyje w spoleczenstwie. A jak wiadomo kazdy z nas pelni wiele roznych rol w roznych sferach swojego zycia i kazda z nich wymaga innego podejscia. Zeby to wyjasnic - nauczyciel w szkole pelni role nauczyciela dla innych dzieci (w tym takze swoich) ale w domu powinien byc przede wszystkim rodzicem, a nie ciagle nauczycielem. A dla swojej zony powinien byc mezem, a nie nauczycielem...itd itd... Ja uwazam, ze podstawowa kwestia sa tu wartosci, jakie wyznaje czy prezentuje dany czlowiek, osobowosc, wrazliwosc, empatia i temu podobne rzeczy. Wartosci sa czyms wyższym i moga stanowic punkt odniesienia w wielu sytuacjach zyciowych, a niewatpliwie nauka aikido moze sie przyczynic do ich zmiany.
Naprawde nie trzeba znalezc sobie za nauczyciela prawdziwego buddyjskiego mnicha, guru czy super mistrza - wystarczy, zeby to byl madry, wartosciowy i wrazliwym na innych czlowiek, który potrafi zarowno slowem jak i czynem pokazac, ze nie sprzeniewierza sie swoim wartosciom, ale tez nie udaje kogos kim nie jest. A poza wszystkim, najwazniejsze jest chyba to, zeby nie osadzac pohopnie innych, bo kazdy ma prawo do pomylki. Zanim osadzicie, spojrzcie na siebie.
Jesli to odrzucisz to zobaczysz sensei'a właśnie takim , jakim Go opisałeś.
Napisano Ponad rok temu
...napisa - laś ), opisa - laś)
Napisano Ponad rok temu
Wszystko to bardzo pieknie, ale zeby sie zdarzylo ze akurat taki czlowiek stanie sie instruktorem aikido to bylby zwykly cud. przypadek jeden na milion albo na miliard. Sa tacy ludzie, ze sie tak wulgarnie wyraze, z natury, ale to jest nieslychana rzadkosc. Nazywamy ich pol-bogami. A nawet, jesli taki pol-bog zajalby sie polityka w aikido, ile sekund zajeloby mu stanie sie zwyklym smiertelnikiem?Naprawde nie trzeba znalezc sobie za nauczyciela prawdziwego buddyjskiego mnicha, guru czy super mistrza - wystarczy, zeby to byl madry, wartosciowy i wrazliwym na innych czlowiek, który potrafi zarowno slowem jak i czynem pokazac, ze nie sprzeniewierza sie swoim wartosciom, ale tez nie udaje kogos kim nie jest.
Znakomita wiekszosc nas, smiertelnych, potrzebuje nieustannego szlifowania charakteru, w sensie oczyszczania (misogi :wink: ) ze zlej energii, ze zlych nawykow, w sensie przywracania rownowagi, wskazywania na Zdrowy Rozsadek. Po prostu trzeba nas przekuc, zeby powstalo cos szlachetniejszego, bo mamy parszywe charaktery. I kto ma to robic? Babcia Hermenegilda?
Wlasnie dlatego bez Mistrza ani rusz.
Napisano Ponad rok temu
Ale co z SAMODOSKONALENIEM ???
Ja rozumiem, że to może być dłuższa i bardziej kręta droga, ale sądzę, że może prowadzić w tym samym kierunku....
W.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Powyższe stwierdzenie jest, uważam, zbytnim uogólnieniem, a do tego krzywdzącym wielu z nas....Dopiero 3-4 pokolenie instruktorow ma szanse obecnie, jesli sa tego swiadomi, dotrzec do jakiegos Mistrza, ktory by przekul ich cialo i dusze na cos lepszego.
Ale czy, jak sie rozejrzycie dokola, to widzicie jakis nieslychany pociag do rozwoju duchowego wsrod waszych instruktorow? Jakies mniej czy bardziej nerwowe poszukiwanie Mistrza? Czy raczej wszyscy radosnie klepia rytualne schematy bez jakiegokolwiek rozumienia glebii?
A jako komentarz do tej interesującej dyskusji, w szczególności słów Yoshi, z którymi się wyjątkowo zgadzam 8) ...:
Po pierwsze primo - jak mawia irimi: 'ćwiczyć, ćwiczyć, ćwiczyć...'
Po drugie primo: 'Nie ufaj człowiekowi, który mówi, że w życiu nie wypił kropli alkoholu.' - Forest Glemp sensei...
Napisano Ponad rok temu
Jednym z takich niebezpiecznych zludzen jest samodoskonalenie. Szczegolnie w aikido, gdzie pierwiastek duchowo-religijny nieublaganie splata sie z pierwiastkiem wojennym. Tak jak nikt nie moze wyjsc z siebie fizycznie, zeby zobaczyc swoje bledy w technikach (choc niektorzy instruktorzy potrafia podczas cwiczenia przegladac sie z uwielbieniem w lustrach :wink: :roll: ) tak samo, nie mozna wyjsc poza siebie jako umyslu i widziec wlasne niedostatki duchowe. Juz nie mowie o wlasnych slabosciach......
Yoshi, Aikido to przeciez interakcja z duza iloscia ludzi. Nie siedzisz gdzies odizolowana od swiata. Automatycznie powstaje mnostwo konfliktow, wiekszych czy mniejszych, w ktorych jestes zaangazowana emocjonalnie. Nie ma mowy o doskonalej samoocenie, bo wszystko filtrujesz zarowno przez wlasne emocje jak i przez wlasny system wartosci. Oba te filtry prowadza to wytworzenia szeregu zludzen zarowno co do otaczajacej nas rzeczywistosci jak i samego siebie(MAYA). W dodatku tych zludzen sie normalnie nie dostrzega, dopoki ktos inny nam nie zwroci na to uwagi.
Im bardziej ktos jest zaawansowany w aikido, tym bardziej stanowcze ma poglady na wiele spraw. Nie ma zadnego powodu zeby je zmieniac, przeciez uksztaltowal je sprawdzajac wiele razy w ciezkiej pracy na tatami. Wiem to po sobie :wink:
W takich warunkach samodoskonalenie = samowypaczenie. Jak widzisz nie ma to nic wspolnego z wiara w ludzi w tym czy innym kraju. Po prostu logiczne rozumowanie prowadzi nas wprost do jednego wyniku:
Do duchowego(jak i technicznego) rozwoju potrzebujesz Mistrza.
Napisano Ponad rok temu
Wszystko co piszesz, to prawda.
Ale to prawda subiektywna. Takich prawd jest wiele.
I nie weź tego do siebie - ale zaczynam się Ciebie bać.... 8O
Już chyba wiem skąd się biorą te wszystkie opowiastki o sekciarstwie..... :wink:
Pozdrawiam
W.
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o niedostatki duchowe...no coz...sa na to rozne sposoby - a kazdy ma swoj wlasny. Ty potrzebujesz mistrza, ktory pokaze Ci palcem co masz robic, inni potrzebuja po prostu rozmowy z przyjacielem czy zaufana osoba, jeszcze inni - sesji u psychoterapeuty. Sa tez tacy, ktorzy po prostu musza spokojnie usiasc i ocenic swoje postepowanie, napisac na kartce za i przeciw i znalezc optymalne rozwiazanie. Osobiscie bardzo cenie osoby, ktore potrafia popatrzec na siebie z pewnego dystansu.
Oczywiscie znam osoby, ktore tak jak Ty, im dluzej cwicza, tym bardziej pewne sa swego - ale to wlasnie jest moim zdaniem postawa, ktora zaweza rozwoj. Moim zdaniem istota rozwoju (czy to wewnetrznego czy technicznego) jest otwartosc umyslu na nowe bodzce i poszukiwania. Oczywiscie - wiesz swoje i masz swoje przekonania - ale nie wzdragasz sie przed nowym doswiadczeniem. Nie trzymasz sie kurczowo jednej teorii, jednej mysli, jednego przekonania. Po prostu odkrywasz nowe swiaty. I wierz mi, ze naprawde nie potrzeba do tego duchowego przywodcy:) Potrzeba checi rozwoju i ciekawosci swiata.
Napisano Ponad rok temu
Im bardziej ktos jest zaawansowany w aikido, tym bardziej stanowcze ma poglady na wiele spraw.
Trudno żeby nie miał, skoro coraz lepiej to zna. Czy ma całe życie zastanawiać się po co ćwiczy?
Silvio
Napisano Ponad rok temu
A mnie w tym momencie natychmiast przyszło na myśl powiedzenie, które odnosi się RÓWNIEŻ do aikido...: 'Im dalej w las, tym więcej drzew!'Im bardziej ktos jest zaawansowany w aikido, tym bardziej stanowcze ma poglady na wiele spraw.
Trudno żeby nie miał, skoro coraz lepiej to zna. Czy ma całe życie zastanawiać się po co ćwiczy?
Silvio
I obserwuję w życiu codziennym (gdyż mam wiele innych, oprócz aikido, zainteresowań...), że powyższe przysłowie jest prawdziwe. A odnośnie wytłuszczonego tekstu - T. Miyamoto sensei (7 dan) na stażu w Gorzowie (1998?) zapytany o aikido jakoś odpowiedział, że on nie za bardzo wie, co odpowiedzieć, bo tak właściwie dopiero zaczyna...
Napisano Ponad rok temu
Im bardziej ktos jest zaawansowany w aikido, tym bardziej stanowcze ma poglady na wiele spraw. Nie ma zadnego powodu zeby je zmieniac, przeciez uksztaltowal je sprawdzajac wiele razy w ciezkiej pracy na tatami. Wiem to po sobie :wink: .
Nie wszyscy Szczepciu, nie wszyscy
Nishio sensei 8 dan Aikido, 8 dan iaido, 7 dan karate oraz 6 dan judo. 8)Ja wciąż ćwiczę i sam zadaję pytania. Dlatego nie mogę wygłaszać opinii absolutnych i ostatecznych.
Istnieje ogromna różnica między nabywaniem doświadczenia a skostniałym fundamentalizmem i fanatyzmem :wink:
Jestem za otwartym umysłem i niezamykaniem sie wraz z liczbą lat na macie na inne spojrzenia
Napisano Ponad rok temu
Jakim sekciarstwie? nie wiem o co ci chodzi :?Już chyba wiem skąd się biorą te wszystkie opowiastki o sekciarstwie..... :wink:
Pozdrawiam
W.
Napisano Ponad rok temu
hehhehehehe kolego Orchis ten aspekt sekciarsko- mnichowo - samodoskonalający szxczelnie skrywamy przed początkującymi. inaczej nie miałby kto płacic za sale. cierpliwosci....Hmmmm... Szczepanie....niby słusznie....
Ale co z SAMODOSKONALENIEM ???
Ja rozumiem, że to może być dłuższa i bardziej kręta droga, ale sądzę, że może prowadzić w tym samym kierunku....
W.
Napisano Ponad rok temu
hehehe, Yoshi, tylko ze kto ta technike uwieczniona za pomoca techniki bedzie ocenial?Szanowny Modzie, uprzejmie donosze, ze technika czyni teraz cuda:)
Wiesz doskonale, ze w rozwoju technicznym aikido, kazdy przechodzi przez podobne etapy. Na kazdym z nich wystepuja charakterystyczne cechy ktore pomagaja go zidentyfikowac. Ale ty nie mozesz tego zrobic samemu, to musi zrobic ktos, kto juz ten etap przeszedl i to dawno temu. To co tobie na danym etapie moze sie wydawac czadowe i badzo cool, w istocie, z perspektywy treningowej 30 lat pozniej moze byc postrzegane jako kompletnie bledne.
Tak ze do oceny kaszaniastwa potrzeba nie tylko techniki vizualizacji, ale doswiadczenia i to nie tylko technicznego, bo i zyciowego. Bo np co z tego ze dostrzezesz samemu co jakis czas jakies bledy techniczne, skoro nie znasz najodpowiedniejszego sposobu zeby je naprawic?
Dlatego obecnosc Mistrza jest niezbedna. On nie tylko samemu juz dawno to przezyl, ale widzial tysiace ludzi przechdzacych ten etap, widzial roznorodne sposoby jakie byly uzywane aby cieniarstwo na danym etapie poprawic choc troche, wiec z duza latwoscia dostosuje srodki do twojej osobowosci.
Bez Mistrza, Yoshi, jestes jak dziecko we mgle :wink:
Yoshi, dobrymi checiami to pieklo jest wybukowane -- jak glosi stare przyslowie z Himalajow. Kazdy kostnieje w miare starzenia sie i zadne zapisy na kartkach, przyjaciele, czy psychoterapeuta tego nie zmienia. Normalny czlowiek po 25 roku zycia, do zmiany potrzebuje poteznego szoku (np smierc najblizszej mu osoby) zeby wzruszylo to fundamenty jego systemu wartosci. Te wszystkie piekne slowa o otwartosci i i ciekawosci swiata ladnie brzmia, ale w istocie nic nie zmieniaja, to tylko powierzchowne i dosc trywialne usprawiedliwianie wlasnego lenistwa duchowego.(nie odbieraj tego osobiscie pliZ )Moim zdaniem istota rozwoju (czy to wewnetrznego czy technicznego) jest otwartosc umyslu na nowe bodzce i poszukiwania. Oczywiscie - wiesz swoje i masz swoje przekonania - ale nie wzdragasz sie przed nowym doswiadczeniem. Nie trzymasz sie kurczowo jednej teorii, jednej mysli, jednego przekonania. Po prostu odkrywasz nowe swiaty. I wierz mi, ze naprawde nie potrzeba do tego duchowego przywodcy:) Potrzeba checi rozwoju i ciekawosci swiata.
Dlaczego rozwoj duchowy w ogole jest mozliwy? Nie dlatego ze zobisz tu i owdzie jakies minimalne poprawki kosmetyczne. Poniewaz odrzucasz calkowicie wszystko co do tej pory stanowilo dla ciebie pewnik. Wracasz do "umyslu poczatkujacego" (mushin). Budujesz kompletnie od nowa swoje pierwotne rozumienie otaczajacego cie swiata.
Tylko taki proces pozwala na wskoczenie na kolejny poziom rozwoju. Bez odrzucenia, calkowitego odrzucenia dotychczasowych doswiadczen, niemozliwe jest uzyskanie nowej jakosci.
Jest to proces bardzo delikatny i skomplikowany. Musi cie ktos do niego zachecic (kijem go! kijem go!!! zgadnij kto? ) Musi cie w tym ktos prowadzic za reke (zgadnij kto? :wink: ), inaczej zginiesz marnie ---> przez co rozumiem calkowite zagubienie sie na Drodze.
Oczywiscie, nie wszyscy maja odwage na taka zmiane, no ale dlatego tez nazywamy ich dinozaurami
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
PMASZ - 3 dan, and 2 dany także - gratki
- Ponad rok temu
-
Macie na kimonach naszywki waszego stylu aikido?
- Ponad rok temu
-
Mycie maty
- Ponad rok temu
-
Uszkodzony uke??
- Ponad rok temu
-
Honorowe dany - Chwyt marketingowy?
- Ponad rok temu
-
Steven Seagal - czy dla tego zacząłes trenowac Aikido ?
- Ponad rok temu
-
Aikido-------------- > rekreacja ??????
- Ponad rok temu
-
Nieformalne zwyczaje w dojo
- Ponad rok temu
-
Ulica i aikido!
- Ponad rok temu
-
Tomiki Aikido
- Ponad rok temu