Wypowiedzi na forum
Napisano Ponad rok temu
Po przeczytaniu wielu postów na forum zacząłem zastanawiać się, czy niektórzy ludzie tutaj piszący, a jak mówią trenujących AIKIDO, trenują jedynie po to by opanować techniki czy chcą czegoś więcej.
Prowokowanie ataków osobistych, "docinannie" sobie na wzajem, zgryźliwe słownictwo - o czym to świadczy?
Gdzie jest praca nad sobą, nad swoją psychiką. Zawsze wydawało mi się, że trenuję nie tylko po to by umieć coś technicznego, ale także po to by być innym (może lepszym?)
Dlatego apeluję do wszystkich, którzy mają "gorącą krew" pomyślcie zanim napiszecie ciś czego możecie żałować.
Wszyscy stajemy na macie, a jaka różnica czy z tej federacji, czy z innej szkoły. Łączy nas to samo AIKIDO, dyskutujmy o nim i pomagajmy sobie na wzajem.
Do napisania tego zainspirowała mnie dyskusja na forum, po stażu w Krakowie.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Kochający zgodę i współpracę nad wyraz - Shawnee
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale można tu nieźle spokój ducha trenować 8)
Amen dla szczytnych idei.
Napisano Ponad rok temu
APAS
P.S. Przypomniało mi się: Kto to jest pesymista? Były optymista tylko dobrze poinformowany...
Napisano Ponad rok temu
W ogole, na swiecie, jedynie nieliczni instruktorzy aikido maja potrzebne ku temu wyksztalcenie.Mysle tu o tych, ktorzy sa jednoczesnie np mnichami Buddyzmu, czy ksiedzem jakiejs religii. Tylko ci ludzie maja zawodowe wyksztalcenie pozwalajace na kierowanie rozwojem duchowym uczniow w sposob profesjonalny.
No bo jesli do reperacji hydrauliki wolamy zawodowca to tym bardziej do reperacji czy ulepszenia umyslu wypadaloby sie odwolac do uslug zawodowca rowniez, nieprawdaz?
Tymczasem w aikido pelno jest pieknych slowek o ulepszaniu charakteru, wspanialej filozofii, a w tzw. rzeczywistosci nic sie nie dzieje. Wszystko konczy sie na gadaniu, a nawet na czytaniu ksiazek. Zero rzeczywistych efektow.
Chociaz prawda jest ze niezwykle ciezki fizycznie trening potrafi u niektorych jednostek uszlachetnic charakter(podobnie jak praca kowala uszlachetnia metal) to takiego niezwykle ciezkiego treningu uswiadczyc mozna w kilku dojo na swiecie. Reszta szczesliwych aikidokow cwiczy turystyczny relax i nigdy sie nie spocila z wysilku.
Tymczasem, cwiczenie pod okiem prawdziwego Mistrza to zadne zarty. Nie tylko ciezki, dopowadzajacy do skrajnego wyczerpania fizycznego trening technik aikido, ale obcowanie z mistrzem na co dzien, w roznorodnych sytuacjach, calkowite podporzadkowanie sie poleceniom Mistrza(np Mistrz decyduje, ze zadne dodatkowe jedzenie slodyczy nie jest potrzebne jego uczniom, bo normalny pokarm dostarcza wystarczajacej ilosci cukru, albo ze alkohol to twoj wrog), odgadywanie zyczen Mistrza ZANIM ten je jeszcze wypowie glosno, calkowita akceptacja sposobu w jaki Mistrz rozwiazuje sytuacje konfliktowe, z "niekorzyscia" dla ciebie, szczegolnie jesli strona "poszkodowana" jestes ty, w ogole brak wlasnego zdania w kazdym momencie, bo Mistrz decyduje o wszystkim.
Dochodza tez tu specjalne treningi obliczone na gleboka refleksje nad samym soba, gdzie student jest wystawiony na "rozwiazywanie" roznorodnych paradoksow, na zmaganie sie z wlasnymi slabosciami psychicznymi, na stawianie sobie zasadniczych pytan o wlasna egzystencje, o cel i sens wlasnego zycia......
Czyli fizyczne przekuwanie ciala i fizyczne przekuwanie duszy!
I tak codziennie, kilka czy kilknascie lat. Przez te lata zmagasz sie ze soba, wewnatrz ciebie klebia sie rozne mysli, ale morda w kubel. Bo wiesz ze co bys nie pomyslal i zrobil, to i tak mistrz ma racje.
A wynika to z postego faktu, ze on przeszedl ta sama Droge dawno temu, i ze ma pelniejszy wglad w rzeczywistosc niz ty.
To ja sie zapytam, ilu ludzi w Polsce przeszlo taki rodzaj treningu? Z tego co czytam na forum to zadowoleni z siebie "ulepszacze" aikido po 5 latach treningu. Tak jest, juz na poziomie 4 kyu wydaje sie ludziom, ze posiedli tak gleboka wiedze, ze moga nie tylko rozwijac wlasne aikido, ale nawet ulepszyc to co Dziadek zobil..... :twisted: :twisted: :twisted:
Juz nie mowie o hakamach pelnych wiedzy wszelakiej i rozrastajacego, nadmuchanego ego.....
No to dlaczego sie dziwicie, ze aikido nie zmienia ludziom tak naprawde charakteru? To znaczy zmienia, ale na gorsze
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Owszem, podany przez Ciebie przykład jest godzien naśladowania, ale nie każdy może - przynajmniej na pewnym etapie życia - pozwolić sobie na podążanie za prawdziwym mistrzem. Ot, może praktykować w sekcji i szukać takiego nauczyciela, z którym mógłby się związać. Czy to znaczy, że ktoś taki uprawia balet a nie jest aikidoką? A jeśli ktoś ma mistrza, spędza z nim na macie lata a prywatnie jest zwyczajnym sukinsynem, to co - wina mistrza? Porażka aikido? Świat nie jest czarno - biały. Myślę, że można być blisko Dziadkowej nauki i nie chodzić w aureoli 8 dana, można nawet nie nosić hakamy i mieć za sobą zaledwie kilka lat treningu i lepiej rozumieć idee Ueshiby. Powtarzam - idee, nie technikę.
A nauczycielem na drodze duchowego rozoju może być i pan Heniek spod trójki, emerytowany cieć - jeś.li tylko jest prawym i mądrym człowiekiem. Podobnie jak ksiądz czy mnich mogą się okazać skończonymi kretynami.
Aikido każdy odkrywa sam, czasem tylko ma nieco szczęścia i trafia na kogoś, kto podpowiada odpowiedzi na trudne pytania.
Napisano Ponad rok temu
To ja sie zapytam, ilu ludzi w Polsce przeszlo taki rodzaj treningu? Z tego co czytam na forum to zadowoleni z siebie "ulepszacze" aikido po 5 latach treningu. Tak jest, juz na poziomie 4 kyu wydaje sie ludziom, ze posiedli tak gleboka wiedze, ze moga nie tylko rozwijac wlasne aikido, ale nawet ulepszyc to co Dziadek zobil..... :twisted: :twisted: :twisted:
Juz nie mowie o hakamach pelnych wiedzy wszelakiej i rozrastajacego, nadmuchanego ego.....
Coś w tym jest, ale jak kolega APAS napisał - zależy od człowieka. Zawsze sądziłem że sztuki walki ogólnie trenują ludzie nieco specyficzni, w sensie pozytywnym. I do pewnego stopnia się to sprawdza, tylko że i wszelkiej maści idioci, postrzeleńcy, zboczeńcy i wywrotowcy tu też niestety się zdarzają. Są tacy co przed 6 kyu potrafią kogoś instruować, a są tacy co zachowują rozsądną dozę skromności w hakamach i później.
Co do tego co Dziadek zrobił - jest jeszcze kwestia tego ile z jego nauk jest obecnych w dzisiejszym nauczanie, ale to zapewne inna bajka 8)
Napisano Ponad rok temu
przepraszam za slodycze tez lubie ogromnie....najgorzej to z tym piwemz tymi słodyczami to kolega we mnie wywołał poczucie winy - właśnie ciasto jadłem.... :twisted:
s(zdruzgotany)
Napisano Ponad rok temu
Nie Apas, to nie polega na intelektualnym zrozumieniu. To musi ci wejsc fizycznie w cialo. Trening u takiego Mistrza spowoduje ze staniesz sie innym czlowiekiem. Nie dlatego ze bedziesz "rozumial", tylko ze po prostu bedziesz kims innym. Bedziesz samym swoim postepowaniem, podswiadomie ucielesnial idealy aikido.Cemu zatem nie akceptuję go w tej części, która mówi, że trzeba wyzbyć się agresji, również werbalnej? Czy do tego jest potrzebny mistrz i relacja z nim, jaką opisałeś? Chyba nie, wystarczy pomyśleć i zrozumieć to, co się głosi.
"Rozumienie" i "bycie" to sa dwie calkowicie rozne sprawy, nie majace ze soba nic wspolnego.
Apas nie dyskutujemy tutaj o balecie, tylko o tym czy i jak aikido moze zmienic czlowieka. Osobiscie uwazam ze bez wyzej opisanego treningu(obojetne w aikido czy innej SW) nie moze.Czy to znaczy, że ktoś taki uprawia balet a nie jest aikidoką?
Teraz inna historia jest, skad, z jakiego poziomu ktos zaczyna sie doskonalic. Sa ludzie, ktorym duzo nie potrzeba, sa tacy ktorym i 25 lat aiki taiso czy innej medytacji po 8 godzin dziennie nie pomoze.
Spotkalem w zyciu kilkunastu takich ludzi co dlugo cwiczyli u MIstrzow. Norma jest, ze sa to niezwykle dojrzali ludzie pod kazdym wzgledem. Nie pol-bogowie, ludzie z wadami, ale jednak naprawde wartosciowi.A jeśli ktoś ma mistrza, spędza z nim na macie lata a prywatnie jest zwyczajnym sukinsynem, to co - wina mistrza? Porażka aikido?
No coz ,kazdy z nas ma prawo miec swoja opinie.Świat nie jest czarno - biały. Myślę, że można być blisko Dziadkowej nauki i nie chodzić w aureoli 8 dana, można nawet nie nosić hakamy i mieć za sobą zaledwie kilka lat treningu i lepiej rozumieć idee Ueshiby. Powtarzam - idee, nie technikę.
Moim zdaniem aikido nie ma NIC wspolnego z "rozumieniem" idei Dziadka. Tego nie mozna wypracowac intelektualnie, czytajac ksiazki, czy piszac na Budo :wink: To sa raczej irracjonalne rzeczy, calkowicie wymykajace sie logice. Po prostu cialo reaguje bez myslenia, bez planowania, bez wyrachowania.
Po prostu takim JESTES.
Takim cie stworzyl MIstrz.
Zgadzam sie, ze i wsrod profesjonalistow hydraulikow zdarzaja sie naciagacze. Ale norma jest, ze w powaznych sprawach, np budynkach 100 pietrowych hydrauliki nie robi pan Heniek.A nauczycielem na drodze duchowego rozoju może być i pan Heniek spod trójki, emerytowany cieć - jeś.li tylko jest prawym i mądrym człowiekiem. Podobnie jak ksiądz czy mnich mogą się okazać skończonymi kretynami.
Aikido każdy odkrywa sam, czasem tylko ma nieco szczęścia i trafia na kogoś, kto podpowiada odpowiedzi na trudne pytania.
Zadna powazna firma robiaca kontrakty za powazne pieniadze nie zatrudni amatora. Musisz miec papiery, doswiadczenie, referencje..itd...
A przeciez rozwoj duchowy, to nie jakies marne 2-3 miliardy dolarow. Tu chodzi o Twoje zycie i zdrowie psychiczne. Wypada odwolac sie do zawodowcow, nie? :wink:
Napisano Ponad rok temu
Wlasnie dlatego, jak pisal kiedys Chiba sensei, podstawowym zadaniem, jest znalezienie odpowiedniego MistrzaCo do tego co Dziadek zrobił - jest jeszcze kwestia tego ile z jego nauk jest obecnych w dzisiejszym nauczanie, ale to zapewne inna bajka 8)
Napisano Ponad rok temu
Ja jednak pozostanę wyznawcą Platona i będę wierzył, że możliwy jest także rozwój poprzez SAMODOSKONALENIE. Żeby było jasno - oczywiście, możliwość podążania drogą za swoim Mistrzem jest darem i okazją, której nie wolno zaprzepaścić. Ty jednak jasno sugerujesz, że to JEDYNA droga, ergo - nim znajdziesz nauczyciela, błądzisz jak dziecko we mgle. Ja zaś uważam, że jest to droga wiodąca na szczyt, ale do pewnego poziomu możesz, a czasem MUSISZ radzić sobie sam (i nie chodzi mi o naukę aikido z książek, mam nadzieję, że rozumiesz te intencję ) No bo jak nazwiesz sam proces POSZUKIWANIA nauczyciela? Czy Ty, czy ktokolwiek z nas w dniu, kiedy zdecydował się na aikido wiedział już, u kogo chce się uczyć, czyją drogą iść? Ja nie wiedziałem, szczerze mówiąc do dziś nie znalazłem takiego nauczyciela, przy którym byłbym zdecydowany i pewny: tak, to jest to aikido, które muszę zgłębić... Czy sam fakt, że jesteś czyimś uczniem, ale dostrzegasz, że coś jest nie tak i poszukujesz nie świadczy, że SAM w jakimś stopniu decydujesz?Moim zdaniem aikido nie ma NIC wspolnego z "rozumieniem" idei Dziadka. Tego nie mozna wypracowac intelektualnie, czytajac ksiazki, czy piszac na Budo To sa raczej irracjonalne rzeczy, calkowicie wymykajace sie logice. Po prostu cialo reaguje bez myslenia, bez planowania, bez wyrachowania.
Po prostu takim JESTES.
Cytowane przez Ciebie słowa Chiba sensei są mądre, ale rozwój osobowości, poszukiwanie w sobie mądrości to NIE TYLKO "tresura" ciała. A co do rozumienia - żeby póść drogą, trzeba najpierw zrozumieć, że to jest droga właściwa, zatem nie możesz mówić, że to "coś" nie ma nic wspólnego z intelektualnym rozumieniem. Ma i to dużo. Świadomie rozróżniłem dziadkowe idee od techniki (bynajmniej nie po to, by leczyć swoje kompleksy ). Ktoś powiedział mi kiedyś, że aikidoką jest się także czekając na tramwaj na przystanku, a nie tylko robiąc sankyo na macie.
Na zakończenie - masz rację, że nie można mówić o aikido bez aspektu wieloletmiego, ciężkiego i spójnego (kwestia nauczyciela) treningu, bez hektolitrów potu i "wyszkolenia" podświadomości. Ale nie zgadzam się, że jest to warunek wystarczający - jest "jedynie" konieczny... i cholernie, cholornie istotny! Ale trzeba także zrozumieć, po co się to robi.
Napisano Ponad rok temu
Kanai Sensei zabraniał piwa??????? 8O 8O 8Oprzepraszam za slodycze tez lubie ogromnie....najgorzej to z tym piwemz tymi słodyczami to kolega we mnie wywołał poczucie winy - właśnie ciasto jadłem.... :twisted:
s(zdruzgotany)
Napisano Ponad rok temu
Wlasnie dlatego, jak pisal kiedys Chiba sensei, podstawowym zadaniem, jest znalezienie odpowiedniego Mistrza
Co do tego co Dziadek zrobił - jest jeszcze kwestia tego ile z jego nauk jest obecnych w dzisiejszym nauczanie, ale to zapewne inna bajka 8)
Taaaa, można reinkarnować O'Senseia, najlepiej do jego klona, co by mu wygodnie było 8) Cóż, każdy mistrz jest inny, chociaż każdy zapewne dąży do ideału, którym zapewne jest O'Sensei. Biada temu kto trafi na jakiegoś lewego senseia, sensei musi być autorytetem. Inna sprawa że niektórzy się nadają, inni nie. Możemy napisać i wydać (w skórze koniecznie) "Przewodnik po senseiach nadwiślańskich/polskich/PFA'wskich/itd./itp." Dochód na cele charytatywne (bo w końcu wspomaganie mnie np. też jest charytatywne, nie? :wink: ).
P.S.
Hm, jakie jest stężenie słowa "sensei" w tym poście na cm kwadratowy? 8O
Napisano Ponad rok temu
W ogole, na swiecie, jedynie nieliczni instruktorzy aikido maja potrzebne ku temu wyksztalcenie (...) Tylko ci ludzie maja zawodowe wyksztalcenie pozwalajace na kierowanie rozwojem duchowym uczniow w sposob profesjonalny. (...) cwiczenie pod okiem prawdziwego Mistrza to zadne zarty. (...) calkowite podporzadkowanie sie poleceniom Mistrza (...) odgadywanie zyczen Mistrza ZANIM ten je jeszcze wypowie glosno, calkowita akceptacja sposobu w jaki Mistrz rozwiazuje sytuacje konfliktowe, z "niekorzyscia" dla ciebie, szczegolnie jesli strona "poszkodowana" jestes ty, w ogole brak wlasnego zdania w kazdym momencie, bo Mistrz decyduje o wszystkim. (...) tak codziennie, kilka czy kilknascie lat. Przez te lata zmagasz sie ze soba, wewnatrz ciebie klebia sie rozne mysli, ale morda w kubel. Bo wiesz ze co bys nie pomyslal i zrobil, to i tak mistrz ma racje. (...) Po prostu takim JESTES.
Takim cie stworzyl MIstrz.
Brakuje tylko zeby uczen przepisal caly swoj majatek na mistrza.
Napisano Ponad rok temu
och nie, na szczescie nie. 8)Kanai Sensei zabraniał piwa??????? 8O 8O 8O
To byla Pat Hendricks Zdaje sie po swoich doswiadczeniach w Iwama.
Napisano Ponad rok temu
przepraszam za slodycze tez lubie ogromnie....najgorzej to z tym piwemz tymi słodyczami to kolega we mnie wywołał poczucie winy - właśnie ciasto jadłem.... :twisted:
s(zdruzgotany)
To w Kanadzie macie słodkie piwo???!!!! 8O 8O 8O 8O 8O
O boshe!!! Niech ktoś ratuje Moda bo go chą otruć!!!!!!!!!!!!!!
:twisted: :twisted: 8)
Napisano Ponad rok temu
Kurm, a czego ty się spodziewałeś po kraju, który w konstytucji ma zapisane, że trzeba po francusku?! A dla Moda naszego ponowne przeszczepienie na grunt rodzimy, po tych wszystkich światowych doświadczeniach... Jeżu, to dopiero byłoby zabójstwo!To w Kanadzie macie słodkie piwo???!!!! 8O 8O 8O 8O 8O
O boshe!!! Niech ktoś ratuje Moda bo go chą otruć!!!!!!!!!!!!!!
:twisted: :twisted: 8)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
mini relacja z mini stażu z sensei Fukutoku Miki
- Ponad rok temu
-
Christian Tissier w Krakowie 2004
- Ponad rok temu
-
Czyktos Pamieta jeszcze Wojtka Zielinskiego, prowadzil
- Ponad rok temu
-
Do Prezydenta PFA
- Ponad rok temu
-
Egzamin na Gwardii
- Ponad rok temu
-
Aikido - kraków
- Ponad rok temu
-
Dowcipy
- Ponad rok temu
-
wikipedia
- Ponad rok temu
-
Fotoreportarz z seminarium z senseiem Tissier
- Ponad rok temu
-
pytanie o sens poczatku
- Ponad rok temu