Aikido cwiczylem w Olsztynie.
Nazwiska mistrza podawac nie musze? :wink:
Treningi dla "swiezego mieska" przewaznie rozpoczynaly sie zgodnie z rokiem akademickim. Przez pierwsze 2 miesiace ludzie szlifowali kondycje i uczyli sie "podstawki" czyli padow, zwrotow, poruszania sie na macie itp. Techniki tylko te proste i maksymalnie statycznie zeby sie ludzie nie pozabijali. (Np. na pierwszym treningu kote gaeshi - "na zaostrzenie apetytu" :wink: )
Acha, 95% cwiczyla w dresach.

Mialem tego pecha ze po roku bylem za slaby na "zaawansowanego" (trenowalem nieregularnie) i zbyt mocny na "poczatkujacego". Dla wlasnego bezpieczenstwa wolalem zaczac od poczatku niz dac sie polamac. (Bardzo to sobie chwale - dobrze przecwiczone podstawy sie przydaja.) Ale do rzeczy - ani razu nie widzialem kontuzji u poczatkujacych!
Zgaduje - moze to ze od poczatku byles w "pizamie" spowodowalo ze wzieli cie za nieco bardziej zaawansowanego?
Pozdrawiam,
K.