Do tego co pisał Jumbo chciałbym dodać cosik jeszcze...
Pamiętam, że jak ktoś - coś 'przeskrobał'... to pani nauczycielka podchodzila (lub wolala do siebie)... nastepnie kazala wyciagnac lapke do przodu... i wymierzala drewniana linijka (taka do odmierzania przy tablicy) 'kary'... najczesciej 10 lapek - niezaleznie od wykroczenia...
Lzejsze kary to - kleczenia na grochu, stanie w kącie z rekami w gorze lub wyprostowanymi przed soba...
Tradycja nie umarła! w tym roku na wycieczce klasowej, jak 1 chłopakowi zgineła kosmetyczka to nauczycielki wjechały nam do pokoi w środku noci i wywaliły na korytaż zebyśmy stali pod ścianą w półprzysiadzie. Myślały że wymiękniemy Naiwne... :-)