w ogole zaczelo sie od tego ze postanowilam rozciagac sie w domu i mozliwe ze sobie cos naciagnelam/naderwalam w okolicach kolana. troche bolalo, ale potem bylo raczej ok, choc kiedy czulam bol, to juz nie probowalam sie tak bardzo rozciagac. co do problemow z kolanami jako takimi, to pojawily sie ok. 1.5 roku temu - w sumie to najpierw bylo takie uczucie zmeczenia (pewnie zwykle przeciazenie?) a potem na ktoryms treningu przy robieniu przysiadow z wyskokiem (tzn. przysiad wyskok, przysiad wyskok itd.) cos mnie *uklulo* w srodku i od tamtego momentu... juz nie robie takich przysiadow

a tak na serio, to od tamtego momentu najpierw sie pogarszalo - tzn. nagle zaczelo mnie bolec w obu kolanach a nie w jednym (choc to poczatkowe uczucie przeciazenia bylo w obu od poczatku). czasem na treningach po lub w trakcie biegow i niektorych technik, czulam klujacy bol tuz pod kolanem (zdarzalo sie takze tak jakby troszke nad nim, ale to rzadko). moj sensei (po krotkim *badaniu* dotykowym

) stwierdzil ze to "jalowa martwica guzowatosci kosci piszczelowej" 8O nie wiem na ile on sie na tym zna, ale na 100% nie jestem chlopcem w wieku 13-15 lat (czyli grupa, ktora podobno najczesciej choruje na te chorobe)... w kazdym badz razie od wrzesnia nie trenuje (nie tylko ze wzgl. na kolana) i stan raczej ani sie znacznie nie pogorszyl ani nie poprawil - na szkolnych wf'ach nie robie przysiadow, a po rozgrzewce na ktorej sie biega, ciagle czuje lekki bol.
a jeszcze 2 rzeczy:
1) jak dluzej siedze, np. z noga zalozona na noge (ale nie jest to warunkiem koniecznym), to czasem mam problem z wyprostowaniem nog - tak jakby mi sie cos tam zle ustawialo i kiedy probuje wyprostowac noge w kolanie, czuje uklucie.
2) od dawna *strzelaja* mi kolana, tzn. zawsze jak kucam/robie przysiad/whatever po raz pierwszy czy drugi, to tak sie dzieje, a potem jakos przechodzi.
przy okazji jeszcze mam do Was pytanko

kiedys w ferworze (lol) walki nie usztywnilam stopy w stawie skokowym i kopniecie bylo na tyle mocne, ze troche mi sie noga wygiela nie tak jak trzeba. wieczorem staw mi spuchl (ale bez przesady!) i utrzymywalo sie to jakis czas. jak tego dotykalam, to (brzmi obrzydliwie :? ) moglam tam cos sobie w srodku przesuwac 8O nie wiem co to bylo, ale kiedy opuchlizna zeszla wszystko wocilo do normy. tzn. nie wiem czy naprawde wrocilo - chyba nie do konca, bo czasem jak chodze czy biegam *czuje* ze musze uwazac na ten staw, bo nie czuje sie w 100% pewnie. czy moze ktos wie co dokladnie mi sie stalo?...