Napisano Ponad rok temu
Re: Komentarze do Przygód Miszcza Mariana
Za nic nie wstawię tego wytworu chorej wyobraźni do "Przygód", więc wstawiam tutaj, najwyżej oberwę od moda. Wybaczcie brak talentu.
Mimo nieustannej walki o oswojenie szpitalnego pokoju, hodowanie gdzie popadnie brudu i smrodu, podsuwania pleśniakowi białemu kolejnych kawałków wilgotnego czarnego chleba i wyrzucania resztek obiadu za ledwie ciepły grzejnik w nadziei na zwabienie jakichś drobnych zwierząt, Andrzej nadal trwał w poczuciu, że wszystko co go otacza ma permanentnie biały i tylko biały kolor. Ta biel razila go po oczach. Wściekle pragnąc odmiany, spojrzał przez wielkie okno na szpitalny park, tam jednak oprócz brudnej bieli śniegu dojrzał jedynie szare ścieżki wijące się wokół starych, potężnych, powykręcanych wiatrem drzew. Czarne jak smoła kruki obsiadły wielkim stadem ich przerzedzone korony, a zewsząd nadlatywały kolejne, gromadząc się niecierpliwie na wspólny sen, zanim jeszcze zapadnie zmrok. "W stadzie bezpieczniej..." - pomyślał Andrzej i pokuśtykał z powrotem do metalowego łóżka pokrytego białą, odpryskującą farbą. Postawił kubek z herbatą na białej szafce przy łóżku, przykrył swoje wyrwane śmierci resztkami sił ciało starym kocem w białej poszewce bez guzików i leżąc na wznak gapił się bezmyślnie w biały sufit.
I wtedy do pokoju wpadł klaun. Jak tęcza, pudełko farbek, lunapark w miasteczku w środku lata. Fiknął trzy zgrabne koziołki na gumoleum, wykonał bezszelestne salto nad chwiejnym stoliczkiem, zatrąbił cichutko w małą różową trąbkę i uśmiechając się radośnie wyciągnął w stronę zdziwionego do nieprzytomności Andrzeja pomalowaną na zielono dłoń, ściskając w niej małego pluszowego misia o wytartych uszkach. I dopiero wtedy zrozumiał swój błąd.
Zbladł lekko pod grubą warstwą kolorowego makijażu widząc wpatrzone w siebie oczy niewątpliwie starego człowieka. Nie tego się spodziewał.
Kompletnie wytrącony z równowagi klaun skłonił się tylko nisko i szeleszcząc barwnym wdziankiem jął wycofywać się z pokoju Andrzeja. Ciągnąc za sobą kolorowe wstążeczki, baloniki, misia i trąbkę rzekł ledwo słyszalnym szeptem: "Przepraszam, pomyliłem pokoje...."