Poniosło?

Far from it...
A jak ktoś zadaje tego typu pytanie, to właśnie obnaża się z tym, że miał do czynienia tylko z "pokazową" Capoeira. No a przecież nie trzeba długo szukać, wystarczy że omówię jeden z podanych wcześniej przykładów.
W półdystansie dobrze funkcjonują postawy boczne, natomiast twarz w twarz z przeciwnikiem, Capoeirista korzysta raczej z paralel - postawa przodem, szeroko rozstawione nogi po bokach (a'la "jeździec" / kiba dachi z Karate). Tułów mocno pochylony do przodu, ręce trzymają szczelną, bokserską gardę przed twarzą. Z tej pozycji wykonuje się dużo balansów ciałem, przy zachowaniu kontroli nad obronnością.
Z takiej postawy idealnie wykonuje się łokcie i haki, gdyż można włożyć w nie cały potencjał kinetyczny z ugiętych nóg, wspomagając dodatkowo skrętem tułowia. Stąd bardzo też blisko do firmowych uderze głową, lub barkiem. Wystarczy wyciągnąć ręce i już "wieszamy się" na przeciwniku, mając dobre warunki do zapaśniczych akcji (tułów pochylony, nogi daleko z tyłu, możemy stąd starać się oddziaływać siłą na nogi przeciwnika, podcinać, wytrącić go z równowagi, założyć nożyce, cokolwiek). A co do konkretnych akcji...
Proszę, załóżmy że Capoeirista doskakuje do przeciwnika - postawa jest mocno pochylona (nie sposób kopnąć w krocze, ani w tułów, bez uprzedniej penetracji gardy, której zresztą jest kilka rodzajów). Ponadto paralel jest bardzo elastyczne - stosuje się rozmaite ugięcia tułowia, zejścia z linii ciosu - tu także mocno przypomina to boks, tyle że przystosowany do bardzo niskiej postawy).
Powiedzmy, że leci presa ręczna - udaje się jej uniknąć ruchem tułowia, wziąć na gardę, lub nawet chwycić / odtrącić atakującą kończynę. W tym momencie nastąpi podstawowa akcja, czyli mocny wyprost nóg, który pozwala władować maksimum siły w uderzenie głową (w okolice splotu słonecznego). Oczywiście nie opuszczamy gardy, gdyż na tym etapie bardzo groźne są kolana. Opieramy obojczyk o korpus oponenta, jednocześnie chwytając za nogi (chociaż niektóre style Capoeira propagują kolejne uderzenie - tym razem czubkiem głowy w twarz lekko "zgiętego" pierwszą "bańką" zawodnika). W tym momencie mamy kilka opcji:
- wynosimy do góry, po czym rzucamy, lub kierujemy przed siebie i spadamy na gościa - > parter.
- jeśli nie mamy tyle siły, to pchamy z bara, jednocześnie starając się wyciągnąć nogi spod delikwenta (można do siebie, można na bok).
- Podcinamy, trzymając za szmaty / tułów / głowę (np. atakujemy wewnętrzną stronę nogi, jednocześnie ciągnąc delikwenta na skos do siebie.
- zakładamy nożyce (tesoura de frente) - nasza prawa noga wędruje za lewą nogę przeciwnika, po czym kierujemy swój ciężar do przodu, jednocześnie z mocnym skrętem "kładąc się" na prawą stronę (nasza prawa noga zahacza lewą nogę klienta za piętą, a lewa oddziaływuje udem powyżej kolana) - jeśli zrobimy to energicznie (i nieco brutalnie

), to lądujemy w mounted position = parter, jesteśmy na górze.
Jest tego oczywiście więcej... No ale nie chce mi się specjalnie rozpisywać :wink:
Aha, żeby nie było - trenujemy oczywiście także obronę przed tymi akcjami. Przykład - koleś chce wejść nam na nogi (w oczywistym celu - tackle - > mounted position). W tym celu musi nas chwycić pod kolanami (albo w pasie, do nieco innych akcji). Tak więc jedną z naszych rąk szybko wciskamy w w "pierścień", który przeciwnik chce zamknąć (np. nasza prawa ręka aż po łokieć wędruje pod jego pachę, odciągając ją do tyłu). Oprócz tego opieramy podbródek na kręgosłupie gościa i z całej siły dociskamy na dół. Do tego aplikujemy kolana i już wiadomo kto ma teraz przewagę.
Żeby nie było... To są techniki Capoeira, zresztą dane mi je było (i nie tylko mnie) poznać dzięki uprzejmości monitor Gordinho w Hamburgu (europejski meeting), jakieś parę lat temu.
Jakby kogoś bliżej interesował temat łokci, to chetnie porozmawiam... Ale to już następnym razem, bo i tak przekroczyłem limit jakiś
Pozdro!