punkty nie witalne??
Napisano Ponad rok temu
to właśnie jest chore. ja rozumiem, że używanie noża do szantażu to błąd, ale żeby od razu w drugą stronę na całość pójść?
co do precyzyjnej egzekucji technik na konkretne cześci ciała to w przypadku napastnika (a może raczej napastników) bez ostrza to można przecież wejść do corto, albo klinczu, albo nawet zwarcia, a wtedy trudno nie trafić. można robić coś a la techniki erniego emersona.
pisze tylko tyle bo swingline sporo sensownych zdań już tu zawarł.
Napisano Ponad rok temu
Pomijam sytuacje kiedy opisana wyzej przez Narcyza. Jednak jesli naprzeciwko stoi kilku napastnikow z butelkami, palami, nozami etc. lub nawet tylko jeden z nozem, butelka etc. i chce nam zrobic krzywde i my zdajemy sobie z tego sprawe a nie bedzie drogi ucieczki, to kto tutaj (zareczam ze nikt) bedzie wdawal sie w kalkulacje czy pchne czy tne i gdzie?! Z relacji ludzi ktorzy takie cos przezyli oraz z moich doswiadczen (bez broni) w glowie istnieje tylko jedna mysl - "chce byc bezpieczny w domu". I wtedy konczy sie walke jak najszybciej i spierd... do domu szczesliwy ze juz po wszystkim a moja dupa jest cala...
Cala nedza zaczyna sie dopiero kilka godzin po, jak adrenalina i strach opadna...
Takie gadki: "jak wyczytal z oczy goscia ze chce mnie tylko polaskotac tulipanem, wiec ja go pchne w dupe albo potne nadgarstek" mozna sobie ww dupe wsadzic. Gdy akcja zaczyna sie toczyc, bierze gore instynkt samozachowawczy i wali sie z najmocniejszych dzial jakie tylko sie ma...
Napisano Ponad rok temu
Pewnie ze sa sytuacje rozne - walki na smierc i zycie z tlumem uzbrojonych napastnikow, itp. Ale wlasnie nie tak czesto - moze to byc czesciej nabuzowany bardzo agresywny i wielki koks, chudy lujek ze scyzorykiem szukajacy latwego zarobku czy czterech nastolatkow z kijami. I to jest rzeczywistosc a nie matrix. I chodzi mi o to tylko zeby ktos (zwlaszcza mlody) kto wlasnie kupil sobie noz do tzw. samoobrony - nie przesral sobie zycia posylajac napadajacego go goscia do piachu paroma pchnieciami na korpus skoro mogl akurat sprawe zalatwic calkiem inaczej - nawet uzywajac noza.
I tak jak amerykanscy policjanci ucza sie jak przywalic batonem zeby nie zabic tak samo uwazam za pozytywne ze ktos sie zastanawia jak uzyc noza zeby nie zabic. A jak wyjdzie w praktyce - nie wiadomo.
Tyle w temacie z mojej strony.
Pozdrowienia i duzy szacunek.
Swingline
PS. No wlasnie a noz to przede wszystkim narzedzie jak zauwazyl Mars!!!
Napisano Ponad rok temu
stary to niech lepiej go po prostu nie zabieraI chodzi mi o to tylko zeby ktos (zwlaszcza mlody) kto wlasnie kupil sobie noz do tzw. samoobrony - nie przesral sobie zycia posylajac napadajacego go goscia do piachu paroma pchnieciami na korpus skoro mogl akurat sprawe zalatwic calkiem inaczej - nawet uzywajac noza
bo jakos nie widze spokojnej kalkulacji (zwlaszcza mlodego) ze ma zalatwiac sprawy inaczej - nawet nozem
filozoficznie to masz racje po co robic wieksza szkode jak mozna mniejsza
tylko co z tego, chlodna kalkulacja jest zarezerwowana dla nielicznego odsetka ludzi z "duuuuzymi umiejetnosciami" a i tak bez gwarancji jak sytuacja w uproszczeniu jest - albo on mnie albo ja jego
pzdr
WojoHunt
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
walka jest tylko i wylacznie o zycie..... reszta to zabawa = sparing
jak walcze o zycie to tak zeby przetrwac..... jak strzelam to ze 2-3 dublety w klate.... walka nozem trwa tyle samo.... tzn. krocej niz przeczytanie pierwszego akapitu tego postu :twisted: .... prosta kombinacja 2-3 ciec z pchnieciami i kuniec.... zreszta kto sparuje ten wie....
a w tak krotkim czasie to raczej nie ma czasu na specjalne myslenie.... dziala sie wytrenowanymi odruchami.... po to do znudzenia powtarza sie uklady ciec i pchniec zeby wlasnie w tych 3 sek. nie myslec specjalnie
w pelni zgadzam sie z tym iz noz (podobnie jak i bron palna) to rozwiazania ostateczne..... i prawdobodobienstwo ze mi sie gosc tylkiem ustawi zeby go tam dziabnac jest mnie wiecej takie jak trafienie biegnacego w kolano (zadne)
ergo .... dla mnie zabawa w chirurga samarytanina to kompletna i niebezpieczna utopia dla samego siebie.... nalezy noz traktowac jako bron ostateczna
Napisano Ponad rok temu
noscić dwa (tzn dwa fightery bo i tak pewnie tu większość nosi po 3 rozne : )) :
1. fighter standardowy - zaleznie od preferencji
2. fighter umiarkowany, na nieuzbrojonych napastników - nóż do pozzy nie wiem czy kojazycie jak wygląda
ale temat nie mniej jednak powazny jest
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
jakoś tak człowiek jest zbudowany ze te naistotniejsze dla zycia punkty sa z przodu i liczę się z tym nosząc nóz (czy nawet noze-bo wymyśliłę sobie to samo co Narcyz, że sprzęt decyduje czasem za nas o mozliwosci zejścia pacjęta) a że nie umiem nie nosić więc tak staram rozwiazac tę kwestię
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czasem moze sie zdarzyć że samo wyciągnięcie dwoch sporych fighterów uswiadomi przeciwnikom że lepiej uciec... w ten sposób wygrywamy walkę bez walki. Chyba najlepsze rozwiązanie. Nie zawsze niestety możliwe.
Napisano Ponad rok temu
nie kiedy druga osoba też ma nóż!Według mnie cała sztuka walki nożem polega na tym aby kogoś zneutralizować robiąc mu jak najmniejszą krzywdę
Napisano Ponad rok temu
jezeli druga osoba ma noz wtedy zapewne starasz sie wykozystac kazda sytuacje a najprawdopodobniej myslisz tylko o "run, hide or fly"
zastanawia mnie tez owy szal opisany przez niektorych - jak czlowiek ma noz to odrazu musi mu sie w czasie walki zalaczyc jakis berseker i ma wszystkich wyciac w pien ? nawet w chwilach bardzo stresujacych mamy troszke samokontroli. przemyslawszy to taka furia pojawia sie raczej gdy juz mamy spora przewage i masakrujemy (z zemsty raczej) przeciwnika
oczywiscie pisze tu o ludziach nie nawalonych/nacpanych i nie wystepujacych w roli agresora
Napisano Ponad rok temu
nie kiedy druga osoba też ma nóż!
Wtedy to jeszcze większa sztuka nie zabić jej.
Poza tym jesli ma nóż to będziesz mógł się później sensownie bronić przy ewentualnej rozprawie za zabicie.
Napisano Ponad rok temu
ciekawe, jak kochani koledzy chcecie stopniować trafienia nożem???
jeśli już, to pozostaje tylko dość krótki nóż, tylko powierzchowne cięcia (raczej trudne jeśli przeciwnik się rusza ) i strefy: zewn str uda (ale nie pośladek), zewn str przedramienia, cholera, nic więcej super pewnego nie przychodzi mi do głowy...
z twarzą to bym uważał. Jak ktoś kiedyś widział zranioną tętnicę twarzową lub szczękową wie, o czym mówię.
trafisz w tyłek, pacjent będzie uciekał, skrwawi się.
t. skroniową - jak spanikuje, też sie skrwawi
o brzuchu to nawet nie wspominam :wink:
no jasne że najlepiej rozbroić faceta nie kalecząc go i tym samym sprowadzić go na drogę jedności z wszechswiatem...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale typ przeżył 8O , bo mu tylko o loby zahaczyło
Mars
Napisano Ponad rok temu
Znajomek onegdaj dostał dwa pchnięcia - jedno w jelita, drugie w wątrobę - polazł z tym do domu - po drodze pytając się znajomych co ma robić (nie muszę tłumaczyć że trzeźwy to on nie był). Żyje
Drugi kolega (ś.p. niestety - świeć Panie ....) w domu w złości pierdolnął łapskiem w drzwi od łazienki - rozerwał sobie tętnicę - w ciągu 10 minut zszedł.
Tyle o punktach niewitalnych.
Mars
Użytkownicy przeglądający ten temat: 3
0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Nihon Kendo Kata i inne
- Ponad rok temu
-
Kobudo d'Okinawa - Kenyu Chinen - angielskie tłum.?
- Ponad rok temu
-
Teleskopy i noże w krajach europejskich - ich legalność
- Ponad rok temu
-
iaido w Gorzowie
- Ponad rok temu
-
Obrona w realu
- Ponad rok temu
-
Kluby FMA w Warszawie
- Ponad rok temu
-
Teleskopy za 1xx zl
- Ponad rok temu
-
kunszt teraz w tivi
- Ponad rok temu
-
MAKAROV sie zepsul?!
- Ponad rok temu
-
Gdzie zapisac sie w Warszawie???
- Ponad rok temu