zdawanie egzaminow
Napisano Ponad rok temu
Czy warto podchodzic do egzaminu bez 100% wiary w wystarczajacy poziom swoich umiejetnosci?
pozdrawiam!
Napisano Ponad rok temu
Na pewno nie powinno sie podchodzic "na głupa" , to nie uniwerek i "zerówka". SW to też psychika, pewność siebie i swoich umiejetności, bez tego ani rusz...
No i swojego postępowania nie nazwałbym czajeniem się, po prostu nie czuje potrzeby zdawania.
Napisano Ponad rok temu
na studiach różnie bywało - raz się umiało innym razem udawało, ale w aikido myślę, że dpiero kiedy bede pewny, że jestem "godzien" tego 6kyu :wink: :wink: to podejdę. wcześniej, dla zasady i chęci piecia się w górę chyba nie (mimo, że sensei naciska ).
pozdrawiam
kurm
Napisano Ponad rok temu
No i nie ma sie co pchać na krzywy ryj licząc że i tak się zda 8O W swojej karierze widziałem już wiele egzaminów gdzie główną role odgrywają... nerwy i trema. Tak tak, najważniejsze to zachować zimną krew. Co z tego że gościu na macie wymiata, ale na egzamie przy haśle "nikkyo" w tachi waza oblewa się zimnym potem, ręce latają jak u wariata a nogi to istna galareta... :wink:
Napisano Ponad rok temu
U nas w dojo jest duza presja przed egzaminem i taki owczy ped. Niestety ludzi jest tak wiele, ze ciezko liczyc na indywidualne podejscie senseja do ucznia ...
pozdrawiam!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Niestety jest drugi aspekt tzw "pędu za stopniami". Jeśli kilku adeptów w sekcji rękoma i nogami broni się przed zdawaniem egzaminów to cała reszta nie chce ich przeskoczyć porównując ich umiejętności ze swoimi. W ten sposób cała sekcja "stoi w miejscu" a to też najlepsze nie jest. Odbieramy w ten sposób sznasę realizacji ludziom dla których posiadany stopień jest istotny, a jak wszyscy wiemy to na początku treningu dla każdego pierwszy czy kolejny stopień to było coś super. pozdro
Na egzaminie oceniającym - oczywiście jeśli sam uznam ze mogę do egzaminu przystąpić - jest senseii , czy ewentualnie jakas komisja, a jak się zbłaźnić to na własny rachunek, a nie byc zapatrzonym w jakiegoś "nieformalnego lidera" on za mnie technik na egzaminie nie wykona.
Prorock, to juz chyba lepiej byłoby wprowadzić składki członkowskie, w jakiejś niewielkiej postaci - tak wiem wiem i tak już niektorzy drogo płaca za same treningi.
Napisano Ponad rok temu
To jest moje zdanie
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Ktos ustalil minimalny czas na egzaminy, tzn uznal, ze ktos laczac talent i ciezka prace potrzebuje przynajmniej takiego czasu, zeby byc gotowym do egzaminu. Jezeli w tym czasie nie jestem do niego gotowy, to nie wlozylem wystarczajacej ilosci pracy. Wobec tego egzamin jest poprzeczka i motywacja. Caly czas mowie oczywiscie o autentycznym byciu przygotowanym.
Do wszystkich dotychczasowych egzaminow bylem dobrze przygotowany, ale do ostatniego nie zostalem dopuszczony. Pojawil sie dodatkowy czynnik. Na pewnym poziomie, umiejetnosci techniczne przestaja byc wystarczajace. Ja mialem niesamowite szczescie trafic na nauczyciela, ktory widzi w aikido cos wiecej niz tylko zbior technik. Moj trening obja nowe dziedziny. Jestem oczywiscie wsciekly, bo powiekszyl sie zakres mojej niewiedzy
No dobra, ale o co mi chodzi... egzaminy sa dla nas wspanialym ulatwieniem. Wspomagaja nasza samodyscypline. Daja nam swoisty punkt zaczepienia, zeby latwiej bylo wspinac sie wyzej.
Jezeli ktos nie odczuwa potrzeby zdawania egzaminow, to albo jest tak wspaniale zdyscyplinowany, albo nie przeszkadza mu, ze jeszcze nie jest do niego gotow... Mi przeszkadza.
Nalezy mysle dodac, ze cwicze w miejscu gdzie nie ma przymusu regularnego podchodzenia do egzaminow, a wsrod cwiczacych sa osoby ktore nie podzielaja moich pogladow.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Były co prawda zastrzeżenie od senseia ale udało im się.
Tylko, że na przykład ja osobiście nie chciałbym tak zdać egzaminu na poziomie "pożal się Boże". Tylko po to żeby założyć czarne spodnie
Napisano Ponad rok temu
Po co podchodzić jak się wszystkiego nie umie, tj. jest się po prostu nieprzygotowanym w 100%.
Jak sie wszystko umie to się zakłada nową szkołę i ogłasza nowym grand masterem.
Napisano Ponad rok temu
Po co podchodzić jak się wszystkiego nie umie, tj. jest się po prostu nieprzygotowanym w 100%.
Jak sie wszystko umie to się zakłada nową szkołę i ogłasza nowym grand masterem.
'Wszystkiego" tzn. oczywiście tego co jest wymagane na dany stopień.
garry nie ma takiej możliwoście, żeby się wszystkiego nauczyć w 100% w żadnej dziedzinie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dochody z egzaminów pozwalają na utrzymanie organizacji. Taki jest sens egzaminów.
A we Francji jaki jest sens egzaminów :roll: :roll: :roll:
Napisano Ponad rok temu
Egzaminy to typowy przykład "walki o uznanie", podstawowej motywacjai człowieka do działania wg dialektyki heglowskiej. Walka o status w społeczeństwie, przejawia się to w formie walki o kasę, władzę, stanowisko, wszystko po to, żeby się wspiąć wyżej w drabince hierarchii. Egzamin podwyższa zarówno status egzaminatora, jak i egzaminowanego.Dochody z egzaminów pozwalają na utrzymanie organizacji. Taki jest sens egzaminów.
A we Francji jaki jest sens egzaminów :roll: :roll: :roll:
Napisano Ponad rok temu
Dochody z egzaminów pozwalają na utrzymanie organizacji. Taki jest sens egzaminów.
A we Francji jaki jest sens egzaminów :roll: :roll: :roll:
A czemu we Francji egzaminy nie miałyby sensu?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
watpliwosc, brak wiary i motywacji
- Ponad rok temu
-
Cechy aikidoki ;)
- Ponad rok temu
-
Darek Zieba - 4 dan
- Ponad rok temu
-
Hakama składać czy nie?
- Ponad rok temu
-
Seagal w Japoni 1974
- Ponad rok temu
-
Pszczyńska Sztuka Walki
- Ponad rok temu
-
Male sprawozdanie ze stazu z Yamada semsei
- Ponad rok temu
-
Czy rozmiar ma znaczenie? ;)
- Ponad rok temu
-
Sankaku Maru Shikaku
- Ponad rok temu
-
(ebook) Aikido The Art Of Fighting Without Fighting
- Ponad rok temu