Skocz do zawartości


Zdjęcie

Sayoc oczami "innowiercy"


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
113 odpowiedzi w tym temacie

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
UWAGA! Małe sprostowanie do tego co napisałem na początku.

Porozmawiałem sobie trochę z trenerem, i jakieś pół godziny temu dowiedziałem się że:

czyste Sayoc to to nie było, dlatego, że grupa ćwiczy od niedawna.
Pewne zarysy taktyk i koncepcji pochodzą m.in. z Sayoc.
Ucząc od początku najpierw skupiam się na przekazaniu podstaw, ustawień ciała i ostrza, pracy nóg, dystansu w walce.


Właściwie to należałoby w takich okolicznościach zmienić temat tego topicu.

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

Hi

>Cóż, ze sposobu w jaki się do mnie zwracasz wnioskuję Twój homoseksualizm 8O

Nic mnie nie obchodzi co wnioskujesz wiec sobie daruj...

Narka


Zaraz będzie że się ze wszystkimi kłócę, ale co tam, to nie ja zaczynam 8)

Skoro Cię to nic nie obchodzi to czemuż żeś odpisał? Czyny jakby przeczą słowom :D

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_abanico
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 321 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
i znowu się zaczyna, człowiek chce pogadać to od razu się ktoś do niego przy..
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
Eeee, spokojnie. Mogę sobie na czas jakiś zafundować rozdwojenie jaźni, i z jednej strony "obsługiwać" Mar.'a z jego prztyczkami, a z drugiej normalnie porozmawiać z zainteresowanymi :)

Więc?

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

... wniosek jaki mi się nasuwa brzmi mniej więcej tak: techniki, strategie, taktyki to raczej niewielka część sukcesu. Całkiem naturalne predyspozycje biorą tutaj górę. ...


Moze troche za wczesnie na taki wniosek, Adam. Ja tez sie nie znam, ale mam inna hipoteze robocza, ktora chcialbym w sprawdzic - o ile bedzie okazja.

Moim zdaniem technika w walce na noze moze dac znaczaca przewage - jestem nawet sklonny uwierzyc, ze na tyle znaczaca, ze osoba bez przygotowania bedzie miala nikle szanse na przezycie walki z dobrym technikiem. Najmniej wg mnie wazne sa jakies bloki i cwiczone sekwencje ruchow (drille) oraz formy. Dlatego, ze w prawdziwej walce wszystko dzieje sie za szybko, by nadazyc z przetwarzanie informacji i reakcja. Dlatego mysle, ze wizja kombinacji uderzen i blokow takich jak w drillach jest uluda. Tak samo oczekiwanie, ze zdolasz reagowac na ruchy rak przeciwnika - np. blokowac w krotkim dystansie albo precyzyjnie zadawac w nie kontrujace ciecia.

Najwazniejsza wg. mnie bedzie kontrola dystansu - osoba lepiej kontrolujaca dystans moze nawet zdolac pozostawac ciagle poza zasiegiem przeciwnika - czyli pozostawac na wzglednie bezpiecznej pozycji, do czasu pojawienia sie okazji na atak. Doswiadczenie powinno pozwolic jej na niepopelnianie bledow - zmniejsza sie wtedy mozliwosc wystapienia jakiegos niespodziewanego zdarzenia, przypadku, bledu, podatnosci na zwod, przeoczenia przygotowywania sie przeciwnika do ataku itd.

Elementem techniki jest tez szybkosc i wytrzymalosc (bo mozna je rozwijac) - z cala pewnoscia mozna atakowac nozem na tyle szybko, ze nikt nie zdazy z reakcja na sam atak (o ile jego przygotowanie techniczne nie pozwoli mu na zyskanie czasu np dobra kontrola dystansu).

Trzecim elementem jest, nazwijmy to tak, doswiadczenie - czyli wiedza, ktora pozwala Ci robic o wiele mniej bledow niz przeciwnik, pozwala zaslaniac swoje podatne na atak miejsca, stosowac skuteczne zwody, wyłapywac chwile nieuwagi przeciwnika, rozpoznawac jego zamiary po ruchach rak i oczu oraz zmianach dystansu, prowokowac i wykorzystywac jego bledy, panowac nad swoja psychika itd.

Mysle, ze gorowanie tymi "elementami" naszego wyszkolenia powinno objawiac sie w sposob wyraznie zauwazalny wieksza skutecznoscia.
Gdyby bylo tak jak mowisz, to np. w szermierce sportowej tez o wiele wazniejsze od techniki, rezimu treningowego, prawidlowej taktyki walki itd. byly by naturalne predyspozycje.
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
Trochę się zgodzę, i trochę nie :)

Niewątpliwie piszesz z sensem 8) ale jak odrzucimy przypadki ekstremalne (patrz szermierze, ale o nich za chwilę), i zaczniemy poruszać się w obrębie ludzi o podobnym +/- przygotowaniu do walki, to ja bym jednak stawiał na to co matka natura dała. Przynajmniej jako połowę sukcesu. Oczywiście, nie sposób się nie zgodzić że ktoś kto miał okazję powalczyć nożem razy kilka będzie miał niewątpliwie znaczną przewagę nad kimś kto od czasów WF w podstawówce dupy nigdzie nie ruszył, ale już kilka treningów pozwala osobie o dobrych predyspozycjach pokonać różnice. Zaprawdę powiadam Ci :wink: mam żywy przykład - dziewczyna która trafiła na trening noża po raz pierwszy po ćwiczeniu ze trzy czy cztery miesiące karate Shidokan, a która przeżyła całe swoje życie bez takich atrakcji, po tym jak już się dowiedziała jak trzymać tę atrapę, i jak wygląda cięcie a jak pchnięcie nagle okazała się jednym z bardziej nieprzyjemnych sparringpartnerów na sali.

Oczywistym jest, że doświadczenie pomaga. Że można sporo punktów zykać widząc jak chodzić czy po prostu umiejąc patrzeć na przeciwnika. Tylko co z tego, skoro wszystkie moje doświadczenia mogę sobie wsadzić w d... bo obrywam od Niej w ponad 3/4 sparringów. I żeby nie było, znajdą się tu na forum przynajmniej ze dwie osoby co to potwierdzą ;)

Jeśli zaś chodzi o szermierzy, to o ile się dobrze rozumiemy poruszamy się w zbiorze jednostek co do sztuki obdarzonych takimi własnie predyspozycjami - więc skoro wszyscy mają juz "dar", to muszą się zająć ciężką pracą żeby sobie jakoś dawać radę z takimi samymi skurczybykami :)

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

jak odrzucimy przypadki ekstremalne (patrz szermierze, ale o nich za chwilę), i zaczniemy poruszać się w obrębie ludzi o podobnym +/- przygotowaniu do walki, to ja bym jednak stawiał na to co matka natura dała.


No właśnie mówimy o przewadze technicznej jednego z walczacych, więc nie o ludziach o podobnym +/- przygotowaniu.

Problemem pozostaje pytanie, jak szybko mozna wyrownac roznice w wyszkoleniu, tak by osoba o podobnych predyspozycjach mogla podjac wyrownana walke z kims cwiczacym o wiele dluzej.

Tak sobie wyobrazam, bo tego nie wiem, ze ten czas jest krotszy niz w przypadku walki bez broni. Doswiadczenie zawsze bedzie wazne, ale mysle, ze powinno sie dac w jakies pol roku - rok przygotowac czlowieka do walki na tyle, zeby kazdy (nawet doswiadczony) przeciwnik traktował go bardzo powaznie. Nie wierze w to, i nie bronie tu tezy, ze np ktos cwiczacy 10 lat i majacy podobne predyspozycje, bedzie bezkarnie kasowal kogos kto cwiczy np 3 lata... Nie wydaje mi sie, zeby bylo mozliwe utrzymanie az takiej roznicy w poziomie wyszkolenia - ale moze sie myle - nie wiem.

Jeśli zaś chodzi o szermierzy, to o ile się dobrze rozumiemy poruszamy się w zbiorze jednostek co do sztuki obdarzonych takimi własnie predyspozycjami - więc skoro wszyscy mają juz "dar", to muszą się zająć ciężką pracą żeby sobie jakoś dawać radę z takimi samymi skurczybykami :)


Ciezka praca daje im przewage techniczna (przez ktora rozumiem tez przygotowanie fizyczne i psychiczne), o ktorej tu mowimy. Gdyby przewaga techniczna nie miala znaczenia, to i praca jaka wkladaja w trening tez nie miala by az takiego znaczenia.
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
I jeszcze uwaga na temat sukcesow Twojej kolezanki.

Zgaduje, ze na treningu Shidokanu miala dobrego trenera. Pewnie zrozumiala znaczenie szybkosci w walce. Zapewnie nauczyla sie dobrze poruszac - a poruszanie (kontrola dystansu) wydaje mi sie absolutnie najwazniejszym elementem sukcesu - bo daje Ci czas na reakcje oraz zabiera go przeciwnikowi. Poniewaz oboje nie macie wiedzy o walce na noze, zakladam ze wystarczy jej agresywnosc, wola walki i wiedza, by po prostu jak najszybciej atakowac, jak bedziesz w jej zasiegu.

Tak wiec ona wie wystarczajaco duzo o podstawach walki by w sparringu nie byc bezbronna dziewczynka.

Z drugiej strony Ty prawdopodobnbie nie masz wystarczajacej wiedzy by nie pozwolic jej latwo wejsc w dystans do zadania uderzenia, oszukac ja jakims zwodem czy cos...

Chce powiedziec, ze ten przypadek nie jest dowodem Twojego twierdzenia, bo nie masz tej przewagi, o jakiej mowimy: porownaj swoja i jej technike:

1) czy wyraznie lepiej od niej kontrolujesz dystans (tzn czy jestes w stanie pozostawac poza zasiegiem jej noza, nawet jesli ona zdecydowanie dazy do skrocenia dystansu)?

2) czy potrafisz atakowac wyraznie szybciej od niej? Np wejsc w dystans, uderzyc i cofnac sie zanim ona zareaguje?

3) doswiadczenie w nozach oboje macie podobne - zakladam, ze walczycie intuicyjnie. Ten punkt porownania odpada.

Ile zebrałes punktow swojej wyraznej przewagi technicznej, ktora to Twoja kolezanka nadrobila swoimi wrodzonymi zdolnosciami? :D
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
OK, żeby było wszystko całkiem jasne:

daleki (ojjj, bardzo) jestem od twierdzenia, że technika, doświadczenie i bóg wie co jeszcze nic nie znaczą. Wręcz przeciwnie, znaczą. Sporo. Tylko z tego co do tej pory widziałem (a może mało widziałem po prostu) wynika, że jak się komuś da do łapy nóż to do nadrobienia braków wcale nie trzeba dużo czasu. Przez cały czas opierając się tylko na swoich mizernych doświadczeniach widzę, że po krótkim kontakcie z nożem u niektórych coś jakby "zaskakuje". I jest tak, że mimo tego że na sucho podczas treningów mogę wyłapywać błędy i sugerować co trza by poprawić - to taki ludek technicznie (w sensie technik walki nożem, stosowania kombinacji, pracy nóg, i pewnie innych rzeczy też) słabszy ode mnie kasuje mnie bez litości :oops: I jeśli tenże nie miał specjalnie kontaktu ze SW i nożem w szczególności kontaktu, a ja trenuję różne rzeczy od lat powiedzmy kilku - to to nie może być chyba nic innego niż dar od Matki Natury ;)

War'a by tu trzeba, bo on ma zdrowe podejście dość do zagadnienia, i doświadczenie jakby większe niż ja. Albo Seikena. Albo Chrisa.

Pozdrawiam,
AdamD
  • 0

budo_adamd
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
Zgaduje, ze na treningu Shidokanu miala dobrego trenera.

Nie powiem, niezłego :) Choć i tam trenuję dużo dłużej niż ona

Zapewnie nauczyla sie dobrze poruszac - a poruszanie (kontrola dystansu)

powiedziałbym że ciągle się uczy :)

Tak wiec ona wie wystarczajaco duzo o podstawach walki by w sparringu nie byc bezbronna dziewczynka.

Owszem...

Z drugiej strony Ty prawdopodobnbie nie masz wystarczajacej wiedzy by nie pozwolic jej latwo wejsc w dystans do zadania uderzenia, oszukac ja jakims zwodem czy cos...

No, nie wiem, nie mnie to oceniać... jej się spytam :)

1) czy wyraznie lepiej od niej kontrolujesz dystans
nie potrafiliśmy ustalić...

2) czy potrafisz atakowac wyraznie szybciej od niej

chyba nie... (właśnie doszła do wniosku że jednak potrafię zaatakować szybciej)

3) doswiadczenie w nozach oboje macie podobne - zakladam, ze walczycie intuicyjnie. Ten punkt porownania odpada.


nie do końca się zgodzę, ale to chwilowo nie ma znaczenia. Ten punkt odpada.

Ile zebrałes punktow swojej wyraznej przewagi technicznej, ktora to Twoja kolezanka nadrobila swoimi wrodzonymi zdolnosciami?

Pierwsze dwa. Trenując krótko dotarła do miejsca, w którym w sparringu na noże kopie mój tyłek równo. Przeciętny współtrenujący tyłka mi nie kopie. Mój "rekord" z instruktorem wygląda lepiej niż z Nią. Z kimkolwiek właściwie wypadam lepiej niż z Nią. Nauczycieli mieliśmy tych samych, chodzimy na te same treningi - tylko że ona zaczęła ZNACZNIE później niż ja.

Własnie spostrzegłem pewną rzecz: ta dyskusja przypomina trochę spór pomiędzy dwojgiem ludzi, któzy mają to samo zdanie na temat, tylko podobne słowa mają dla nich inne znaczenie. Przydałoby się usiąść przy piwku i pogadać :)

Pozdrawiam,
AdamD

:D [/quote]
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

Własnie spostrzegłem pewną rzecz: ta dyskusja przypomina trochę spór pomiędzy dwojgiem ludzi, któzy mają to samo zdanie na temat, tylko podobne słowa mają dla nich inne znaczenie. Przydałoby się usiąść przy piwku i pogadać :)


No dobra, juz sie nie kloce. Dzieki za uwage o piwku, ale ja niestety nie pije - ani piwka, ani zadnego innego alkoholu.

A na temat czasu potrzebnego na nauke podstaw noza:

"Ilustrisimo is complete in itself but it is quick and easy to learn and as such Kalis Ilustrisimo is also the perfect complementary system." With Ray's teaching preference of one-on-one or small groups, it is possible to gain an understanding of the system in about three months or so. Of course mastery then comes according to individual efforts.


Pozdrawiam :-)
  • 0

budo_kenjiro
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1799 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
zgadzam sie calkowicie z tym co napisali w tym magazynie...
Po bardzo krotkim jak na inne MA, stalem sie innym "zwierzeciem" w nozu :)
Dlatego tez istnieje pewna obawa przed nauczaniem "niepewnych" ludzi poniewaz nie tutaj mozliwosci np nauczania palki oddzielnie a potem wtajemniczonym pokazac noz...Srednio inteligentny czlowiek sam sobie takiej transformacji dokona...

Jeszcze jedna uwaga - umiejetnosc poruszanie z innych MA nie jest pomocna w zakresie merytorycznym. Jedynie w sensie motorycznym ktos kto trenowal inne MA bedzie mial przewage nad "prawiczkiem".

Pozdrowka
  • 0

budo_abanico
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 321 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
jeszcze słów kilka do AdmaD... dziwie się że koleżenka pokonała cię i niedajesz jej rady... przeciez ty ciagle trenujesz i jak ja przychodzilem do RT to ty juz prowadziles zajecia... stary nie pisz takich rzeczy bo pogrążasz się w moich oczach... co do swoich uwag to pogadaj z Braingame, jego opini jest dla mnie ważniesza... zgadzam sie z Haggexo tak trzymaj...
Nie mam nic do ciebie Adama, jednak ten istotny fakt ze trenujesz juz kupe czasu i nie dajesz rady koleaznce..ahh... jest kilka istotnych uwaga odnosnie czasu treningu, doswiadczenia zdobytego i pamieci ruchu...
jednak o tym pozniej spadam na trening..
  • 0

budo_vamet
  • Użytkownik
  • PipPip
  • 54 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Gdynia, Poland

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
Witam uprzejmie

"Ilustrisimo is complete in itself but it is quick and easy to learn and as such Kalis Ilustrisimo is also the perfect complementary system." With Ray's teaching preference of one-on-one or small groups, it is possible to gain an understanding of the system in about three months or so. Of course mastery then comes according to individual efforts.


Amen! :D :P 8)

Z poważaniem

Mateusz Kiczela
  • 0

budo_tloluvin
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 124 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

:rofl:

zabiję Cię 8)

Pozdrawiam,
AdamD


Ejjj - misiu - przeciez to moje przedostatnie zycie - nie rob mi tego :wink: :)

a w temacie:

dziwie się że koleżenka pokonała cię i niedajesz jej rady... przeciez ty ciagle trenujesz i jak ja przychodzilem do RT to ty juz prowadziles zajecia... stary nie pisz takich rzeczy bo pogrążasz się w moich oczach...


to co powiedziales pokazuje, ze myslisz jednotorowo. prawda jest taka, ze z calym szacunkiem dla wszystkich forumowiczow i jesli sie myle, to z gory przepraszam - ZADEN z nas nie urodzil sie z idealnymi predyspozycjami do walki. podejrzewam, ze zaden z nas nie jest idealnie szybki, nie ma idealnej koordynacji itd itp etc. przekladajac to na walke na noze - kazdy z nas ma jakis slaby punkt. przeciwnik mniej wycwiczony, ale z wieksza intuicja SZYBKO go znajdzie i wykorzysta. wazna jest taktyka walki, dostosowanie do przeciwnika. inaczej bedziesz walczyc z kims, kto jest bierny i szuka okazji do szybkiej, zabojczej kontry a inaczej z kims, kto probuje Cie oslabic cieciami na rece lub nogi. poza tym - troche pokory - radze Ci posparowac z osoba plci przeciwnej o ktorej mowimy - naprawde mocno mozesz byc zaskoczony. spojrz na podejscie Kenjiro, ktory wydaje sie miec najwieksze doswiadczenie w KI - on po prostu twierdzi, ze KI jest najlepszym systemem jaki spotkal. nie idealnym, nie perfekcyjnym - po prostu najlepszym, najbardziej mu odpowiadajacym systemem noza jaki spotkal.

szczerze mowiac jestem przeciwny skreslaniu czegokolwiek albo stawianiu tego na piedestale. po prostu mamy takie czasy, ze wszystko jest mixed. uwazam, ze powinno sie dzielic doswiaczenia i wyciagac wnioski z tego jak i co robia inni. po prostu powiem tak - system systemem a rzeczywistosc sparingowa to co innego. patrzac po sobie - reverse w ogole mi nie lezy - dla mnie po prostu nadaje sie do wyjecia mizerykordii i zadania ciosu "niech sie gosc dluzej nie meczy...".

wydaje mi sie, ze nie ma co gadac i sie zastanawiac - po prostu trzeba sie spotkac, posparowac a potem isc na piwo i omowic to co pokazal ten sparing. dla mnie nieistotnie jest jaki system liczenia punktow przyjmiemy - a jakis trzeba przyjac. jesli zalozymy, ze ciecie w szyje jest smiertelne to jest OK - jesli nie - to rowniez nic nie zmienia. wyniki sparingu mozna w jakis sposob przekladac na rzeczywistosc, ale tak naprawde sie do niej nijak nie maja. system liczenia punktow ma charakter jak najbardziej umowny - kazdy uwzgledniajacy podstawy anatomii jest dobry. ja jestem zwolennikiem bardzo rygorystycznych systemow, ktore moim zdaniem ucza ostroznosci. jednak moge sparowac wg innego - coz to za roznica?

ciekaw jestem czy forumowicze zgodza sie z taka teoria, ze jest pewna grupa podstaw noza - chwyt, poruszanie sie, dystans, timing, nauka koncentracji ktore sa wyjsciem do nauki noza oraz MOGA byc podstaw do nauki kazdego systemu? moim zdaniem tak. a dalej kazdy powinien po prostu szukac - byc moze z calego systemu wybierze sobie 2-3 techniki, byc moze zaakceptuje caly system? jednak po co sie zamykac, po co samemu sie ograniczac w imie ideologii? celem powinien byc wlasny rozwoj a nie bycie mistrzem danego systemu.

nastepna sprawa - wiele mowimy o szybkosci, koordnacji, technice. a czy nie wydaje sie Wam, ze szczegolnie wazna jest motywacja? jesli sparingi mamy w jakis sposob przekladac na realne starcie to czy nie wydaje sie Wam, ze motywacja sie szczegolnie liczy? czy wiracha z Pragi, dla ktorego kwestie pozbawienia kogos zycia sa kwestiami drugorzednymi a liczy sie przetrwanie nie jest groznym przeciwnikiem, mimo, ze nie trenuje noza? moze inaczej - nie trenuje go w naszym rozumieniu - ma go na codzien...

kolejna sprawa - zastanowmy sie jaki cel nam przyswieca? trenujemy to po to, zeby dazyc do jakiejs formy perfekcji czy doskonalosci czy po prostu, zeby podazac droga ABS'a Zdzisia, ktory ma 60 w kablu i jest krolem swojego podworka?

zeby bylo jasne - moje doswiadczenie jest duuuzo mniejsze niz doswiadczenie Adama. jestem rookie z rookiech :)
  • 0

budo_-war-
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 535 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Wroclaw

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

jeszcze słów kilka do AdmaD... dziwie się że koleżenka pokonała cię i niedajesz jej rady... przeciez ty ciagle trenujesz i jak ja przychodzilem do RT to ty juz prowadziles zajecia... stary nie pisz takich rzeczy bo pogrążasz się w moich oczach...
Nie mam nic do ciebie Adama, jednak ten istotny fakt ze trenujesz juz kupe czasu i nie dajesz rady koleaznce..ahh... jest kilka istotnych uwaga odnosnie czasu treningu, doswiadczenia zdobytego i pamieci ruchu...


Abanico, gdzies ponizej piszesz, ze trenujesz moze ze dwa miesiace, z Adamem na sparringu jak rozumiem byl remis (obaj martwi), jednak pouczasz i doradzasz, jakbys co najmniej talentem byl niesamowitym ?
Wiecej pokory, trenuje troche dluzej niz Ty i nie czuje sie upokorzony tym, ze przegrywam z M. prawie tak samo jak Adam. Dzieki temu moge sie rozwijac, kombinujac jak wygrac. Realna walka nie dalaby mi tej mozliwosci.
Nie wnikam po co trenujesz noz (fascynacje kultura wkladam pomiedzy bajki), natomiast widze, ze lubisz wygrywac. I to jest dla Ciebie glownym celem treningy. Chyba.
Jesli tak jest, dorosnij.
Wojtek
  • 0

budo_pieswidmo
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 656 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Suwałki

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

celem powinien byc wlasny rozwoj a nie bycie mistrzem danego systemu


Bardzo ładnie to ująłeś, tak jak ja bym mógł to powiedzieć, gdybym próbował ubrać w słowa to co czuję :)

a czy nie wydaje sie Wam, ze szczegolnie wazna jest motywacja?


Mnie osobiście sie wydaje że ma zasadnicze znaczenie. Kiedy sobie sparowałem kiedyś ze znajomymi (jak jeszcze miałem z kim sparować :cry: ) to zauważyłem u siebie coś takiego, że jak zakładałem że się biję na punkty, żeby wygrać (albo nic nie zakładałem) to prawie zawsze mnie chlastali jak chcieli :) , ale jak tylko przełączałem się na tryb "kill or die" :evil: , i wczuwałem się w sytuację - zamiast partnera widziałem śmiertelni niebezpiecznego wroga, a zamiast atrapy w ręku wroga oczyma duszy widziałem błyszczący i ostry jak brzytwa kawał stali - wtedy udawało mi się wychodzić cało znacznie częściej z takich potyczek...

Może mnie fachowcy zlinczują, ale jak dla mnie to nastawienie psychiczne i emocjonalne ma najważniejsze znaczenie! Nie wiem jak to jest dokładnie w tych sprawach, ale słyszałem, że ludzie zmuszeni do walki o życie swoje a tym bardziej o życie swoich bliskich stają się w takiej chwili czujniejśi, szybsi, silniejsi i w ogóle odporniejsi na ból. Ponoc organizm mobilizuje wtedy wszystkie swoje możliwości fizyczne i psychiczne (na codzień nie używane) i przełącza nas w instynktowny tryb "agresji lub ucieczki". Wtedy zmieniamy się (po części) w zwierzę walczące o życie, a jak chyba wszyscy widzieli to na własne oczy takie zwierze może wiele... Ja na przykład widziałem raz jak biły się dwa koty, takie dzikie, śmietnikowe. Oba były szalenie szybkie, drapały się i gryzły bardzo zaciekle. Ale większą cześć tej "walki" poruszały się w pewnej odległości od siebie jakby próbując nastraszyć lub wyczuć przeciwnika. Krótkie spojrzenie i błyskawiczny atak! Potem krótka i szybka kotłowanina i znowu dystans! Naprawdę fascynujący widok! Kiedy tak się im przygladałem, jaden z tych kotów spojrzał się nagle w moim kierunku. Jego spojrzenie miało w sobie coś takiego, że przeszły mi ciarki po plecach :twisted: , i musze przyznać, że zaskoczony w pierwszej chwili się po prostu wystraszyłem. Mimo iż to był tylko kot, w jego ochach była nienawiść, albo jej koci odpowiednik :twisted: :) .

Może trochę zjechałem z tematu... Styl stylem, ćwiczenia ćwiczeniami. Uważam, że w indywidualnym treningu nie może zabraknąć pracy nad "instynktowną agresją", takim psychicznym nastawieniem na walkę o życie. Myślę że to ważny aspekt. Przynajmniej jak na mój (laicki i amatorski w tej dziedzinie) gust :) .
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
Adam tylko zwrocil w poscie uwage na to co kazdy cwiczacy nozem powinien wiedziec (choc zdaza sie ze niektorzy o tym zapominaja)
Niewazne jakie masz umiejetnosci jakim mistrzem jestes czy u jakich mistrzow jaki styl nie trenujesz, czy jestes specem czy lajkonikiem zawsze mozesz przegrac i zawsze mozesz wygrac.

Przy nozu pomylki nie nadrobisz pierwsze ciecie ktore zaliczymy moze wywoluje najczesciej szok ktory ogranicza w duzym stopniu mozliwosc obrony.

Cwiczac najlepsze sytemy u najlepszych mistrzow kiedy dochodzi do sparringu zaczynaja i tak przewazac predyspozycje a nie to czego sie uczymy
Na zawodach walki w kung-fu gdzie jest wiele wymyslnych technik dwaj zawodnicy po prostu zakladaja ochraniacz i sie leja jak popadnie z kujawiakami i cepami wlacznie i technika uczona przez lat raczej nie jest stosowana.

a noz i szermierka no coz : kiedys znajomy byly dobrze zapowiadajacy sie szermierz kilkukrotny mistrz polski juniorow uswiadomil mi jedno ze technike mozna sobie cwiczyc kiedy ma sie juz wycwiczona odpowiedni czas reakcji, szybkosc, refleks.
kiedy to mial wycwiczone prawie nigdy nie dal sie zaskoczyc i moj ruch wyprzedzal o ulamek sekundy co wystarczylo ale nawet wtedy co jakis czas i mi udawalo sie go zaskoczy.
Co by bylo w realiach zyciowych ? przypuszczalnie wygral by ten u ktorego zwyciezyla by psychika i ktory by wczesniej zastosowal swoja technike.

oczywiscie do szermierki po selekcji wybierane sa osoby majace do tego predyspozycje a w sw kazdy moze sobie cwiczyc ale tajemnica przewawagi treningu tkwi w tym ze w szermierce najpierw jest trening ogolnorozwojwy - ogolnorozwojowy ukierunkowany - a potem dopiero specjalistyczy a w sw probujemy od razu robic specjalistyczny czesto nawet bez predyspozycji wrodzonych ;)

A do sprawdzania umiejetnosci w realiach i tak lepiej zeby nie doszlo bo mistrzowie noza to dosc pokazne grono uzytkownikow miejsc wiecznego spokoju ;)
  • 0

budo_haqqax
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 854 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"

A do sprawdzania umiejetnosci w realiach i tak lepiej zeby nie doszlo bo mistrzowie noza to dosc pokazne grono uzytkownikow miejsc wiecznego spokoju ;)


Nic nie zastapi praktyki... "Realia" to co prawda nie moze byc walka w ciemnej uliczce na ostre, ale mozna przynajmniej postarac sie stanac z nozem treningowym przed jakims autorytetem (np. Floro ma byc w czerwcu w naszych okolicach) i zobaczyc na wlasne oczy jak sie sprawy maja. Pocwiczyc i zobaczyc, czy technika sprawia, ze wygrywasz czesciej.

Na zawodach walki w kung-fu gdzie jest wiele wymyslnych technik dwaj zawodnicy po prostu zakladaja ochraniacz i sie leja jak popadnie z kujawiakami i cepami wlacznie i technika uczona przez lat raczej nie jest stosowana.


Chcesz powiedziec Martius, ze nie stosuje sie technik nauczonych na treningu? Np. na macie nikt nie robi o-soto gari, de-ashi barai, seoi nage? Na kazdym treningu widzisz po kilka(nascie) poddan - jaki procent z nich to czyste technicznie zalozone duszenia i dzwignie? Ile procent z nich to wynik taktycznie zrealizowanego zamiaru, po kilkunastu sekundach ciezkiej pracy przygotowan do wejscia z technika? W stojce ludkowie sie tak sobie intuicyjnie szarpia, czy tez stosuja sie do ogolnych zasad poruszania, blokowania przeciwnika, walki o uchwyt? Jak jest sparring w Vietvodao nikt nie pamieta o gardzie? Ludzie tak sobie naturalnie wala nogami, nie widzisz zeby technicznie wykonywali da thang, da dap, da tat? Nie widac roznic w taktyce ludzi ze stopniami instruktorskimi i uczniowskimi?

Ja do dzisiaj pamietam, ze jak mialem egzamin na 0 cap, to zaskoczylo mnie to, ze w sparringu widzialem tyle czystych technik - i to nie prostych jak da thang. A to co sie dzialo na treningach, jak Bernard stawial wszystkich w kolku i walczylo tylko dwoch na oczach wszystkich na sali - szkoda ze nikt tego nie uwiecznil, bo akcje jakie wtedy odchodzily to sie tylko na filmach widuje...

Niewazne jakie masz umiejetnosci jakim mistrzem jestes czy u jakich mistrzow jaki styl nie trenujesz, czy jestes specem czy lajkonikiem zawsze mozesz przegrac i zawsze mozesz wygrac.


To sie zgadza. Ale to nieprawda, ze sie nie stosuje wyuczonych technik. Stosuje sie je i w sparringach cwiczebnych, i na zawodach, i w samoobronie. Ale trzeba przyznac, ze zaden stopien nie daje gwarancji wygranej, nawet z poczatkujacym.
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Sayoc oczami "innowiercy"
[quote name="budo_Haqqax"]
Nic nie zastapi praktyki... "Realia" to co prawda nie moze byc walka w ciemnej uliczce na ostre, ale mozna przynajmniej postarac sie stanac z nozem treningowym przed jakims autorytetem (np. Floro ma byc w czerwcu w naszych okolicach) i zobaczyc na wlasne oczy jak sie sprawy maja. Pocwiczyc i zobaczyc, czy technika sprawia, ze wygrywasz czesciej. [/quote]

Wystarczy stanac przed szermierzem sredniej klasy w klubie sportowym i tez sie mozna niezle rozczarowac ;)

[quote]
Chcesz powiedziec Martius, ze nie stosuje sie technik nauczonych na treningu? Np. na macie nikt nie robi o-soto gari, de-ashi barai, seoi nage? Na kazdym treningu widzisz po kilka(nascie) poddan - jaki procent z nich to czyste technicznie zalozone duszenia i dzwignie? Ile procent z nich to wynik taktycznie zrealizowanego zamiaru, po kilkunastu sekundach ciezkiej pracy przygotowan do wejscia z technika? W stojce ludkowie sie tak sobie intuicyjnie szarpia, czy tez stosuja sie do ogolnych zasad poruszania, blokowania przeciwnika, walki o uchwyt? Jak jest sparring w Vietvodao nikt nie pamieta o gardzie? Ludzie tak sobie naturalnie wala nogami, nie widzisz zeby technicznie wykonywali da thang, da dap, da tat? Nie widac roznic w taktyce ludzi ze stopniami instruktorskimi i uczniowskimi?
[/quote]
Zobacz np jak obszerne jest np VVD a ile z tego stosujesz w walce ? Czy widziales np w sparringu garde wietnamska ?
Technike danego stylu mozesz zobaczyc najczesciej jesli walczy dwoch z tego samego stylu jak dwoch z roznego najczesciej dochodzi do mlocki a nie walki technicznej ;)

[quote]
Ja do dzisiaj pamietam, ze jak mialem egzamin na 0 cap, to zaskoczylo mnie to, ze w sparringu widzialem tyle czystych technik - i to nie prostych jak da thang. A to co sie dzialo na treningach, jak Bernard stawial wszystkich w kolku i walczylo tylko dwoch na oczach wszystkich na sali - szkoda ze nikt tego nie uwiecznil, bo akcje jakie wtedy odchodzily to sie tylko na filmach widuje...[/quote]

no wlasnei jeden i ten sam styl na dodatek poczatkujacy i kazdy chce pokazac czego to sie nie nauczyl ;)

jeszcze raz podam przyklad zawodow kung-fu te same osoby robiac uklad lub walke pokazowa robia ja technicznie i widac technike jak zaczynaja walczyc w fightningu walcza tylko pokazujac moze z 10 % techniki reszta to mlocka.

technike widac:
1. kiedy walczy dwoch z tego samego stylu
2. kiedy jest ogromna roznica techniki i umiejetnosci

Co do technik uczonych na treningu tak stosuje sie i widac jesli jest wysoki poziom techniczny i w szczegolnosci widac to w walkach w klubie i walkach na zasadzie przyjacielskiej i treningowej i sparringach nie z bronia,

Ciezko jednym rzutem czy ciosem zakonczyc jest walke wiec trzeba wykazac sie wieksza technika.

Moja odpowiedz poprzednia bardziej dotyczyla sparringow na noze gdzie jest troche inna zasada czy ma sie doswiadczenie czy nie mozna zakonczyc cala walke jednnym pchnieciem a wiec taktyke tez mozna przyjac inna. Dlatego tez kiedy dochodzi do sparringow na noze nieraz ciezko odroznic co kto cwiczy bo i tak w sparringu robia to samo ;)
musi byc naprawde duza roznica techniki i sprawnosci zeby robic cos innego ;)
W sporcie tak samo - czas nagli i ludzie ruszaja czesto na wymiane aby wiecej ciosow wlepic i zyskac przewage czyli taktyka jak tak zwane wybicie w szachach a nie myslenie o technice i strategii w szczegolnosci jak walcza mlodzi stazem.
[/quote]
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024