A co w tym złego? U mnie na jednej półce leży Microtech na damaście, a na drugiej "chińczyk" za 20zł. Osobiście nie uważam abym "nieumiejętnie kreował wizerunek własnej marki".
Dobra. Może i za mocno powiedziałem. Nie zamierzam nikogo uczyć biznesu. Każdy najlepiej czuje swój interes. Za sam fakt, że podjął się w tak nieżyczliwym kraju własnej działalności, ma u mnie
wielki szacunek. To była osobista opinia.
Co według mnie jest nie tak? Niespójność oferty. Możemy z góry zapomnieć o zdobyciu rynku poprzez najniższe ceny, wielkie wolumeny sprzedaży czy nowatorstwo. To jest rynek niszowy, nawet bardzo. I oferta powinna być ściśle dostosowana do segmentu. Warunkiem brzegowym nie jest, czy ktoś lubi broń czy nie, ale ile jest gotów za nią wyłożyć. Absolutnie się zgadzam, że sprzedawca musi być kompetentny. Tylko jak ma on powiedzieć: >>nie kupuj Pan tego za 80 bo to tandeta, kup pan ten za 500... To po co Pan to sprzedaje? A bo ludzie kupują...<< Sorry, ale jeśli ktoś wciśnie mi chłam (nawet jeśli stać mnie tylko na niego) to gdy będzie mnie stać na markowy produkt - nie wrócę do niego. Bo będzie mi się źle kojarzył. To tak jak sprzedawać jednocześnie
Fiaty i
Volvo. Ileż razy na forum czytałem odpowiedzi na posty typu "chcę kupić nóż, dobry ale tani" - najrozsądniejsze brzmiały "wstrzymaj się i uzbieraj na dobry sprzęt". Zapytałem się nie tak dawno Pitera (mam nadzieję, że się za przytoczenie nie pogniewa) za ile może mi sprzedać
Cuda EDC. Powiedział... żebym gdzie indziej szukał bo On sprzedaje
MT,
Chris'a... I ja to rozumiem. Wybaczcie długawy wywód, ale chciałem wyjaśnić co według mnie jest nie tak. Z szacunkiem, B.