Kung-fu a Qigong
Napisano Ponad rok temu
5. Tutaj się nie zrozumieliśmy ale to z powodu mojego błędu. Nikt nie chce włączać taiji do modliszki trening ten traktujemy jako uzupełnienie. Kiedyś dawniej w Chinach przed zawodami zalecane było ćwiczenie taiji bo ponoć wpływało to na lepszą prezentację formy (chodzi głównie o postawy)
wiesz co tu to juz walneles...
nie obraz sie ale to co napisales jest jednym z mitow zachodnich na temat kung fu....
dawniej w CHinach to kiedy...? za czasow Mao zedonga jak juz powstalo uproszczone taiji....
bo kiedys to taiji bylo sztuka walki wiec na pewno niklt nie wpadal na pomysly takie napisales i tak w ogole to dawnij nie bylo turniejow form....
mistrzowie wrecz nie chcieli zeby ktos to ogladal... wiec jakie dawniej 10 lat temu...?
zlosliwy bo bez sniadania (laska strajkuje) tomek
Napisano Ponad rok temu
I nie rozszerzajcie dyskusji bo złazicie z tematu!!...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Miałem styczność z paroma stylami i w każdym z nich spotakałem przynajmniej po jednym z takich ćwiczeń.Każde uderzenie ćwiczone z myślą o poprowadzeniu energii w konkretne miejsce jest już qigongiem.
Napisano Ponad rok temu
wiesz co tu to juz walneles...
nie obraz sie ale to co napisales jest jednym z mitow zachodnich na temat kung fu....
dawniej w CHinach to kiedy...? za czasow Mao zedonga jak juz powstalo uproszczone taiji....
bo kiedys to taiji bylo sztuka walki wiec na pewno niklt nie wpadal na pomysly takie napisales i tak w ogole to dawnij nie bylo turniejow form....
mistrzowie wrecz nie chcieli zeby ktos to ogladal... wiec jakie dawniej 10 lat temu...?
zlosliwy bo bez sniadania (laska strajkuje) tomek
Powiadasz że to mit zachodni. Ciekawe dlaczego o tym powiedział nam mistzr Yu, który poza Polską nigdy nie był na zachodzie. Dawniej to kwestia względna może chodziło o 20 lat może o 30. Nie wnikam w to. Trudno pisać posty i dokładnie wszystko wyjaśniać, że konkretnie chodziło mi o te lata i takie taiji. Oczywiście że chodzi o taiji ćwiczone jako uzupełnienie a nie sztukę walki.
Od kiedy skończyłem 15 lat to się nie obrażam co najwyżej śmieszą mnie pewne stwierdzenia.
MW[/code]
Napisano Ponad rok temu
Powiadasz że to mit zachodni. Ciekawe dlaczego o tym powiedział nam mistzr Yu, który poza Polską nigdy nie był na zachodzie. Dawniej to kwestia względna może chodziło o 20 lat może o 30. Nie wnikam w to. Trudno pisać posty i dokładnie wszystko wyjaśniać, że konkretnie chodziło mi o te lata i takie taiji. Oczywiście że chodzi o taiji ćwiczone jako uzupełnienie a nie sztukę walki.
wiec takie taijiowe usupelnia to mniej wiecej od lat 50 tego wieku...
ale oczywiscie moge sie mylic, ekspertem w historii taiji nie jestem
Napisano Ponad rok temu
Opowiadanie ,że np w Modliszce nie ma qigongu itp. są bez sensu.Qigong się znajdzie! Juz w czasach kiedy mistrzem szkoły warszawskiej był Lee Kam Wing(koniec lat 80),już tam gdzieś był...Ale nie o to chodzi,pytam o konkretne połączenia kung-fu i qigong.Albo inaczej!GDZIE JEST GRANICA i czy ćwiczycie samo kung-fu czy tez wprowadzacie w swoich treningach elementy qigong??
I nie rozszerzajcie dyskusji bo złazicie z tematu!!...
Coś ciekawego Lee Kam Wing mistrzem szkoły warszawskiej 8O 8O 8O .
Rozumiem, że miałeś na myśli to, że ćwiczyliśmy według jego przekazu.
Bo jeśli co innego to błąd bo nikt z ówczesnych polskich uczniów Lee Kam Winga nie widział i nie ma czego żałować. Co do qi gongu ćwiczonego w jego przekazie to były to ćwiczenia Luo Hon Gong (konkretnie 18). Ale nigdy nie ćwiczyliśmy ich więcej niż 5 czy 6. Nie wiem czego uczył cię Jarek może tego a może czegoś innego. Ciekawe czy teraz ćwiczy qi gong osobiście wydaje mi się że nie. Nasze podejście negatywne wynika z przypadków kiedy praktyka qi gongu zaszkodziła pewnym ludziom ćwiczącym u nas i zaszkodziła bardzo poważnie.
Ćwiczyć kung fu bez qi gongu można jak najbardziej. Nie ma takiego wymogu żeby łączyć kung fu i qi gong. Niektórzy mistzrowie łączą je natomiast my w tej modliszce z Yantai ograniczamy się tylko do ćwiczeń stania, które w naszym wydaniu nie mają nic wspólnego z qi gong.
MW
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale jeżeli qigong narobił komuś krzywdy to MUSIAŁ BYĆ ŹLE PROWADZONY!!BARDZO ŹLE!!Jak sie uczy normalnie ,prosto bez jakiejś magii,przekazów energii i tym podobnych cudów ,które dla ćwiczących nawet parę lat są bez sensu,NIC SIĘ ZŁEGO NIE PRZYDARZY!!WRĘCZ PRZECIWNIE!!MNIE QIGONG mocno pomógł i ten prosty elementarny:"Lecący Żuraw" w/g Liu Zhong Chuna,"Brokat" no i póżniej "Lohan Qigong"(juz mniej elementarny).
Ale wiem ,że napływają różni dziwacy:uzdrowiciele ,wróżbici,bioenergoterapeuci,szamani itp.,spotykałem takich i LIU!!I Im naprawdę QIGONG zaszkodzić może!!
Pozdrawiam Wszystkich na forum!!Maciej
Napisano Ponad rok temu
lee kam wing mieszkal wtedy w hong kongu, nie wiem jak teraz.
wlasnie dlatego, ze tak wielu ludzi uczy zle i potencjalnie robi (lub moze zrobic) krzywde jestem bardzo ostrozny w ocenie. natomiast nie zgadzam sie z Toba, ze cwiczenie qigong jest niezbedne dla treningu gong fu - o ile oczywiscie jednoznacznie okreslamy pojecie qigong - co moze byc zasadnicza kwestia tego tematu.
Napisano Ponad rok temu
elementarny:"Lecący Żuraw" w/g Liu Zhong Chuna,"Brokat" no i póżniej "Lohan Qigong"(
takie "qigongi" to kazda prawie babcia w parlu w pekinie moze Cie nauczyc
dla mnie to placebo a nie qigongi...
Napisano Ponad rok temu
Nie chcę się juz sprzeczać o Lee Kam Winga,czy to był Hong Kong czy Tajpei...
Ale jak babcia się moze nauczyć ,to niech ćwiczą ,będzie z babciami badziej ok!!I przemysł farmaceutyczny będzie w opałach
Ale wyobraź sobie babcie wykonywującą porządnie "18 Rąk Lohana" np.,"8 Kawałków Brokatu" ćwiczyli oficerowie chińscy ,też się tego nie wstydzili.A "Lecący Żuraw" przy swojej prostocie wcale nie jest taki łatwy-"Czym dalej w las tym więcej drzew"!!
Pozdrawiam M
Napisano Ponad rok temu
Nie chcę się juz sprzeczać o Lee Kam Winga,czy to był Hong Kong czy Tajpei...
jakie sprzeczanie, taki sobie offtopic. sorry ale reszty postu z lasem i drzewami oraz babcia, zurawiem nie lapie. natomiast jestem ciekawy, jakie konkretne korzysci odniosles z cwiczen qigong (pytam powaznie). napisales, ze mocno ci pomogl.
Napisano Ponad rok temu
Luo Hong Gong ćwiczylismy z Jarkiem 88-90 (dawno,dawno temu ).Teraz on w Shanghaju ćwiczy xinyi i bagua głównie...Ale Lee Kam Wing był mistrzem Pehla a Pehl Milczarka,taka była hierarchia pod koniec lat 80.Potem Milczarek odszedł od Tajwańczyka, z róznych konkretnych powodów!!Dalej nie chcę pisać bo juz tak Modliszki nie sledziłem i jak Jarek wyjechał do Chin na dobre ,przestałem ten styl ćwiczyć.
Ale jeżeli qigong narobił komuś krzywdy to MUSIAŁ BYĆ ŹLE PROWADZONY!!BARDZO ŹLE!!Jak sie uczy normalnie ,prosto bez jakiejś magii,przekazów energii i tym podobnych cudów ,które dla ćwiczących nawet parę lat są bez sensu,NIC SIĘ ZŁEGO NIE PRZYDARZY!!WRĘCZ PRZECIWNIE!!MNIE QIGONG mocno pomógł i ten prosty elementarny:"Lecący Żuraw" w/g Liu Zhong Chuna,"Brokat" no i póżniej "Lohan Qigong"(juz mniej elementarny).
Ale wiem ,że napływają różni
dziwacy:uzdrowiciele ,wróżbici,bioenergoterapeuci,szamani itp.,spotykałem takich i LIU!!I Im naprawdę QIGONG zaszkodzić może!!
Pozdrawiam Wszystkich na forum!!Maciej
Pisze się Pel ale mniejsza o to. Jakiego tajwańczyka (???????) Lee Kam Wing był z HK. Odeszliśmy od LKM bo jego Modliszka to ogólnie wielki bzdet był. Kolesiowi który u nas ćwiczył zaszkodził właśnie ten prosty qi gong Lecącego Żurawia uczony przez samego mistrza. Co z tego że pomógł mu fizycznie kiedy zaszkodził na głowę. Prawdziwy dobry nauczyciel powinien wyłapać takich uczniów, którym pewne techniki qi gongu mogą zaszkodzić. Ale czy to jest możliwe
MW
[/code]
Napisano Ponad rok temu
Sprawa kolegi ,któremu zaszkodził "Lecący Żuraw" mistrza Liu,chodzi o kolegę z Ostrołęki??Poznałem go u Liu i opowiadał o Modliszce...
Ale to nie wina qigongu tylko chyba rozmienienia się na drobne.Ja do mistrza Liu mam duzy szacunek!!
W czym mi qigong "Żurawia" pomógł:
- na poczatku zrównoważył ,uspokoił, nabrałem dystansu do wielu spraw
- później poprawił ogólnie samopoczucie,witalność,regenerację organizmu(zauważyłem to w wysokich górach-to był taki namacalny dowód)
- do "mistycyzmu nie dotarłem
Wydaje mi sie że te 2 powody to juz dużo!!
A z tymi "drzewami" chodziło mi o to ,że mimo,że formy tego qigongu są proste techniczne i łatwo je zapamiętać ,to czym dłużej się je wykonuje tym zauważa się w tej prostocie wiele ciekawych i skomplikowanych rzeczy!!
Ale nie przyrównujmy mimo wszystko tego stylu do "Lohan Qigong",Lohan to juz wyższa "szkoła jazdy",można studiować całe życie...
Jeszcze sprawa stania tzw. "Słup nieskończoności" wydaje mi sie ,że w pewnym stopniu zaawansowania to ćwiczenie powinno być ujęte w każdym stylu kungfu.
Pozdrawiam i życzę Szczęśliwego Nowego Roku!!
Maciej
Napisano Ponad rok temu
Pel obecnie mieszka i naucza Modliszki w Shanghaju . Ale czy to jest ta sama Modliszka, której nauczał nas nie mam pojęcia.
[quote]Sprawa kolegi ,któremu zaszkodził "Lecący Żuraw" mistrza Liu,chodzi o kolegę z Ostrołęki??Poznałem go u Liu i opowiadał o Modliszce...
Ale to nie wina qigongu tylko chyba rozmienienia się na drobne.Ja do mistrza Liu mam duzy szacunek!!
W czym mi qigong "Żurawia" pomógł:
- na poczatku zrównoważył ,uspokoił, nabrałem dystansu do wielu spraw
- później poprawił ogólnie samopoczucie,witalność,regenerację organizmu(zauważyłem to w wysokich górach-to był taki namacalny dowód)
- do "mistycyzmu nie dotarłem
Wydaje mi sie że te 2 powody to juz dużo!![quote]
Obawiam się, że jednak pogorszyło mu się po praktyce qi gongu. Był jeszcze jeden chłopak, sprawny, kiedyś ćwiczył kyokushin potem modliszkę qi gong go tak wciągnął, że przestał ćwiczyć sztuki walki. Przypuszczam że nikt nie potrafił mu wyjaśnić jaką drogą iść.
Mnie osobiście ćwiczenie kung fu także uspokoiło, nabrałem dystansu i na wiele spraw patrzę inaczej. Poprawiło się moje sampoczucie itp. Tak więc ćwicząc kung fu nie musiałem ćwiczyć qi gongu aby osiągnąć to samo. Ogólnie zgadzam się z Tobą jeśli ktoś ćwiczy tylko dla zdrowia i nie wdaje się w te różne dziwne sprawy tzn. energie, mistycyzmy itd to raczej nic nie powinno mu zaszkodzić. Gorzej gdy ktoś jest podatny a nauczyciel w porę nie dostrzeże zagrożenia. Efekt może być opłakany.
Pozdrawiam
MW
Napisano Ponad rok temu
W czym mi qigong "Żurawia" pomógł:
....
- później poprawił ogólnie samopoczucie,witalność,regenerację organizmu(zauważyłem to w wysokich górach-to był taki namacalny dowód)
Wiesz, ja się uczyłem tai chi u Nama (pekińskich form), i bez kadzidełek, teorii pięciu elementów i tajemnych energii bardzo mi to pomogło. Pewnie tak samo pomogłaby mi yoga lub pilates, ale ja akurat lubię ćwiczyć formy w parku, a nie kłaść się na dywaniku w sali. Ale to nie dowodzi wyższości tai chi na yogą, tylko świadczy o moich upodobaniach.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ewolucja
- Ponad rok temu
-
jiu jie bian (kupię)
- Ponad rok temu
-
Shao Lin na swiecie
- Ponad rok temu
-
Drewniany Manekin
- Ponad rok temu
-
Jak to jest naprawdę?
- Ponad rok temu
-
KF na ursynowie
- Ponad rok temu
-
Gdzie jet WT?
- Ponad rok temu
-
Sparingi w Warszawie?
- Ponad rok temu
-
Baqua
- Ponad rok temu
-
Choy Li Fut a Choy Lee Fut
- Ponad rok temu