8O
Tak była moja reakcja po pierwszym w życiu realnym spotkaniu z Sebenzą. Wszystko to dlatego, że natchnęło mnie i zaciągnąłem moją piękniejszą połowę do Świata Noży, gdzie zobaczyłem znajomą sylwetkę. WojoHunt, a jakże

Chwilę pocieszyliśmy się mikrym Williamem Henrym (naprawdę mikrofolder), chyba UMS'em w damaskusie... a potem Wojo sięgnął do kieszeni i oczka mi się zaświeciły - SEBENZA!

Z radością wyciągnąłem rękę żeby "pomacać" jak się w ręku układa obiekt westchnień i sennych marzeń większej części nożowników z VB, zacisnąłem rękę na tytanie... i czar prysł. Linia Sebenzy jest niezrównana, i jeśli chodzi o elegancką prostotę to ciężka jest do pobicia. Najpewniej jakość wykonania jest bez zarzutu... ale gdybym sobie sprowadził taki nóż "na ślepo", bez pomacania, to następnego dnia najpewniej z jego pomocą udałbym się na tamten świat. Nie skłamię pisząc, że mój świętej pamięci CRKT PointGuard leżał mi w ręku DUŻO lepiej.
W ciągu kilku sekund wyleczyłem się z Sebenzy.
Choćby była najlepiej wykonanym nożem na świecie, to nie jest nóż dla mnie.
Polecam takie doświadczenie wszystkim, którzy wychwalają pod niebiosa noże, które widzieli tylko na zdjęciach. Rezultat może być zaskakujący 8)
Pozdrawiam,
AdamD