Kobra - a cóż to takiego?
Napisano Ponad rok temu
Oto gdy główny bohater "Neuromancera", niejaki Case, stwierdza że ktoś najprawdopodobniej nastaje na jego życie, wchodzi do sklepu (może raczej komisu?) w celu zaopatrzenia się w jakąś poręczną i łatwą do ukrycia broń. Zawsze fascynowały go leżące na wystawie shurikeny, jednak Case dochodzi do niosku że nie ma sensu ich kupować - nigdy dotąd czymś takim nie rzucał, więc zapewne na nic mu się nie przydadzą. Pyta więc o radę sprzedawczynię, po czym odrzuca jej pierwszą sugestię (noże - facet z jakiegoś dziwacznego powodu nie lubi noży). A potem:
"Wyjęła spod lady wąskie, podłużne pudełko. Na pokrywie z żółtej tektury wyrysowano tandetnie kobrę z rozpostartym kapturem.Wewnątrz leżało osiem identycznych, owiniętych bibułką cylindrów. Patrzył, jak plamiste palce zdzierają papier. Uniosła obiekt, by mógł się przyjrzeć - matowa, stalowa rurka z rzemienną pętlą na jednym końcu i niewielką, brązową piramidką na drugim. Ścisnęła rurę, obejmując kciukiem i palcem wskazującym koniec przy piramidce. Szarpnęła za rzemień. Trzy lśniące teleskopowe fragmenty zwiniętej ciasno sprężyny wysunęły się i zablokowały. - Kobra - powiedziała."
Gdy dochodzi do (eh...) "konfrontacji" Case: "odwrócił się, wciągnął kurtkę i wysunął kobrę na pełną długość. (...) Lśniący ostrosłup kobry kołysał się lekko, stalowa sprężyna wzmacniała puls."
Hm, z istotnych kwestii wspomnieć jeszcze należy iż w jednym miejscu kobra jest opisywana jako "stalowy pejcz". Niestety nic więcej o kobrze w książce znaleźć się nie da, bowiem do starcia w końcu nie doszło, a Case jak na prawdziwego "pro" przystało wrzucił w chwilę potem kobrę do stojącego nieopodal kosza na śmieci.
No w każdym bądź razie zastanawiam się jak ocenilibyście taką broń, jej przydatność, łatwość użycia (Case nie był bynajmniej zaznajomiony z SW, a wydawać by się mogło że z kobrą w ręku nie bałby się nawet naszego Bogusia L.), itp. Czy Waszym zdaniem to wyłącznie bajeranckie "udziwnienie", czy też może Waszym zdaniem kobry powinny już dawno wyprzeć ze sklepów np. pałki teleskopowe? :wink:
No i może na podstawie powyższego tekstu jakiś guru wyjaśni mi wreszcie jak to ustrojstwo działa i jak się nim można posługiwać?
Napisano Ponad rok temu
A i opis zgodnie z tradycja Gibsona jest mglisty.
Jak to oceniac??
Napisano Ponad rok temu
weż poprawkę na możliwość nieudacznego tłumaczenia
Napisano Ponad rok temu
Mnie też kojarzy się to z "trójsegmentowym batonem": tzn. sprzedawczyni chwyciła po prostu za oba końce i rozsunęła go. Ale nie za bardzo rozumiem tego "kołysania się lekko" i "wzmacniania pulsu" przez sprężynę. "Miękki" baton??? 8O
Hm... No i teraz tak: albo to jest to "miękki" baton , albo jakieś krótkie trzyczęściowe składane teleskopowo nunchako , albo po prostu kawał składanej teleskopowo "obitej stalą" sprężyny, czyli bardziej coś ala łańcuch niż ala baton . W każdym przypadku jest to coś niespotykanego na naszej ulicy. W każdym wydaje mi się także że osoba bez przeszkolenia miałaby spore problemy z obsługą czegoś takiego - zwykłym batonem łatwo zrobić komuś krzywdę "od ręki"; łańcuch, nunchako, czy dowolną inną "miękką" broń trzeba wpierw chociaż trochę poznać - w przeciwnym razie można sobie zrobić nią większą krzywdę niż przeciwnikowi.
Zastanawiam się także jakie są namacalne przewagi np. tradycyjnego batona nad takim "miękkim" rozwiązaniem, lub ew. jakie są przewagi "miękkiej" wersji nad twardym batonem. Bo parować ciosy (w przypadku Case'a załużmy: zasłaniać się) czymś takim to moim zdaniem dużo ciężej! :roll:
Napisano Ponad rok temu
co do uzycia do obrony miękkiej broni to techniki istnieją, sa nawet pokazane chyba u Ketinga -mozna tym posługiwac się tez jak krótkim sjambokiem.
z nazwą kobra spotkałem się za to na określenie trójczłonowego nuncza - kiedys nawet takim machałem
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
swoja drogą to jak dla mnie Gibson jest odpowiednikiem Verne'a naszych czasów - kto czytał to powinien zrozumieć.......
Napisano Ponad rok temu
chodzi o takie BATONY zwijane ze spręzynek oczywista......czyli gówno nie batony
Napisano Ponad rok temu
poza tym taka broń to pikuś w porównaniu z koscianym mieczo-batem z "Braterstwa wilków " który to film ostatnio sobie obejrzałem - tam dopiero namodzili :twisted: :twisted:
Pomysłowość ludzka nie zna granic. Jedna z broni Kalaripayattu to "urumi"
oni to nazywają "mieczem" jest to 5-6 stóp stalowej obosiecznej taśmy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
a tu cos o giętkich broniach dla zainteresowanych
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
O tak, Seiken kiedyś dał ten link (uwaga, duża strona, ponad 200 obrazków)Robert uważam ze w indiach mieli (maja) niesamowita wenę jeśli chodzi o desing broni białej!!!
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
mnie urzekają te yawary z kolcami, ale reszta zabawek też inspirująca.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kooniu: Taaa, też _zachwycałem_ się tym dziwacznym mieczyskiem z "Braterstwa Wilków". Ale nawet przy maksimum dobrej woli nie potrafię uznać takiej broni za realną - bez BARDZO zaawansowanej techniki coś takiego jest moim zdaniem niemożliwe. Tzn. myślałem o czymś takim że jest w rękojeści końcówka cięgna i po pociągnięciu segmenty "zazębiają się", w ten sposób usztywniając broń (czyli usztywnia zazębianie się a nie ściągnięcie cięgna). Po zwolnieniu cięgna otrzymujemy łańcuch. Ale nawet przy takim założeniu nie dałoby się "przechodzić" z miecza na łańcuch i odwrotnie w taki sposób w jaki pokazano to na filmie. A jeśli chodzi o design broni, to myślę że także na własnym podwórku moglibyśmy znaleźć kupę naprawdę niezłych rzeczy - tyleż pomysłowych co skutecznych. :2gunfire:
A palmę pierwszeństwa to i tak przyznałbym Chińczykom.
Uwak: OK, ja do tej pory widziałem tylko "twarde" batony, ale rzeczywiście w temacie nie siedzę, więc pewnie masz rację. Wszystkie podręczniki do CP oddałem wiele lat temu bratu, więc w tej chwili nie mam jak sprawdzić. Że piramidka lepsza (hm... bardziej zabójcza :twisted: ) niż gumka to jasna sprawa. A że kawał sprężyny to nie baton to też w sumie truizm. Jeśli chodzi natomiast o ten "wymóg prawny" to nie jestem do końca pewien: w końcu i tak najprawdopodobniej batona zgodnie z prawem nosić nie można, więc to czy z gumką czy z piramidką na końcu to bardziej kwestia moralności producenta (i "użytkownika"), niż prawa. :roll:
RobertP: No... Ja jednak wolę w ręcę kawałek czegoś TWARDEGO. Może jak ktoś "liczy" się już w denach to dla niego to nie problem, ale ja lubię mieć pełną kontrolę nad otoczeniem - zwłaszcza tym najbliższym (np. trzymanym w ręku).
No wiesz... :balisong:
Yak: "Neuromancer" jest oczywiście świetny, chociaż tak mniej więcej od połowy zaczyna wyraźnie tracić. A hardcorowego Gibsona lubię zdecydowanie bardziej niż psychodelicznego Dicka. Opowiadania Gibsona są znakomite, natomiast do książek zawsze jakieś drobne zastrzeżenia "estetyczne" mam (co nie zmienia faktu, że w całościowym ujęciu wychodzi na duży plus).
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
refleksje nad szablą
- Ponad rok temu
-
gdzie można ćwiczyć japońską sztukę walki mieczem we wrocku?
- Ponad rok temu
-
shira-sayi do wakizashi...
- Ponad rok temu
-
Tonfa, czy latarka??? :)
- Ponad rok temu
-
leworęczni i reverse...
- Ponad rok temu
-
Ocencie mnie-nunchako
- Ponad rok temu
-
sukces K. Górnickiego w Paryżu
- Ponad rok temu
-
kastety
- Ponad rok temu
-
Zakup miecza
- Ponad rok temu
-
Nunchaku w Krakowie??
- Ponad rok temu