Co do wypowiedzi Gubrina - nigdzie nie napisałem że ćwiczenia wolne są idealne a z obciążeniem to totalna porażka. Wolnymi też można się zajechać a można też ćwiczyć rozsądnie z obciążeniem. Chodzi tylko o to żeby nie robić tego ponad możliwości zarówno w jednym jak i w drugim przypadku. Chociaż i tak uważam że ćwiczenia bez obciążenia są ważniejsze bo na ich podstawie budujemy odpowiednią bazę mięśniową (równoważymy poszczególne grupy mięśniowe) tak aby układ mógł wykorzystywać 100% swoich możliwości i na podstawie tej bazy dopiero możemy wejść z ćwiczeniami z obciążeniem. Jutro będę miał trochę więcej czasu to postaram się to dokładnie opisać i wytłumaczyć. Pozatym dla mnie te informacje też były na początku dużym szokiem i też nie mogłem w to uwierzyć więc nie dziwie się reakcją niektórych forumowiczów.
Widzisz "parę latek" ćwiczyłem z obciążeniem własnego ciała, parę latek ćwiczę też ze sprzętem. Porównując efekty, moje możliwości, szybkość postępów oraz ilość kontuzji wszystko przemawia na korzyść sprzętu, dlatego nie mogę się z tobą w pełni zgodzić.
Moim zdaniem zbytnio upraszasz i pomijasz pewne rzeczy.
Muszę nadmienić, że nie trenuje na siłowni zwykłym splitem do załamania mięśniowego jak to kiedyś ćwiczyli kulturyści. Preferuje fbw o zmiennej liczbie powtórzeń oraz serii (oraz przeplatanie planów treningowych). Prowadzę również progresję od zaniżonych ciężarów w każdym cyklu treningowym. W każdym cyklu również pobijam swoje poprzednie rekordy siłowe, a do tego potrzebuję ciężarów zbliżonych i przekraczających moje poprzednie maksimum.
Zgodzę się, że trening do załamania mięśniowego nie jest dobry. Zgodzę się, że trening non stop na maksymalnym obciążeniu treningowym nie jest dobry. Zgadzam się, że zakwasy (nie mówie o doms) nie są potrzebne do przyrostu. Trudno mi jednak ocenić czy o to ci chodziło, jeżeli tak to wiedz że są to sprawy dobrze znane w metodyce treningu siłowego i nikt znający się na rzeczy nie poleca wyżej wymienionych.
Piszesz również, że budowanie masy mięśniowej prędzej czy później prowadzi do kontuzji. Po pierwsze upraszczasz sprawę do gumki recepturki, a mechanizmy regeneracji naszego organizmu są trochę bardziej skomplikowane. Po drugie mieszasz (lub odnoszę tylko takie wrażenie) kontuzje jak złamania czy zerwanie mięśni z mikro urazami, co jest oczywistym błędem logicznym. Organizm nasz ma ograniczoną zdolność regeneracji, małe skaleczenie zagoi się bez blizny, duża rana pozostawi bliznę (analogicznie do zerwania mięśnia a jego mikro urazu).
Aha mikro urazy nie są celem treningu, są one skutkiem ubocznym. Mięśnie muszą zostać obciążone w takim stopniu by organizm myślał, że potrzebują one większej masy, niestety na pewnym stopniu zaawansowania nie da się tego osiągnąć nie powodując mikro urazów.
Poza tym musisz wziąć poprawkę na to, że mając większą masę mięśniową jesteśmy jednak mniej narażeni na kontuzję. Poczynając od rozbudowanego gorsetu mięśniowego chroniącego kręgosłup i narządy wewnętrzne, a kończąc na tym, że zazwyczaj nie musimy wykorzystywać naszych mięśni w 100% (co ma miejsce przy małej masie mięśniowej i w oczywisty sposób naraża nas bardziej na kontuzję).
Odnosząc się do powyższego, "brak możliwości treningu siły maksymalnej" o którym pisałeś nazwał bym "brakiem potrzeby treningu siły maksymalnej". Stąd zgodzę się, że nie ćwiczymy przy normalnym treningu siłowym maksymalnego wykorzystania mięśni. Uważam jednak, że doms nie zabiera nam takiej możliwości, jeżeli masz jakieś badania potwierdzające twoją teorie to chętnie poczytam.
Prawo Arndta-Schultza można różnie interpretować i nie mając badań odnośnie problematyki treningu siłowego ciężko jest się do niego odnieść.
Nie wiem też czy wiesz, ale w treningu siłowym jest podział na makro cykle mające różne rzeczy na celu (masa, rzeźba, wytrzymałość, siła czy cokolwiek innego). Zmienia się też wykonywane ćwiczenia by uniknąć zastojów oraz wszechstronnie rozwijać mięśnie. Stąd teoria dysbalansu mięśniowego przy treningu z obciążeniem jest mało trafna.
Wydaję mi się, że porównujesz idealne ćwiczenie z ciężarem własnego ciała do tępego tyrania na siłowni bez ładu i składu z rozpiską wyjętą z notatnika kulturystów z lat 70. Nie muszę chyba pisać, że to błąd ?
Napisz na spokojnie o co ci dokładnie chodzi to będzie można podyskutować bardziej merytorycznie, teraz muszę się domyślać o co ci właściwie chodziło (choćby z przeciążaniem mięśni, jest to pojęcie mocno względne).
Gubrin