Dobra, dobra a teraz inny przykład:
Trener "DLA DZIECI" TYM SIE RÓŻNI OD TRENERA DLA DOROSŁYCH: prowadzi treningi zbyt ostroznie, boi sie ostrych walk (ktore czesto koncza sie urazem ) wrzeszczy kiedy zaczyna sie mlocka, mowiac ze zalezy mu na poprawie techniki a nie bijatykach itp...
niby wszystko fajnie, odpowiedzialny, wyksztalcony, doswiadczony...
Efekt:
Rozgrzewka-ogolnorozwojowa dobra dla dzieci a nie zawodnikow, zero kondycji, brak przyzwyczajenia do walki (na zawodach szok i kontuzje). Mila atmosfera treningow w ktorej brak rywalizacji...cieplutka , przyjemna ..ale to do cholery kółko rekreacyjne a nie trening sztuk walki.
Takie sa moje doswiadczenia.
Ale mam tez odwrotne z kims kompletnie nieodpowiedzialnym, zlewajacym kontuzje, a nawet narazajacym jedego z zawodnikow na powazny usczerbek zdrowia, organizujac mu sparing do ktorego ten z powodow zdrowotnych absolutnie niepowinien byc dopuszczony.
Tak zle i tak nie dobrze.....naprawde trudno o dobrego trenera, jak znalezc takiego ktory sam jest doswiadczony (czyli walczył!!!), odpowiedzialny (dojrzały psychicznie), wykształcony (nie koniecznie w szkole) w zakresie pomocy przy kontuzjach a takze podejscia psychologicznego. I takiego ktoremu kasa nie rzucila sie na mózg w stopniu znacznym.
Przypomina mi sie ostatni kawałek Reni Jusis(?) nazywany przez złośliwych piosenką grzybiarza:...."Kiedyś cie znajdeeeee..." :wink: