Re: Ostatnia "Polityka" - art. "Sprezentuj sobie
konstrukcja obrony koniecznej jest troszke inna. zaklada, ze srodki obrony sa wspolmierne do zagrozenia. skutki zastosowania tych srodkow nie sa juz tak istotne DLA SAMEJ obrony koniecznej. przyklad troche z czapy, ale zeby zobrazowac cala sprawe:
Do mojego mieszkania wchodzi zlodziej. Budze sie, widze goscia i uderzam w klatke piersiowa, zeby go unieszkodliwic. Facio mial rozrusznik serca i zchodzi smiertelnie.
Analiza:
w tym momencie na pewno mamy przyklad obrony koniecznej. pytanie tylko, czy przekroczylem jej granice. ocena przekroczenia obrony koniecznej moze byc obiektywan i subiektywna. powinienem uzyc srodkow miarodajnych do "natezenia" ataku - piesc na piesc, siekiera na siekiere itd... to jest podejscie obiektywne - uzywam takiego narzedzia jakim mnie zaatakowano... podjescie subiektywne zaklada, ze uzywam srodkow adekwatnych do mojego osobistego poczucia zagrozenia, co w naszym przykladzie oznacza: w domu atakuje mnie ABS 140kg a ja bronie sie rohatyna i toporem, bo taki sposob znam na niedziwiedzie...
moim zdaniem liczy sie osobiste poczucie zagrozenia a nie obiektywna ocena zagrozenia jaka przeprowadza sobie prokurator na wizji lokalnej.
Nie możesz poświęcić dobra wyższego (życie) w obronie dobra niższego (przedmiot). Koniec kropka.
to prawda, ale tylko w konstrukcji stanu wyzszej koniecznosci, kiedy poswiecasz dobro dla ratowania innego. wtedy podjemuje sie temat rownowaznosci dobr - przy obronie koniecznej nie. tu liczy sie "natezenie" obrony i ataku.
Prawo powinno jasno zdefiniować, kim jest osoba atakująca a kim broniąca.
tego akurat nie da sie chyba zrobic. prawo staloby sie kazuistyczne, a od lat od tego sie ucieka.
W mojej ocenie to nie zapisy w PK są aż takie złe - kompletnie niewydajny wymiar sprawiedliwości (w całej rozciągłości) - tu jest problem.
Wymiar sprawiedliwosci porusza sie w granicach KK i KPK. I powiem tak - po wnikliwej lekturze obu kazdy stwierdzi, ze wcale sie temu wymiarowi nie dziwi...
Zapisy dotyczace obrony koniecznej w KK wymagaja zmiany. Po prostu przynajmniej ja nie widze mozliwosci dalszego egzystowania w naszym systemie prawnym przepisow, ktore nijak do rzeczywistosci nie pasuja. martwe prawo to najgorsze prawo.
Przepisów o obronie koniecznej oraz stanie wyższej konieczności (ten przepis jest równie ważny!) nie krytykowałbym jednak za samą ich treść. To niestety sądy, a zwłaszcza prokuratury wypaczają ich treść.
jesli cos mozna zinterpretowac w sposob, ktory wypacza tresc danej wypowiedzi, oznacza, ze jest ona zle napisana. pierwsza i najczesciej stosowana metoda wykladni prawa jest wykladnia literalna - analiza znaczenia danej wypowiedzi zgodnie z regulami i systemem znaczen slow przyjetym w danym jezyku (tak mniej wiecej, bo dokladnej definicji tej wykladni nie pamietam). co oznacza, ze kazdy przepis powinien byc ujety zgodnie z arkanami sztuki legislacyjnej. a ze nie jest - to juz zupelnie inna historia... 8)