Gilotyna, masz oczywiście z jednej strony rację co do noża w warunkach polarnych, ale z drugiej strony...
1) przy takich temperaturach, że ręka do metalu przymarza, zazwyczaj nosi się rękawiczki.
2) Oczywiście, iż np. na Syberię taki Aviator jest nienajlepszym pomysłem. Są do tego dużo lepsze noże.
3) Rozmawiałem jakiś rok temu z gościem organizującym wyprawy polarne. I czego szukał? Noża składanego, tak... i co ciekawe automaty go interesowały! Mnie na początku po prostu zatkało... ale tak to jest, jak się ma nieduże doświadczenie w tych tematach (jak moje). Powiedział mi, iż nosząc nóż ze stałą klingą są trzy możliwości:
a) masz pochwę niezapinaną "slip-in" ze skóry, z której łatwo wyjąć nóż, ale po godzinie na zewnątrz jest już sztywną skorupą i nóż może po prostu się wysunąć z pochwy przy pasku podczas szukania czegoś np. na saniach. A jak wpadnie w śnieg, to nawet nie zauważysz gdzie i kiedy.
![B)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/cool.png)
masz pochwę zapinaną np. ze skóry. OK, nóż nie wypadnie, ale w grubych rękawicach trzeba sie sporo namęczyć z zapięciem, szczególnie jeżeli musisz pociągnąć za mały kawałek skóry aby odpiąć napę. Zamarznięte, zlodziałe Velcro (nie ogrzewane od ciała w przeciwieństwie do np. zapięć kurtki) na silnym mrozie tez nie zdaje egzaminu. Może się w ogóle nie dać odczepić.
c) pochwa z kydexu... wchodzisz z -30 stopni do domku, to na nożu osadza się rosa (momentalnie). Wychodzisz na -30 stopni i nóż przymarza na całej długości do pochwy (również momentalnie). To najgorsza opcja - zero możliwości wyjęcia noża!
Najlepiej z powyższych sprawdza się nóż noszony w długiej, skórzanej pochwie slip-in, taki tradycyjny fiński czy norweski puukko. Trzeba uważać, aby go nie zgubić ale można go używać. Mały puukko, w takiej samej pochwie, nosi się na szyi POD kurtką puchową.
Świetnym rozwiązaniem jest jednak duży składak, łatwy do otwarcia jedną ręką w rękawicach, z dużą rękojeścią. Noszą go w kieszeni na piersiach, zapiętej na suwak. Do suwaka jest przyczepiona parocentymetrowa linka, więc otwarcie to moment. Nóż nie jest zamarznięty czy zalodziały, więc otwiera się szybko i sprawnie. Ważne, aby się równie łatwo ZAMYKAŁ. Linerlock na mrozie, w rękawicach, to porażka. I co? Okazuje się, iż świetnie się spisują duże noże auto z silną sprężyną jak BM AFO czy MT Amphibian. No i nie przeszkadzają obijając się o nogi. Aha, duże pukko (z ostrzem nawet 30-35cm do krojenia śniegu na herbatę) nosi się nie przy pasku, ale oczywiście wozi się pod ręką na saniach.
To tyle "polarnej" opowieści...