Skocz do zawartości


Zdjęcie

Egzaminy ach te egzaminy


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
44 odpowiedzi w tym temacie

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Egzaminy ach te egzaminy

Do egzaminów na wyższe stopnie wtajemniczenia mogą przystąpić wyłącznie te osoby, które posiadają licencję Polskiej Federacji Seitedo Karate na dany rok szkoleniowy.
1. Stopnie wtajemniczenia do 6 KYU włącznie nadawane są w klubach po przeprowadzeniu egzaminu przez upoważnione osoby / egzaminatorów /. Do przystąpienia do egzaminów dopuszcza się studentów po osiągnięciu odpowiedniej wiedzy nabytej podczas treningów w klubie.
2. Do egzaminu na stopnie 5 KYU można dopuścić osoby , które ukończyły 14 rok życia i wykazują się odpowiednią wiedzą niezbędną do uzyskania stopnia 5 KYU. Egzaminy na stopnie 5 i 4 KYU można przeprowadzać w klubach.
3. Do egzaminu na stopnie 3, 2, 1 KYU / brązowe pasy / można dopuścić studentów , którzy uczestniczyli we wszystkich zgrupowaniach w danym roku szkoleniowym .
4. Egzaminy na stopnie 3 i 2 KYU przeprowadza się na ostatnim zgrupowaniu w danym sezonie szkoleniowym lub na egzaminach okręgowych ewentualnie podczas obozu letniego

nie wiem jak dla kogo ale jak dla mnie przynajmniej ten wymog uczestnictwa we wszystkich zgrupowaniach to normalne zbijanie kasy na cwiczacych. Wiec pytam sie zainteresowanych jak jest w innych stylach bo wiem ze np. w oyama karate nie ma takich szopek tam do 2 kyu sie zdaje w klubie a na 1 kyu w krakowie przed shihan Dyduchem( przynajmniej tak było do niedawna ale nie sadze zeby cos sie zmieniło).
Również ciekawe jest to ze w seitedo stopnie mistrzowskie nadaje pan Czapla którego 5 dan jest przez kilka osob kwestionowany( kraza plotki ze stopnie mistrzowskie zostaly mu nadane listownie a jak wiadomo w kazdej plotce jest ziarno prawdy heheh)z tego co czasem gdzies tam czytam w innych stylach to raczej ludzie z "zewnatrz" przeprowadzaja egzaminy na stopnie dan np. w PZK Matsui w oyama karate S.Oyama w shidokan Soeno...tez ciekawi mnie jak to jest w wielu innych stylach( moje zdanie jest takie skoro -znow krazace plotki-seitedo jest tylko w Polsce to ostatecznie pan Badiang moglby sie pofatygowac na jakis egzamin raz do roku-cenie organizacje gdzie przynajmniej raz do roku zawita tworca stylu lub szef organizacji albo ktos z wysokim stopniem i wysokimi umiejetnosciami i przedewszystkim ktos z zewnatrz ...a juz bardzo mi sie podoba to jak takie sprawy sa rozwiazane w okinawa shorin-ryu karate reprezentowane w Polsce przez A.Staniszewa- tam dopiero ludzie od 7 dana moga sobie robic co chca ze tak to powiem ktos ponizej tego stopnia musi przynajmniej raz w roku uczestniczyc w szkoleniu w Europie przez K.Chinen inaczej sie tam nie da i chwala im za to :) )
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Czyli nalezy rozumiec, ze w okinawa shorin-ryu obowiazkowe uczestnictwo w szkoleniach w Europie jest zaleta, a w seitedo wada? 8O
A jesli chodzi o kase, to ciekawe co jest tansze dla szkolonego: jedno obowiazkowe szkolenie shorin-ryu w Londynie, czy dwa szkolenia seitedo np. gdzies na Mazurach?
  • 0

budo_pumbiszon
  • Użytkownik
  • Pip
  • 25 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
_ash_ ale seitedo istnieje w polsce tylko!!!! okinawa shorin-ryu karate nie jest tylko w polsce.
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
_ash_ ale w shorin-ryu te szkolenia sa tylko dla instruktorow po to zeby nie wypaczac stylu i zeby sie uczyc od innych a w seitedo no sorki ale moje zdanie jest takie ze oni sobie robia swoje karate i nie wystawiaja nosa poza swoje podworko...obiektywniejszy jest dla mnie egzamin przeprowadzony przez kogos z zewnatrz niz przez kogos kto egzaminuje swoich uczniow oczywiscie rowniez mozna spekulowac ze takie egzaminy sa tansze ale jakos innych stac na to zeby raz do roku przeprowadzic egzamin z np. szefem stylu...pozatym w przypadku seitedo karate nie mysle zeby aqrat az tacy byli oszczedni skoro od poczatku istanienia stylu afiszuja sie roznymi artykulami i wynikami z zawodow np. w samuraju...a ten wymog uczestnictwa w szkoleniach hmmm nadal uwazam ze jest to niepotrzebne ( no chyba ze to jedyny powod zeby ludzi "zachecic" do uczestnictwa hehehe no ale to juz nie moj problem tylko ludzi trenujacych seitedo)
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy

_ash_ ale seitedo istnieje w polsce tylko!!!! okinawa shorin-ryu karate nie jest tylko w polsce.

A jak to sie ma do mojej poprzedniej wypowiedzi?
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Sorki, ale tego nie dalo sie wywnioskowac z Twojej pierwszej wypowiedzi :twisted:

[quote name="budo_.">

...obiektywniejszy jest dla mnie egzamin przeprowadzony przez kogos z zewnatrz niz przez kogos kto egzaminuje swoich uczniow (...)

Wlasnie nie... o ile pominie sie proby faworyzowania ulubionych uczniow. A to dlatego nie, ze egzaminator z zewnatrz wie o tobie tylko tyle ile zobaczy na egzaminie i nic wiecej. A w dniu egzaminu mogles miec rano sraczke, albo moze byc 35 stopni w cieniu i duszne powietrze, albo spadles ze schodow i stlukles sobie kolano i tak dalej. Innymi slowy moze sie wydarzyc cokolwiek, co nie pozwoli na pokazanie w dniu egzaminu tego, co naprawde umiesz i co bys zaprezentowal w dowolnej innej chwili z palcem w tylku. Natomiast egzaminator, ktory ma dodatkowy kontakt ze zdajacymi wie, co naprawde umiesz, bo widzial cie w trakcie normalnych treningow nie jeden raz.
  • 0

budo_herostrates
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 265 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skądinąd (Gdańsk)

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
W shorin-ryu praktykowane jest także to, że osoby z jeszcze niższymi stopniami jeżdzą na seminaria z A.Staniszewem i K.Chinen. Dużą presję kładzie się na ten aspekt. Instruktorzy w ten sposób "prezentują" swoich uczniów, a "szefowie" mają dostęp do poziomu nauczania poszczególnych klubów (mozliwa jest weryfikacja nauczania). Tak więc niweluje to problem opisany przez ash'a związany z niedyspozycją ucznia podczas egzaminu. W wymaganiach egzaminacyjnych przy egzaminie na 1kyu wymagana jest obecnośc na przynajmniej jednym stażu ogólnopolskim, częstokroć w praktyce osoby zdajace mają zaliczonych ich więcej.

Pozdrawiam wszystkich
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
ASH a jak ktos na zawodach ma sraczke lub bubu to co tez odwoluja zowody lub powtarzaja walke zeby mogl sie wykazac? ja swojego zdania nie zmienie i dla mnie zawsze wiarygodniejsi beda ludzie z zewnatrz( no ale zaleta demokracji jest to ze kazdy ma prawo miec swoje zdanie i nikomu nie narzucam swojego zdania)
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy

ASH a jak ktos na zawodach ma sraczke lub bubu to co tez odwoluja zowody lub powtarzaja walke zeby mogl sie wykazac? ja swojego zdania nie zmienie i dla mnie zawsze wiarygodniejsi beda ludzie z zewnatrz( no ale zaleta demokracji jest to ze kazdy ma prawo miec swoje zdanie i nikomu nie narzucam swojego zdania)

Nie, nie odwolaja i nie beda powtarzac. Tyle, ze egzamin ma na celu sprawdzenie tego, co umiesz w ogole a nie tego, w jakiej jestes danego dnia formie. Zawody natomiast to jest sport, w ktory jest wliczone ryzyko.
To, co napisalem zreszta wczesniej dziala tez w druga strone. Ktos, kto normalnie nic nie umie i obija sie na treningach moze zaliczyc egzamin przed kims obcym, bo akurat mu sie fuksnie, a przed swoim trenerem by nie zaliczyl. I co, to tez bedzie bardziej obiektywne?
Zreszta ludzie z zewnatrz, to niby kto ma byc? Dopoki gosciu jest z tej samej organizacji, to nie jest bardziej wiarygodny (pod wzgledem obiektywnosci) niz gosciu z tego samego klubu, bo liczba wysokich stopni jest miara calej organizacji, a nie tylko tego klubu. A moze powinni egzaminowac ludzie z innych styli? Np. z judo?
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
no jesli ludkiz judo beda sie na tyle znac to czemu nie...ja rozumiem ze zawody to nie egzaminy ale tak naprawde co na celu ma egzamin? bo jesli gosc dostanie fory bo go np gluffka boli to co to da?ok moze miec i umiejetnosci i aqrat byc nie jego dzien ale nigdy w ten sposob nie nauczy sie robic nic w ekstremalnych warunkach i co bedzie w walce realnej jak np. nie bedzie to jego szczesliwy dzien? wczesniej sie zatruje albo bedzie na kacu? myslisz ze ktos na ulicy najpierw sie mu dokladnie przyjzy potem spyta czy aqrat nic mu nie jest i dopiero bedzie lal?bo mi sie wydaje ze nie...dla mnie miara mistrzostwa jest umiejetnosc pokazania swoich mistrzowskich umiejetnosci nawet jak to nie jest twoj dzien ( i takich ludzi jest wielu niekoniecznie tylko a karate badz wogole w sztukach walki).
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Nie bardzo rozumiem, dlaczego porownujesz egzamin z sytuacja walki na ulicy? Na egzaminie nie masz sie wykazac umiejetnoscia zalatwienia agresora. Musisz np. zrobic kata. Na ulicy mozesz atakujacemu przywalic koszem na smieci, co nie ma nic wspolnego z umiejetnosciami karate. Albo mozesz byc nie wiem jak dobry i w jakiej swietnej formie, a dostaniesz w leb z partyzanta i cale karate mozesz sobie w dupe wsadzic. Jakos nie widze podobienstw.
Egzamin nie jest do wykazywania sie w extremalnych sytuacjach tylko do zaprezentowania na spokojnie i w pelni swojej wiedzy/umiejetnosci.
Mistrzostwo? Powiedz mi, ilu mistrzow karate czy czegokolwiek zdaloby na swoje stopnie, gdyby egzamin wypadl im w dzien totalnej niedyspozycji fizycznej? Czy moze wtedy straciliby szacunek u Ciebie? A moze w ogole zdajacych na stopnie mistrzowskie nalezaloby najpierw trzymac 3 dni bez snu i jedzenia, a na dodatek jeszcze zarazic ich grypa. Wtedy mogliby sie wykazywac na egzaminie w extremalnej sytuacji.
Widze z profilu, ze jestes studentem. Moze uwazasz, ze nalezaloby zniesc mozliwosc przesuniecia egzaminu z powodu choroby? I jeszcze najlepiej zlikwidowac drugi termin i zaprosic egzaminatora z innej uczelni. Przeciez jesli umiesz, to zdasz w kazdych warunkach...
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
wiesz na egzaminach jesyt cos takiego jak walki...po cos te walki sa...i jak sadzisz po co?sory jak dla ciebie karate to tylko kata i stopnie ktore w rzeczywistej walce nie maja zadnego potwierdzenia to mamy tu rowniez odmnienne zdanie...co do studiow...idac twoim tokiem myslenia nikt nigdy nie moglby wziasc urlopu zdrowotnego...pomysl o egzaminie troche inaczej...to wielki dzien i wielkie swieto dla kazdego cwiczacego, mozliwosc uzyskania wyzszego stopnia jak nie jestes wtedy w pelni sil to po prostu masz pecha...to tak jakbys probowal zdawac mature i jak ci sie nie uda to zaczalbys krecic ze cie glowa bolala ...no wybacz ale nie sadze zeby ktos kto sprawdzal prace i dal ci pale zmienil punkt widzenia i sprawdzil ja jeszcze raz uwzgledniajac twoja niedyspozycje...co do instruktorow z zewnatrz...gdyby program byl jednolity i odpowiednio jasny to czemu nie...moze wtedy studia uzyskalyby dawny prestiz bo dzis zarowno tam jak i swiecie budo zbyt wiele przekretow i kombinowania i zadko umiejetnosci sa naprawde doceniane a coraz czesciej licza sie uklady...co do mistrzow moze nie wiesz ale kiedys w finalach NBA legenda koszykowki M.Jordan grał majac goraczke o ile dobrze pamietam 38 stopni a jakos inni tego nie zauwazali bo praktycznie sam poprowadzil swoja druzyne do zwyciestwa i to jest wlasnie mistrzostwo a nie jak to ma miejsce np. w boksie dobieranie odpowiednich rywali do obron mistrzostw swiata czy tak jak piszesz na egzaminach ulatwianie komus zdania zpowodu chwilowej niedyspozycji...jesli pojsc twoim tokiem myslenia moznaby wogole zlikwidowac egzaminy i poprostu twoj trener kiedy uznalby to za stosowne nadawalby ci kolejny stopien tylko wybacz wtedy moim zdaniem zrobilby sie taki burdel ze nikt by nad niczym nie panowal :)
  • 0

budo_marp
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 202 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Nowy Sącz, Kraków

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy

To, co napisalem zreszta wczesniej dziala tez w druga strone. Ktos, kto normalnie nic nie umie i obija sie na treningach moze zaliczyc egzamin przed kims obcym, bo akurat mu sie fuksnie, a przed swoim trenerem by nie zaliczyl. I co, to tez bedzie bardziej obiektywne?


Mylisz trochę pojęcia. We wszystkich stylach z którymi się spotkałem jest tak że na egzamin na wysokie stopnie najpierw Twój trener/instruktor musi Cię zgłosić.
Jeśli wie że nie umiesz jeszcze na tyle to po prostu takiego kandydata na egzamin na np. 1 dan nie zgłasza ... i finito. I w Shorin-ryu też taka formuła obowiązuje o ile mi wiadomo.

Nikt nie posyła na egzamin człowieka za którego miałby się wstydzić ....

Pozdr.
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy

Mylisz trochę pojęcia.

Ktore pojecia z jakimi myle? 8O

We wszystkich stylach z którymi się spotkałem jest tak że na egzamin na wysokie stopnie najpierw Twój trener/instruktor musi Cię zgłosić.

Ale sa tez egzaminy na stopnie inne niz wysokie... A poza tym powiedz mi, jesli np. 1 dan prowadzi samodzielnie jakis klub, sam trenuje ludzi, a co do wlasnego szkolenia pojawia sie 2-3 razy w roku na jakims zgrupowaniu, to kto ma jego niby zglosic do egzaminu? Jedzie taki gosciu na oboz z jakims shihanem i zdaje... albo nie.
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Owszem, sa walki w niektorych stylach na niektore stopnie. Nie napisalem, ze karate to tylko kata i stopnie. Napisalem, ze na egzaminie musisz wykazac sie takze znajomoscia np. kata. Wracajac do niedyspozycji. Przykladowo nadwyrezony miesien nogi moze nie przeszkadzac Ci w koszeniu wszystkich w walkach lowkickami, ale moze skutecznie uniemozliwic poprawne wykonanie najprostszego kata. I wtedy -- do widzenia. Koniec egzaminu. I co z tego, ze tydzien wczesniej zdobyles mistrzostwo swiata w kata? Nie zdales, bo tego dnia miales problem. Jeszcze raz napisze: egzamin, w przeciwienstwie do wystepow sportowych, ma na celu zbadanie Twoich ogolnych umiejetnosci, a nie formy w konkretnej chwili.

Co do dalszej czesci Twojej wypowiedzi nie bede komentowal, bo zaczniemy sie powtarzac :P

[quote name="budo_.">

(...)jesli pojsc twoim tokiem myslenia moznaby wogole zlikwidowac egzaminy i poprostu twoj trener kiedy uznalby to za stosowne nadawalby ci kolejny stopien tylko wybacz wtedy moim zdaniem zrobilby sie taki burdel ze nikt by nad niczym nie panowal :)

Owszem, jestem jak najbardziej za tym, zeby zlikwidowac stopnie i egzaminy. Wtedy ci, ktorzy cwicza rekreacyjnie cwiczyliby rekreacjynie jak poprzednio, mistrzow moza by poznac po wynikach w zawodach, a trenerow po wynikach ich uczniow. Obecnie sam fakt, ze ktos ma ktorys tam dan nie mowi mi NIC.
  • 0

budo__ash_
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 286 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:D-SU

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy

wiesz na egzaminach jesyt cos takiego jak walki...po cos te walki sa...i jak sadzisz po co?

Sorki, zapomnialem dodac wczesniej.
Walki na egzaminach sa po to, zeby sprawdzic, jak cwiczacy radzi sobie w walce w okreslonym stylu na konkretnych zasadach. Nie maja one nic wspolnego z ewentualnym zastosowaniem karate na ulicy. Jesli uwazasz, ze maja, zastanow sie, kiedy na ulicy walczy sie np. w systemie knockdown lub light-contact 10 walk po 2 czy 3 minuty? Do tego w gi i boso, ewentualnie w rekawicach i kasku.
Osobiscie w sytuacji ulicznej, gdybym tylko mial mozliwosc uzycia jakiegos narzedzia (w miare mozliwosci nie grozacego smiertelnym zejsciem przeciwnika), zrobilbym to, a nie bawil sie w karate.
  • 0

budo_wesley
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 680 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SZCZECIN

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Zeby nie rozpisywac sie tak szeroko jak poprzednicy :wink: dodam od siebie tylko, ze wg. mnie Ash ma racje. Chociaz jak zwykle prawda jest posrodku.
Na stopien pracujesz caly czas, zapalem do treningow, wytrwaloscia, postawa i oczywiscie podnoszeniem swoich umiejetnosci technicznych. Nie mozna patrzec na cwiczacego tylko przez pryzmat egzaminu. Ale nie mowie, ze egzamin jest bezwartosciowy i nie potrzebny!
Dla przykladu w goju ryu na egzaminach w komisji jest kilku egzaminujacych. To daje mozliwosc, w przypadku sraczki i zerwania miesnia przez zdajacego, obiektywnego ocenienia. (tylko prosze nie odczytac tego jako: obiektywne ocenienie=zdaja wszyscy- tak nie jest)

Pozdrawiam
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Powiem jak to bylo np na VVD.

Do egzaminu aby przystapic trzeba bylo zostac dopuszczonym przez instruktora lub jakiegos asystenta do tego upowaznionego.
Pamietam ze osoby po kilka razy przychodzily aby ich sprawdzic czy moga przystapic do egzaminu. Musialy na takim poziomie opanowac technike abym sie nie musial wstydzic ze ktorys obleje.
Najczesciej te dopuszczenia byly trudniejsze technicznie niz sam egzamin.
Mowie technicznie bo na egzaminie dochodzila jeszcze np wytrzymalosciowka itp.
Unikalo sie wtedy rozczarowania ludzi ze nie zdali egzaminu a zarazem mobilizowalo ich to do cwiczenia.
Jesli ktos sie poslizgnal na tyle ze nie mogl zdac egzaminu najwyzej mial poprawke na ktora braki mogl nadrobic (no ale poprawki byly rzadko)
Moim zdaniem egzamin ma byc tylko formalnoscia aby nie bylo tak jak jest najczesciej na studiach ze osoba uczy sie na kilka dni przed egzaminem calej ksiazki na pamiec a potem po egzaminie zapomina.
Na stopien ma sie skladac cala praca zawodnika na treningach w calym roku czy tez wiecej a i tak nie uniknie sie wtedy stresu egzaminacyjnego.
Oczywiscie mozna zle ludzi przygotowywac i dopuszczac im wiecej tym lepiej do egzaminu i zgarniac forse przeciez najwyzej ktos zdawac bedzie 10 razy - no ale czy to na tym ma polegac - czy nie lepiej najpierw nauczyc tak aby ktos zdal i nie dopuszczac do egzaminu bez umiejetnosci ?

Co do stopni i umiejetnosci walki czy przetrwania na ulicy no coz to juz odrebna sprawa bo to zalezy tylko od czlowieka.
  • 0

budo_.:pitman:.
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 984 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
czyli wkoncu wg was egzaminy sa potrzebne czy nie? bo jesli tak jak mowicie liczy sie umiejetnosc zdobyta przez jakis okres czasu a nie wykazana konkretnego dnia to chyba taki egzamin jest bez sensu... alternatywa byloby nadawanie stopni przez instruktorow bez egzaminu tylko ze to ( tak przynajmniej mi sie wydaje) sklociloby jeszcze bardziej srodowisko sw w naszym kraju( no przeciez juz dzis sa zarzuty czesto bezpodstawne ze u jednych zdaje sie latwiej a u innych trudniej i za nic dostaje sie czarne paski i takie tam-oczywiscie nikt z tych ktorzy mowia takie opinie nigdy zapewne nie widzial egzaminu w innym stylu karate niz swoj a jedynie wierzy te,mu co ktos kiedys gdzies mu powiedzial czyli tradycyjnemu schematowi plotek).to oczywiscie tylko moje zdanie i kazdy ma miec prawo swoje.jak narazie w wielu organizacjach nadal jest tak ze egzaminuja wybrane osoby z kraju na stopnie kyu i ktos z wysokim stopniem z zagranicy na dany i mysle ze w mniejszym lub wiekszym stopniu to sie sprawdza.
p.s. co do ewentualnych niedyspozycji...przypomina mi sie egzamin ktory zdawal moj znajomy z oyama karate ktory zdawal na 3 kyu...tydzien lub dwa przed egzaminem nabawil sie paskudnej kontuzji prawej nogi( przywalil podczas sparingu kolanem w grzejnik) i jakos z trudem bo z trudem ale zdal( 8walk knockdown x2minuty)...mysle ze "dzieki" tej kontuzji sam sobie cos udowodnil ( i zapewne takich sytuacji na egzaminach jest naprawde duzo i ludzie zdają).
  • 0

budo_martius
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4483 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Piastów / Wa-wa - EUROPA od ZAWSZE
  • Zainteresowania:JJ

Napisano Ponad rok temu

Re: Egzaminy ach te egzaminy
Stopien czy egzamin to jest wewnetrzna sprawa organizacji. Nawet w tej samej organizacji jedni musza zdawac krok po kroku i sa pilnowani aby ani jednego bledu nie robili a bardzo czestto przez egzaminatorow ktorzy by od nich lomot dostali. Czesto Ci egzaminatorzy na wlasny stopien nigdy nie zdawali ale teraz legendy opowiadaja jakie to w ich czasach byly egzaminy ;)

Kazdy egzamin czy tez stopiej powinien mobilizowac do ostrzejszej pracy i wysilku jedni potrzebuja takiej mobilizacji inni nie poniewaz sami potrafia sie zmobilizowac.

Niejednokrotnie sie zdaza ze osoba po zawodowce ma wieksza wiedze i jest lepiej wychowana niz osoba po studiach - tak samo jest w sztukach walki.
Sam bylem obserwowalem kiedys egzamin dla zaawansowanych w pewnym stylu karate ktory trwal okolo 1,5 godziny a potem przeniosl sie do knajpy ;) i to by bylo dla mnie normalne gdybym nie przeczytal za jakims czasie w fachowym pismie jak to egzamin trwal ponad 20 godzin w tym kazdy z zawodnikow stoczy wiele walk - (bylo okolo 10 - minut przyjacielskiego oklepywania) - z ktorych wiele konczylo sie bardzo krwawo ;)

Stara zasada jak swiat MA jest taka - prekursorzy styli ida do przodu czesto bardzo szybko nastepnie ich swita takze kroczy obok - potem okazuje sie ze wymagania egzaminacyjne dla ludkow sie ciagle zwieksza i probuje ich sie od siebie uzaleznic ;) i zaczynaja byc rowni i rowniejsi a dolaczenie do tych najrowniejszych powoli zaczyna graniczyc z cudem. Ci najrowniejsi zaczynaja sie nawzajem chwalic ale nigdcy osobiscie przeciez to nie honorowo i fama sie roznosi ;)
Jak zrobic sobie reklame ? Kowalski i Malinowski sa dobrymi znajomymi i Kowalski opowiada jak to kiedys na obozie w kiedy byli w knajpie jak zaczela sie rozruba to Malinowski sam pieciu chlopa zalatwil ;) - natomiast Malinowski opowiada ze kiedys na wyjezdzie zagranicznym z Kowalskim widzial jak tamtem rozlozyl cala kadre zagranicznej organizacji ;)
Fama zaczyna sie roznosic i okazuje sie ze jeden w knajpie pokonal 100 przeciwnikow a drugi pokonal najlepszych mistrzow wielu zagranicznych organizacji.
A wszystko zgodnie z druga zasada swiata MA "Chwala nas - my ich a oni nas" ;)

Mimo tych wszystkich rzeczy uwazam ze egzaminy czy stopniowania sie przydaja ale na wszystko trzeba patrzec z przymruzeniem oka ;)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 1

0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024