Seiwakai
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
PRAKTYCZNE KARATE LEO LIPINSKIEGO
Goju, jakiego uczę, kręci się wokół walki... Albo ciężko trenujesz, albo cicho obserwujesz
Wywiad prowadzi Evan Grahame, który ukazał się w Brytyjskim Magazynie Sztuk Walki >>Traditional Karate<<
Shihan Lipinski, jako członek Twojej grupy przez ostatnie sześć lat widzę, że Twoja filozofia i metodologia treningu różnią się znacznie od tych, należących do głównego strumienia Karate.... Czy zgodziłbyś się z tą obserwacją?
Tak, uczę Karate, które w pewien sposób jest niemalże usunięte z praktyk Karate tu w Wielkiej Brytanii. Brytania organizuje
jedne z najlepszych na świecie zawodów Karate. Ja, z drugiej strony, koncentruję się na tym, co może być nazwane tradycyjnym Goju, z wielkim naciskiem na walkę - to jest - walkę w dojo (sala treningowa).
Czy masz coś przeciwko walce na zawodach?
Tak i nie; zawody sportowe są pożyteczne dla dzieci i młodych dorosłych. Jednakże dla Karateki w późniejszym wieku, jeśli
system jest ukierunkowany na zawody, wtedy gdzie on czy ona pójdzie gdy dni zawodów się skończą? Dlatego system, którego uczę, ma swoje źródła w oryginalnej nauce Yamaguchiego.
Masz na myśli Cata - mistrza Gogena Yamaguchiego?
Tak, ćwiczyłem w jego stylu 20 lat, od 1967. Potem odszedłem, ponieważ metody treningu przyjęte przez jego syna zmieniły się. Bardzo różniły się od nauki jego ojca.
Czy możemy się cofnąć do momentu, kiedy zacząłeś ćwiczyć sztuki
walki?
No cóż, mieszkałem w południowoafrykańskim przybrzeżnym miasteczku i pewnego wieczoru wdałem się w bójkę z sześcioma mężczyznami z północy. Poradziłem sobie z dwoma, mój przyjaciel uciekł i wtedy zostałem pobity przez resztę. Razem z przyjacielem zdecydowaliśmy się poszukać lekcji Karate - co nam się udało - i zaczęliśmy trenować Shukokai.
Pozostałem w tym systemie do 1968 roku. Nasze miasto, Durban, było również nawiedzane przez rybaków i marynarzy, którzy ćwiczyli jakieś sztuki walki, od Karate po większość sztuk chińskich. Był ładunek i łodzie rybackie z Japonii, Korei,
Tajwanu i wielu innych krajów. To tam mogłem zobaczyć style w ich oryginalnej formie - z nastawieniem na walkę; marynarze
wydają się kochać walkę.
Czy udało Ci się studiować u tych nauczycieli?
No cóż, Evan, nie byli oni aż takimi nauczycielami, ale mogli mnie uczyć. Kilku miało stopnie od pierwszego do czwartego
Dana. Nigdy wtedy nie spotkałem nikogo z tamtych statków powyżej 4 Dan. Powodem był wiek - byli po prostu za młodzi.
To tam mój styl walki rozwinął się i to właśnie wcielam w naukę moich czarnych pasów.
Biorąc udział w tych zajęciach wiem, że uczysz bardzo twardego systemu Goju.
No cóż, to Twój pogląd i mam nadzieję, że wszyscy studenci tak sądzą. Jednakże opis twardy nie może być źle zrozumiany.
Twardy sparring nie powinien kończyć się kontuzjami - zwłaszcza jeżeli chcesz praktykować codziennie.
Więc kiedy zacząłeś trening Goju, i z kim?
We wczesnych latach sześćdziesiątych nie było Goju w Południowej Afryce. Sądzę, że pojawiło się tam w połowie lat
sześćdziesiątych. Wtedy w 1967 po raz pierwszy odbyłem podróż zagraniczną. To było gdy wstąpiłem do grupy Yamaguchiego. Jego grupa w tamtych czasach różniła się od tej, jaką się stała w latach 1980 - 1990. W połowie lat sześćdziesiątych w Południowej Afryce ćwiczyłem z japońskim praktykującym Goju i to był mój pierwszy styk z Goju- Ryu. Nie był jednakże z bardzo znanej szkoły. W 1967-68 odwiedziłem Hong Kong i trenowałem z grupą Yamaguchiego pod patronatem mistrza Takahashi. To była pierwsza okazja, kiedy mogłem zobaczyć funkcjonowanie systemu Yamaguchiego i nauczyć się o czym on jest - zwłaszcza o tym, co zawsze było moim największą pasją, kumite (sparring).
Styl, którego uczysz, w przeważającej części opiera się na kumite, nieprawdaż?
Tak, sądzę, że kihon (podstawy) powinien być podobny do kumite tak samo jak kata (zmieszane formy). Również bunkai (aplikacje tych form) powinien być praktykowany podczas kumite. Wszystkie elementy Karate są wzajemnie powiązane, pomimo że są uczone na różnych poziomach czy w różnych stadiach. Jednakże odbiegam tu od tematu - powrócę do mojej historii, o którą pytałeś. Po miesiącu w Hong Kongu pojechałem do Japonii i początkowo trenowałem w Kobe z panami Chojiro Tani i Shigeru Kimurą - którzy byli seniorami w stylu Shukokai. Trenowałem również z innymi znaczącymi instruktorami, których imion po większej części nie pamiętam; to było tak dawno temu. Jednym był Satanobu, w Hiroshimie. Po kilku miesiącach zdecydowałem się odwiedzić główną siedzibę Yamaguchiego w Tokio i od tamtego czasu skoncentrowałem się przede wszystkim na Goju Karate. Pojechałem z listem polecającym z Hong Kongu i poznałem
Yamaguchiego - robiącego wrażenie swoimi długimi włosami i kimonem, powinienem raczej powiedzieć hakamą. W tym samym czasie poznałem jego syna, Goshiego. Spędziłem trzy miesiące trenując z nimi i zdałem wtedy na drugiego Dana. Zostałem również przedstawiony panu Shuji Tasaki, który stał się jednym z moich nauczycieli - i jest nim do dzisiaj. Pojechałem też na krótko do dojo pana Morio Higaonny, w Yoyogi, dystrykcie Tokio. Praktykowałem z nim trzy razy w tygodniu przez około miesiąc. Bardzo interesujące, zwłaszcza młody jego uczeń Ken Ogawa (już zmarły - Edytor).
Zaproszono mnie, bym przyłączył się do uczniów Higaonny, ale zdecydowałem się na grupę Yamaguchiego.
Co było głównym powodem? Czy w grupie Yamaguchiego byli lepsi walczący?
W grupie Yamaguchiego byli ludzie o wyjątkowych uzdolnieniach. Dowiedziałem się, że okinawski system Goju-Ryu był nastawiony na silne techniki. Ta walka przypomina mi system Shotokan, zbyt liniowy, zbyt dużo siły. Mówili, że miał być okrężny, ale w porównaniu z metodami Tasakiego, widziałem w nim linearność. Nie oczerniam tego systemu... to po prostu nie było to, co chciałem. Wielka Brytania ma wielu dobrych wojowników w grupie Higaonny. Trzeba wziąć pod uwagę, że Higaonna jest bardzo silnym człowiekiem. Naprawdę lubię jego styl Karate. Pan Higaonna był (bądź wciąż jest) członkiem tego samego Goju Kai, do którego ja teraz należę; większość okinawskich praktykujących tu nie jest tego świadoma. Różnica między okinawskim i japońskim Goju i Goju Kai nie jest tak wielka jak ludzie sądzą. Kai znaczy
tyle co stowarzyszenie. Pozwól mi rozwinąć ten aspekt: wielu okinawskich ludzi Goju, których znam w Japonii wciąż jest w Goju Kai (JKF) - włącznie z tymi z dojo Yoyogi Senseia Higaonny. Dzisiaj jest prowadzone przez Senseia Aragaki.
Masz na myśli Japońską Federację Karate - podział Goju Kai?
Japońska Federacja Karate Goju Kai pierwotnie była utworzona przez pana Yamaguchiego w 1965. W 1974 Yamaguchi stracił prezydenturę na rzecz pana Ujity Tacy jak Sensei Higaonna byli częścią tamtej grupy, pomimo że nie była szeroko znana. Lider Jundokanu na Okinawie, Sensei Miyazato - który był uczniem Miyagi Chojuna - przewodzi Goju Kai na Okinawie.
Czy podczas wielu podróży do Japonii spotkałeś jakiegoś praktykującego Goju, który jest teraz Senseiem tutaj w Anglii?
Tak, spotkałem. W 1970 byłem z Garym Spiersem przez około sześć tygodni. Trenował w dojo Nippori. Spotkałem również Chrisa Rowena kiedy uczestniczył w lekcjach dla obcokrajowców w środę - to było w 1983.
Rozumiem, że wszystkie te zajęcia w Japonii były twarde...?
Nie lekcje dla obcokrajowców. Zajęcia Tasakiego były (i wciąż są) niesamowicie ciężkie. W porównaniu, ogólne treningi w
dojach Yamaguchiego były całkiem spokojne.
I uczęszczałeś na lekcje Senseia Tasakiego?
Tak, na wiele z moich wizyt.
Jakie miałeś wrażenie po tych treningach?
Kiedy się bierze udział w treningach takich instruktorów, zawsze odchodzi się z mocnymi wrażeniami! Sądzę, że powodem, dla którego zostałem u Yamaguchiego, byli ludzie, których tam spotkałem. Panowie Takahashi i Sugimoto byli wyjątkowi. Nigdy nie trenowali na tych samych treningach co zagraniczni, więc powiedziałbym tak, miałem szczęście mogąc z nimi ćwiczyć. Najwięcej trenowali z panem Tasakim, okazjonalnie tylko odwiedzali kluby Yamaguchiego Pomimo że wielu zagranicznych było w grupie Yamaguchiego, bardzo niewielu z nich brało udział w lekcjach pana Tasakiego: Stuart
Booth z Południowej Afryki i Tino Ceberano z Australii byli dwoma regularnie uczęszczającymi na jego zajęcia. Reszta
obcokrajowców spędzała czas z Goshim Yamaguchim - najmłodszym z trzech synów Cata. Rozumiesz, główną siedzibą Yamaguchiego był collage wykorzystywany do promowania Karate zagranicznym i dlatego poziom treningu bardzo różnił się od tego w dojo Tasakiego. U Tasakiego nacisk kładziony był na surową walkę: nie były one okrutne, ale nie ma wątpliwości, że intencją treningu była efektywność prawdziwej walki.
Prostymi regułami były:
1) Jeśli to działa, zastosuj to.
2) Jeśli nie działa - postaraj się, aby działało. Ćwicz, ćwicz, ćwicz.
Były wyjątkowo dobre w tamtym dojo. Czystym rezultatem było użycie w kumite nawet technik kata, gdzie to odpowiadało. Więc ćwiczyli wiele technik zakazanych w zawodach i ignorowali większość dojo. Jednakże każdy styl ma te techniki.
Czy masz na myśli techniki bunkai?
Tak i nie; nie ustawione bunkai. Gdybym zapytał pana Tasakiego: Znasz bunkai?, odpowiedziałby: Znam znaczenie
każdego ruchu. Jeśli bym go zapytał: Czy wykonujesz je w formie wcześniej zaaranżowanej?, powiedziałby: Nie; to musi
być praktyczne dla kumite. Sądzę, ze przez ostatnich kilka lat Japończycy zaczynają wprowadzać więcej ustawionego bunkai (set-bunkai) ponieważ nie życzą sobie podejmować twardej walki swoich poprzedników. Trening w wielu klubach nie jest tak ciężki, jak to kiedyś miało miejsce. Należy też pamiętać, że po wojnie Japonia była biednym krajem, więc 25 lat wstecz mężczyźni byli bardziej wytrzymali - dzisiaj należą raczej do średniej klasy. Więc i Karate zmieniło się razem z tym. To powoduje, że bardzo trudno jest znaleźć wciąż bardzo twardą szkołę w Japonii, pomimo że istnieją one we wszystkich stylach. Wracając do treningu Yamaguchiego. Praktykowałem u niego od 1968 do późnych lat osiemdziesiątych, kiedy to przyłączyłem się do pana Tasakiego Trening coraz bardziej był orientowany na sport (u Goshiego), podczas gdy jak zaczynałem ćwiczyć, praktyczna walka była najważniejsza.
Mogę zapytać dlaczego opuściłeś wtedy szkołę Yamaguchiego?
No cóż, pan Tasaki był starszym instruktorem w dojo Yamaguchiego do roku 1973, więc Sensei Tasaki był moim nauczycielem równolegle z Goshim Yamaguchim. W 1974 Yamaguchiowie opuścili Zen Nippon Karate Do Goju Kai
(założone przez ojca) z powodów politycznych. Powiedziano mi wtedy, że mój nauczyciel odszedł na emeryturę. A tak nie było, aż 12 lat później odkryłem, że Sensei Tasaki wcale nie zrezygnował; w rzeczywistości kontynuował w All Japan Karate Do Federation Goju Kai, organizacji, która wznowiła działalność po przerwie. Sensei Ujita był nowym prezesem.
Jaki to miało wpływ na Ciebie, kiedy się to wydarzyło?
Bardzo mały natychmiastowy wpływ. Po rozpadzie kontynuowałem w organizacji Yamaguchiego do 1986 roku. Podobali mi się oni i ich trening, ale trend różnił się od tego, którego uczyłem się na początku. Mniej ćwiczono twardą walkę, a jakość japońskich 4, 5 i 6 Danów pogarszała się. Nawet teraz żywię dużo szacunku dla Goshiego Yamaguchiego i jego świętej pamięci ojca. Zrezygnowałem i odszedłem w dobrej formie na pozycji piątego Dana. Otrzymałem go od pana Yamaguchiego w 1976.
Więc co się stało z Tobą i Twoimi uczniami?
Zadzwoniłem do Japońskiej Federacji Karate i zapytałem, czy jest filia Goju w ich organizacji.. Odpowiedziano mi: Oczywiście, że jest - JKF Goju Kai.
Który to był rok?
Nie prowadzę kalendarza, ale było to około dziesięciu lat temu. Powiedziano mi po moim zgłoszeniu, że nic nie wiedzą o
Yamaguchim, i że mój stopień nie jest honorowany. Musiałbym zaczynać od zera.
Masz na myśli początkującego?
Tak. Mam nadal ten list w domu. Podczas negocjacji z nimi, dostałem broszurkę. Byli w niej wymienieni wszyscy instruktorzy w Goju Kai, i na samej górze był Sensei Tasaki. Wtedy zadzwoniłem do mojego przyjaciela, japońskiego profesora angielskiego, pomówiłem z panem Tasakim, który jak sądziłem długo był już na emeryturze. Tym sposobem powtórnie zostałem przedstawiony panu Tasakiemu, który powiedział: Och, pamiętam go (mając na myśli mnie). Mój przyjaciel powiedział, że znowu chcę się do niego przyłączyć. Sensei zapytał kiedy, i w ciągu miesiąca byłem w Japonii. Od tamtego czasu jestem z panem Tasakim i JKF Goju Kai.
Ile lat właściwie trenowałeś w Japonii?
Prawdopodobnie całkowity czas to okres do dwóch lat... czasami zostawałem cztery czy pięć miesięcy, czasami krótko - tylko trzy tygodnie. Ale musisz pamiętać, że do tego czasu trenowałem sześć dni w tygodniu, trzy godziny trening.
Kiedy byłem młodszy i przebywałem w Japonii, trenowałem z Yamaguchim nocą, podczas dnia chodząc do innych dojo, a czasami też bardzo wcześnie rano. Widzisz, jak już wydajesz pieniądze, by dostać się do Japonii, to chcesz, żeby Ci się to opłaciło - więc trenujesz ciężko i często. Trening, jaki mam teraz, zmienił się, jako że jestem starszy. Nie oczekuje się ode mnie, że będę dalej w takiej formie, zasłużyłem sobie, by zwolnić tempo. Teraz, kiedy wyjeżdżam do Japonii, spędzam czas na podstawach jeden na jednego z Senseiami Tasakim, Fujiwarą i Ishiharą JKF-u, pracując nad własnym treningiem - udoskonalanie kata, bunkai, Sanchin i kumite.
Kiedy przyjechałeś do Anglii uczyć?
Opuściłem Południową Afrykę w 1976, mieszkałem w Ameryce przez osiem lat, a potem przyjechałem do Anglii w 1984. Jednakże, między 1984 a 1987 spędziłem dużo czasu w Japonii, USA i Południowej Afryce.
Czy uczyłeś też w Ameryce?
Tak, uczę w Południowej Afryce i USA odkąd przyjechałem tu po raz pierwszy.
Masz wielu uczniów za granicą?
Nie osobistych uczniów, ale jestem za nich odpowiedzialny jako senior. W Płd. Afryce jest ich w przybliżeniu 1200, w Ameryce 300; dodaliśmy też Słowację - około 1000 studentów - jest również sześciuset na Węgrzech. Nasz Seiwa Kai ma również filie w Austrii, Polsce, Włoszech i Jugosławii.
Kiedy i gdzie zacząłeś uczyć w Anglii?
W 1984 w centrach sportowych, głównie w the Hendon Squash Club. Znalazłem nowe miejsce po tym, jak mieli pożar - the Finchley Methodist Church Hall - i jesteśmy tam od tego czasu.
Wiem z Twoich treningów, że krzywo patrzysz na zaaranżowane kumite niższych i zaawansowanych pasów.
Tak, według mnie ustawione kumite ma posmak choreografii, a nie na tym Karate polega. Na przykład; jeśli trenujesz te formy, będziesz w nich bardzo dobry. Ale kiedy nadarzy się prawdziwa sytuacja i atak nadchodzi z wielu kierunków, gra się zmienia. Wiem, że wielu instruktorów ma inną opinię. Możliwe, że wszyscy mamy rację - zależnie od osiągniętych rezultatów. W centralnym zarządzie Japońskiego Stowarzyszenia Karate w Tokio widziałem świetne kumite - i wykonują dużo kihon kumite (zaaranżowany sparring).
Jakie jeszcze aspekty podkreślasz?
Sanchin i Tensho, dwa podstawowe kata uderzania i blokowania, ze szczególnym naciskiem na oddychanie; także bardzo
ciężkie lekcje kata dla zaawansowanych. Zawsze kończę trening walką. Walczymy w niezaaranżowanej formie, ale na wszystkich treningach poświęcam czas na wyjaśnianie istotnych aspektów kumite i poprawianie błędów - to jest trenowanie.
Sądzę, że jeżeli uczniowie nie walczą często, stają się bardzo dobrzy w podstawach i kata, ale beznadziejni w walce; więc pilnuję, żeby co najmniej od 10 do 15 minut intensywnego sparringu pod moim przewodnictwem znalazło się na koniec każdej
lekcji.
Oczywiste jest, że Twoje podstawy nastawione są na walkę i odnoszą się do kumite.
Tak, cały mój system jest nastawiony na walkę. Yamaguchi był jednym z pierwszych instruktorów, którzy wprowadzili wolny
sparring. Nowoczesne Karate nie jest takie stare. Byli tacy ludzie jak Miyagi Sensei i Funakoshi Sensei, którzy wprowadzili Karate do Japonii, a poprzez Japonię do reszty świata. Stąd zatem kumite ma 65 do 70 lat. To sprowadza mnie do okinawskiego Karate, które, z tego co wiem, nie miało kumite do czasu, kiedy było wprowadzane w ostatnich około czterdziestu latach. Rozumiem, dlaczego w tak wielu ich dojach koncentrowali się na zaaranżowanym sparringu i bunkai.
Na Twoich zajęciach pachwina wciąż jest celem dozwolonym, nieprawdaż?
Tak, jest to częścią tego, czego mnie uczono, więc przekazuję to swoim studentom. Nalegam na moje czarne pasy, aby stosowali ataki na pachwinę tak samo jak i techniki otwartej ręki czy rzutów oraz wiele innych aspektów walki, które nie są dozwolone w sportowym Karate. Staramy się walczyć blisko - wiele technik tai-sabaki (podcięcie) i przechwytywania. To prowadzi do dobrego poziomu blokowania. Widzisz, w dojo Yamaguchiego czy Tasakiego nigdy nie spotkałem się ze zranieniem pachwiny, ponieważ trening pachwiny był częścią codziennego repertuaru. Wciąż tego uczę, jak i Sensei
Tasaki, ale trening u Yamaguchiego w ostatnich kilku latach był zorientowany na sport i techniki pachwiny zostały wstrzymane.
Jestem pewien, że jesteś świadomy, że w większości stylów Karate w Wielkiej Brytanii nie atakuje się pachwiny?
No cóż, w Wielkiej Brytanii, Karate generalnie, choć nie zawsze, jest nastawione na zawody, i osiągnięte rezultaty są świetne.
Sądzę, że w Anglii z sukcesem przystosowali się do sportowego Karate. Technika na pachwinę jest bardzo niebezpieczna jeżeli nie jest uczona poprawnie i jest zakazana na zawodach. Uważam Karate za obronę na ulicy - praktyczną sztukę walki.
Karate sportowe usuwa wiele niebezpiecznych technik, które mogą być stosowane w kontrolowanym środowisku dojo. Kopnięcie w pachwinę z dostateczną siłą z zamiarem wyrządzenia szkody rokuje większe powodzenie w samoobronie - nawet średnie kopnięcie w pachwinę wciąż może być bolesne - więc uczysz się bronić. W dojo kopnięcia te są kontrolowane.
Wydajesz się nie przywiązywać większej wagi do treningu fitness...
Jeśli chcesz lekcje aerobiku, to idziesz na zajęcia aerobiku. Jeśli chcesz lekcji Karate, to nauczę Cię Karate. Sam nabierasz formy. Poza rozgrzewką i rozluźnieniem resztą jest Karate. Sądzę, że fitness jest ważny, ale jako dodatek do Karate, ponieważ czas jest ograniczony. Na półtoragodzinnym treningu lubię zawrzeć podstawy - kata i kumite - zawsze. Ludzie trenują przeciętnie trzy godziny w tygodniu. Zajęcia odbywają się bez przerwy i są dosyć aerobikowe. Zalecam fitness
i trening siłowy - ale jako dodatek do Karate. Wielu uczniów przychodzi do mnie z innych dojo skarżąc się, że wykonywali dużo gimnastyki i ciężkich ćwiczeń, ale bardzo mało Karate. Nie każdy może trenować sześć razy w tygodniu. Jestem pewny, że oba systemy osiągną rezultaty - jeśli wytrzyma się wystarczająco długo!
Shihan, jak udaje Ci się wydzielić tyle mocy z tak mało wyraźnego ruchu?
Zawarłem wiele form sztuk walki w mojej własnej technice: od Goju po sztuki Tai-Chi, systemy koreańskie, Shukokai, Karate i kick boxing. Uderzający trening, który wywodzi się z użycia nóg i bioder, jest połączeniem tych wszystkich źródeł.
Z kim uczyłeś się Tai-Chi i jak długo?
Praktykuję Tai-Chi codziennie od 1968. Jednym z moich nauczycieli był człowiek zwany Chung Ta Chen - ostatni raz
widziałem go 10 lat temu. Miał wtedy 73 lata i wciąż mógł uderzać bardzo mocno. Nauczył mnie dużo o rozluźnieniu i
wstrząsie. Byłem niezdolny do skutecznego trafienia go w jakikolwiek sposób - a próbowałem - a to dlatego, że praktykował
Chi Kung. Był również mistrzem Hsing-i i Pakua. Stosuję także to, czego nauczyłem się z treningu Shito-Ryu (Shukokai), Shotokan i ludzi takich jak pan Higaonna. To co efektywne w moim Karate wyuczył mnie pan Tasaki. Muszę powiedzieć, że nigdy nie widziałem, aby chybił. Jego rozłożenie w czasie, zachowanie dystansu i podcinanie były fantastyczne. Raz w tygodniu w swoim dojo walczysz z czarnymi pasami.
Zauważyłem, że nawet 4 i 5 Dany podchodzą do Ciebie bardzo ostrożnie.
Może mają długą pamięć! Byłem o wiele szybszy niż jestem teraz... Te starsze czarne pasy są bardzo kompetentne... Sądzę, że dużo z tej widocznej ostrożności wynika z szacunku, albo ponieważ jestem od nich starszy i nie chcieliby mnie zranić.
Trochę treningu, który tu miałem, jest bardzo pokrewny z kick
boxingiem. Trenowałeś kiedyś kick boxing?
Kiedy byłem w Ameryce, trenowałem w Muhammad Ali Boxing Gym w Santa Monica uderzając w worki i walcząc. Muszę powiedzieć, że jeden z chłopaków, z którym regularnie ćwiczyłem, był byłym partnerem treningowym Sugara Raya Leonarda. W tamtych czasach byłem tylko w średniej wadze. Pewnego dnia Sylvester Stallone przyszedł z facetem, którego sponsorował. Stallone wydaje się mieć dobry kontakt z dziećmi i spędził pół godziny na rozmowie z dzieckiem mojej ówczesnej dziewczyny. Nie przeszkadzałem mu.
Jakie masz odczucia na temat zawodów, ich wpływu na Twój system i Karate w ogóle?
Mam bardzo mieszane odczucia. Chcę, żeby Karate przetrwało w przyszłości, i czuję, że bez tych zawodów, Karate by wymarło. Bez zawodów Karate i motywacji, którą te zawody nadają starszym i dzieciom, nie byłoby takiego samego zaangażowania w trening. Trzeba pamiętać, że jest zbyt wiele alternatywnych sportów i wyborów, które są o wiele mniej wymagające i nie sądzę, że możemy sobie z tym poradzić. Tak się stało w Japonii; nie ma takiego popytu na Karate, jak to było wcześniej - nawet pomimo tego, że nasz Goju Kai zrzesza ponad 300 tysięcy członków. Wiem, że jest to jedna z największych w JKF - zwanej kiedyś FAJKO. Pomimo osobistego uprzedzenia do zawodów, nie jestem ani krótkowzroczny, ani ograniczony. Zachęcam moich własnych uczniów, aby się angażowali - ale osobiście to nie dla mnie.
Tylko około 10 do 15 procent moich studentów bierze udział w zawodach, więc mój trening jest nastawiony na większość.
Prowadzimy specjalne zajęcia sportowe dla dzieci, ale nie naciskam na dorosłych.
Istnieje ciągła kontrowersja, który styl Goju jest tradycyjny: do którego należy Twoje Karate - tradycyjnego czy nowoczesnego?
Karate tradycyjne? Wielu ludzi dzwoni i pyta: Trenujesz tradycyjne Goju? A moja odpowiedź brzmi: Trenuję? Nie wiem.
Co to jest tradycyjne Karate? Większość praktykujących sztuki walki jest świadoma, że Goju-Ryu zostało założone przez Miyagi Chojuna, i wielu twierdzi, że z nim ćwiczyło. Ostatnio, na wyjeździe do Japonii, trenowałem z panem Ohgą, który nosi jeden z najwyższych stopni kiedykolwiek przyznanych przez Miyagi, trzeciego Dana. Sądzę, że ani japońscy, ani okinawscy
praktykujący nie mają wyłącznie prawa mówić, że trenują tradycyjne Goju. Naprawdę uważam, że Japończycy o wiele później przejęli Karate niż Okinawa - ale z całą pewnością jest to tylko moja opinia. Wszystko, co jest kontynuowane przez odpowiednio długi czas, ostatecznie staje się tradycyjne, albo nową tradycją.
W Twojej szkole może trenować każdy, bez względu na styl.
Przypuszczam, że jest to wynik tego, że wcześniej w Japonii nigdy nie zostałem z dojo odprawiony. Więc dlaczegóż miałbym
wyganiać innych? Słyszałem o ludziach, którzy przychodzili na treningi tylko popatrzeć i byli wypraszani. Ja nie mam nic
przeciwko. W moim dojo mogą ćwiczyć albo obserwować, cokolwiek, dopóki trenują ciężko bądź przyglądają się cicho.
Z poprzednich dyskusji wiem, że Twoim czułym punktem są ludzie, którzy uzyskują wyższe stopnie niż na to zasługują, które potem wykorzystują...
Wiem, że to się zdarza, nawet w Japonii. Nie zgadzam się z tym. Słyszałem o jednym instruktorze Karate, który co pewien
czas jedzie na wakacje do Japonii i wraca z wyższym Danem. Cytując stare przysłowie konsumenta: Niech klient (tu
korzystający z usług Karate) ma się na baczności.
W jakim wieku przyznano Ci piątego Dana?
W 1976 przez pana Yamaguchiego; miałem 30 lat. Jednakże status Shihana uzyskałem z czwartym Danem kilka lat wcześniej.
Czy Twój stopień Shihana byłby dzisiaj honorowany?
Możliwe, ale nie przez JKF Goju Kai. Mam również tytuł Renshiego.
Gdzie otrzymałeś swój stopień?
Przyjąłem go w Japonii od Senseia Tasakiego Byłem również awansowany przez zespół Japończyków - było ich ośmiu lub
dziewięciu, i jeżeli którykolwiek z nich zakwestionowałby Twoje umiejętności, nie zyskiwałeś wyższego stopnia. To był mój
egzamin do JKF Goju Kai. Mój ostatni egzamin odbył się w 1993 i pan Ohga sprawował nadzór nad panelem. Przekroczył już sześćdziesiątkę, ale wciąż jest bardzo aktywny.
Jesteś, jeśli mogę powiedzieć, uważany za kontrowersyjną postać na scenie Karate... jakiś komentarz?
Wiem dlaczego - ponieważ stwierdzam to, co widzę - nie mam nic przeciwko wyrażaniu opinii i wywoływaniu burzy - nie mam na myśli niczego złego.
Chciałbym Ci podziękować za Twój czas.
Przyjemność po mojej stronie. I pamiętaj, Karate może być nauką, ale może nią być też i walka.
Napisano Ponad rok temu
WYWIAD Z SENSEIEM TASAKIM
Kiedy się urodziłeś?
20-ego stycznia 1933 roku w Tokio. Trening Goju Ryu rozpocząłem 15-ego sierpnia 1951 roku, a teraz jestem vice Prezesem Federacji Goju Kai i Oficjalnym Instruktorem Narodowym w JKF (Japońskiej Federacji Karate).
Co było dostępne kiedy zaczynałeś trenować?
Był boks i inne formy karate, ale szkoły nie były sztywno zorganizowane. Bez szczególnych nazwisk.
Dlaczego wybrałeś karate?
Było wielu obcokrajowców w Tokio. Dla samoobrony i ostrej walki. Dochodziło do wielu ulicznych bójek i chciałem się
nauczyć bronić.
Od jakiego Ryu zacząłeś i dlaczego?
Sensei Yamaguchi był moim pierwszym nauczycielem - i dla mnie jedynym. Yamaguchi pamięta mnie jako jednego z niewielu swoich studentów, którzy pozostali. Wybrałem ten styl, ponieważ miałem taką okazję. Poprzednie Goju Kai w Asakusa. Mieszkał tam. Miało tylko 6-8 studentów, których Yamaguchi osobiście uczył. Pamiętam Senseia Nakaishiego, który trenował bezpośrednio u Yamaguchiego. Nie wiem, gdzie ten Sensei jest teraz. Było też dwóch innych starszych instruktorów - Senseiowie Miyama Motomasa i Onishi Kenichiro.
Jak wyglądał trening w tamtych czasach?
Porównując z dzisiejszymi - to teraz jest to niebo. Wtedy było piekło. Dzisiaj lekcje są bardziej naukowe. Przez pierwsze 8-
10 miesięcy intensywnie budowało się podstawy oraz siłę fizyczną, aby mieć dobry fundament pod techniki. Żadnej techniki
karate nie uczono w ciągu tych pierwszych 10 miesięcy.
Jakiego rodzaju trening podstawowy?
Skakanie, brzuszki itp. Do kresu wytrzymałości. Wielu odpadło. Żadnej zabawy i bardzo niewielu kontynuowało. I bardzo niewielu podejmuje teraz taki trening.
Co ciekawego pamiętasz?
Sensei Yamaguchi z uczniami robił wszystko - nawet wtedy. Gdybym dzisiaj tak uczył, nie miałbym żadnych studentów. Naucz się oddychać - fundamentalna technika karate. To dlatego w moim wieku mogę się mierzyć z młodszymi instruktorami.
Wygrałeś pierwsze zawody Goju Kai. Jaki miałeś pogląd na temat zawodów wtedy i jaki masz teraz, i co sądzisz o zmianie.
Pierwsze zawody Goju Kai odbyły się w 1963/64 i wygrałem finały reprezentując Tokio. Drugie były w Wakayamie - drugie miejsce. Hirano z Wakayamy wygrał - był trzy lata młodszy. W tym samym roku co drugie zawody powstała Federacja, i nie
chciała dalszych zawodów aż do 13 lat wstecz. Różnica w kumite - bez punktacji - wtedy dojo styl kumite i wszystkie techniki, które obecnie są zakazane, były dozwolone. Federacja została utworzona w 1965 i zamiast kumite - rozwinięto kumite punktowane. Goju Kai - Wado Ryu - Shito Ryu i Shotokan stworzyły Federację. Wolałem uczyć dojo kumite w opozycji do stylu punktowego, tzn. Ucz jak byłeś uczony. Tak długo jak jest się mistrzem w Goju Ryu kumite, inny [styl] może być dostosowany. Jeśli trenowałeś w Goju Ryu dojo kumite, możesz kontynuować nawet po tym jak osiągniesz wiek średni. W walczeniu na punkty nie byłoby takich rezultatów. Gdy tracisz szybkość - tracisz swoje karate. Z definicji Goju dojo kumite daje przewagę, jako że nie jest ono zależne od wieku. W karate jeśli się cofasz - tracisz wszystko. Schodzenie na bok jest w porządku, młodsi mają szybkość, starsi są wolniejsi. Dlatego trzeba iść naprzód i przyjąć. Jeśli trenujesz tylko nowoczesne karate, to gdy przekroczysz trzydziestkę, Twoje karate się kończy.
Jakie miejsce, wg Ciebie, ma karate w nowoczesnym świecie?
Po pierwsze duchowa / psychiczna siła. W dzisiejszych czasach, w świecie błahostek i konfliktowych wartości, bez karate trudno jest przeżyć. Potrzeba wytrzymałości i cierpliwości, aby poradzić sobie z określonym celem.
Czy kiedykolwiek, odkąd zacząłeś ćwiczyć, musiałeś się bronić?
Niezliczoną ilość razy. Zdarzało mi się to po trzydziestce, czterdziestce - dzisiaj ludzie mają tendencję do unikania walki -
przeczuwając taką potrzebę, instynktownie trzymają się ode mnie z daleka.
Kto był Twoim największym rywalem w kumite?
Nawet w kumite wielu rywali to byli seniorzy, z powodu psychicznego i duchowego naporu, jaki wykazywali. Zwłaszcza
Sensei Mayama. Możliwe, że z szacunku dla ich statusu seniora / sempei. Nie ma żadnego w moim wieku czy juniora, którego bym uważał za szczególnego rywala. Panowie Nishi i Wakayama mogliby mieć taką pozycję. Mieli bardzo silną reputację. Nie uczęszczali też na zawody we wcześniejszych latach, więc nigdy się nie dowiemy, jak dobrzy byli. Nawet dzisiaj ci dwaj w/w wciąż praktykują w swoich własnych dojach. Niezupełnie rywali, starałem się ich prześcignąć 20 lat temu. W Kansai wciąż edukują bardzo dobrych studentów. Luka nie została wypełniona. Luka, o jakiej mowa, to fakt, że Goju Ryu zaczęło się najpierw niedaleko Kyoto i miało więcej i lepszych studentów niż Tokio.
Jakie są Twoje ulubione techniki?
Kopanie, Haito i urauchi.
Co uważasz za ważne w swoim nauczaniu?
Przywiązanie do moich studentów. Zauważam różnice i próbuję dojść do tego, jak ulepszyć każdego pojedynczego studenta. Szanuję indywidualność i cechy każdej osoby i próbuję ich podbudowywać psychicznie i fizycznie.
Wydaje się, że każde pokolenie ma swojego wielkiego karatekę. Z Twojego pokolenia to Ty i Yamamoto. [MŚ: chyba, ze chodzi o innego Tasakiego...] Kto był szczególny przed i po?
Ishihara i Chiba - moi pierwszorzędni uczniowie. Shuji Sakamoto jest następny a Takahashi trzeci. Ishihara był wyjątkowo silny. Było jeszcze 5-6 innych, ale już nie trenują.
Co znaczy OSS!!!?
Ważną Japońską Wartość. OSS = Bądź cierpliwy i powstrzymuj się. Nie powinna być używana lekkomyślnie. Często pytam ludzi, czy wiedzą, co mówią. Jest to skrót od OSHI SHINOBU.
Odnośnie Goju Kai przeciwnego tradycyjnemu Goju Ryu, możesz opowiedzieć nam o swoim ryu i jak on się różni?
Zasadniczo jest bardzo mała różnica. Jeśli jest, to są nią nawyki indywidualnych uczniów nabywane od ich Senseiów.
Istnieją niepotrzebne sztucznie stwarzane różnice. Dawniej okinawskie Goju nie obejmowało kumite. Kumite rozwinęło się w
Japonii. Ostatnio dopiero zaczęło się na Okinawie. Teraz też urządzają zawody kumite. Goju dojo kumite ma silną reputację z powodu swojej efektywności, zwłaszcza za czasów starej szkoły. Wszyscy instruktorzy mają swój wkład w jego rozwijaniu i pielęgnowaniu. Ochroniona została główna idea tego, co reprezentowało we wczesnych latach, wspólna wszystkim stylom.
Sensei Miyagi zapoczątkował Goju Ryu i kumite jest bardzo zbliżone do kata. Techniki powinny być przejmowane w kumite. Musimy pamiętać o różnicy między najmniejszymi formami kata a właściwym użyciem technik w prawdziwej walce i kumite.
Czym jest Japońska Federacja Goju Kai i JKF?
Goju Kai zostało utworzone w 1965 i przyłączone do FAJKO (późniejsza JKF) w tym samym roku. Goju Kai pierwotnie zostało zapoczątkowane przez Senseia Gogena Yamaguchiego. Po kilku latach Yamaguchi zrezygnował - i Goju Kai kontynuowało swoją działalność jako renmei Goju Kai. Sensei Ujita był pierwszym prezesem. JKF jest głównym organem karate w Japonii i na Okinawie.
Jakie szczególne wydarzenia pamiętasz?
Asakusa dojo - lata po wojnie, były okrutnymi latami. Kiedy student był promowany do czarnego pasa, musiał wyjść na ulicę, ukłonić się pierwszej osobie i ją uderzyć. Jeśli się cofnął, to było niedobrze. Jeśli przegrał, to było dobrze. Dzisiaj
oczywiście nie może to być przyjęte.
Kończąc wywiad, jakie stosunki, jeżeli te w ogóle miały miejsce, były między Seiwa Kai i grupą świętej pamięci Gogena Yamaguchiego, IKGA?
Żadne. Jak już Ci powiedziałem, Sensei Gogen był zawsze moim jedynym nauczycielem. Byłem seniorem (Sempei) dla jego syna, Goshiego. Wciąż utrzymujemy przyjacielskie stosunki. Nasze organizacje zupełnie się różnią.
Napisano Ponad rok temu
Jakie są Twoje ulubione techniki?
Kopanie, Haito i urauchi.
^^^^^^^
[/quote]
Fajne wywiady Welsey ...
Co to za technika "urauchi"?? Jakas inna nazwa ....
Pozdr.
Napisano Ponad rok temu
Co to za technika "urauchi"?? Jakas inna nazwa ....
To jest "uraken uchi"- o ile dobrze napisalem.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
ale takie teksty daj do działu reklamy klubu,gdyż duże teksty nie najlepiej się czyta na forum ok 8)
Napisano Ponad rok temu
Jak masz problemy z czytaniem duzych ilosci tekstow to proponuje trenowac, trenowac i jeszcze raz trenowac czytanie. Po jakims czasie nabierzesz wprawy 8)
Pozdrawiam i powodzenia
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Przepraszać Cię nie zamierzam ale poprostu nie mam czasu bawić się w sieci i czytać głupoty
Dla kogo głupoty dla tego głupoty ... to że nie były to wywiady z ludźmi z KK nie znaczy że są to głupoty ...
Zresztą do czytania nikt nie zmusza ... możesz pominąc jak Cię nie interesuje.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Musisz koniecznie wyleczyc sie ze swoich kompleksow.
Jezeli kogos interesuje to moge napisac dokladnie jakie szkoly w wchodza w sklad Goju Kai.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Goju jest systemem o wysoce realnym podejściu do walki (podobnie jak kyoku).
Zgadza sie. To jeden z lepszych (IMO) styli karate tradycyjnego. Mialem stycznosc, troche udalo mi sie goju-ryu pocwiczyc - wrazenia moga byc tylko pozytywne (oprocz ciezkiego wp**** ktory sie na treningach zazwyczaj regularnie zbieralo ).
Zachowaj swoje uwagi na krytykowanie Oyamy. Wtedy przynajmniej brzmisz chociaż odrobinę fachowo. Tutaj ci nie wyszło, instruktorze.
Powinno byc: "instruktorze"
A tam tez fachowo nie brzmi. W "dyskusjach" karateki1 nie ma innych argumentow niz "sprzedaja pasy", "mjentcy", "ciency", itp. :roll: A to, co sprawia wrazenie konkretow to tez slowa raczej niepotwierdzone - bo niby kto mialby je zweryfikowac... ? :roll:
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Karate a UE
- Ponad rok temu
-
Clicker
- Ponad rok temu
-
Kyokushin w Bydgoszczy
- Ponad rok temu
-
Puchar Wielkopolski
- Ponad rok temu
-
A więć jakie karate
- Ponad rok temu
-
Skutczność gosoku-ryu....
- Ponad rok temu
-
...bo karate to jest tak i tak
- Ponad rok temu
-
kata
- Ponad rok temu
-
Dobre Oyama/Goju-Ryu w Warszawie??
- Ponad rok temu
-
Bloki - twarde i miękkie
- Ponad rok temu