Samoobrona a konsekwencje
Napisano Ponad rok temu
w polsce każdy ma wiele praw. wielu nie korzysta z tych praw bo o nich nie wiedza a jesli juz sie dowiedza to nie mogą z nich skorzystać bo ktos im udowodni, że maja jeszcze inne obowiązki które wykluczaja te prawa ;-) .. i tyle.
każdy niby może sobie zastrzec dane w protokole.ok.ale spróbuj to zrobic w [praktyce..droga przez mękę i na końcu brak uzasadnionej obawy...
poza tym w tej sytuacji i tak już jestes znany tym gościom a w tym przepisie chodzi raczej o osoby które chcą pozostac w cieniu od poczatku do końca...i mają realne szanse na unikniecie kontaktu z przestepcą...
Napisano Ponad rok temu
i.
Wyrazilem zdanie, ze bledem jest wypuszcanie trzech napastnikow a zatrzymywanie napadnietego (ich danych nawet nie spisali)
Bądź optymistą, goście nie spisani, zeznań ani skargi nie ma. To jaka bójka?
Nic nie było.
Napisano Ponad rok temu
a) na jednego nie warto noza wyciagac - zawsze przegramy, czy go dziabniemy czy nie, na jedno wyjdzie
na wieksza ilosc tez sie raczej nie oplaci, choc moze roznie byc. Ale jesli nie chcemy aresztu, sprawy sadowej i ewentualnego wyroku - to lepiej przyjac pare strzalow i scierpiec przykre slowa
Jeszcze jedno pytanie:
Byl atak, uzylem noza. Brak zabitych, banda sie wycofuje z obietnica, ze mnie nastepnym razem zaje... Jeden z nich jest ranny, ale niezbyt powaznie.
Co mam robic? Zglosic to na policji czy nie? Zglaszajac ryzykuje problemy (uzycie noza) i ewentualna demaskacje. Nie zglaszajac ryzykuje ze kto inny zglosi (np. lekarz albo matka pocietego) i policja mnie mimo wszystko znajdzie. Co rokuje najmniejsza liczbe klopotow?
Noz juz mi sie nie wydaje taki atrakcyjny jako narzedzie samoobrony.
Napisano Ponad rok temu
No dobra, podsumujmy:
a) na jednego nie warto noza wyciagac - zawsze przegramy, czy go dziabniemy czy nie, na jedno wyjdzie
na wieksza ilosc tez sie raczej nie oplaci, choc moze roznie byc. Ale jesli nie chcemy aresztu, sprawy sadowej i ewentualnego wyroku - to lepiej przyjac pare strzalow i scierpiec przykre slowa
Jeszcze jedno pytanie:
Byl atak, uzylem noza. Brak zabitych, banda sie wycofuje z obietnica, ze mnie nastepnym razem zaje... Jeden z nich jest ranny, ale niezbyt powaznie.
Co mam robic? Zglosic to na policji czy nie? Zglaszajac ryzykuje problemy (uzycie noza) i ewentualna demaskacje. Nie zglaszajac ryzykuje ze kto inny zglosi (np. lekarz albo matka pocietego) i policja mnie mimo wszystko znajdzie. Co rokuje najmniejsza liczbe klopotow?
Noz juz mi sie nie wydaje taki atrakcyjny jako narzedzie samoobrony.
hagg...rozwazaliśmy sytuacje gdy ktos jest dużo silniejszy od nas...tu zawsze jest trudno cos przedsiewziąć....spokojnie.trenuj a poczujesz się może na siłach powalczyć...
co do pytania to....ja bym radził sie zgłosić na policję jesli chce brac udział w czynnosciach jako pokrzywdzony...np.zgłosic usiłowanie pobicia czy rozbój...ale to już papiery,klimaty,zeznania...
jesli boisz sie , że oni cos zgłosza to masz cięzki orzech do zgryzienia...ale zawsze możesz mówic, że nie widziałes abys kogoś zranił i myślałes , że nic się nie stało,goście odeszli,dali ci spokój,zwykła pyskówka tylko , że w strachu wyciagnąłes nóż ale okazało się że kolesie żartowali i troche cie tylko poszarpali ale nikogo nie uderzałes nożem więc nie zgłaszałes się na policję.poza tym jak jest lekko przecięty to nie jest sprawa dla policji tylko z oskarżenia prywatnego (ranka do 7 dni naruszająca czynności narządu)...jest jeszcze wyjście jesli by był ciężej ranny ale nie powiem jakie bo by mi to może kiedys utrudniło pracę;-)..
Napisano Ponad rok temu
jest jeszcze wyjście jesli by był ciężej ranny ale nie powiem jakie
Ciekawe, ciekawe...
spokojnie.trenuj a poczujesz się może na siłach powalczyć
:-)
Rozmawiamy tu sobie o tym jak nie pojsc do wiezienia, jak juz by sie tak nieszczesliwie zlozyło, ze sobie powalczylismy. Bo mi sie nie wydaje zadna filozofia rozpedzic nozem nawet 8 palantow w nocnym autobusie. Moze to wynika z niewiedzy, ale jestem przekonany, ze bardzo szybko by sie wycofali, niezaleznie od ich twardosci, agresywnosci i zawzietosci kazdego z nich.
Poczulem sie troche urazony Twoim protekcjonalnym tonem, Cougar.
Powiedz cos lepiej o tych ciezej pocietych...
Napisano Ponad rok temu
a tu cos a propos..:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
[. Bo mi sie nie wydaje zadna filozofia rozpedzic nozem nawet 8 palantow w nocnym autobusie. Moze to wynika z niewiedzy, ale jestem przekonany, ze bardzo szybko by sie wycofali, niezaleznie od ich twardosci, agresywnosci i zawzietosci kazdego z nich.
a co ty na to jak jeden z tych 8 gości albo nawet dwóch czy trzech dysponuje pałeczkami typu baton w rękawkach??wystarczy ci nóż??
a co jesli i oni mają jeden albo kilka nozy???
a co jesli którys ma broń ???wyjęcie noża w obliczu 8 gości to..co najmniej prowokacja...ja nosze pistolet i nóż ale wyjąłbym go dopiero wtedy gdzy bym miał szansę go uzyć skutecznie..na pewno nie w autobusie i to jeszcze otoczony...
haggi...ty chyba samobójca jesteś ;-) ..ale jaka piekna i szybka śmierć..
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A na gole klaty nie masz szans, Cougar
A co do osmiu gosci, to owszem, macie racje. Zawsze trzeba zalozyc, ze trzech zadepcze jednego. Co nie zmienia faktu, ze w wiekszosci przypadkow te bandy sie ze strasznych leszczy skladaja... Nie zawsze, ale czesto.
Ale juz sie przestaje wymadrzac Ja juz sie dowiedzialem czego chcialem. Dzieki za wyjasnienia.
Napisano Ponad rok temu
haggi...ty chyba samobójca jesteś ;-) ..ale jaka piekna i szybka śmierć..
Nie samobojca Cougar. Ja po prostu szukam sposobu, by zawsze wygrac.
A kto zginie, to sie jeszcze okaze. 8)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
po prostu sa sytuacje w ktorych nie da sie wygrac...
Dobra, dobra, nie sposób Ci nie przyznac racji....
A piszac o osmiu gosciach:
1) pisalem w tonie przesadno-zartobliwym
2) przypomniala mi sie pewna sytuacja
A szukaniem sposobu na wiekszego/liczniejszego i jakiegos tam przeciwnika wszyscy na tym forum sie zajmuja. Bo na tym miedzy innymi polegaja sztuki walki, prawda? Niezaleznie od tego, na ile skutek jest pewny, a na ile nie.
No dobra. Opowiem wam pewna prawdziwa historie, bo wy nie wierzycie w jednego samotnego ktory pokonuje wielu. Tylko blagam, niech mi nikt nie wyjasnia, ze wielu prawie zawsze wygra z jednym, bo ja to naprawde wiem... Opowiadam, bo historia jest moim zdaniem w jakis tam sposob pouczajaca.
Chodzilem do podstawowki w ktorej obowiazywaly honorowe zasady toczenia bojek: nie wolno bylo kopac, zakladac dzwigni itd. A najwazniejszym przykazaniem bylo, ze walki odbywaja sie jeden na jednego. Do glowy nikomu by nie przyszlo, by dwoch gosci pobilo jednego. To po prostu bylo niehonorowe.
Gdy bylem gdzies w 5 czy 6 klasie zlikwidowano szkole podstawowa w miejscowosci obok. Starsze klasy przeniesiono do niedalekiego miasteczka, mlodsze do nas. Tak wiec pojawila sie u nas dosc liczna populacja mlodszych od nas o rok-dwa lata uczniow o zupelnie innych zasadach prowadzenia walk niz nasze. Tamci nie widzieli nic niestosownego w najbardziej brudnych zagraniach. Byli tez o wiele bardziej bojowi od nas.
My mielismy swoich macho - dwoch gosci. Jeden byl calkiem w porzadku, drugi bardzo chamski. Ogolnie panoszyli sie w calej szkole i weszli w droge nowym. Nowi dosc szybko zawiazali pakt - ustalili, ze jesli ktorys z naszych macho zaczepi ktoregokolwiek z nich, wystapia w grupie.
Tak sie tez stalo. Ten chamski gosc mial nieszczescie podjecia proby sponiewierania jednego z nowych. Otoczyl go tlumek i dawali mu wycisk przez cala dluga przerwe.
Osmieleni sukcesem postanowili kontynuowac ustalanie nowego porzadku i z wlasnej inicjatywy zaatakowac drugiego z naszych dzielnych wojownikow. Uczynili to nastepnego dnia, tez na duzej przerwie. Otoczyla go naprawde duza grupa skladajaca sie z kilkunastu osob. Zaatakowany, jak tylko zorientowal sie o co chodzi, powiedzial tylko "Chcecie sie bic? Kto chce sie bic? Ty? Ty? Ty?" Przy kazdym "ty" nastepowalo uderzenie. W sekunde nie bylo nikogo na polu walki.
Napisano Ponad rok temu
a tu cos a propos..:
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Bardzo fajne. Moze oprocz policji zaczne tez popierac polskie sady?
A tu ciekawy komentarz:
Brakuje chyba szczegółów zajścia. Ja mając pistolet z pewnością załatwiłbym nieuzbrojonego Tysona.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czasem musiałbyś wysiąść w czasie jazdyale na 8 kolesi ktorzy lubia dym to Lordowskie Spierdalamendo, a nie noz.
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Znajomy wsiada do autokabana. Za nim 6 kolesi. 3 do drzwi 3 do niego. Z miejsca zaczynaja go prac. Daja mu ostro przez jakies 2-3 minuty. Jak skonczyli a on nie mial nawet ochoty sie ruszac, zabrali co trzeba i wysiedli. Miejsce: tramwaj w centrum wawki. Oczywiscie w nim masa ludzi...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
bez sensu...
- Ponad rok temu
-
Jestem z siebie dumny - precz ze znieczulicą :>
- Ponad rok temu
-
Sztuki Walki a szerokie spodnie
- Ponad rok temu
-
kopnięcie w piszczel na ulicy
- Ponad rok temu
-
kibole i ich ustawki ..
- Ponad rok temu
-
Kobiety na ringu(macie) - filmik
- Ponad rok temu
-
Samoobrona Gliwice
- Ponad rok temu
-
Garść rad
- Ponad rok temu
-
Bójka na ulicy a HIV
- Ponad rok temu
-
Poczucie bezpieczenstwa
- Ponad rok temu