WSPANIAŁY PLAN DZIADKA ? ...o co chodzi...? ;-)
Napisano Ponad rok temu
Jesli chodzi o mnie, to nie czuje sie zwiazany z zadnym klubem. Cwicze czasem w moich starych dojo, gdzie mnie witaja z sympatia i zrozumieniem, ze poszedlem z jakichs powodow do kogos innego. Kazdy w koncu szuka.
Moge powiedziec, ze mialem szczescie cwiczyc z nauczycielami, ktorzy traktowali aikido jako wielka milosc, wkladali w trening serce i nawet, jezeli progres techniczny pod ich okiem nie byl znaczacy, byli oni wybitnymi osobowosciami. Kazdy z nich inaczej tez pewnie odczytywal idee aikido, odmiennie rozkladal akcenty. Nauczyciel jest jakby oknem przez ktore patrzysz na budo. Z kazdego widok jest nieco inny. Ty wybierasz.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Szczepan - ja tam zaden swietlany przyklad!!! i jeszcze mi daleko do zalamania.... o wiele gorzej bylo pracowac na czarno w londynie i mieszkac z rdzina cyganow... w porownaniu z tym zycie uchideshi to pimpus sadelko...
A nasz kolega, ktory zaczal ten topik chyba sie po prostu chce wyzalic a nie szuka rady. to co ja widze jako glowna chorobe pol. aikido to fakt, ze instr. sa w stanie uczyc tylko na pierwszym etapie nauki, kiedy pojawiaja sie pytania, watpliwsci sa bezradni bo nie znaja odpowiedzi. potencjal ucznia doprowadza go do rozgoryczenia, spektycyzmu, zalu, zlosliwosci. ta sila ktora powinna go popychac dalej pod kierunkiem mistrza gnije w srodku. marnuje sie czlowiek bo nie ma nauczyciela. ja bylem i jestem przerazony czasem tym, ze kiedy ludzie ktorych prowadze staja na rozdrozu - zycie zaczyna mieszac sie z aikido, kolidowac, watpliwosci przeszkadzaja - ja nie jestem im w stanie pomoc bo nikt nie pomogl mi i mnie tego nie uczyl. niczyja wina , nie ma o prostu linii - uczen - mistrz. jest fabryka...
Napisano Ponad rok temu
I jeszcze chciałem poprosić serdecznie aby ktokolwiek zechciał ustosunkować się do tego co napisałem o "planie Dziadka"...no to z tym "pokojem" etc. Jak myślicie ? Bo dla mnie to był dobry pomysł - ale kompletnie nie do zrealizowania we współczesnym świecie...zresztą to nic odkrywczego...
Z tej calej kaszany trudno wyluskac cos konkretnego i dlatego nie wiadomo o co ci chodzi z tym planem Dziadka :? czy ty czasem nie mieszasz idei filozoficznych z pedagogika nauczania technik? I mieszasz to wszystko ze sposobem wykonywaniem technik?
Muisz sobie w glowie to najpierw usystematyzowac i zrobic jakas strukture tego zebysmy mogli racjonalnie dyskutowac. Zdecyduj sie o czym chcesz dyskutowac 8)
Napisano Ponad rok temu
Gorath - dosc celna, ale smutna wizja. i nie do konca wydaje mi sie nieunikniona... cos mi sie wydaje ze ty tez tu pierzesz wlasne zale....
Czy ja wiem. Ja jestem ten, co zaczal aikido w wieku >30.
I od poczatku traktuje to jako relaks i luz po dniu pracy.
W lecie gram w tenisa, plywam i co tam jeszcze. Jak sa terningi poza latem i mam czas to chodze. Tak sie zlozylo, ze
jest nas kilku w sekcji >30 ( w tym jeden >40, niektorzy z wieloletnim stazem w innych MA) i mamy
mniej wiecej to samo podejscie do sportu jako takiego - jak jest ochota i okazja to uprawiamy zamiast patrzec.
Wcale nie uwazam tez, ze moja wizja jest smutna. W koncu to taka sama praca jak inna wykonywana z zainteresowaniem a nie z musu - poswieca sie jej jakis fragment zycia. Prowadzac wlasne dojo/firme musisz brac realia pod uwage. Koszty, sprawy organizacyjne, biurokracja. Tym bardziej, jesli z tego chcesz sie utrzymac. To zajmuje czas. Chcac nie chcac spedzasz coraz wiecej czasu poza mata niz na niej. A pelni ideowych marzen adepci przychodza i widza w tym 'robienie kasy' a nie ducha aiki.
Klienci ci nie placa za faktury (trenujacy za treningi) i juz masz stres, bo trzeba zaplacic podatki/rachunki. A na macie patrza na ciebie jak na 'senseja' i zaraz widza, ze wkladasz w to mniej serca...
Cos za cos. To nie jest smutne, to jest zycie. (ale sie rozfilozofowalem.... )
Gorath
Napisano Ponad rok temu
Cos za cos. To nie jest smutne, to jest zycie. (ale sie rozfilozofowalem.... )
Gorath
To jest oczywiscie prawda. Ale powiem ci jedno - dla czlowieka, tak naprawde, nie ma limitow. To czlowiek sam sobie wytwarza limity w swojej glowie.
Ja przykladowo, w wieku 37 lat, nie tylko zmienilem dojo czy kraj, ale przenioslem sie na inny kontynent zeby moc cwiczyc aikido jakie lubie. I mam zycie zawodowe oraz rodzinne. Fakt ze nie mam superstanowiska czy nie jestem rownie bogaty jak moi rowiesnicy ze studiow w Polsce, ale jak powiedziales cos za cos, i ja chetnie sie na to zgadzam.
Tak ze NIEZALEZNIE od wieku, mozesz cwiczyc aikido w dojo o wysokim poziomie, to ze masz ponad 30 lat nie kwalifikuje cie automatycznie do grupy "dinozaurow" co cwicza w kacie ze soba. Jak cwiczysz u Mistrza, to jak pmasz napisal, on cie popchnie daleko poza limity jakie mogles sobie wyobrazic w zyciu. NIe tylko limity techniczne czy kondycyjne :wink: Np u nas w dojo jest paru starszawych gosci, ale zaden 20 paro letni mlodziak im nie podskoczy. W aikido jest tak, ze ubywajace sily fizyczne zaczynasz zastepowac rzeczami niefizycznymi, co tylko poteguje moc twoich technik.
Wlasnie rozumienie ze uzywasz miesni tylko w odpowiedni sposob+technika pozwala ci miec olbrzymia przewage nad sikajacymi z wysilku miesniakami. Oni naprezaja z wysilku miesnie ciezko wypracowane na pakerni az im zyly pekaja z wysilku, a ty kompletny luzik, pytasz sie dobrotliwie "i to juz wszystko co mozesz z siebie dac????? :roll: " i myk goscia na mate rotfl Mistrz ma odpowiednia metodologie nauczania aby kazdy mogl to osiagnac. On ci to demonstruje 20 razy dziennie biorac najwiekszych chartow na uke i tlukac ich niemilosiernie. Wiec zaczynasz sie zastanawiac jak on to robi. Bo i ty bys tak chcial. No i nowa podroz zaczyna sie.
Napisano Ponad rok temu
Cos za cos. To nie jest smutne, to jest zycie. (ale sie rozfilozofowalem.... )
Gorath
To jest oczywiscie prawda. Ale powiem ci jedno - dla czlowieka, tak naprawde, nie ma limitow. To czlowiek sam sobie wytwarza limity w swojej glowie.
Ja przykladowo, w wieku 37 lat,...
Tak ze NIEZALEZNIE od wieku, mozesz cwiczyc aikido w dojo o wysokim poziomie, to ze masz ponad 30 lat nie kwalifikuje cie automatycznie do grupy "dinozaurow" co cwicza w kacie ze soba....
A Seksmisje widziales? Tam byl taki tekst 'No nie robcie z nas....'
Wiec nie rob ze mnie 'dinozaura'. Czy ja gdzies napisalem, ze my z boku cwiczymy jakies cwiczenia izometryczne? Cwiczymy na maxa, zeby sie zrelaksowac. Jak robimy koshi-nage czy inne rzuty a rzuca albo dusi facet 110kg po 15 latach zawodniczego judo to jest hmmm... wymiatajaco. I mamy klopot, bo do nas sie nie podlaczaja- boja sie czy co 8O .
Mnie tez sie nie chce cwiczyc z kims, kto wazy mniej niz ja (90kg). Ja chce sie zmeczyc, zeby sie odprezyc.
Warunek jest taki, ze chce to robic z glowa, tzn. sensei jest od tego, zeby pokazac jak to robic efektywnie, efektownie i max bezpiecznie dla siebie i innych. Taka jest IMHO jego rola i za to mu place i za to go cenie. Jego 'ego' i poczucie misji duchowej mnie nie interesuje. To jego sprawa prywatna. Mam inne, bardziej kompetentne autorytety w tych sprawach.
Gorath
Napisano Ponad rok temu
Lider/ mistrz /przywódca jest w stanie zaprowadzić swoich ludzi jedynie tak daleko dokąd sam doszedł - ot stara prawda z zycia oraz teori i praktyki zarządzania przeniesiona na grunt MA nadal sprawdza się doskonale :?instr. sa w stanie uczyc tylko na pierwszym etapie nauki, kiedy pojawiaja sie pytania, watpliwsci sa bezradni bo nie znaja odpowiedzi. potencjal ucznia doprowadza go do rozgoryczenia, spektycyzmu, zalu, zlosliwosci. ta sila ktora powinna go popychac dalej pod kierunkiem mistrza gnije w srodku
Napisano Ponad rok temu
Wiec nie rob ze mnie 'dinozaura'. Czy ja gdzies napisalem, ze my z boku cwiczymy jakies cwiczenia izometryczne?
Gorath
Wielu widzisz ludzi, ktorzy trenuja SW majac >30lat? Sa tacy, ale jakos tak dziwnie niechetnie trenuja z 18 letnimi goscmi, tylko tak jakos miedzy soba. Albo nawet sami prywatnie sobie robia treningi na wynajetych salkach. Czemu? Bo kazdy szuka ludzi w swoim srodowisku/wieku, zeby miec cos wspolnego. Nie rajcuje ich juz 'wymiatanie', tylko relaks
a to kto napisal? moze moja babcia? :wink:
Napisano Ponad rok temu
pozdrowienia dla wszystkich
Napisano Ponad rok temu
i dalej nie dojdzie o ile uczniowie do nie pogonia..Lider/ mistrz /przywódca jest w stanie zaprowadzić swoich ludzi jedynie tak daleko dokąd sam doszedł - ot stara prawda z zycia oraz teori i praktyki zarządzania przeniesiona na grunt MA nadal sprawdza się doskonale
BNTW.. txt o tsuki powiedziałem gdzies w 1992-3 mialem chwile czasu na trenieng jak odwiozłem VIP-a spac.. pamietam ,ze jakąs blondynke odwiozłem do domu mercem..
Napisano Ponad rok temu
"Zgubiłem, znalazłem etc." - tak, tu chodzi o to, że kiedyś WSZYSTKO mi się podobało - ale teraz dojrzałem do pewnych spostrzeżeń. Kiedyś bałem się odpowiedzi na pewne pytania - w końcu je poznałem - i już nie WSZYSTKO mi się podoba.
No tak - MA są dla mnie zdecydowanie relaksem. Ale nie w taki sposób, że: "choć cię rzucę, o nie wyszło...no to coś innego - o nie wychodzi mi-dobra idziemy na bro i faja !" Tak to nie. Wiem, że porządna praca przynosi porządne efekty - bardzo często nie od razu. Trzeba czasem po prostu przetrwać. Ale to wiedzą wszyscy związani z MA bardziej niż od wtorku do soboty, więc o tym nie będę się produkował, bu raczej wszyscy mamy poważne podejście - prawda ? ;-)
A teraz spróbuję może dokładniej wyjaśnić o co mi chodzi z tym "planem". Mam nadzieję, że tym razem dam radę. Więc: moim zdaniem; takie odnoszę wrażenie; że sensei R. chyba najbardziej ze wszystkich mastahów stolicznych dba o wdrażanie tego, co w Hombu "pichcą", adeptom aiki. A z kolei nie ma chyba bardziej konserwatywnych kontynuatorów Myśli O'sensei niż mastahy z Hombu HQ. Może wszyscy oni zdają sobie sprawę z tych niedociągnięć do "realności" tego co oferują, - ale może wcale im na tym nie zależy. Zależy im na czystym przekazie Dziadka. Nie na szkoleniu "HEAVY ASSAULT PrEdAtOrS", tylko na adeptach sztuki harmonii. Zostają Ci którym wystarczy takie aiki jakie płynie z HQ. A reszta ? A reszta do Kobayashich i innych StevenówWysockich.
Odchodzę - bo mi to nie odpowiada - nie krytykuję jeśli ktoś tak chce będąc świadomym wyboru. Jeśli nie: "hey man, wake UP!!!...nie ćwicz łapania między dłonie yokomena "żywą" kataną, nawet jeśli gdzieś przeczytałes, że Ueshiba potrafił dużo więcej"
A propos towarzystw wzajemnej adoracji. Ja już, się przyzwyczaiłem, że "hakamy" są tam a reszta tu. Sensei mówi "mix"...a potem i tak wszystko wraca do normy. I to jest zrozumiałe-ale trzeba być elastycznym. Tylko nie zawsze "bushi" który w Tobie siedzi ma ochotę ćwiczyć z 14 letnią dziewczynką o tygodniowym stażu...Mówisz sobie OK...potem przecież się zmienimy...a tu "kochane ptaszki-JUWAZA do końca tren. w tych samych parach" i już jakoś tak..."czerstwa bułka" jak zwykł mawiać Boddidarmha...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
pmasz...głowa do góry...;-)
Napisano Ponad rok temu
Ale tak naprawde to o co tym razem Ci chodzilo - bo nie zrozumialem...
Napisano Ponad rok temu
A teraz spróbuję może dokładniej wyjaśnić o co mi chodzi z tym "planem". Mam nadzieję, że tym razem dam radę. Więc: moim zdaniem; takie odnoszę wrażenie; że sensei R. chyba najbardziej ze wszystkich mastahów stolicznych dba o wdrażanie tego, co w Hombu "pichcą", adeptom aiki. A z kolei nie ma chyba bardziej konserwatywnych kontynuatorów Myśli O'sensei niż mastahy z Hombu HQ. Może wszyscy oni zdają sobie sprawę z tych niedociągnięć do "realności" tego co oferują, - ale może wcale im na tym nie zależy. Zależy im na czystym przekazie Dziadka. Nie na szkoleniu "HEAVY ASSAULT PrEdAtOrS", tylko na adeptach sztuki harmonii. Zostają Ci którym wystarczy takie aiki jakie płynie z HQ. A reszta ? A reszta do Kobayashich i innych StevenówWysockich.
...
Odwagi RHAVEN!! Odwagi!!! w koncu moze uda sie sie konkretnie wyslowic sie w kazdym razie nie rezygnuj tak latwo ... :twisted:
Jesli dobrze zrozumialem cos z twego biadolenia, to ci brakuje "ducha wojennego" w przkazie aikido wg linii Hombu dojo. No to Ameryki nie odkryles rotfl aczkolwiek w Hombu jest jeden czy dwoch shihanow ktorychs bys uwielbial, no ale dziwnym trafem akurat ci nigdy nie byli zapraszani do Polski ...
Nie ma innej rady, trzeba naprawde sie wysilic szukac dobrego Mistrza, nie wystarcza czekac az ci wszystko podadza na tacy jak sniadanie do lozka.
A ci, ktorzy jak ty, ida po najmniejszej linii oporu i rezygnuja z cwiczenia pod takim tanim pretextem, jak tam mowie im "Szerokiej drogi!" w koncu nie kazdy musi cwiczyc aikido. Jak ktos nie ma charakteru zeby cwiczyc SW to po co ma sie meczyc? niech idzie grac w bierki na male bramki...To troche tak wlasnie dziala selekcja naturalna.
Kiedys wymagali listow z referencjami od powazanych ludzi zamin mogles prosic o zapisanie sie do dojo, tp byl rodzaj selekcji. W kyokushinie na pierwszym treningu ustawiali ludzi pod sciana i walili ich w zoladek, tudziesz kladli na podloge i deptali, zeby wyploszyc slabeuszy i nie tracic czasu na uczenie ich....widzisz jakie byly metody selekcji 8)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Moje rozdarcie wewnetrzne oraz watpliwosci podczas cwiczenia aikido
Zdaje sie ze to o planie Dziadka to dales tylko na przynete....Poza tym napisalem ci sympatycznie szerokiej drogi a nie spadaj do worka lOOzErsIE :wink:
Napisano Ponad rok temu
Patrz pan co to sie z ludzmi dzieje Nawet nasz Wodzunio złagodniał Ale jak mówi przysłowie strzeż się Greków nawet jeśli przynoszą dary, a co dopiero mówić o emigracji kanadyjskiej :wink:....Poza tym napisalem ci sympatycznie szerokiej drogi a nie spadaj do worka lOOzErsIE
Napisano Ponad rok temu
masz watpliwosci co do obecnego sposobu nauczania tego waszego aikido czy watpliwosci czy wogole aikido to jest to czego szukasz w MA?
bo jesli to pierwsze to ja sie nie znam bo ja z innej polki jestem - co do drugiego to z checia pare slowek powiem
a wiec?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Aikido a film
- Ponad rok temu
-
Seminarium w Monachium a czesanie baranow
- Ponad rok temu
-
Aikido a szkoła
- Ponad rok temu
-
Egzaminy a przerwy czasowe
- Ponad rok temu
-
I co dalej?
- Ponad rok temu
-
Jak zostac shihanem?:))))
- Ponad rok temu
-
Kobayashi Olsztyn luty/marzec
- Ponad rok temu
-
Pmasz u Chiby sensei
- Ponad rok temu
-
Waldemar Goszcz nie żyje
- Ponad rok temu
-
"Dziekujemy honorowym krwiodawcom"
- Ponad rok temu