Noz w samolocie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Sprawy takie jak ta były jyż w telewizjach różnych krajów, goście pokazywali ukrytymi kamerami, co przenoszą w bagażach, horror...tak sobie mysle, (na serio!) ze moglbys isc z tym sposobem do gazety. oni to by lykneli taki temacik po prostu calujac cie po rekach. naglosniliby, ochrona by sie poprawila, a i tobie by wpadlo pare zlotych...
Z drugiej strony chciałbym jeszcze troszkę ponosić swój folder w samolocie...
Z trzeciej- kasy mam wystarczająco...
Napisano Ponad rok temu
gość zrobił po prostu kurewską awanturę, że to jego ukochany scyzoryk z którym jest emocjonalnie związany, że ma w dupie przepisy itd. Żołnieżyk przy bramce, zamiast go wypieprzyć ze strefy odlotów na zbitą mordę, prawie się popłakał i zaczął się z gościem targować "może by pan oddał nożyk" i w ten deseń. Nie wierzyłem własny uszom, kiedy obserwowałem ten cyrk. W końcu żołnierzyk ołowiany, kazał gościowi złamać !!!!! najdłuższe ostrze, i pozwolił mu zabrać scyzoryk na pokład. Gość się zgodził, potem 10 minut kombinowali jakby tu złamać ostrze, jeszcze trochę wrzasków i koleś ze scyzorykiem radośnie pomaszerował do samolotu. I co wy na to? Mnie szczęka opadła do ziemi i ucieszyłem się, że araby nie mają z nami na pieńku, bo przy tej kontroli, terror by miał raj.
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem jak na lotnisku, ale do klubu gdzie jest bramka mozna latwo noz, kastet albo cos wniesc (kiedys tak klucz duzy do mieszkania wnioslem) Wkladasz w duzy portfel foldera (zamykasz w portfel) i kladziesz godo koszyczka razem z komorka itd. A sam przechodzisz przez bramke. Jeszcze sie nie spotkalem zeby przegladali co w koszyczek wlozyles.
Napisano Ponad rok temu
A na lotnisku zapiszczało i wyjęli mu z kieszeni Cold Steel Voyagera 4". Eskortujący brata i jego kolegę na lotnisko policjant obiecał odnieść składaka jego koledze z tej samej mieściny. Do tej pory nie odniósł. Brat miał świadka + policjant zapewniał go 2 razy, że odda. Przymierzamy się do pisania do jakiegoś konsulatu czy czegoś w tym stylu. Najpierw jednak jego kolega tam się przespaceruje do komisariatu.
Co ciekawe .... Brat myślał, że zostawił w samochodzie w Norwegii Gerber E-Z-Outa, albo, że mu z plecaczka wyjęli też na lotnisku (skurczybyki nie pozwolili mu samochodem wrócić !!!). Myślał tak 2 tygodnie ... do dzisiaj, kiedy to okazało się, że Gerber bezpiecznie przyleciał razem z nim w tym podręcznym plecaczku. Model z 88 mm głownią z 420HC, ostrze 1/2 serrated. Może go nie wykryli bo był tak strasznie stępiony . Brat mi go właśnie do ostrzenia przyniósł ... ostrze prawie zaokrąglone ... . Z czymś takim to już mógłby po samolocie "poszaleć" (wrażenie robi), gdyby chciał namówić pilotów na powrót )). Się właśnie zastanawialiśmy czy 420HC jest niewykrywalna dla bramek ...
Guest_budo_HUB_*
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
...bedę leciał do stanów ,a chcę koniecznie wziąśc ze sobą mojego Bucka Stridera.(wielka więz emocjonalna )
to wloz go do walizy....noza (ostre narzedzia) nie mozna wnoscic na poklad samolotu czyli przy sobie lub w bagazu podrecznym....w walizce = spoko...no chyba ze twoj jest wybuchowy albo radioaktywny
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale... wybierajac sie do Stanow musialem sie oczywiscie pojawic w konsulacie USA. Wybralem Krakow bo najblizej. NO i co. Noz w kieszeni, bramka piszczy a ja wlazlem milo ze gosc stal nade mna. Jak proste. Walkman wzgudzil jego zainteresowanie i kazal mi go zostawic. Poza tym mialem glany na nogach i powiedzialem ze to blachy piszcza. No i walkman zostal na portierni. A ja w glanach i nozem w kieszeni wlazlem dalej. Pewnie tego typu numer juz teraz by nie przeszedl. A bylo to jakies 3 lata temu.....
Napisano Ponad rok temu
jedno wiem na pewno: na tureckich lotniskach czepiaja sie nozy nawet w bagazach, ktore leca w luku bagazowym, a nie w bagazu podrecznym. w zeszlym roku wiozlem taka pamiatke z Istambulu :balisong: noz okolo 15cm ostrze, grzecznie zapakowany w walizce przeznaczonej do luku bagazowego. w pewnej chwili po przeswietleniu tej walizki zostalem otoczony przez 5 policjantow z dluga bronia (u nich to w sumie normalne - tam prawie w kazdym patrolu policyjnym jeden policjant ma dluga bron) i musialem sie gesto tlumaczyc ze to nie jest bagaz podreczny... ehhh wesolo bylo... szef (bo to byl wyjazd sluzbowy) smial sie pozniej ze nie wiedzial ze zatrudnia terroryste....
Napisano Ponad rok temu
Data: lato 1983 (jeszcze nie odwolano stanu wojennego)
Miejsce zdarzenia: lotnisko Okecie.
Bylem pelnoletni ale jeszcze bardzo mlody ;-) i lecialem do Bulgarii na zawody "Braterstwo - Przyjazn" (jako zawodnik). Nigdy wczesniej nie latalem samolotami wiec nie mialem pojecia o tym, co wolno a czego nie. No, przyznaje, ze wiedzialem ile butelek zytniej wolno miec w plecaku.
Przeszedlem przez bramke (zadnego pisku!) z duuuzym nozem skladanym w kieszeni i stanalem obok dwoch panow w mundurkach obserwujac dzialanie bramki. Bramka nie piszczala tylko zapalaly sie czerwone lampki z lewej i prawej strony mniej wiecej na wysokosci przenoszonego przez przechodzaca osobe przedmiotu. Popatrzylem troche i odszedlem do reszty zawodnikow aby przed startem przyszyc do czapki emblemat LOK. Ktoras z dziewczat miala igle i nitke ale nie miala nozyczek wiec wyjalem noz i spokojnie odcialem nitke. Wowczas dopadlo do mnie kilku kolegow z przerazeniem w oczach i poinformowali mnie, ze z "czyms takim" na poklad samolotu nie wolno wchodzic. Postanowilem natychmiast podporzadkowac sie przepisom i pozbyc sie noza wiec (z otwartym nozem w rece) skierowalem sie w strone panow w mundurkach. Myslalem, naiwny, ze cofna mnie do bagazu, gdzie wloze noz do plecaka. Panowie byli tak zajeci rozmowa, ze zupelnie nie zwracali na mnie uwagi a ja zbyt niesmialy by im przerywac konwersacje wiec postalem przy nich chwile i w koncu zlozylem noz, wlozylem do kieszeni i dalem sobie spokoj. I tak nie mialem zamiaru porywac samolotu do NRF-u. Z zawodow wracalem na szczescie pociagiem.
Napisano Ponad rok temu
nawet po 11 Września udawało mi się wejść do samolotu z nożem.
nie jest to problem, chociaż na Okęciu to troszkę się dziwię.
Za to lotniska na południu Europy (w sezonie) w ogóle nie są chronione, wystarczy nie przenosić noża przez bramkę, tylko obok.
tak samo z bagażem podręcznym - są te rentgeny, ale nikt w nie nie patrzy.
niestety...
dlatego nie uważam tego za jakiś ewenement. Mam sporo przyjaciół, którzy tez się z nożem nie rozstają i tez nigdy nie mieli problemów.
Napisano Ponad rok temu
Zabezpieczenia są iluzoryczne (za wyjątkiem Tel Aviv'u).
Napisano Ponad rok temu
Czytałem trochę o bezpieczeństwie lotnisk/samolotów. Niestety - bezpieczniej to ja bym się czuł w basenie z rekinami niż w samolocie.
Zabezpieczenia są iluzoryczne (za wyjątkiem Tel Aviv'u).
no nie jest aż tak źle... sytuacja jest dobra, ale nie beznadziejna...
wszystko zależy od obsługi, a trudno wymagać dokładnego czesania iluś tysięcy podróznych przez 3-4 strazników... (np. Hiszpania)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mi, zaraz po bramce, nawet podeszwy sprawdzali. No, ale taki juz moj los, od zawsze sie policji nie podoba moja geba
No ale u nas duzo zalezy jaki poziom alarmu antyterrorystycznego maja Stany :wink:
Napisano Ponad rok temu
Po prostu trzeba wiedziec, jakimi samolotami latac i jakimi statkami plywac, zeby NICZEGO nie pozwolili wniesc na poklad. Zaklady moglbym przyjmowac, jesli chodzi o wszelkie maszyny odprawiane z lotnisk i portow izraelskich.
Krotka historyjka, bez noza, za to z bateria do komorki i nabojem (9 Para). Wrzesien 1997, port w Hajfie, zamierzam wsiasc na prom do Pireusu. Jeszcze przed drzwiami frontowymi portu zastanawiam sie, czy nie wrzucic sobie w rurke od plecaka (klasyczny polski stelazowiec) znalezionego w biurze w szufladzie (!) naboju. Tak na pamiatke milego pobytu. W rurce przeciez nie wyczuja... W koncu stwierdzilem, ze naboj jak kazdy inny (mimo ze szczylem bedac ledwo pelnoletnim nie moglem sie pochwalic posiadaniem innego :-) ), nie ma sensu ryzykowac, i wyrzucilem do smieci. Po czym w porcie trafilem na osobiste. Obmacali wszystkie szwy w ubraniach, brudne gacie i skarpetki, przekroili pomidory i ogorki, podziurkowali maslo (scisle rzecz biorac przelali przez sitko...), przekartkowali notatnik, powachali go, rozebrali aparat fotograficzny (!), rozlozyli plecak, przepchali rurki od stelazu 8O , i zrobili wiele innych niemilych rzeczy. Kiedy natkneli sie na baterie od komorki (reszty nie bylo, a bateria byla od cegly, wiec sama byla ceglą), natychmiast dwoch roslych wyprowadzilo mnie na taras, zebym sie nie mogl na baterie rzucic i uruchomic zapalnika... Na szczescie nie naswietlili mi filmow, za lekkie byly jak na bombe. Gdybym mial ten naboj, to siedzilabym pewnie do dzis. Kumpel siedzial u nich (krotko) i dostal dozgonny wilczy bilet za to, ze "kontaktowal sie z osobami potencjalnie stanowiacymi zagrozenie dla bezpieczenstwa publicznego", czyli mieszkal u Araba. Potem mi wszystko "poskladali", przeprosili - "to dla naszego wspolnego bezpieczenstwa" i wpuscili na poklad. Osobiste trwalo prawie 2 godziny, w boksie obok prawie 4 godziny siedzial brodaty Irlandczyk. Prom oczywiscie wyplynal z planowym opoznieniem.
Noza nie mialem. Jedzenie robilem sobie podczas rejsu kluczem do mieszkania i karta kredytowa... No i jak tu miec ze soba scyzoryk???
Napisano Ponad rok temu
U nas naprawdę dużo lepsza kontrola niż ostatnio, tam paranoja (a może po prostu taki dzień...?)
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Cudeńka z "Damaszku"
- Ponad rok temu
-
Antyterrorysta zabity nożem!
- Ponad rok temu
-
Gerlach
- Ponad rok temu
-
Folder czy "Cub" ?
- Ponad rok temu
-
Co innego klasy Camillus CUDA CQB-1?
- Ponad rok temu
-
Co na poczatek ??
- Ponad rok temu
-
Tak sobie piszę...
- Ponad rok temu
-
Noz survivalowy wytrzymujacy rzucanie
- Ponad rok temu
-
Czy sie zgodzicie ...
- Ponad rok temu
-
Aitor
- Ponad rok temu