pieniadze w kung fu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
ale rzeczywistość jest bardziej brutalna i dziś żeby przeżyć liczy się kasa...
Nie masz kasy to nie poćwiczysz sobie, chyba ....że masz dobrych przyjaciół
Pozdrowienia dla Nich.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Cieszy mnie to że:
bo właśnie tak powinno być by Twój nauczyciel był również przyjacielem na którego można liczyć.I owszem muszę powiedzieć że nasz nauczyciel jest zarazem naszym serdecznym przyjacielem
Ciekaw jestem swoją drogą w której sekcji ćwiczysz.
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam
zawsze oddany
Kretoperz
Napisano Ponad rok temu
Historyjkę a dokładnie legendę znam...
Żebyś nie unosił się zaraz świętym oburzeniem pozwolę sobie zacytować (z książki oczywiście):
itd, itd, itdLegenda mówi, że pewnego dnia Fan przechodząc przez łąkę został zaatakowany przez dwa byki. Pierwszego z nich złapał za rogi następnie uderzeniem ręki złamał mu kark, drugiego zabił kopnięciem w brzuch. Właściciel tych byków, który widział to zdarzenie zażądał odszkodowania za zabite byki.
Cytat pochodzi z książki napisanej przez Si Fu Sławomira Milczarka pt."Siedmiogiezdna Modliszka" wydanej przez Warszawskie Centrum Studenckiego Ruchu Naukowego gdzieś koło 1986 roku. strona 23, drugi akapit.
no, może to zakończy licytację na historyjki, legendy i opowieści...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tak to prawda ale Fan Xudong był bardzo bogatym człowiekiem i mógł sobie pozwolić na nauczanie tylko dla przyjemności a nie dla zarobku. Lin Jingshan o którym piszesz miał tylko trzech uczniów od których nie brał kasy. Niestety w tamtych czasach na naukę prawdziwego kung fu mogli sobie pozwolić tylko bogaci. Obecnie niestety kasa liczy się bardzo jeśli ktoś chce ćwiczyć coś konkretnego. Ile kosztuje wyjazd do Chin? A ile trzeba odbyć tych wyjazdów aby się nauczyć coś konkretnego. Pomijam aspekt dłuższego pobytu który bardziej się opłaca ale nie każdy może sobie na to pozwolić.Heh, chroniczny brak gotówki jest coraz częstszą przypadłością w tym pięknym kraju, a ćwiczyć trzeba... Żył kiedyś w Chinach pewien człowiek, który nie miał grosza przy duszy i często cierpiał głód, jednak mimo to przychodził do szkoły kung-fu i podglądał przez okno ćwiczących aby móc powtarzać ich ruchy i ćwiczyć, w końcu został dostrzeżony przez mistrza i wiecie co ??? Z czasem został jego pierwszym uczniem jednym z największych ( o ile nie największym ) z mistrzów Tang Lang Men. Dla tego składam wyrazy najgłębszego szacunku dla wszystkich Shi-Fu dla których bardziej sie liczy u człowieka to, co w sercu, a nie co w portfelu.
MaciejW
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Hrabia Saint-German uczy tai chi w Warszawie :-)
- Ponad rok temu
-
Prośba
- Ponad rok temu
-
VINGCHUNOWCY (wt,vt,wc)
- Ponad rok temu
-
tuishou (pchajace dlonie) przemyslenia
- Ponad rok temu
-
Cheng Man Ching (Zheng Man Qing) taiji video clips
- Ponad rok temu
-
PAK HOK
- Ponad rok temu
-
Chin Na
- Ponad rok temu
-
Wejście białego królika...
- Ponad rok temu
-
Postęp w stylach wewnętrznych
- Ponad rok temu
-
Chiński
- Ponad rok temu