Wzorcowo wykonana technika, JAKAKOLWIEK nie ma prawa doprowadzić do kontuzji(jezeli tego nie chcemy)... Jeżeli takowa będzie miala miejsce to technika nie będzie wzorcowa...!!!! Dobra kontrola uke zanczy ze nic mu się nie moze stać czego bysmy nie chcieli..... Pełna kontrola znaczy ze uke nie moze się podłożyć!!! jeżeli sie podkłada (no i nie umie padać na dodatek) i nasza technika nie będzie poprawna to wielka dupa !!! Kontuzja bankowa!!!
.......hmh..... 8O Nie wiem skad sie takie legendy biora....Dobra technika, to jest wtedy jak dla tori sie nic nie stalo. Co sie dzieje z uke, to zupelnie inna historia. Najpierw tori musi wyjsc calo, zeby mogl sie troszczyc o napastnika, nie? Tori jest odpowiedzialny za to zeby technika dzialala, a uke jest odpowiedzialny za swoje bezpieczenstwo. To przeciez takie proste.
Nawet przy doskonalej kontroli ze strony tori moga nastapic bardzo rozne rzeczy, przypadek odgrywa tu nie mala role. Nie istnieje cos takiego jak perfekcyjny tori. A jesli podwyzszymy poprzeczke, i wyjdziemy poza ataki schematyczne, to wlasciwie mozna mowic o duzym szczesciu jesli nikomu sie nic nie stalo. Niedalej jak w ostatnia niedziele podczas dowolnego ataku, jeden koles rzucil sie na mnie cala para jak jakis maniak atakujac mnie wejsciem w nogi. W tym samym momencie uslyszalem tylko lekki trzask w kostce mojej tylniej nogi i kostka zwichnieta.
Kto moze przewidziec takie przypadki?
To ze tori mie chce zrobic krzywdy atakujacemu to tylko jest jego "INTENCJA". Nikt nie ma na to zadnej gwarancji. Zreszta, im trudniejszy atak, tym trudniej jest nie zrobic krzywdy atakujacemu.
Co gorsze, w dojo napastnik jest pewien ze mu tori nie zrobi naprawde krzywdy, wiec pozwala sobie na rozne opoznione reakcje bo jest leniwy, albo w innym celu zeby np. tylko utrudnic zycie tori i nie pozwolic mu zrobic techniki.
Zrobcie takie doswiadczenie - niech was ktos zaatakuje z przekonaniem ze mozecie mu zrobic krzywde naprawde - polamac bez litosci. Jego reakcje jako uke nie beda takie same :wink: bedzie sie ostro zbieral zeby uciec z dzwigni, zeby uratowac swoje zdrowie. Czy przy takim nastawieniu mozna mowic o podkladaniu sie?
Ale czy techniki beda latwiej wykonalne? Przeciez taki gosciu jak nie bedzie mogl wyjsc z dziwigni, bedzie np. uzywal calej sily zeby przesilowac dzwignie, bo inaczej ma w perpektywie polamana reke czy kark...
Tak ze to nie jest latwa sprawa z tym podkladaniem sie....