... Napewno na poziomie podstawowym jest za to potrzebny trener o nienagannej technice, ale i tego trzeba opuscic. (Co by sie stalo np. z takim Alim, czy Hamedem jakby sluchali trenerow, przeciez techniki tych piesciarzy pod wzgledem "technicznym" wlasnie przecza wszelkim zasadom?)
Ale ten poziom "podstawowy" jak go określiłeś to 10-20 lat? (zalezy od stylu i człowieka). W stylach typowo uderzanych rzeczywiście pójście własną drogą może nastapić wcześniej, ale trzeba do nauczyciela zawsze wracać (dobrego nauczyciela), bo on pokaże Ci co w danym momencie możesz poprawić i będzie Cię leciutko popychał do przodu...
W ogole uwazam, ze nie wolno sie przywiazywac do jednego, bo to w konskwencji ogranicza rozwoj.
do jednego nauczyciela w ramach stylu? czy do różnych nauczycieli w różnych stylach? Jeśli w ramach jednego stylu będziesz się kręcił od jednego do drugiego, to w rezultacie nie dojdziesz nigdzie, bo czasami założenia techniczno, taktyczne są zupełnie różne, czegoś trzeba się trzymac, aby iść do przodu.
Oczywiscie w stylach otrodoksyjnych mistrz zawsze bedzie niedoscignionym wzorem i bedzie np. poprawial w nieskonczonosc nasze np. tsuki, jakby od tego zalezalo zycie - a patrzac na to z rozleglej perspektywy - cios ten i tak nie ma wiekszego sensu. Bedzie poprawial naszego loka, a i tak znam sto tysiecy przykladow, ze ludzie "brzydko kopiacy" sa skuteczniejsi od tych pieknie wykonujacych techniki.
Nie trawie kultu mistrzow itp. bo z reguly nie maja oni takze i kwalifikacji moralno-etycznych, a wiekszosc bardziej, czy w mniej zakamuflowanej formie ma te same "potrzeby", co statystyczny zlodziej - fure i nowe "plastiki" na prawym siedzeniu.
Realność to tylko pewien aspekt, jeden z wielu. Nauczyciel poprawiając nasze tsuki może zwiększać naszą efektywność, ale on poprawia nie samo tsuki, tylko drobne i większe błędy na całej naszej drodze w SW i na poziomie bardzo zaawansowanym są to inne rzeczy, niż tsuki. Pewne rzeczy są zarezerwowane tylko dla najbardziej zaawansowanych uczniów, nie pokazuje się ich osobom, do których się nie ma zaufania i nie jest to żaden mistycyzm. Niby czemu nauczyciel/mistrz ma oddawać to, czego z takim trudem się nauczył komuś, kto nie przejawia wlaściwej postawy, nie jest wobec niego lojalny, nie jest dobrym przykładem praktyka DO? Jest to jak najbardziej zrozumiale, za wiedzę trzeba płacić, a nie oczekiwać, że sfrunie sama, tylko dlatego że ktoś przychodzi na treningi...Co do pseudo mistrzów zainteresowanych mamoną, to trzeba ich unikać, ale każdy z nas ma oczy i sam musi zobaczyć, co jest naokoło niego...
Uczcie sie zatem u wielu. Wybierajcie skromnych i usmiechnietych.
System pasow itp. uwazam za ewidetna bzdure. Dlatego spodobalo mi sie, ze np. w bjj sa tylko cztery pasy szkoleniowe, niepokoi fakt, ze mnozy sie tam te zlote belki na czarnym. Uradowal, ze senior rodu Gracie Helio zalozyl, w akcie protestu niebieski.
u wielu-ok, ale na któregoś trzeba się zdecydować. Oczywiście nowe szkoły, style rodzą się z tych, którzy uważają że coś tam można zrobić inaczej i lepiej-to normalne, ale nie oszukujmy się, że każdy z nas będzie takim Ueshibą czy Oyamą czy rodziną Gracie. Trzeba mieć bardzo szeroki spojrzenie na SW, aby móc stwierdzić, że teraz ja coś wymyślę.
Paski rzeczywiście można by sobie darować, ale dla początkujacych mają one duże znaczenie, bo utwierdzają ich w tym, że robią postepy
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Potem już tak bardzo na tych kolorach nie zależy, ale dla każdego to potem jest kiedy indziej...teraz mi na stopniach nie zależy, ale wcześniej było inaczej
![:oops:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/oops.gif)
, po x latach ćwiczenia (nie powiem ilu, bo to wstyd być tak starym :wink: ) przestało mi na tym zależeć.