Uzbrojony napastnik
Napisano Ponad rok temu
Miałam okazję nauczyć się różnych technik obrony przed uzbrojonym przeciwnikiem (nóż, pałka, broń ostra krótka i długa). Pierwszym elementem zawsze jest pozbawienie przeciwnika możliwości zranienia bronią mnie lub osób postronnych. Oczywiście możliwość wykonania konkretnej techniki zależy od tego, jaką broń i w jaki sposób trzyma napastnik. Jednak widzę, że zdania na temat obrony bezpośredniej w takiej sytuacji są podzielone.
Czy Waszym zdaniem w sytuacji zagrożenienia warto próbować obrony, gdy przeciwnik ma broń, jeżeli mamy przećwiczone wyciąganie broni?
Napisano Ponad rok temu
Czy Waszym zdaniem w sytuacji zagrożenienia warto próbować obrony, gdy przeciwnik ma broń, jeżeli mamy przećwiczone wyciąganie broni?
Chodzi o
a) przetrenowanie wyciągnięcie własnej broni (np. palnej) czy też raczej
wyciąganie przeciwnikowi jego broni z ręki?
bo jesli
a) to ja widzę jakieś szanse na powodzenie, zaś
to ranyyy.... trup trup trup!
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie mam pewności co, jak i jak długo ćwiczysz, ale obstawiam, że bardziej typowa broń taka jak nóż, pałka, pistolet w ręku nawet mało wprawnego "operatora" dysponującego odrobiną wyobraźni są bardzo niebezpieczne.
Trup zaatakowanego - tego co spróbuje broń wyciągnąć...
Jak ktoś twierdzi inaczej, to niech podda szkoleniu kobietę, a potem każe jej zabrać mi nóż (gumowy ). Jak "przeżyje" 1/10 razy, uznam że jest nieźle, i że może coś w tym jest... Ten sam eksperyment możemy zrobić właściwie z dowolną inną bronią.
A. I ja nie jestem żadnym ekspertem od broni. Właściwie to jestem zupełnym laikiem.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Nawet jeśli nie da sie uciec to ja zalecam pertraktacje, a nie próby desperackiej obrony... Chyba że napastnik jest świrem z którym nie pogadasz - wtedy... :nie:
Ale próbować mozna
Napisano Ponad rok temu
No właśnie, mnie też to nurtuje: lepiej walczyć czy poddać się? Jednak realne szanse na skuteczną obronę są.Jak ktoś twierdzi inaczej, to niech podda szkoleniu kobietę, a potem każe jej zabrać mi nóż (gumowy ). Jak "przeżyje" 1/10 razy, uznam że jest nieźle, i że może coś w tym jest... Ten sam eksperyment możemy zrobić właściwie z dowolną inną bronią.
A. I ja nie jestem żadnym ekspertem od broni. Właściwie to jestem zupełnym laikiem.
Napisano Ponad rok temu
No właśnie, mnie też to nurtuje: lepiej walczyć czy poddać się? Jednak realne szanse na skuteczną obronę są
Na jakiej podstawie twierdzisz, ze sa realne szanse na skuteczna obrone przed bronia? Albo dosadniej: na jakiej podstawie uwazasz, ze dziewczyna ( normalna, nie jakas herod-baba) jest w stanie obronic sie przed napastnikiem ( zakladam, ze mezczyzna) uzbrojonym w "cos"?
Bylbym wdzieczny za odpowiedz.
pozdrawiam
modo
Napisano Ponad rok temu
A na takiej, że uczymy się różnych technik samoobrony, szkolimy się w walce wręcz i w obronie przed uzbrojonym napastnikiem.Hi Mangha,
Na jakiej podstawie twierdzisz, ze sa realne szanse na skuteczna obrone przed bronia? Albo dosadniej: na jakiej podstawie uwazasz, ze dziewczyna ( normalna, nie jakas herod-baba) jest w stanie obronic sie przed napastnikiem ( zakladam, ze mezczyzna) uzbrojonym w "cos"?
Bylbym wdzieczny za odpowiedz.
Czy może pytasz mnie o to, czy napadnięta kobieta może się obronić przed atakiem?
Napisano Ponad rok temu
A na takiej, że uczymy się różnych technik samoobrony, szkolimy się w walce wręcz i w obronie przed uzbrojonym napastnikiem.
Szkolimy sie, szkolimy. Ale czy umiemy wykorzystac?Czy jestesmy pewni, ze nasze techniki dzialaja na uzbrojonego faceta na ulicy, w stresie?Zwlaszcza w wypadku, gdy jestesmy dziewczyna?
Czy Ty aby przypadkiem nie trenujesz Aikido? przestraszony
Czy może pytasz mnie o to, czy napadnięta kobieta może się obronić przed atakiem?
Wlasnie o to pytam!
Dodajmy:przed atakiem uzbrojonego faceta - bo to jest temat. Jak trafi na pijanego leszcza, co uciekl od niedobrej zony, albo spod skrzydel nadopiekunczej mamusi, to moze. W innym wypadku NFW ( No Fuckin`Way).
Zycze wiecej pokory wobec rzeczywistosci.
pozdrawiam
modo
Napisano Ponad rok temu
Szkolimy sie, szkolimy. Ale czy umiemy wykorzystac?Czy jestesmy pewni, ze nasze techniki dzialaja na uzbrojonego faceta na ulicy, w stresie?Zwlaszcza w wypadku, gdy jestesmy dziewczyna?
Czy Ty aby przypadkiem nie trenujesz Aikido? przestraszony
Wlasnie o to pytam!
Dodajmy:przed atakiem uzbrojonego faceta - bo to jest temat. Jak trafi na pijanego leszcza, co uciekl od niedobrej zony, albo spod skrzydel nadopiekunczej mamusi, to moze. W innym wypadku NFW ( No Fuckin`Way).
Zycze wiecej pokory wobec rzeczywistosci.
pozdrawiam
modo
Mam pokorę co do rzeczywistości, natomiast nie uważam, że kobieta nie ma żadnych szans na obronę przed uzbrojonym napastnikiem. Takie spojrzenie jest IMHO nie tylko smutne i pesymistyczne, ale również niezgodne z rzeczywistością. Szanse bowiem są - jak duże, to zależy od wielu czynników.
Nie trenuję aikido. Obecnie nic nie trenuję, bo jeszcze są wakacje. Ale w tak zwanym roku szkolnym będę kontynuować brazylijskie jiu-jitsu i krav maga.
Napisano Ponad rok temu
Z mojego doświadczenia wynika, że jak się zacznie machać gumowym nożem przed kimś, kto jest przekonany że opanował techniki obrony - szybciutko następuje rewizja poglądów. Ja o sobie WIEM, że szanse na przeżycie starcia z nożownikiem mam bliskie zeru, i że walkę podjąłbym wyłącznie wtedy, kiedy miałbym do wyboru dać się zaszlachtować bez walki - lub walcząc. Dodatkowo wiem o sobie, że nożem to ja nie umiem "robić", i przy ćwiczącym nożowniku to jestem nieporadny jak niemowlak. A do kompletu, to przy tej mojej nieporadności "zabijam" treningowych przeciwników tym nożem w 95% przypadków. Pozostałe 5% to właściwie sam sobie robie krzywdę jak zaczynam coś rzeźbić bez sensu A ci moi przeciwnicy często gęsto mają długie lata treningu za sobą - i do niedawna przekonanie że z nożownikiem jakoś sobie można poradzić.
Osobista, szczera, i wynikająca z dobrej woli i troski o Twoje zdrowie rada: nie wyjmuj facetowi noża z ręki - chyba że gość stoi skulony w kącie, płacze, trzęsie się i najwyraźniej nie ma przekonania czy trzyma ten nóż za własciwy koniec...
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Przyszły mi do głowy jeszcze dwa popularne warianty uzbrojenia: pałka oraz broń palna.
Z pałką kłopot jest chyba najmniejszy (co nie znaczy że mały). Jak ktoś wie jak walczyć to ma szansę na przejście do zwarcia, a tam już niewelu artystów wykorzysta możliwości stwarzane przez pałkę... Więc niejako się wyrównuje. Co nie zmienia faktu że hasło "odebranie broni" kojarzy mi się tu z pokazami samoobrony na festynach z okazji końca lata...
Jeśli chodzi o broń palną, to może są jakieś szanse... w windzie. Jeśli będzie między Tobą a uzbrojonym napastnikiem dystans większy, niż taki na którego pokonanie potrzebujesz mniej czasu niż on na zorientowanie się co jest grane i pociągnięcie za spust - to koniec. Jedyna nadzieja że gość naoglądał się filmów i teatralnym gestem przyłoży Ci gnata do głowy...
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
[W takim razie jaki jest sens nauczania i ćwiczenia technik obrony przed nożem/gnatem, jeśli w ogóle miałyby nie być skuteczne?[
wypelnienie przez trenera pensum?
Mangha, zrob nastepujacy test: popros jakiegos swojego znajomego o wadze dajmy na to 100 kg o walke z Toba. Niech ten znajomy uzywa np. tylko lewego prostego. Ale niech uczciwie wali ( moze byc w rekawicy). A Ty sprobuj z nim przejsc do zwarcia albo parteru.
Potem napisz jak bylo.
Adam Ci to opisal innymi slowy, ale chodzi o to samo: kobieta w prawdziwej walce z facetem nie ma raczej szans.Wiem, ze Cie to moze zloscic i mozesz mnie uwazac za jakiegos szowiniste. Ale moim zdaniem jest tak jak powyzej napisal Adam i ja.
pozdrawiam
modo
Napisano Ponad rok temu
Nie kijem go to pała :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Nawet nie masz szans zlapac reki z bronia.
Napisano Ponad rok temu
Czesc Mangha
[W takim razie jaki jest sens nauczania i ćwiczenia technik obrony przed nożem/gnatem, jeśli w ogóle miałyby nie być skuteczne?[
wypelnienie przez trenera pensum?
Mangha, zrob nastepujacy test: popros jakiegos swojego znajomego o wadze dajmy na to 100 kg o walke z Toba. Niech ten znajomy uzywa np. tylko lewego prostego. Ale niech uczciwie wali ( moze byc w rekawicy). A Ty sprobuj z nim przejsc do zwarcia albo parteru.
Potem napisz jak bylo.
Adam Ci to opisal innymi slowy, ale chodzi o to samo: kobieta w prawdziwej walce z facetem nie ma raczej szans.Wiem, ze Cie to moze zloscic i mozesz mnie uwazac za jakiegos szowiniste. Ale moim zdaniem jest tak jak powyzej napisal Adam i ja.
pozdrawiam
modo
Ćwiczy się te parę latek, więc z facetami miałam okazję ćwiczyć i sparringować. Bywa różnie, ale nie beznadziejnie. Powiem tak: szanse są. Nie umiem ich jednak oszacować. Przy walce wręcz jeden na jeden są one IMO spore. Drastycznie spadają przy przeciwniku uzbrojonym, ale nie jest to spadek do zera. Moim zdaniem odpowiednio przeszkolona i zdeterminowana kobieta ma szanse. Nie znam jednak żadnych statystyk na ten temat, więc nie będę strzelać.
Przy takim podejściu do sprawy sens samoobrony kobiety zanika. Jasne, że jeśli są możliwości, lepiej pertraktować niż walczyć. Czasami jednak życie i zdrowie można uratować tylko przeciwstawiając się napastnikowi fizycznie. Tego można się nauczyć.
Napisano Ponad rok temu
szanse zawsze jakies sa moga to byc umiejetnosci albo poprostu szczescie...
jednak nadal mozliwosc uczenia sie typowej samoobrony dla wiekszosci kobiet jest naprawde minimalna a co za tym idzie szanse na obrone jakakolwiek, drastycznie maleja...
Napisano Ponad rok temu
Witam wszystkich!
Pierwszym elementem zawsze jest pozbawienie przeciwnika możliwości zranienia bronią mnie lub osób postronnych. Oczywiście możliwość wykonania konkretnej techniki zależy od tego, jaką broń i w jaki sposób trzyma napastnik.
Czy Waszym zdaniem w sytuacji zagrożenienia warto próbować obrony, gdy przeciwnik ma broń, jeżeli mamy przećwiczone wyciąganie broni?
Wiekszosc opinii i dyskusji na ten temat ktore znam jest po prostu nie na temat. Zalozmy, ze na sali treningowej stoi dwu gosci, z ktorych jeden trzyma gumowy noz, a drugi ma gole rece i zadaniem goscia z nozem jest zadac iles tam pchniec, a zadaniem goscia bez noza jest sie obronic albo noz zabrac. No i teraz dyskutujemy na temat jakie szanse ma jeden i drugi. Wiekszosc znanych mi rozmow jest proba opisu wnioskow z tego rodzaju doswiadczen.
Tyle, ze przelozenie tej sytuacji na realna samoobrone jest zerowe. Bynajmniej nie dlatego, ze noz jest gumowy. Po prostu w prawdziwym zyciu nie bywa tak, ze dwu ludzi umawia sie na wyjety z czasu, przestrzneni i psychologicznego kontekstu pojedynek na takich glupkowatych regulach.
W prawdziwym zyciu w czasach pokoju sytuacja uzycia noza przeciw drugiej osobie jest przede wszystkim zalezna od kontekstu. Skads sie bierze i w zaleznosci od tego skad sie wziela odpowiednie sa takie lub inne rodzaje zachowan.
Opcja 1
Napad rabunkowy z grozeniem nozem.
W takiej sytuacji napastnik zwykle stara sie zastraszyc nozem ofiare przykladajac ten noz do jej ciala i przytrzymujac ja druga reka. Wszelkie mysli o uzywaniu technik przeciw napastnikowi sa w tym wypadku bez sensu. Wcale nie dlatego, ze to jest niewykonalne. Po prostu ryzykowanie utraty zycia w celu obrony zegarka, kurtki, aparatu fotograficznego, walkmana albo tysiaca zlotych czy nawet samochodu jest absurdem.
Jesli przyklada ci noz, zwyczajnie oddajesz mu co chce i idziesz dalej.
Jesli chodzilo o samochod, to samochod powinien byc ubezpieczony AC.
Opcja 2
Wyjecie noza podczas awantury i walki wrecz
Kobiet w zasadzie nie dotyczy. Jesli po zaliczeniu paru ciosow w knajpianej awanturze facet podnosi sie i siega po noz ktorego wczesniej nie wyjal oznacza to, ze czuje sie ponizony przebiegiem walki i teraz bedzie bronil honoru. Zwykle chodzi tu o zrobienie wrazenia na otoczeniu. Bardzo rzadko taki gosc jest faktycznie zdecydowany tego noza uzyc o ile nie zostanie przycisniety do muru, tj. jego przeciwnik nie podejmie wyzwania i nie bedzie dalej dazyl do konfrontacji. Mozna to poznac po tm, ze on nie wali tym nozem od razu, tylko staje w bojowej pozycji demonstrujac go. Zwykle w tym przypadku dobrze dziala wyrazenie mu uznania. Mozna na przyklad powiedziec "o, kurwa, widze, ze sie pomylilem. To nie moja liga. " albo "wygladasz na naprawde zdeterminowanego faceta. Zeby kazdy gosc mial takie jaja inaczej by to wszystko wygladalo". Cos w tym stylu. Chodzi o cos, co pozwoli mu odzyskac szacunek otoczenia i wlasny do siebie bez koniecznosci wbijania tego noza w wasz bebech. Najczesciej zreszta on wcale nie ma na to ochoty. Zle dziala tu wydawanie polecen, np. "uspokoj sie", albo "rzuc to" .
Kiepskim pomyslem jest tez perswazja typu "jak tego uzyjesz to pojdziesz siedziec". Czasem to dziala, ale wada jest to, ze tak sformulowane nasze stanowisko nie daje mu mozliwosci wycofania sie bez utraty twarzy. Czyli on moze czuc sie zmuszony kontynuowac to nawet, jesli juz pozalowal, ze zaczal.
Opcja 3 Atak szalenca.
Prawdopodobienstwo spotkania osoby naprawde psychicznie chorej, ktora w furii zaatakuje akurat nas - przypadkowa osobe - to jest mniej wiecej takie jak smierc od uderzenia piorunem. W takiej sytuacji zwykle ma sie do czynienia z pojedynczym atakiem zamachowym wykonywanym z duza sila i jesli sie zorientujemy co sie dzieje daja sie wykonac techniki przechwytu z zejsciem i dzwigni z lamaniem konczyny. Blok i uderzenie w czuly punkt typu oko/szyja/jaja nie maja tu sensu, bo to jest czlowiek w takim stanie, ze czasem nawet sam moze sobie oko wydlubac lyzeczka nie przerywajac rozmowy.
Opcja 4
Atak furii ze strony znajomego mezczyzny pod wplywem kombinacji np. zazdrosci, alkoholu i zaburzen psychicznych.
Taki atak nigdy nie bierze sie z powietrza i przy znajomosci minimum zasad daje sie przewidziec wczesniej. Dobrze wyszkolona osoba nie powinna w ogole znalezc sie w sytuacji w ktorej ten atak juz nastapil.
Ufff...
Mialem w planie jeszcze dwa razy tyle, ale musze juz isc. Dokoncze reszte w poniedzialek.
Pawel Drozdziak
Szkola Samoobrony dla Kobiet WSDP
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Mialem w planie jeszcze dwa razy tyle, ale musze juz isc. Dokoncze reszte w poniedzialek.
Paweł, najtrudniejszy przypadek,
- przykłada nóż do szyi i każe gdzieś iść.
Posłuchać się to trafić w odludzie gdzie się ma jeszcze
mniejsze szanse. Poza tym i tak uległość dużo może nie zmienić,
bo wielu morderców tak się bawi. Wyrywać się to dostać nożem
po szyi.
Jest jakiś patent by wyrwać się i uciec, tylko tyle, rzadnego
obezwładniania nożownika.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Bójka z dresiarą
- Ponad rok temu
-
Kędy uciec !!!
- Ponad rok temu
-
Wlamanie na śniadanie i poranne bieganie
- Ponad rok temu
-
Lowkick.
- Ponad rok temu
-
iii.... z baśki!!!
- Ponad rok temu
-
uderz no uderz!
- Ponad rok temu
-
Pociąg
- Ponad rok temu
-
czy są halscy w policji?
- Ponad rok temu
-
pytanie do psiarzy
- Ponad rok temu
-
Dosiadanie przeciwnika
- Ponad rok temu