Opcja 2
Wyjecie noza podczas awantury i walki wrecz
[...]
Mozna to poznac po tm, ze on nie wali tym nozem od razu, tylko staje w bojowej pozycji demonstrujac go. Zwykle w tym przypadku dobrze dziala wyrazenie mu uznania. Mozna na przyklad powiedziec "o, kurwa, widze, ze sie pomylilem. To nie moja liga. " albo "wygladasz na naprawde zdeterminowanego faceta. Zeby kazdy gosc mial takie jaja inaczej by to wszystko wygladalo". Cos w tym stylu. Chodzi o cos, co pozwoli mu odzyskac szacunek otoczenia i wlasny do siebie bez koniecznosci wbijania tego noza w wasz bebech. Najczesciej zreszta on wcale nie ma na to ochoty. Zle dziala tu wydawanie polecen, np. "uspokoj sie", albo "rzuc to" .
Kiepskim pomyslem jest tez perswazja typu "jak tego uzyjesz to pojdziesz siedziec". Czasem to dziala, ale wada jest to, ze tak sformulowane nasze stanowisko nie daje mu mozliwosci wycofania sie bez utraty twarzy. Czyli on moze czuc sie zmuszony kontynuowac to nawet, jesli juz pozalowal, ze zaczal.
Fedrus, jak ja chwilami potrebuję twoich przemyśleń i właściwego podejścia. Do tej pory, w takiej sytuacji wyjąłbym swój (mam zawsze) i walnął jakiś głupi tekst typu "Mój jest dłuższy" :-) Teraz, jakby co, to spróbuję niekonfrontacyjnie (no ale łape na rękojeści to trzymał będe, bo jak mówi stare przysłowie Mów spokojnie i miej przy sobie gruby kij, a zjadziesz daleko :-)