Dlaczego zmieniłeś styl?
Napisano Ponad rok temu
1. Judo ( po 7 latach stwierdziłem że po zajęciu kilku medalowych miejsc na niezbyt ważnych zawodach stwierdziłem że trzeba dużego nakładu pracy i rozwój staje sie coraz wolniejszy + ograniczona ilość czasu)
2. BJJ + Boks ( BJJ uzupełnione boksem - skuteczna kombinacja - lekki niedosyt na BJJ szczególnie strywializowanie schodzenia do parteru, w judo nazwane rzutami :-) , dużo walki w parterze, dość niewygodnej, nieporęcznej i nienadającej sie do starcia z kilkoma przeciwnikami) porzucone przez brak czasu i zmianę miejsca treningu.
3. Kursy samoobrony ( krótki epizod chwila słabości)
4. Krav maga ( Od 4 miesięcy do chwili obecnej) - bardzo pozytywne wrażenie, skuteczne, niestety pozbawione możliwości rywalizacji na zawodach - ale póki co jest to moja druga miłość ( zaraz po mojej wspaniałej ukochanej osobie - choć Ona twierdzi że jest odwrotnie :-) )
Napisano Ponad rok temu
teraz jest boks, narazie tak zostanie, ale do czasu,to nie dla mnie, za mala dowolnosc w walce, czuje niedosyt po treningu na ktorym sa sparingi i jakos nie widzi mi sie zkrzywiony nos, smieszne luki brwiowe,itp na starosc (wiadomo ze nie kazdy tak ma, a tylko zawodowi bokserzy)
jak mi stuknie 16-stka to mma ;D
amen
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jukado od 1974 – wyjazd do Austrii w 1980 i poznanie VIET VO DAO – miłość do dzisiaj
- NIESTETY NIEULECZALNA
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Przełom 1987/1988 do dziś VIET VO DAO (miłość z wzajemnością)
Mistrz Ryszard Jóźwiak napisał "niestety" ale to jakis lapsus
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
-Taekwondo ITF 3 lata treningu doszedłem do wniosku że to nie jest to czego szukam jednym słowem trafiłem na sekcje gdzie jest za dużo baletu za mało walki, niestety.
- obecnie BJJ i zobaczymy co z tego wyniknie :wink:
Napisano Ponad rok temu
MT jeszcze polecam
Napisano Ponad rok temu
a MT spróbuje na pewno kiedyś tylko na razie czasu za mało.
Napisano Ponad rok temu
Zrezygnowałem z TKD ITF niestety z braku czasu a potem głupio było mi wracać na sekcje.
Miałem krótki epizod z Judo ale brakowało mi uderzeń. Tęskniłem za TKD ale stwierdziłem że Karategi wygląda fajniej niż Dobok i wpadłem na ciekawą sekcję Kyokushinu ale szybko nastąpiło przeludnienie (powyżej 25 osób ćwiczących na jednego trenera) a że do klubu miałem daleko a żadnego nie mam w pobliżu to zrezygnowałem. Jestem leniem i ciężko u mnie z motywacją żeby regularnie jezdzic na drugi koniec Warszawy, szczególnie jak treningi nie są już tak fajne jak wcześniej. Teraz mam zajęcia Karate indywidualnie i przy okazji w ośrodku sportu do którego uczęszczam mam okazje "liznąć" Aikido (z braku alternatywy) i tak pewnie zostanie do czasu aż powstanie niedaleko mnie albo na uczelni jakaś ciekawa sekcja
Od Japan week'u jestem zafascynowany Shorinji Kempo ale nie ma żadnych klubów w Polsce, zobaczymy co z tego będzie.
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Dlaczego zrezygnowałem? Dlatego, że moja sekcja przypominała sektę. Powtarzano nam rozmaite dogmaty, które przyjmowaliśmy na wiarę, ponieważ podbudowywano je autorytetami zagranicznych mistrzów. Tych mistrzów widywaliśmy rzadko albo wcale - krążyły mity o ich nieludzkich możliwościach i wielkich czynach jakich dokonali - nic takiego nigdy nie zaobserwowałem. To co było szczególnie rażące to bałwochwalcza cześć jaką należało oddawać ludziom w hakamach - chodzi mi tutaj o padanie na twarz w ramach ukłonu i padanie na twarz przed portretem nauczyciela. Pod koniec treningu zaszczytem dla zaawansowanych uczniów było składanie hakamy.
Haniebne były wciąż rosnące roszczenia finansowe - pod pretekstem rosnących opłat za salę. Równocześnie jakość nauczania leciała w dół - przysyłane były zastępstwa albo trening prowadzony był na odwal się - robiłem wciąż to samo, nie uczyłem się nic nowego. Nowe techniki poznawałem na stażach, które były sposobem na wyłudzenie dodatkowych opłat. Organizacja staży i zarządzanie sekcją uwzględniało wykonywanie w wolnym czasie darmowej pracy fizycznej na rzecz sekcji - te przysługi nie były wynagradzane, a jeśli zdarzało się niedopatrzenie albo wypadek to następowała kara. Haniebne było przydzielenie specjalnego kontrolera, który sprawdzał czy ludzie na sali uiścili miesięczne opłaty. Ten kontroler nie miał poza tym nic wspólnego z sekcją, nie trenował z nami, nie wiedział nic o aikido tylko pilnował i szpiclował.
Haniebne było robienie rozmaitych geszeftów i matactw by wyłudzić więcej pieniędzy. Nie zwracanie zaliczek i opłat za obozy po odwołaniu uczestnictwa, ścinanie końcówek treningów w grupie dziecięcej, wykorzystywanie pozycji dla pośrednictwa w sprzedaży wymaganych strojów i akcesoriów treningowych... Niedługo po moim odejściu sekcja się rozpadła z powodu kłótni prowadzących o pieniądze. Prawda jest taka, że wielu z zasłużonych i uhonorowanych wysokim stopniem instruktorów nie prezentowało charakteru godnego tytułu nauczyciela.
Do dzisiaj rozpoznaję byłych kolegów z sekcji i ze staży, którzy dzisiaj uczą aikido, noszą hakamy... a nawet wypowiadają się na tym forum. Czego mogą uczyć z takim bagażem doświadczeń?
Aikido nauczyło mnie, że sztuki walki to jest przemysł gdzie nader często wykorzystuje się entuzjazm, zaufanie i dobrą wolę młodych ludzi by kreować zyski - zazwyczaj ze szkodą dla nich. Ludzie, którzy są promowani w tym przemyśle to nie są najzdolniejsi i najlepsi ludzie - tacy niestety wcześnie znikają ze sceny. Najwyższych honorów doczekują się często małe cwaniaczki i ludzie bezwzględni. Dotyczy to szczególnie aikido, które jest nieweryfikowalne, bazuje na ideologii i w gruncie rzeczy sprowadza się do wykręcania rąk bezbronnym i nieagresywnym ludziom.
Kiedy aikido zaczęło się sypać zacząłem się przygotowywać do dezercji na rzecz jujitsu - podobała mi się tam praca nóg i zapewnienie o realizmie "większym nieźli w judo". Szybko się przekonałem, że to jest gniazdo jeszcze gorszych maniaków, sadystów i sekciarzy.
Po rezygnacji z treningów SW przez jakiś czas planowałem zmianę sekcji ale do tego nie doszło - wciąż mi nie grały jakieś sprawy, każda kolejna sekcja przypominała poprzednią, wpadałem na nauczycieli, których poznałem uprzednio i to od złej strony. W międzyczasie zmieniłem filozofię, stałem się bardziej sceptyczny na gruncie doświadczeń wziętych z ulicy, kiedy moje aikido okazało się totalnie bezużyteczne. Karate wybrałem pragmatycznie, będąc świadomy jego zalet i ograniczeń.
ps. Jeśli ktoś myśli tutaj poważnie o nauce aikido i jujitsu to nie powinien czuć się urażony moimi słowami - na pewno wie już jak się sprawy mają i ile jest do zrobienia. Ci którzy twierdzą, że mówienie prawdy, czy głoszenie niezależnych opinii stanowi czarny PR, to są właśnie sekciarze i wychowankowie sekt - dla takich, przykro rzec, szacunku nie mam...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
za to zmienilem kilka razy zone, a to cos podobnego...
w kazdym stylu mozna odnalesc wszystko i siebie, tylko trzeba tego chciec
czasami droga jest prosta i wszystko idzie pieknie, czasami droga jest zawila i jest ciaglym poszukiwaniem, zawsze odpowiedzialnosc za to jest w nas
Napisano Ponad rok temu
Ludzie, którzy są promowani w tym przemyśle to nie są najzdolniejsi i najlepsi ludzie - tacy niestety wcześnie znikają ze sceny. Najwyższych honorów doczekują się często małe cwaniaczki i ludzie bezwzględni.
To prawda.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Duszenia ... tak, ale co potem ?
- Ponad rok temu
-
Czemu uczymy ludzi bić innych?
- Ponad rok temu
-
Obserwacje przyrody
- Ponad rok temu
-
sport dla "staruszka"?
- Ponad rok temu
-
która ze sztuk walk?
- Ponad rok temu
-
Dziwne nawyki
- Ponad rok temu
-
Filmy
- Ponad rok temu
-
Dlaczego?
- Ponad rok temu
-
Ocenianie wagi
- Ponad rok temu
-
wasz/a partner/ka trenujaca MA
- Ponad rok temu