Przegrane i Zwyciestwa w ulicznych potyczkach...
Napisano Ponad rok temu
Chcialbym, abyscie napisali naprawde szczerze, bez zadnych kolorow, jak udalo wam sie wygrac raz na ulicy i jak przegraliscie, co sie wam stalo. Wystarczy konkretny opis, ilu z czym, co robili po kolei, jak reagowalem, w jakiej bylem sytuacji...
Ja nie mam zadnych wazniejszych incydentow ulicznych. Raz rzucil mnie typ kamieniem w biodro (kopnelem go potem, ale mi uciekl, bo nie bylem potem juz w stanie biec). Wygrana? Nie mialem zadnej wazniejszej, ktora moglbym sie tu pochwalic... Jak juz mi sie udawalo to z troszke wieksza przewaga...
A moze ktorys z was mial okazje walczyc ze sprzetem - to mnie interesuje.
P.s. Nikomu tu nie kaze niczego pisac, ja tylko prosze, nie mam zadnych glupich zamiarow, smiania sie z cudzych wpadek....
Napisano Ponad rok temu
przegrane : jedna, kop w krocze - ta lekcje zapamietalem, no ale nie zawsze zyga sie z bolu nie
pytales oczywiscie o real, sparingow na macie nie licze bo tu bylo by 50:50 na kazdym treningu po 2-3 tak przez kilka lat 8O ale mnie obijali
najczarniesza potyczke znam z relacji kumpla : dorwali go skinole w kolejce gdzies w olliwie chyba, najpierw bylo 3 lysych na 2 (byl z kumplem) obydwaj kilka lat karate, wygrywali dopoki jeden sie nie wyrwal i nie zaciagnal recznego, wtedy wsypalo sie ich ponad 20, mlucka i krew, podobno mieli jasny podzial rol, kazdy co innego, but, lancuch, kij itd. dosc powiedziec miesiac w szpitalu, zebra, stluczenia narzadow wew. drutowana szczeka, przednie zeby, przez 4 miesiace w domu sie nie pokazywal zeby matki nie martwic no a klika tygodni pozniej zabili w tej kolejce... :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Chciales o konkretna sytuacje. Siedzialem ze znajomymi na takim boisku na osiedlu. Przyszlo kilku lepkow ktorych znalem z widzenia. Jednemu cos sie nie podobalo i splunal na mnie. Po kilku prostych powiedzial ze ma juz dosyc
Napisano Ponad rok temu
Na Emili Plater w W-wie.
Była chyba zima, na głowie miałem kaptur od kurtki.Z naprzeciwka nadbiegało w moją stronę dwóch łebków, coś krzyczeli.
Nie rozumiałem co, byłem zmeczony,kaptur na uszach, myślałem, że pytają sie o godzinę.
Pierwszy biegnący wpadł na mnie (był pijany), krzyczał w rodzaju "dawaj forse bo zaje..."!
Przystanąłem, koleś stał przede mną to go kopnąłem w jaja. Nie za mocno tylko tak,żeby trafić.
Łebek zgiął się wpół i z pretensją w głosie: "po worach?, po worach".
Drugi nadbiegał niespiesznie (mało bojowy nastrój miał chyba).
Odwróciłem sie na pięcie i pobiegłem do autobusu na pętli, który zaraz odjechał.
Napisano Ponad rok temu
Chcialbym, abyscie napisali naprawde szczerze, bez zadnych kolorow, jak udalo wam sie wygrac raz na ulicy i jak przegraliscie, co sie wam stalo. Wystarczy konkretny opis, ilu z czym, co robili po kolei, jak reagowalem, w jakiej bylem sytuacji...
Tak sobie mysle, ze w tych ulicznych potyczkach sa sami wygrani.
Załóżmy, ze jeden drugiego kopnął a tamten go odepchnął. Ten kopnięty ma dużego siniaka, ale wraca do domu z satysfakcją że "nie dał sobie w kaszę dmuchać". A jego przeciwnik się cieszy że tamtemu dopiekł.
I jeden i drugi wraca do domu dumny, że "wygrał walkę".
Takich "walk" to ja miałem w życiu sporo, ale nie sądzę żeby można się tym publicznie chwalić. Już lepiej wymieniać doświadczenia.
Bardziej zacięte walki miałem w sparringach, czasem walczyło się jak o życie. :roll:
Silvio
Napisano Ponad rok temu
Jak wtedy taka walka przebiegała?
Napisano Ponad rok temu
I powieem, że było ciekawie.
Chłop trochę wyższy ode mnie ale lżejszy- przynajmniej na oko, dość szczupły.
On miał większy zasięg i widaćże cwaniak bo sporo zainkasowałem, ale wszedłem w klincz, trafiłem nerki i podbródkowy, koniec
I po walce- podziękowaliśmy sobie9!) ( pozna swój swego0 i teraz jesteśmy dobrymi kolegami- hi Digger
Napisano Ponad rok temu
Gosc kopał na glowę - znaczy się usiłował bo trafiał w gardę - miałem siniaki na przedramionach - jak mu złamałem nos to sobie odpuścił a ja nie miałem juz sił żeby go dobić... kazdy pobiegł w swoją stronę!A zdażyło wam się kiedyś na ulicy trafić/walczyć z nim, kogoś kto również trenował sztuki walki(ale nie wasz znajomy, albo jakiś sąsiad).
Jak wtedy taka walka przebiegała?
Napisano Ponad rok temu
Tak sobie mysle, ze w tych ulicznych potyczkach sa sami wygrani.
Załóżmy, ze jeden drugiego kopnął a tamten go odepchnął. Ten kopnięty ma dużego siniaka, ale wraca do domu z satysfakcją że "nie dał sobie w kaszę dmuchać". A jego przeciwnik się cieszy że tamtemu dopiekł.
I jeden i drugi wraca do domu dumny, że "wygrał walkę".
Takich "walk" to ja miałem w życiu sporo, ale nie sądzę żeby można się tym publicznie chwalić. Już lepiej wymieniać doświadczenia.
(...)
No wlasnie widze to podobnie.
Nawet patrzac na bardziej drastyczne sytuacje, cos z zycia: kiedys trzech typkow chcialo mnie wywlec z autobusu. Skonczylo sie na tym, ze wysiedli sami a ja zostalem z przestawionym nosem i paroma siniakami. No i jak to liczyc? Chcieli mnie skroic - nie udalo sie, plus dla mnie. Dalem sie trafic w mazak - minus. To tak jakby bilans wychodzi na zero...
To nie wiem jak liczyc - w/g wizyt w szpitalu? Tez slaby wspolczynnik, bo tak na dobra sprawe, patrzac na to z perspektywy czasu to - chocby dla swietego spokoju - powinienem sie przejsc pare razy wiecej niz raz... I to niekoniecznie po walkach, ktore uznalbym za przegrane
ps.
Po za tym jesli by sie liczyly solo za mlodych czasow to mialbym duzo mniej korzystny bilans wiec po co sie przyznawac? :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A zdażyło wam się kiedyś na ulicy trafić/walczyć z nim, kogoś kto również trenował sztuki walki(ale nie wasz znajomy, albo jakiś sąsiad).
Jak wtedy taka walka przebiegała?
Ja kiedyś (ju-jitsu) jak już wylądowałem w parterze (dawno, to było, przed bjjj, po prostu tak wyszło) to się okazało, że on też coś tam umie (na osiedlu podstawówka miała profil sportowy-judo i pewnie coś mu stamtąd po latach kołatało w pamięci). Ale na szczęście umiałem więcej i poddusiłem go zdrowo.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja tam nie zostałem obity, bo jak nie mam pewności, że wygram to nie podejmuję walki.
Zdradz mi sekret, jak wiedziec na pewno przed walka, chocby tylko sparingowa, ze sie ja wygra? Mysle, ze inni tez sie chetnie tego dowiedza
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jeżeli przeciwnik jest o dwie głowy niższy, węższy w barach i wiemy, że nic nie trenuje to jest to moim zdaniem dosyć dobry wyznacznik tego czy daną walkę na pewno wygramy .
Pozory mylą , czasami przez peność siebie można sie naciąć , nigdy nie wiadomo co ktoś ma przy sobie...
Napisano Ponad rok temu
A tak poważniej, to jeśli jest się pewnym swego zwycięstwa, to oznacza to chyba, że mamy taką przewagę, że tzw. walka będzie masakrą.
Napisano Ponad rok temu
pozdro all
Napisano Ponad rok temu
ale na tym się nie skończyło...kolesie chyba poczuli sie dotknięci do żywego....gdy poszedłem do swojego pociągu(było jeszcze pare minut do odjazdu), wpadli za mną do wagonu...na dzień dobry dostałem gazem w twarz(na szczęście trochę mnie ochroniły okulary), jeden z nich się rzucił, zaczął machać rączkami, ale trochę miał za krókie łapki żeby mnie dostać...wykorzystałem to żę byłem większy(190cm, 80 parę kg) i zacząłem go kopać....jego kumpel jak to zobaczył odrazu się wycofał....heheh, ale najlepszy był ten trzeci delikwent, próbował mnie zajść z boku, wyskoczył z przedziału i chciał mnie walnąć, ale na szczęście go zobaczyłem , odwróciłem się i kopnąłem go w brzuch...koleś zaczął uciekać, ja za nim...tyle, że po tej dawce gazu, byłem tak osłabiony, że jak wyskoczyłem z pociągu to padłem na kolana :roll: wróciłem do pociągu, wskoczyłem na wszelki wypadek do kibelka, gdyby się wrócili, nie miałbym siły się bronić 8O
wnioski:
1) nie daj się sprowokować
2) noś okulary
:wink:
PS. to mój pierwszy post, więc witam serdecznie
PS2. nigdy nie trenowałem SW, a szkoda :wink:
Pozdro all
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Poskromienie koksa
- Ponad rok temu
-
BJJ na przystanku
- Ponad rok temu
-
Zimowe ciuchy.
- Ponad rok temu
-
Prawdziwe zdarzenie
- Ponad rok temu
-
plakac sie chce
- Ponad rok temu
-
Jak To robić na rowerze
- Ponad rok temu
-
Pieniądze
- Ponad rok temu
-
Zemsta ze strony blokowiska....
- Ponad rok temu
-
Dlaczego mężczyźni gwałcą kobiety
- Ponad rok temu
-
Trzymanie sie razem - dzielnica
- Ponad rok temu