Myślę, że każdy po trochu dołożył swoją cegiełkę do usportowienia TKD. Kto jest bez winy - niech rzuci ten kamień. Każdy przecież może sobie trenować TKD jak chce i nikt nikogo kijem na zawody nie goni. A składanie na T. Łobodę i J. Jeduta odpowiedzialności także i za to to moim zdaniem gruba przesada. Czyżby z Lublina zaczęły przychodzić wytyczne - precz ze sztuką walki, interesuje nas tylko sport? Taekwondo i tak na całym świecie ciąży w stronę sportu, niezależnie od federacji. W WTF bardziej, w ITF trochę mniej, ale ciąży. Poziom jest jaki jest, jak mi się wydaje, i tak w Polsce jest jeden z wyższych na świecie, jesli chodzi np. o wymogi na stopnie mistrzowskie ITF. Nie mówię, że jest idealnie w polskim ITF, bo nie jest - ale uczcijmy proporcje. Sporo ludzi odeszło z PZTkd ITF - ale chyba żaden nie uczynił tego ze względu na fakt, że nagle chciał się zająć sztuką walki. W większości osoby te zmieniły po prostu organizację i dalej tłuką sport pod innym szyldem.
Klos - pisałeś, że byłeś w zarządzie PZTkd. Lista tych, którzy byli, a już nie są, nie jest aż tak długa (zresztą oznacza to także, że są duże szanse na to, że się znamy osobiście
). Jak wyglądają teraz Twoje treningi? Czy krytykując usportowienie sam idziesz w swoim klubie w kierunku sztuki walki? Przygotowujesz ludzi pod kątem walki realnej, ograniczając sport do roli uzupełnienia w treningu? Ciekaw jestem, bo myślę, że Twoja krytyka T. Łobody i J. Jeduta ma jakieś solidne podstawy, i chciałbym wiedzieć, jaka jest Twoja wizja tego, jak polski ITF powinien wyglądać.
Nawiasem mówiąc, ostatnią rzeczą, jakiej się na tym forum spodziewałem, było to, że kiedykolwiek będę tu bronił T. Łobody i J. Jeduta. Prezes, jak to czyta (a czyta albo przynajmniej czytał forum wnikliwie i regularnie, nawet swego czasu ostrą dyskusję na temat moich wpisów mieliśmy) pewnie wyjść z podziwu nie może...
Gizmo