Czesc!
Wydaje mi sie, ze to, co ostatnie Piotrze stwierdziles - ze najprostsze rzeczy sa najciezej uchwytne - jest najblizsze prawdzie. Przyznam uczciwie, ze mam pewne watpliwosci co do nauczania/rozumienia form (pewnie dlatego yiquan tak mi odpowiada :wink: ). Wynikajaca po prostu z tego, co napisalem gdzie indziej - ze zazwyczaj czesc elementow mi pasowala, a czesc byla mocno sztuczna w moim wykonaniu. Tym niemniej do form mam stosunek generalnie pozytywny
Uwaga, tera bede oczywistosci pisal, przepraszam jak kogos zanudze.
Mysle, ze trzeba na formy spojrzec w ten sposob, ze jest to jakas okreslona metoda nauczania i jak kazda metoda ma wady i zalety od ktorych sie nie ucieknie. Po pierwsze formy mozna zazwyczaj podzielic na podstawowe, ktore sa takie wiecej szkoleniowe, czyli ucza przede wszystkim mechaniki ciala, wlasciwych pozycji, poruszania sie, blokowania, uderzania, whatever (na co dana forma jest nastawiona). I te formy sa bazowe i uczone na poczatku. Zazwyczaj mamy tu do czynienia z niskim pozycjami, szeroko prowadzonymi technikami, itd. Nastepnie mamy formy juz "walkopodobne" czyli takie, ktore sa zapisem tylez technik co strategii i metody rozwiazywania starcia.
Ponadto nie sposob patrzec na formy jako na osobna calosc, bo jest to po prostu jeden z elementow treningu i nie da sie go oddzielic od innych - pod tym wzgledem kazdy system jest w miare spojny i cwiczenie samych form, to troche tak jakby kazac biegaczowi do perfekcji cwiczyc tylko wychodzenie z blokow, a potem sie dziwic, ze ni cholery nam biegu nie wygrywa, chociaz przeciez tak perfekcyjnie startuje :wink:
Nu i ladna, jak mawiaja nasi wschodni sasiedzi.
Teraz moze pozbierajmy glowne zarzuty z jakimi sie spotykamy wsrod zajadlych przeciwnikow form:
1. Techniki dziwne, stare, "tak sie juz nie walczy"
Tiaaa...
Temat rzeka w zasadzie, bo jak tu oddzielic te techniki od calosci motoryki? Wiadomo, ze jesli ktos bedzie probowal walczyc w ultra niskich niskich pozycjach trzymajac piesci zacisniete na biodrach

to prosi sie o klopoty wariat. Rzecz jasna w tym momencie rozsadni ludzie cwiczacy formy odpowiadaja, ze przeciez nikt ci nie kaze tek stac, bo jednak forma to zbior zasad poruszania, a nie "zrob dokladnie tak jak w formie". Tym niemniej trzeba wyraznie stwierdzic, ze jednak ilosc technik w kf jest znaczna. Po prostu. I czesto jest tak, ze adept stara sie opanowac ich jak najwiecej, zamiast starac sie "wyszlifowac" kilka. I tu np. bokserzy takiego problemu nie maja, bo podstawy techniczne sa w stanie zdobyc szybko i pracowac nad konkretnymi elementami i z tym, co istotne, a nie meczyc sie z opanowaniem jeszcze ilus tam technik, w ktore system obrasta zazwyczaj bardzo szybko.
Ponadto sam problem wycwiczenia konkretnej motoryki jest sam w sobie trudny i dlatego zazwyczaj tak czesto umyka poczatkujacemu, ktory bidny koncentruje sie na technikach.
Pomijajac juz taki przypadki, gdzie sam prowadzacy pokazuje technike i mowi: no, w formie to tak wyglada, ale rzecz jasna jest to rzezba i juz sie tak nie walczy. Dla mnie to paranoja, bo po cholere nauczac czegos, w co sie nie wierzy i nie umie zastosowac?
Choc z drugiej strony, czasami szlag mnie trafia, jak czytam nawet madre i rozsadne na pierwszy rzut oka artykuly o formach, jak to sa aplikacyjne i skarbica wiedzy i w ogole i costam... a na koncu widze "aplikacje uliczna" i wszystko mi opada :wink:
2. Forma jest ustalona, sztywna, nie ma tu elastycznosci bokserskiej "walki z cieniem"
Co do tego, ze forma jest ustalona... i tak i nie - tu trzeba odeslac do postow Dachenga na temat tego, na ile ustalona jest tradycyjna forma.
Jak widac nie jest do konca tak, ze forma jest niezmienna. Czyli znowu: chodzi o zachowanie zasad technicznych, a nie o zgiecie ramienia akurat pod katem 32,5 stopnia :wink:
Tyle, ze czesto sposob nauczania formy wyglada tak: trener/prowadzacy mowi: technika wyglada tak (tu pokazuje), aplikacja (aplikacje) tak (tu pokazuje na jakims wyjetym z tlumu nieszczesniku lub asystencie). I robcie tera. Slowa nie ma o sile, o ulozeniu ciala, o mozliwosciach zmiany, o tym, jak to "moze wyjsc". Jasne, zalozenie jest takie, ze delikwent powinien to potestowac na partnerze i wtedy zna konkretne ograniczenia danej techniki. Tyle ze zazwyczaj te zadaniowki sie albo olewa, albo robi sie ich po prostu za malo. Efekt jest taki, ze technika nie uzywana zanika.
Przy czym rzecz jasna jest to blad metodyczny.
3. Formy sa tylko cwiczeniem kondycyjnym i to nie najlepszym.
Cwiczeniem kondycyjnym sa na pewno. Koordynacyjnym takowoz. Jest w nich wreszcie aspekt, ktory bywa czesto pomijany przez wielu nauczycieli, czyli aspekt mentalny. Pewnego nastawienia. "Ducha" formy, moznaby powiedziec. Specyficznego treningu psychiki. I to na pewno jest bardzo fajny aspekt cwiczenia form.
Jak widac temat musnalem zaledwie a i tak nie udalo mi sie uciec od offtopicu. Moze porobilem troche za advocatus diaboli, ale chce wywolac dyskusje :wink:
Czekam na opinie innych i pozdrawiam
K.