A co do przewrotnego pytania o możliwość ćwiczenia u senseja Savegnago czy senseja Cognarda. Hmm.. to pytanie można bylo zadawać 16 lat temu ale nie dziś.
Stara wyga jesteś, nie spotkaliśmy się przypadkiem na jakimś stażu?
Poza tym.. różnica pomiędzy moim poziomem a senseja Wysockiego jest przyzwoita (kilka klas) więc nie muszę się martwić o to czy źrodło wiedzy mi wyschnie najbliższych latach.
Poza tym.. jak sobie wyobrażasz to technicznie? Sensej Sevegnago i S. Cognard jeżdżą po świecie i nie ma ich na miejscu. I co? Uganiać się za nimi? To jakby ćwiczyć aikido u Velinowa.. (heheh) jest raz w tygodniu w Wawie i się mówi ,ze sekcje prowadzi.. (IMHO - żałosne to) .
Napewno nie jest łatwo, może to kwestia celu. Taki np. Rober Gembal pojechał przecież na pare lat do francji ćwiczyć u Cognard Sensei. Darek Bieńkowski czy Maciek Strzechowski tes swoje do francji wyjeździli. A i wy do Włoch to wcale bliżej nie macie
)
Ale jednak ludziska jezdzą
I jeszcze drugi aspekt... poziom.. zarówno sensej Cognard ,jak i sensej Savegnago zajmują sie tak zaawansownaym aikido,że raczej trudno by z tego wynieść coś dla siebie. To jak bym chodził na wykłady z fizyki jądrowej..
To jest najwieksze źródło doła, ćwicząc tu w polsce nie mamy szans nawet zbliżyć się do ich poziomu
((
Ale za to mamy wspaniałą okazję pobawić się w piaskownicy
))
pozdrawiam
Garry