
Sparingi w aikido? a jak, aikodcy nie potrafią atakować, a ci co potrafią nie będą robili aikido

EDIT ps. czy mi się zdaje, czy forum aikido umarło śmiercią naturalną? har har, a nie mówiłem :twisted:
Randall [lubiący mieć rację]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kil dis biacz.
![]()
Sparingi w aikido? a jak, aikodcy nie potrafią atakować,
Napisano Ponad rok temu
Aikido zdaje się miało być według założenia O'senseia sposobem na pokonanie przeciwnika bez jego uszkadzania, jako najbardziej moralnym rozwiązaniem sytuacji konfliktowej.
Napisano Ponad rok temu
W 98% dojo na calym swiecie nie praktykuje sie tego. Mysle ze powodow jest kilka ale najwazniejsze
-rzadko ktory mistrz czy instruktor aikido ma jakiekolwiek pojecie o walce
-nikt nie robi tego gdyz uczniowie mogliby zaczac zadawac pytania w stylu a dlaczego nic co sie dotychczas uczylismy nie wychodzi?
- po co jesli nasze techniki sa smiercionosne![]()
-wiekszosc ludzi przychodzacych do aikido to ludzie oczekujacy wspanialych historii, wrazen mistycznych, chcacych poznac aikido , ale nie chcacych walczyc. (patrz post wyzej)
Jedynym systemem gdzie praktykuje sie randori na oporujacym w 100% nie uke ale przeciwnikiem jest Tomiki aikido.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dlaczego niemożliwe? Oczywiście że możliwe. Choć nie twierdzę że łatwe...Nie wydaje mi się, żeby było możliwe pokonanie przeciwnika bez jego uszkodzenia...
To jest że tak powiem zwykły poziom. Aikido w zamyśle O'Senseia miało być właśnie tym wyższym poziomem, w których się o takich rzeczach myśli. I co więcej jest się wstanie je zrealizować.Jeżeli jestem atakowany, to za wszelką cenę bronię swojego życia. Nie myślę o tym, żeby napastnikowi nie stała się krzywda, bo tak jest bardziej moralnie, tylko priorytetem jest życie, zdrowie mojej rodziny i moje.
Jeśli przeciwstawiasz się jego oporowi, to tak...Wykonywanie technik na oporującym uke, to nie walka, tylko siłowanie się!
Napisano Ponad rok temu
Raz mi się zdarzyło, 4 lata temu, dorabiałem na ochronie. Synek przeskoczył przez płot ochranianej imprezy, zaczęło się od niego czymś co miało udawać mawashi tsuki, a zakończyło "tekataną" i odeskortowaniem, bez uszkadzania kogokolwiek.Nie wydaje mi się, żeby było możliwe pokonanie przeciwnika bez jego uszkodzenia...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie rozsmieszaj mnie Randall, bylem ostatnio po prostu troche zajety w 'realnym' zyciu. Ale juz nadrabiam zaleglosci. Ciesze sie ze zyjesz!EDIT ps. czy mi się zdaje, czy forum aikido umarło śmiercią naturalną? har har, a nie mówiłem :twisted:
Randall [lubiący mieć rację]
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Po opisie tego zdarzenia które ja czytałem było żeby pokazać prawdziwe techniki, co w połączeniu z ideą że aikido to nie techniki...oraz słowa, które wypowiedział przed pokazem dla cesarza, że żeby pokazać prawdziwe aikido musiałby pozabijać swoich uke.
Napisano Ponad rok temu
Nie mniej jednak widziałem kilka cytatów O'Senseia na temat "bez urazowego" pokonania przeciwnika
Napisano Ponad rok temu
Skądinąd dla mnie głównym argumentem jest to że podchodząc do przeciwnika z dbałością o niego o wiele łatwiej jest się do niego dostosować i poprowadzić, nie przeszkadza ci twoją chęć żeby doprowadzić do jakiegoś wyraźnego rozstrzygnięcia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
:roll:
I jak przy dobrej absorpcji człowiek traci orientacje i można na nim łatwo wykonać technikę, tak gdy pojawiają się takie zgrzyty to przynajmniej dla mnie są one okazją do jej odzyskania (wykorzystując opór związany ze zgrzytem jako punkt odniesienia), co pozwala podjąć próbę jej przeciwdziałania. W tym kontekście rozumiał bym aikido jako sztukę nieoporowania.
I co więcej w takim kontekście dbałość o przeciwnika nie jest przeszkodą ale pomocą.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kolejny mit.Wykonywanie technik na oporującym uke, to nie walka, tylko siłowanie się! Równie dobrze możemy się wziąć za "przeciąganie liny"
Napisano Ponad rok temu
Kolejny mit.Wykonywanie technik na oporującym uke, to nie walka, tylko siłowanie się! Równie dobrze możemy się wziąć za "przeciąganie liny"
Proponuję sparing z jakimś niebieskim pasem z BJJ na przykład. O wyższych nie wspominając. Dowcip polega na tym, że aby uzyskać niebieski pas trzeba ćwiczyć ze dwa-pieć lat. Po sparingu z takim niebieskim smykiem (był chyba w wieku studenckim a może i licealnym) przekonałem się, że nie trzeba dziesięciu, dwudziestu, trzydziestu lat treningu aby wykonywać techniki na oporującym przeciwniku wykorzystując jego opór dla własnych celów i w pełni kontrolując go. Do tego nie robiąc mu krzywdy.![]()
Jeśli teoretyczne podstawy tego co robimy są do dupy, to wszystko jest do dupy...za przeproszeniem.
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu
- Ponad rok temu