Oh MRAD i co z tego ze najczesciej spotykana?
Poradzisz sobie przeciw dwom dobrym ulicznikom? Nie sadze (chyba ze poradzeniem nazywasz ucieczke).
No wlasnie. Dlatego bedac w stojce zawsze moge skorzystac z mozliwsci ucieczki (i to istotnie jest z punktu widzenia samoobrony poradzenie sobie), schodzac do parteru z jednym z nich nie mialbym szans na ucieczke, a i na wygrana bylaby watpliwa.
Moim zdaniem to jest troche tak. BJJ udowodnilo w walkach 1 na 1, ze walka chwytami jest skuteczniejsza od uderzen.
Nie do konca tak. Udowodnilo, ze nieznajomosc parteru prowadzi w wiekszosci do porazki. Wiele walk vale tudo konczylo sie i konczy w stojce. Nie zawsze zawodnicy BJJ wygrywali - vide walka Vovchianchina z Brazylijczykiem z BJJ w pierwszym Russian Absolute, i to wtedy Igor byl czystym zawodnikiem kickboxingu bez znajomosci parteru, i paskudnie dal sie Brazylijczyk znokautowac.
W tej chwili ani czysty chwytacz, ani czysty uderzacz nie moze czuc sie pewnie na zawodach vale tudo.
I teraz oponenci wymyslaja sobie rozne sytuacje gdziez to te wstretne chwyty nie mialyby zastosowania. No i powstaja takie pomysly: walka z plutonem przeciwnikow (w ktorej oczywiscie karateka czu kungfoteka by rozgromili przeciwnikow przestraszony ) albo niedlugo beda teksty typu bo jak sie jest w parterze to rozbroic mierzacego z pistoletu nie mozna, a potem bo jak strzelaja to lezac nie mozna pociskow unikac :roll: itd
Jak mamy zejsc na taki poziom dyskusji to ja koncze temat.
Dodam tylko, ze np. ja nie jestem zadnym oponentem, wrecz przeciwnie - bardzo podoba mi sie BJJ i jak tylko mam okazje biore udzial w roznego rodzaju stazach BJJ. Co nie przeszkadza mi utrzymywac moich pogladow na tematy, ktore poruszlismy. Co wiecej, poglebianie BJJ bardziej mnie w nich upewnia.
Tylko ze takich sytuacji sprawdzic sie nie da i beda to tylko dywagacje czy rzeczywiscie w sytuacjach ulicznych chwytacz czu uderzeniowiec beda mieli wieksze szanse...
No wlasnie, a dlaczego? Bo w praktyce sytuacje, gdzie spotykaja sie na ulicy zawodnicy - jeden uderzacz drugi chwytacz (zawodnicy z duzym stazem), sa mniej niz marginalne. A co za tym idzie nie ma sensu o takich przypadkach polemizowac, o czym zreszta wspomnialem w pierwszym poscie na ten temat.
Takze proponuje zajac sie swoimi upodobanymi stylami walki i nie dywagowac nad wyzszoscia swiat bozego narodzenia nad wielkanoca.
Pozdrowienia dla uderzaczy i chwytaczy...
No wlasnie, od tego trzeba bylo zaczac rozmowe.
Narazie,
MRad.