otóż ostatniej nocy dopadła mnie kurewsko wysoka gorączka nie wiem od czego
ale pobiłem rekord 40.5 stopnia... normalnie juz nie odróżniałem
co jest prawdziwe a co mi sie wydaje, nogi miałem zimne jak lód a twarz paliła żywym ogniem no i w pewnym momencie zacząłem myśleć że to juz mój koniec normalnie
![:/](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/confused.gif)
i tak półprzytomny wiecie co zrobiłem?
pomyślałem że w "ostatniej godzinie" warto by sie jeszcze pojednać z moją byłą...
wziąłem tela jakimś cudem udało mi sie nastukać esa że ja proszę o wybaczenie i tak dalej
no i pomyślcie leze se schorowany i akurat o niczym nie myśle tylko o niej
żeby sie jeszcze z nia pogodzić no chyba porządny gość ze mnie tak se myśle dzis?
już nawet nie wspomnę o tym że to ona odeszła bez podania wyjaśnienia
i to nie ja powinienem wyciągać rękę tylko ona ale chuj nie myślałem o tym.
i wiecie co mi odpisała po paru godzinach?
że jak bym był faktycznie tak chory to bym nie miał siły napisać smsa... N/C!!!!!
no i takie to widzicie są te nasze kochane kobitki