Mam 18 lat i 184cm wzrostu ale chyba jeszcze nie zakończył się mój wzrost bo mam nieproporcjonalnie krótki tułów w stosunku do nóg/reszty ciała. Przy tym ważę jedynie 52kg!! Wlaściwie mi osobiście to nie przeszkadza, ale wiadomo, wypadałoby znaleźć jakąś dziewczynę...
![:]](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/splash.gif)
Nie przypominam sobie żadnej osoby otylej w mojej rodzinie blizszej i dalszej zarowno od strony matki i ojca, a i sam nie mam w żadnym miejscu wyraznej warstewki tłuszczu, doslownie nic - byc moze przyczyna tkwi w genach. Nie zależy mi bardzo na pięknie wyrzeźbionej sylwetce, zadowolę się jedynie zaznaczonymi mięśniami na ciele, jednak ta waga jest nie do przyjęcia. Podejrzewam że moge stosowac wlasciwie każdy "napychacz" bez obaw o nadmierne otłuszczenie.
Oczywiście większość z was zaraz by mi polecila "jedz duzo, dieta.. ćwiczenia.... itp..."
Czy jednak przy obecnym stanie rzeczy nie jest to syzyfowa praca? Przecież trzeba mieć z czego zbudować masę mięśniową a tu poprostu nie ma "materiału". Pozatym z racji trudnej szkoly i totalnego braku wolnego czasu nie miałbym kiedy idealnie diety dopilnować a wiadomo ze liczy sie systematycznosc... pozatym trwa to wieki i jak juz wczesniej pisalem prawdopodobnie niewiele da.
Zastanawialem się nad jakąś chemią, hormonem wzrostu itp...może to by rozwiązało sprawę? jednak nie mam żadnej wiedzy i obawiam się także czy nie spowoduje to jakichś chorób serca (tym bardziej ze nie zakonczylo ono jeszcze swojego rozwoju)
Chodze trochę na pływalnie jakies 2 razy w tyg. ale to ze względu na poczatki skrzywienia kregoslupa, mimo ze plywam miesni zadnych nie widac...
Jak uważacie, co powinienem teraz zrobić żeby jakkolwiek nabrać masy ciała i zeby nie trwalo to 10 lat...


Bardzo chętnie w przyszlości zajmę się kulturystyką, ale na razie widze że nie ma to chyba sensu 8/ Na razie zależy mi żeby wygladac jak przecietny 18latek, narazie niekoniecznie "przypakowany"

Z góry dziękuję za wszelką pomoc