PROLOG: Stosowanie Esiclenu przez niektórych zawodowych kulturystów stanowiło przez lata pilnie strzeżony sekret. Dzięki kilku cokolwiek bolesnym zastrzykom na siedem do dziesięciu dni przed zawodami, zawodnik mógł przekształcić słabe miejsca w wielkie, nabrzmiałe części ciała godne czempionów. Wstrzyknięcie małych ilości Esiclenu powodowało zapalenie i miejscowy wzrost ilości chłonki, co powodowało zmianę wielkości mięśnia. Esiclen był szczególnie skuteczny w tylnej części mięśni naramiennych, w łydkach i bicepsach, ale może być stosowany do powiększania każdej części ciała. Zdolność tego leku do wywoływania szybkich i zauważalnych zmian spowodowała że otoczony czymś w rodzaju kultu mimo że jego działanie było przemijające. Ale, jak z wszystkim w kulturystyce ktoś wniesie rzeczy na wyższy poziom, i oto Esiclen zyskał bardziej skutecznego kuzyna: Synthol
W postaci specjalnej oleistej mieszanki Synthol wstrzykuje się domięśniowo, gdzie ulega otorbieniu pomiędzy pęczkami włókien mięśniowych. Wskutek powtarzających się iniekcji zostaje zgromadzona duża ilość preparatu, przez co rośnie objętość mięśnia. Synthol zazwyczaj stosuje się do ramion i mięśni naramiennych. Około 70% ojejky pozostaje w mięśniach podczas gdy pozostałe 30% zostaje zmetabolizowane jak zwykły tłuszcz. Zdaniem sprzedawcy Syntholu: "W obrębie łydek gdzie krążenie jest słabe może pozostać w tkankach przez trzy lub nawet pięc lat. W miejscach takich jak np. bicepsy, po osiągnięciu zamierzonych rozmiarów wystarczy wstrzykiwać preparat raz na miesiąc by utrzymać stały obwód"
Haddi Ghandour, właściciel GenaPharmu, teksańskiej firmy sprzedającej Synthol jako Pump'n'Pose podkreśla że jego firma nie sprzedaje preparatu jako substancji pobudzającej wzrost. Zdaniem Ghandoura: "Sprzedajemy go jako sterylny olejek do pozowania. Nie polecamy stosowania tego preparatu w żaden inny sposób. Ale ludzie nauczyli się jak stosować go domięsniowo".
Oficjalna cena za 100-mililitrową buteleczkę Pump'n'Pose wynosi od 300 do 400$ (bardzo tani ten olejek nieprawdaż?). W angli ceny są podobno znacznie wyższe. Przestrzegając protokołu dawkowania jedna buteleczka wystarcza na sześć tygodni na jedną partię ciała (i zostaje trochę olejku do podtrzymania efektu); dwie buteleczki wystarczają na prawie trzy kompletne części ciała
CENADLA ZDROWIA: Aktualne informacje jakie mamy na temat Syntholu ujawniają trzy główne ryzyka z nim związane:
-Niebezpieczeństwo ciężkiej infekcji która jest możliwa w każdym przypadku wprowadzania domięśniowo substancji egzogennej.
-Niebezpieczeństwo wystąpienia zatorowości płucnej. Występuje ona zawsze gdy pewna ilość materiału zaporowego (tłuszcz, skrzepy, cząsteczki oleju itp.) dostaną się (lub zostaną wstrzyknięte) do żyły lub tętnicy. Jest to dość częsta sytuacja po pewnych operacjach (np. wstawienie protezy stawu biodrowego), gdzie podczas usuwania kości do krwioobiegu dostaje się duża ilość tłuszczu. Objawy zatorowości płucnej to duszność, bóle za mostkiem, przyśpieszona akcja serca, odksztuszanie krwa (brrrr aż ciarki mnie przechodzą) niepokój i zawroty głowy. Typowe postępowanie polega na podaniu leków przeciwzakrzepowych, tlenu do oddychania oraz uspokajaniu pacjenta dopóki objawy nie ustąpią.
-Najbardziej niepokojacym i alarmującym niebezpieczeństwem jest brak możliwości usunięcia substancji z organizmu. Znaczy to że jeżeli okaże się że Synyhol działa rakotworczo czy też szkodliwie w jakiś inny sposób to jesteś załatwiony. Przypomnijmy sobie chociażby przez analogię ostatni kryzys sylikony jako implantu do piersi.
Synthol jest jeszcze jedną substancja która powoduje interesujące dylematy etyczne w kulturystyce. Podczas gdy jedni niewątpliwie czują że Synthol jest wyjściem dla sportowców zbyt leniwych by trenować na siłowni, jest on jednocześnie niezwykle kuszący dla osób o genetycznie słabszej partii ciała, np. podudziach. Ludzie tacy pomimo lat treningu podudzi w każdym systemie powtórzeń i obciążenia siłowego nadal nie mogą osiągnąć niczego poza stonowanymi piszczelami. Dla osób takich Synthol moze być róznicą pomiędzy czwartym miejscem na finiszu a zwycięstwem.
Podczas gdy zdecydowanie nie polecam stosowania Syntholu ani jakichkolwiek innych kwestionowanych preparatów zauważmy że - tak samo jak ze steroidami, hormonem wzrostu czy innymi lekami stosowanymi przez niektórych kulturystów - i to jest niemal aksjomat - że wzrost skuteczności preparatu pociąga za sobą wzrost ryzyka i/lub toksyczności. Każdy sportowiec musi zatem sam zdecydować na ile może sie zblizyć do niebezpiecznej strefy.
CUD CZY MASAKRA DLA MIĘŚNI?: Aż do dziś jedyne co wiemy o Syntholu to to że zawiera on kwas salicylowy (czynny składnik aspiryny), rezorcynol, wodzian chloranu i że ma tłustą konsystencję. Składnik powiększający rozmiary i mechanizm jego działania pozostają zagadką. Jednak to co teraz napiszę moze stanowić klucz do tej zagadki.
Tuż przed igrzyskami Olimpijskimi w Tokio w 1964 roku amerykański ciężarowiec i miotacz kulą Gary Gubner doznał urazu mięśnia trójgłowego w ręce którą pchał kulą. Mając świadomość że złoty medal jest zagrozony, lekaże z Rusk Institutena - uniwersytetu w Nowym Jorku opracowali substancję znaną jako "roztwór sklerotyzujacy". Która miała przyśpieszyć gojenie sie urazu. Roztwór zawierający 2% fenolu i 50% sterylnej glukozy zawieszonej w sterylnej glicerynie znacząco przyśpieszał proces gojenia po wstrzyknięciu go (w ilości 0.25-o.5 ml) do uszkodzonego mięśnia.
Działanie roztworu polegało na wprowadzeniu środka drażniacego ( sterylnej glukozy ) prosto do częściowo uszkodzonego mięśnia. Drażnienie z kolei mobilizowało siły odpornościowe w organiźmie Gubnera, dzięki czemu wzdłuż linii uszkodzenia zaczynał się odkładać kolagen. Kolagen dzialał jak cośw rodzaju ludzkiego kleju który ponownie zbliżał do siebie i stykał dwa końce rozerwanych włókien mięśniowych. Podkład glicerynowy służył jako podłoże dla środka drażniącego (glukozy) a fenol (lek znieczulający) likwidował ból.
Ważne by uświadomić sobie że jeśli mięsień jest całkowicie zerwany to stosowanie roztworu sklerotyzującego może być bezcelowe w przypadku gdy końce przedartych włókien są zbyt daleko od siebie. Ponadto ta reakcja jest możliwa tylko w tkankach o niskiej zawartości tlenu, jak więzadła, ściegna czy krążki międzykręgowe, ponieważ w tkankach o wysokiej zawartości tlenu lub bogato unaczynionych (np. w mięśniach) wstrzyknięcie gliceryny moze doprowadzić do sytuacji znanej jako martwica beznaczyniowa (uduszenie się komórki).
Wydaje sie zatem że twórca Syntholu posłużył się tym udokumentowanym procederem medycznym i zastosował go do zdrowych, nieuszkodzonych mięsni. Używając rezorcynolu jako substancji drażniącej a wodzianu chloranu, kwasu salicylowego i lidokainy jako środków znieczulających, wstrzyknął je - na podłożu sterylnej gliceryny - do brzuśców małych okrągłych mięśni takich jak podudzia, bicepsy i tylna część mięśnia naramiennego w ilościach wielokrotnie większych niż mililitr (50-100 ml) spodziewając sie otorbienia włókien mięśniowych mięśniowych przez glicerynę i kolagen. Długotrwałe powiększanie mięśnia jakie dzięki temu osiągnął spowodowane jest uwięzieniem wielu mililitrów gliceryny wewnątrz powięzi mięśniowej.
Ale zarówno wynalazca jak i użytkownicy nie uświadamiają sobie jednego: że komórki mięśniowe oddychają na zasadzie dyfuzji (tzn. tlen wędruje z większego stężenia we krwi do mniejszego stężenia w mięśniu). Jeżeli przepływ krwi jest utrudniony z powodu zalegania ciała obcego w postaci mega mililitrów uwięzionej gliceryny i/lub pogrubionych włókien kolagenu, komórka mięśniowa może umrzeć z powodu braku krwi bogatej w tlen.
Siedemnaście jat zajęło Arnoldowi dojście do obwodu 55 cm w ramionach. Ale oto pojawia się Synthol i robi to samo w siedemnaście dni! Jednak zanim tego zapragniecie pamiętajcie że śpiąc na wulkanie można się spalić.