Brak odpowiedzi do tego tematu

[EXPERTO]

Jeśli dopadła Cię stagnacja, wykonaj dwa solidne treningi z obciążeniem (rozłożone w odstępie kilku dni) w ciągu tygodnia, ćwicząc każdą część ciała raz w tygodniu. Wybieraj różne rodzaje ćwiczeń do każdego z dwóch treningów w ciągu tygodnia. Ilekroć odczuwasz zmęczenie (ale nie zwyczajne rozleniwienie!), dodaj dzień lub dwa na odpoczynek pomiędzy treningami, tak żebyś był rzeczywiście przygotowany do następnego treningu. Twój plan może wskazywać, że dziś jest dzień treningowy, ale to nie oznacza, że musisz trenować - jeśli czujesz, że jeszcze się dostatecznie nie zregenerowałeś, poczekaj trochę dłużej. Na przykład, jeśli musiałeś pracować do późna, zaniedbałeś posiłek lub dwa w ciągu dnia i potem jeszcze źle spałeś, lepiej, żebyś dzisiaj nie trenował. Przetrenowanie i niewystarczająca regeneracja nie zbudują Ci dużych mięśni.
Odnajdź własną optymalną częstotliwość treningu w odniesieniu do każdego głównego ćwiczenia - częstotliwość, która pozwala Ci dokładanie kolejnego obciążenia na gryf co kilka tygodni. Podczas gdy w uginaniu przedramion możesz osiągnąć najwięcej przy jednym treningu w tygodniu, to z przysiadem najlepiej będzie ci wychodziło w tempie raz na dziesięć dni, a w martwym ciągu zyskasz najwięcej trenując go raz na dwa tygodnie.
Ta druga sugestia odnosi się również do kulturystów średnio i bardzo zaawansowanych. Początkujący kulturyści muszą ćwiczyć częściej, aby opanować właściwą technikę i progresywnie przystosować swoje mięśni do reżimu intensywnych ćwiczeń.
Jest i druga strona medalu – jeśli będziesz odpoczywał za długo pomiędzy sesjami treningowymi, wpadniesz w stagnację, a nawet zaczniesz słabnąć. Częstotliwość treningów, która będzie ci najbardziej odpowiadać, może być zbyt mała dla jednych, a zbyt duża dla innych. Stan się swoim własnym osobistym trenerem. Bądź inteligentnie radykalny w swoim eksperymentowaniu. Lepiej być pewnego rodzaju dziwakiem w swojej siłowni i robić regularne postępy z miesiąca na miesiąc, niż mieć „byle jakie” podejście do tematu i tkwić w stagnacji – jak zdecydowana większość trenujących w siłowni.



Jarosław Karolczak