Naukowcy odkryli, że polifenole z zielonej herbaty i jabłek blokują białko sygnalizacyjne - czynnik wzrostu śródbłonka naczyniowego (ang. vascular endothelial growth factor, VEGF) - które może uruchamiać procesy miażdżycowe i stanowi cel leków przeciwnowotworowych.
Jak tłumaczą specjaliści, poza okresem rozwoju embrionalnego angiogeneza niemal zawsze wiąże się z procesem zapalnym. Nowotwory potrzebują naczyń krwionośnych, a synteza VEGF jest uruchamiana zarówno przez niedotlenienie, jak i cytokiny prozapalne. W przypadku miażdżycy VEGF odpowiada za aktywację i migrację monocytów, rozprzestrzenianie miejscowego stanu zapalnego oraz tworzenie komórek piankowatych w ścianie naczynia.
Zespół doktora Paula Kroona z Instytutu Badań Żywności w Norwich prowadził eksperymenty na komórkach ludzkich naczyń. Okazało się, że niskie stężenia galusanu epigallokatechiny (EGCG) z zielonej herbaty i procyjanidyny z jabłek hamuje funkcję sygnalizacyjną VEGF.
Choć wcześniejsze studia wskazywały na inhibicję sygnalizacji VEGF przez polifenole pokarmowe, dopiero badanie Brytyjczyków zapewniło dowód, że polifenole mogą wchodzić w bezpośrednie interakcje z czynnikiem wzrostu śródbłonka naczyniowego, by zablokować jego sygnały. W dodatku dzieje się to przy stężeniach występujących w krwiobiegu po zjedzeniu produktów bogatych w przeciwutleniacze.
Co istotne, polifenole aktywowały inny system sygnalizacyjny, który generuje tlenek azotu - związek odpowiadający za rozszerzanie naczyń i zapobiegający ich uszkodzeniu. Nikt się nie spodziewał takiego efektu, bo NO stymuluje sam VEGF, dlatego leki przeciwnowotworowe blokujące VEGF zmniejszają również poziom tlenku azotu, zwiększając tym samym ryzyko nadciśnienia u pewnych pacjentów.
Źródło: Institute Of Food Research