Napisano Ponad rok temu
Re: Sztuk walki a inne cele - siłownia
Teraz spostrzeżenia - dociągnąłem tym splitem aż do dzisiaj i co widzę ... wpycham w siebie sporo żarcia, do oporu. Oczywiście w miarę zgodnie z dietą, rozplanowałem sobie mniej więcej posiłki trzymając się zasad podanych choćby na forum sfd. Niestety progresu żadnego, przez ostatni czas wpychałem w siebie około 3500 tysiąca kalorii a moje zapotrzebowanie to około 2900 przy normalnym wysiłku lecz teraz nie trenuję (kontuzja, już wyleczona i wracam do TKD) i przestałem biegać (interwały) na rzecz robienia masy.
Co widzę - wzrosła mi bardzo siła, teraz biorę na biceps (4 serie, sztanga) 2 razy więcej niż brałem na początku splitu. Na klatkę biorę około 15% więcej ciężaru w stosunku do tego co było na początku, to samo rozpiętki. Widzę także postęp w pompkach diamentowych, na początku robiłem ich około 8-6-4-2 (4 serie na maxa po ćwiczeniach na klatę a przed tricepsem, trening poniedziałkowy) a po paru tygodniach doszedłem sobie do 14-12-10-8. Sam triceps również wyskoczył i się wzmocnił, tak mi się przynajmniej wydaje gdy robię pompki lub wyciskam na klatę ( czasami ciężko mi się na tej ławce ułożyć przez co bardziej pracuje triceps niż klatka, niestety taką mam ławkę treningową).
Wnioski jakie wyciągam - wracam teraz, już w tym tygodniu, do treningów TKD. Nie mam zamiaru odpuszczać biegania czy basenu bo to po prostu lubię. Przed zawodami również wypada wrzucić jałowy bieg i zredukować żarcie aby zmieścić się w kategorii wagowej. To wszystko sprowadza się do jednej ważnej rzeczy - życie jest sztuką dokonywania wyborów. I ja dzięki Wam trochę rozjaśniłem sobie mój ciemny umysł w sprawach siłowni a teraz będę dokonywał wyborów - dobrych dla mnie i mojego ciała (mam nadzieję). Nie można mieć wszystkiego, widocznie ja nie mogę mieć dużej masy bo to minie się z tym co robię i chcę dalej robić (taekwondo, kto wie jaka jeszcze sztuka walki, pełna aktywność fizyczna).
Musiałem spróbować na własnej skórze, dzięki za pomoc, przerzucam się na inny trening - kupiłem sobie parę książek m.in. Wade'a i Tsatsouline'a
i teraz wertując internet będę starał się zaplanować kolejny treningowy etap życia trochę mądrzej ;-)