Dzień otwarty - chiński nowy rok
Napisano Ponad rok temu
Z tej okazji zapraszamy na Dzień Otwarty w Akademii Yiquan w sobotę 1 lutego 2014.
10:00-11:00
Otwarte zajęcia ćwiczeń dla zdrowia i dobrego samopoczucia systemu yiquan. Ćwiczenia te nauczane były przez mistrza Wang Xiangzhai w latach 50. XX wieku w szpitalach i sanatoriach w Pekinie i Baoding. W końcówce nastąpi krótkie wprowadzenie do języka i pisma chińskiego na przykładzie piktogramu oznaczającego konia (jako, że rok konia rozpoczniemy).
11:10-12:10
Otwarte zajęcia wprowadzające do nauki pełnego systemu yiquan jako sztuki walki. W planie wybrane ćwiczenia zhan zhuang, shi li, fa li i tui shou.
12:20-13:00
Zajęcia dla ćwiczących u nas, otwarte także dla tych, którzy ćwiczyli u nas dawniej. Skupimy się na wykorzystaniu zasady "galopującego konia" w san shou.
Miejsce: salka Akademii Yiquan, ul. Wąwolnicka 1, Warszawa.
Pierwsze drzwi od prawej strony budynku - tam gdzie znajduje się biuro rachunkowe. Na drzwiach znajduje się mała tabliczka Akademii:
Należy przybyć kilka minut przed rozpoczęciem wybranych zajęć. W przypadku spóźnienia należy zadzwonić pod numer 603 427 087, by drzwi zewnętrzne zostały otwarte.
W nowym chińskim roku także specjalna promocja dla rozpoczynających u nas naukę - możliwość udziału w zajęciach przez dwa miesiące (luty i marzec), nawet do 6 razy w tygodniu, w ramach jednej opłaty w wysokości 100 zł!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
z Pekinu, do którego przyleciałem wczoraj.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Oczywiście tłumienie ataku przeciwnika w zarodku jest bardzo podstawową metodą, niezależnie od rodzaju ataku. To na co chcę zwrócić uwagę, to że chociaż rozwiązania techniczno-taktyczne w typowym rozumieniu w yiquan występują, ale to nie na to kładziony jest nacisk. A przynajmniej nie na to nacisk kładł Wang Xiangzhai, bo im niższy poziom w tym, co Wang podkreślał, tym ważniejsze z kolei staje się stosowanie takich rozwiązań.
Wang takie typowe rozwiązania określał jako xiaofa - "małe metody". Wprawdzie on też tego nauczał, ale najmocniej podkreślał to co nazywał "esencją", "istotą", "centralną osią", "wielką metodą" - da fa. To hunyuan li - podstawowe pojęcie w yiquan. W centrum treningu yiquan jest doskonalenie hunyuan li.
Hunyuan li, w miarę dosłownym tłumaczeniu, to całościowa, jednolita, homogeniczna siła, energia. Czasem używa się innego znaku yuan, sugerującego krągłość.
W uproszczony sposób wyjaśniając zawartość tego terminu: jest to umiejętność maksymalnie efektywnego użycia siły swojego ciała w różny sposób, w różnych kierunkach, w dowolnym momencie i przy użyciu niemal dowolnej części ciała, żeby w miarę możliwości wykonanie akcji nie prowadziło do ograniczenia tych możliwości. Stąd można powiedzieć, że chodzi o to, żeby utrzymać swoją hunyuan li, zaburzając hunyuan li przeciwnika, czyli ograniczając jego możliwości efektywnego użycia siły.
Analizując różne aspekty tego pojęcia, możemy mówić o "silnej strukturze", o dynamicznej równowadze sił, o wyczuciu ciała, ruchu, działającej siły, czy "energii", o zdolności do szybkiego reagowania w dowolnym momencie przy pomocy dowolnej części ciała na jak najmniej ograniczoną liczbę sposobów. W każdym punkcie ruchu powinna być w miarę możliwości zachowana gotowość do niezliczonej liczby efektywnych zmian i tak w każdym następnym punkcie ruchu. Im wyższy poziom takiej umiejętności tym większy poziom tzw. "bezforemności". Z kolei niższy poziom zdolności do takich zmian, to "przejawianie formy", możliwości bardziej ograniczone, a ruchy bardziej czytelne i przewidywalne.
W jakimś stopniu odnieść do tego można pojęcie koordynacyjnych zdolności motorycznych - związane z efektywnym kontrolowaniem przez układ nerwowy zmian w relacjach przestrzenno-czasowo-dynamicznych. W yiquan dąży się do tego, żeby panować nad takimi zmianami jak najprecyzyjniej, na jak najkrótszych odcinkach. Wang Xiangzhai mówił: "To co istotne ma miejsce na przestrzeni jednego cala". Stąd w yiquan tyle pracy ze zmianami na bardzo krótkich odcinkach ("ruch w bezruchu" w ćwiczeniach zhan zhuang, które pozornie wyglądają jak nieruchome stanie), co pozwala osiągnąć w tym zakresie przewagę nad innymi, dla których to co się tam dzieje często pozostaje niezauważalne, poza możliwościami percepcji.
Więc Wang Xiangzhai miał w tym zakresie tak dużą przewagę nad ówczesnymi przeciwnikami, że gdy tylko dochodziło do kontaktu, głównie ramion (ale mogło to dotyczyć także innych części ciała), był w stanie wykorzystywać bardzo minimalne zmiany, poprzez punkt kontaktu kontrolując ciało przeciwnika (do tego z kolei oczywiście niezbędny jest trening typu tui shou).
Napisano Ponad rok temu
Chodzą w Pekinie pogłoski, że Wang stworzył Yiquan, bo nie zrozumiał Xingyiquan, a Yao stworzył nowoczesny Yiquan, bo nie zrozumiał Yiquan Wanga. Pewnie jakieś żarty, bo efekty mieli.
Mi to w sumie lata, tam gdzie majstrowi można naskoczyć gdzie klient może pana majstra pocałować...
Mnie interesują tutaj tylko dwie rzeczy:
- Wang powiedział, że całe ciało powinno byc jak jedna pięść podczas uderzenia, to akurat rozumiem,
- powiedział też, że jego kolega od Xingyiquan, ma niewyobrażalną i nieprzewidywalną moc, raz jest to moc zebrana w naparstku, a raz w beczce...
Czyli jest to wszystko zmienne, i raz się uda, a raz nie...??? Tak myślałem.....
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
No to odniosę się do fragmentów.
Nie spotkałem się nigdzie z powiedzeniem Wanga, że całe ciało ma być jak jedna pięść podczas uderzenia. Oczywiście koncepcja zheng (całościowego, uporządkowanego połączenia ciała jak najbardziej istnieje, pochodząc zresztą z klasycznego xingyiquan. Natomiast jest takie powiedzenie, zresztą też dość klasyczne, że całe ciało jest pięścią, co wyjaśnia się w ten sposób, że niemal dowolna część może być użyta w walce.
Nie pamiętam teraz dokładnie jak to było w tym przekazie dotyczącym siły/mocy Shang Yunxianga, ale tam mniej więcej chodziło o to, że Wang dawał uczniom Shanga za przyklad, mówiac im, że ich siła/moc jest mizerna w porównaniu z Shangiem, a z drugiej strony nie potrafią użyć siły w tak delikatny, subtelny sposób jak Shang.
No i zupełnie nie rozumiem jak te dwie kwestie (a właściwie tylko one Ciebie interesują, jak napisałeś) mają się do jakiegoś rozwadniania, i na czym miałoby to rozwadnianie polegać?
Później jeszcze napiszę.
Napisano Ponad rok temu
Nieraz pewnie podświadomie wypisuję różne takie rzeczy, żeby sprowokować Ciebie do napisania czegoś, bo ciekawie się czyta Twoje wypowiedzi a ostatnio trzeba Ciebie do nich zmuszać niemal.
Koncepcję hunyuanli rozumiem, nawet w minimalnej skali mi to wychodzi czasami, choć u mnie to powstało na skutek łączenia małych spiralnych ruchów wszystkich stawów w jedną całość, bo na tuishou się nie znam. Natomiast nie wiem, czy Twój post o hunyuanli zadowolił pytającego. Ja też bym się ucieszył, gdybyś na końcu napisał np:
"a tak w ogóle, w tej sytuacji napierdalamy na całego, ile wlezie i jak się da" Z braku tego więc pewien niedosyt.
Osobiście Yiquan zaczyna mi się podobać coraz bardziej z wiekiem, jako styl idealny dla rekonwalescentów, emerytów i takich tam innych podobnych teraz do mnie sprawnościowo i kondycyjnie ;-)
Może jeszczę będę kiedyś aplikować do Ciebie na ucznia, choć nie wiem czy się zgodzisz ze względu na te wszystkie moje uszczypliwości
Z rozwadnianiem to mi chodziło o coś czego nie pamiętam teraz dokładnie, coś w rodzaju powiedzienia "xingyiquan - zabijasz po roku, mianquan - dziesięć lat nie wychodzisz z domu" i że w Yiquan dryfujecie w kierunku nie wychodzenia z domu, czy coś.
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chodzi o wrażenia, to mogą być mylne. Ludzie ciągle opowiadają, czym się różni yiquan (równie dobrze można wpisać coś innego) jednego mistrza od drugiego, a tymczasem te opinie budowane są na kruchym lodzie. Jakaś zasłyszana opinia, jakieś fragmentaryczne filmiki, czy video o charakterze wprowadzającym, lecące przez wszystko pobieżnie.
Skąd wiesz jak Bo Jiacong tłumaczy? Z jego video, które są bardziej odpowiednikiem krótkiego streszczenia? A wiesz, że np. na podstawie jego książek, to z kolei można odnieść wrażenie, że jest rozmiłowany w rozbudowanych teoretycznych objaśnieniach?
Ten sam człowiek różnie tłumaczy, w zależności kiedy, komu i w jakim celu. Nawet gdy chodzi o wytłumaczenie własnemu uczniowi, zdolny załapie proste wyjaśnienie, a mniej uzdolnionemu trzeba czasem próbować wyjaśniać o wiele bardziej szczegółowo i na różne sposoby. Ludzie mają różny poziom zdolności do nauki, różną wiedzę, różne doświadczenia. Grupie tlumaczy się to samo często wielokrotnie na różne sposoby, bo do części dociera taki, do części inny.
Kolejny fragment wrzucę za chwilę.
Napisano Ponad rok temu
Klasycznie, u Wanga, czy bardzo długo u starego Yao, to było relatywnie bardziej statyczne. Wangowi się to sprawdzało, gdy jego pojedynki były jeden na jeden, i miał ogromną przewagę nad przeciwnikami w tym o czym wyżej pisałem.
Wang nie miał natomiast żadnego doświadczenia w tym, w czym miał okazję zebrać doświadczenia Yao - w chaotycznych grupowych starciach, z walczącymi przemieszczającymi się w różnych kierunkach i atakującymi z wszystkich stron, czasem przy pomocy różnych przedmiotów. Tam często trzeba było wręcz biegać, a nie tylko suwać nogi tak, żeby mieć maksymalną stabilność, kosztem mobilności. Jednym z elementów jest naturalne podnoszenie pięty, jak podczas chodzenia, biegania, skakania, zamiast upierać się przy jej sztucznym trzymaniu cały czas opartej o podłoże.
Punktem wyjścia był wymóg znacznie większej mobilności. Ale bardzo długo taki szybszy sposób nauczania nie był uwzględniony w bazowym treningu, Yao długo trzymał się wzorca Wanga. Dopiero pod koniec życia zmodyfikował sposób ćwiczenia, ale zdążył tego nauczyć tylko swoich synów, i zdaje się, że Guo Guizhi (oficjalnie uczeń Yu Yongniana), który w tym okresie z nimi mieszkał.
Jeśli jednak zaobserwować, jak inni poruszają się podczas sparingów, to okaże się, że wcale nie tak jak w swoim treningu, czy gdy coś demonstrują, ale właśnie bardziej tak jak my. Realna weryfikacja promuje oczywiste, naturalne zachowania. Tylko, że ich trening nie jest tak spójny z tym, co później wymusza praktyka treningowa - poświęcają czas na opanowanie zachowań mniej użytecznych, a nie ćwiczą tego, co gdy dochodzi do sparingów i tak zmuszeni są robić.
Napisano Ponad rok temu
Z rozwadnianiem to mi chodziło o coś czego nie pamiętam teraz dokładnie, coś w rodzaju powiedzienia "xingyiquan - zabijasz po roku, mianquan - dziesięć lat nie wychodzisz z domu" i że w Yiquan dryfujecie w kierunku nie wychodzenia z domu, czy coś.
Oczywiście powiedzenie to podkreśla fakt, że trening xingyiquan relatywnie szybko w porównaniu z większością szkół tajiquan przynosi efekty dające zastosować się w walce. Przyczyna jest prosta - zaczyna się od prostych, gwałtownych technik, a nie od miękkości i subtelności - na to przychodzi czas później.
Z tym, że takich powiedzeń nie należy traktować zbyt dosłownie, i zdawać sobie sprawę, że istnieją też inne maksymy dotyczące xingyiquan, np. że najpierw należy 3 lata ćwiczyć stanie w pozycji santishi, zanim przejdzie się do dalszych elementów treningu
Poza tym, jakoś nie bardzo wiadomo o szkołach xingyiquan, gdzie rzeczywiście w krótkim czasie uczniowie prezentowaliby w jakiś sposób jakieś umiejętności walki.
Natomiast w szkole yiquan naszego nauczyciela młodzi, zdrowi, sprawni adepci szkolenia zawodowego (głównie przygotowujący się do pracy w ochronie) po kilku miesiącach są groźni walce - nieustraszeni i dysponujący eksplozywną siłą. Zresztą jest taka maksyma pochodząca z klasycznego xingyiquan, dotycząca tego co najważniejsze w walce:
Na pierwszym miejscu odwaga.
Na drugim miejscu siła (w sensie gongli - wytrenowanej siły specyficznej dla sztuki walki).
Na trzecim miejscu technika.
Oczywiście to co prezentują po tych kilku miesiącach codziennego treningu, to dopiero początek drogi. Bardziej subtelne umiejętności wymagają więcej czasu.
W każdym bądź razie, to na tle naszego yiquan, to chyba raczej xingyiquanowcy mocno zdryfowali ku "nie wychodzeniu z domu przez 10 lat"
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
3 otwarte zajęcia w styczniu
- Ponad rok temu
-
Wing Tsun Warszawa-Bemowo - dzień otwarty 20 stycznia 2014
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 08-09.02.2014 r.
- Ponad rok temu
-
Cui Ruibin w Szwecji - 1995
- Ponad rok temu
-
Nowa era w Akademii Yiquan w Warszawie
- Ponad rok temu
-
Bruce Lee i Yiquan
- Ponad rok temu
-
Specjalne elitarne seminarium Azjatycjich Sztuk Walki
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 14-15.12.2013 r.
- Ponad rok temu
-
Drodzy Adepci Sztuk Walki, Pomóżcie!
- Ponad rok temu
-
Mistrz Chen Bing w Polsce
- Ponad rok temu