AMATORSZCZYZNA
Napisano Ponad rok temu
Na mysl o tym watku wpadlem po przeczytaniu madrego (moim zdaniem) wywiadu z Chiba sensei, do ktorego link zamieszczam: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]. Szczegolnie po tej jego czesci, ktora mowi o drzewie, korzeniach, pniu, galeziach i lisciach, a takze o pojeciach: shu (protect/rnaintain/observe), ha (break/ tear down), and ri (separate/part from/release).
Aczkolwiek nie tylko dzieki temu wywiadowi... (nagababa bedzie wiedziala).
Pora chyba na wyjasnienie sobie paru rzeczy. Robie to publicznie, gdyz uwazam (moze mylnie?), ze rzecz dotyczy nie tylko mnie, ale raczej miazdzacej wiekszosci aikidokow.
Otoz, chce wszem i wobec, a glownie Tobie oznajmic, ze w Twoim rozumieniu aikido jestem zwyklym amatorem. Nie poswiecilem sie calkowicie Budo (tu: aikido), nie spedzam na macie szesciu godzin dziennie, a zaledwie tygodniowo (w porywach nieco wiecej), mam rodzine, ktorej poswiecam znakomita wiekszosc swojego cennego czasu, pracy, dzieki ktorej mamy co do gara wlozyc, a poza tym mam jeszczec takie fanaberie jak wycieczki krajoznawcze, kino czy ksiazki, o dziewczynach (tych obcych :twisted: ) nie wspomne...
Aha, i jeszcze lubie wypic. Czasem jak ta swinia, tak, zeby mnie sponiewieralo (ostatnio, jak se wypilem, stoczylem ciezka walke z futryna, chyba nawet byly dwie i mnie napadly...)
I jeszcze nie umiem "jo", a bokken tez ponoc trzymam jak lopate, tak mi Samuraj-Jack powiedzial...
Zeby nie byc zle zrozumianym - po dwunastu latach na macie, coraz wiecej wiedzac, znajac, czytajac, rozumiejac, cwiczac przede wszystkim - zdalem sobie sprawe, ze NIGDY NIE BEDE "ZAWODOWCEM". Chociazby z faktu, ze zaczalem w wieku lat 27, bedac juz zonaty.
Powtorze wiec: AIKIDO JEST (tylko i az) MOIM HOBBY.
Pozdrawiam, Amator For Ever.
PS. Zeby nie bylo - poglad na aikido Kazuo Chiby bliski jest mojemu, ale uwarunkowania, w ktorych przyszlo mi zyc, nie pozwolily i nadal nie pozwalaja na obranie sciezki Budo w sensie - poswiecic wszystko dla Sztuki. Co nie znaczy, ze nie skorzystam z okazji i nie pocwicze u Chiby. W koncu do San Diego niedaleko... 8)
PS. Swiadomie pominalem watek sposobow cwiczen, bo wciaz uwazam, ze to Twoje "aikido na krawedzi" niczym nie rozni sie od tego, co robilem i robie nadal. Choc tutaj, w tej zmcdonaldyzowanej Kaliforni faktycznie musialem NIECO przystopowac...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
You're VERY welcome... (tonem podajacej kasze kelnerki w barze mlecznym z "MISIA") :twisted:Serdeczne dzieki, voivod, za wyjasnienie wszystkich moich watpliwosci.
Nidan (Aikikai ) - na razie... 8)Z ciekawości zapytam - jaki masz stopień?
Moze i wlasnie ma, a ja sie nie wstydze... :roll:Z ciekawości zapytam - a co tutaj zmienia to jaki masz stopień?
Daruj se... Mnie jakos nie smieszysz, monotematyku...Kapral podchorąży zapewne.
PS. Ciekawe, kto jako drugi, oprocz, oczywiscie Szczepana, zaznaczyl pierwsza opcje...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
To rzeczywiscie ciekawe, ale w sumie duuuzo wazniejsze jak sie idzie (niekoniecznie ktora droga ;-) ) niz jak daleko ;-) Gdy sie dzie solidnie, nawet bedac amatorem, to i zajsc da sie daleko....chciałem w przybliżeniu dowiedziec się jak daleko można zajść nie poswięcając aikido 100% czasu, wysiłku itd.
Napisano Ponad rok temu
Nidan (Aikikai ) - na razie... 8)
Nie wstydź się :wink:
Pancer
Napisano Ponad rok temu
A ja naiwny sądziłem że to forum otwarte, a tu taki zonkkomban zdaje mi się, że nie do ciebie było kierowane pytanie? Poza tym jestem początkujący i chciałem.............
Napisano Ponad rok temu
z mojego punktu widzenia - stopnie nie maja nic w spólnego z byciem amatorem albo i nie - jeśli jesteś instruktorem - choćby nie zyjąc z tego - przestajesz być amatorem... i musisz cwiczyc wiecej niz uczniowie - według o'sensei'a 10 razy więcej :-)
"jesli twoj uczeń zrobi jeden krok - ty musisz zrobić 10" . nauczycielem - jesli nim jestes nikt ci nie kazał być... jesli jestes a nie robisz dość- nie ma co sie obrazac ani na szczepana ani na cały świat. ponadto - jeśli nawet cała reszta tego nie tobi - vide ankieta - nie oznacza to ze ty nie musisz, nie?
Napisano Ponad rok temu
Hmmm... Tak, chyba mnie nieco ponioslo z tym watkiem, ale z drugiej strony Szczepan forsuje zdanie, ze tylko kompletne poswiecenie sie treningom to aikido, a reszta cwiczy rekreacje. Zgadzasz sie z tym zdaniem? Jesli tak - jaka opcje ankiety wybrales sam? A Chiba sensei, a raczej jego artukul, ma sporo do tego, niestety. W koncu z tego czerpal natchnienie NUM... (Nasz Ukochany Mod )drogi Voi - durna ta ankieta, durny temat i sposób prezentacji.... przeciez to wasze rozgrywki na priva - Chiba Sensei bym w to nie mieszał....
z mojego punktu widzenia - stopnie nie maja nic w spólnego z byciem amatorem albo i nie - jeśli jesteś instruktorem - choćby nie zyjąc z tego - przestajesz być amatorem... i musisz cwiczyc wiecej niz uczniowie - według o'sensei'a 10 razy więcej :-)
"jesli twoj uczeń zrobi jeden krok - ty musisz zrobić 10" . nauczycielem - jesli nim jestes nikt ci nie kazał być... jesli jestes a nie robisz dość- nie ma co sie obrazac ani na szczepana ani na cały świat. ponadto - jeśli nawet cała reszta tego nie tobi - vide ankieta - nie oznacza to ze ty nie musisz, nie?
Bylem instruktorem, zanim wyjechalem i cwiczylem, moze nie 10 razy, ale na pewno duzo wiecej, niz moi uczniowie. mimo to uwazam, ze nie moge nazwac sie "zawodowcem" w Szczepana wizji na ten temat.
Nie zajaknalem sie tez o stopniach w moim inaugurujacym wpisie, to wyplynelo pozniej, na prosbe jednego z kolegow...
I sie nie obrazam... 8) (ino mnie ponioslo, jak czasem Mariana... )
Pozdrawiam, V
PS. Sposob prezentacji moze i niewybredny, ale taki wywoluje zywsza reakcje chyba...?
Napisano Ponad rok temu
Zaatakowałem bo do rozgrywek osobistych używa sie tekstu mojego nauczyciela... to było takie zawarczenie co by sobie tym gęby nie wycierać..
Gdybym napisał, że jestem za punktem nr 1 to bym prawdopodobnie zastał parę gustownych walizek po powrocie do domu...
Szczepan forsuje zdanie o poświeceniu bo:
- zna model polski tak jak i my a ponadto ma szczęście trafić do szkoły Kanai Sensei gdzie jest bezpośrednia linia, kontakt z nauczycielem i inne wzorce wpajane uczniom.
- ma nie wiedzieć skąd konczące się siły apostołowania, które ostatnio z racji na brak owoców zmieniają się ku mojemu smutkowi w złośliwości, ataki i zgorzknienie.
Czym jest całkowite poświęcenie sie sztuce? cholera tak sie zastanawiam - jeśli to porzucenie baby i roboty to:
- nie poświęcił sie jej całkowicie O'Sensei bo żone i dzieci miał...
- nie poświęcił sie jej choćby taki Saito sensei co to całe życie na kolei pracował.
Za tym idzie ze ani baba ani praca nie ogranicza poświęcenia.
Ja tam sobie uważam ze wszystko jest możliwe....
Wociłbym jeszcze do tematu student - nauczyciel. jeszcze raz - dramatem jest to dla mnie ze nauczyciele uwazają , ze maja prawo być amatorami. to jest potworny ciężar...
Nie znając tych wzorców można sie ze szczepanowego gadania śmiać. ale to mi przypomina gościa który całe zycie zajada frytki i hamburgery i wyśmiewa kogoś kto opowiada o obiedzie we francuskiej restauracji. ...
To istnieje, istnieją nauczyciele poświecający całe zycie zeby osobiście uczyc i być odpowiedzialnym, istnieja tacy, którzy chcą pójść wszędzie gdzie mistrz każe. to istnieje, a jeśli sie tego nie widziało nie daje prawa do zaprzeczania istnieniu....
pmasz (głęboko zamyślony - czy sie aby nie zakałapućkał w wywodach mętnych)
Napisano Ponad rok temu
Ktoryz to tekst nieopatrzniem uzyl byl...?
Zaatakowałem bo do rozgrywek osobistych używa sie tekstu mojego nauczyciela... to było takie zawarczenie co by sobie tym gęby nie wycierać..
...
Czym jest całkowite poświęcenie sie sztuce? cholera tak sie zastanawiam - jeśli to porzucenie baby i roboty to:
- nie poświęcił sie jej całkowicie O'Sensei bo żone i dzieci miał...
- nie poświęcił sie jej choćby taki Saito sensei co to całe życie na kolei pracował.
Za tym idzie ze ani baba ani praca nie ogranicza poświęcenia.
Ja tam sobie uważam ze wszystko jest możliwe....
Wociłbym jeszcze do tematu student - nauczyciel. jeszcze raz - dramatem jest to dla mnie ze nauczyciele uwazają , ze maja prawo być amatorami. to jest potworny ciężar...
Co do poswiecen - to wlasnie, co powiedziales, chcialem wydobyc z czelusci ludzkiego umyslu...
A z tym nauczaniem masz racje, oczywiscie. Cos takiego, cale zycie bylem zawodowcem i nie wiedzialem o tym... 8)
Jak, nie przymierzajac, jakis mieszczanin...
Napisano Ponad rok temu
Taaaaaaa... :roll:- ma nie wiedzieć skąd konczące się siły apostołowania, które ostatnio z racji na brak owoców zmieniają się ku mojemu smutkowi w złośliwości, ataki i zgorzknienie.
Napisano Ponad rok temu
Och, sie nie spodziewalem ze to wyglada na apostolowanie- ma nie wiedzieć skąd konczące się siły apostołowania, które ostatnio z racji na brak owoców zmieniają się ku mojemu smutkowi w złośliwości, ataki i zgorzknienie.
Oczywiscie nie oczekuje niczego, absolutnie. Wiec nie moze byc zgorzknienia...Ot tak sobie gadamy co tam slina na jezyk przyniesie. Zlosliwym to ja jeszcze moge sie stac, ty mnie takiego jeszcze nie widziales :twisted: :twisted:
Ale sie zgadzam z twoja analiza, w Polsce ludzie nigdy nawet w tv tego nie widzieli, wiec mysla ze to nie istnieje...
Napisano Ponad rok temu
I dlatego wyjechales do Kanady...?Och, sie nie spodziewalem ze to wyglada na apostolowanie- ma nie wiedzieć skąd konczące się siły apostołowania, które ostatnio z racji na brak owoców zmieniają się ku mojemu smutkowi w złośliwości, ataki i zgorzknienie.
Oczywiscie nie oczekuje niczego, absolutnie. Wiec nie moze byc zgorzknienia...Ot tak sobie gadamy co tam slina na jezyk przyniesie. Zlosliwym to ja jeszcze moge sie stac, ty mnie takiego jeszcze nie widziales :twisted: :twisted:
Ale sie zgadzam z twoja analiza, w Polsce ludzie nigdy nawet w tv tego nie widzieli, wiec mysla ze to nie istnieje...
No tak, w koncu nikt nie jest prorokiem we wlasnym kraju... 8)
Napisano Ponad rok temu
Do Kanady wyjechalismy po prawie 10 latach cwiczenia w Belgii. Kiedys Kanai sensei przyjechal prowadzic staze przez tydzien, co dziennie w innym dojo. Na pierwszym treningu nie moglem uwierzyc wlasnym oczom.....Zaczarowal nas kompletnie.Oczywiscie jezdzilismy za nim caly tydzien, a potem bez zadnych dyskusji pojechalismy na drugi kontynent.I dlatego wyjechales do Kanady...?
No tak, w koncu nikt nie jest prorokiem we wlasnym kraju... 8)
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kto to?
- Ponad rok temu
-
W poszukiwaniu krawedzi - Strasbourg...
- Ponad rok temu
-
O sensei
- Ponad rok temu
-
W jaki sposób reklmujecie swoje kluby???
- Ponad rok temu
-
Fotorelacja ze stażu z G.Savegnago w Katowicach
- Ponad rok temu
-
Aikidockie gadulstwo
- Ponad rok temu
-
Niech nam sie Jeze mocno rozmnazaja!!!
- Ponad rok temu
-
Kluby Aikido w okolicy Poznania
- Ponad rok temu
-
jak to jest?
- Ponad rok temu
-
nauka walki jo
- Ponad rok temu