Klub...masówka czy selekcja ?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
komu? czemu? rywalom
Chodziło może o RY-WALĄ??? (czyli że w ryj walą ). Dobra, jaja se robię
A co do masówki - dawniej w klubach było po 40-50 osób (w latach '80 i '90) i dało się wyselekcjonować spokojnie fighterów, a i pozostali, mimo że ćwiczyli amatorsko, to też trzymali dobry poziom karate. Dawniej jak ktoś miał brązowy pas, to był naprawdę KIMŚ, z kim należało się liczyć.
A dzisiaj? Wiele osób posiada brązowy pas, bo zaliczyli techniki, byli wytrzymali kondycyjnie. I zdali bez problemów. Nie mówię o takich, którym się naprawdę chce ćwiczyć i zapracowali ciężko na stopień. Ale niestety dzisiejsze brązowe pasy się nie "umywają" do dawniejszych brązowych... Tak mi się wydaje. A wszystko niestety rozbija się o charakter ludzi, którzy ćwiczą - teraz nie ma takich, którzy ćwiczą mimo wyczerpania i bólu mięśni, teraz sobie po prostu odpoczywają, żeby się (nie daj Boże!) zmęczyć. Przynajmniej ja takie coś obserwuję. Niestety nasza "sekcja" ma 10-13 osób (w porywach) i mimo że mała, to też niewiele da się zrobić, bo to młodzież nastoletnia, która chodzi chyba po to, aby sobie pogadać. Kilku 20-parolatków, z którymi można poćwiczyć i tyle. Nic się z tego nie wyciśnie, bo ludzie chodzą nieregularnie, a jak się wywali kilka osób za złe zachowanie, to się poobrażaja i w końcu zlikwidują sekcję, bo za mało ludzi będzie... Po prostu żenada, dno i 5 metrów mułu... I choćbym chciał się czegoś nauczyć, dać z siebie wszystko, to czasami nie ma jak, bo nie ma z kim ćwiczeń wykonywać
Napisano Ponad rok temu
Ps. Smarekxy mogę zapytać gdzie ćwiczysz?
Napisano Ponad rok temu
Jak jest więcej ludzi to wyrzucić za drzwi.
Typowe polskie myślenie.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Zawszę na grupę zaawansowaną płaca początkujący bo jest ich najwięcej.
Napisano Ponad rok temu
Kiedys mozna miec bylo w swoich sekcjach 50 osob (lata 80 - to jedna grupa miala czesto znacznie wiecej) aby z nich wybrac 10 dobrych i chcacych cwiczyc. Czasy sie zmienily teraz z 500 ciezko jest wybrac 10 chcacych cwiczyc.
Ludzie stali sie zarozumiali i mysla ze wszytko juz wiedza a tak naprawde zdychaja po 10 minutach treningu z lat 80.
Dlatego w wiekszosci takich treningow sie nie robi tylko traktuje jako rekreacje. Taki produkt sie oferuje jaki rynek potrzebuje aby tych kilkanascie osob moglo naprawde czegos sie nauczyc.
Male grupki z czasem sie wykruszaja z naturalnych powodow przenosiny na studia, dzieci, nowa praca - ma sie 2-3 lata dobrych ludzi a potem - instruktorzy co chwila zmieniaja organizacje i styl abyprzetrwac na rynku a tym samym sami sie nie rozwijaja - choc mysla ze sie rozwijaja ... a tak naprawde co najwyzej awansuja w nowej organizacji
Ma sie duzo jest z czego selekcjonowac - taka jest ekonomia.
Napisano Ponad rok temu
W Polsce utkwił taki model że ten ma lepszy klub i jest doskonałym trenerem kto ma bardzo dużo ćwiczących .........ja jestem zdania że lepiej mieć trenujących około 10 osób i ewentualnie przyjmować tylko jeśli ktoś się wykruszy . Z wyselekcjonowanej małej grupki można zrobić drużynę która będzie miała bardzo dobre wyniki w mocnych zawodach i regularnie będzie spuszczać łomot rywalą . Moim zdaniem klubu mega masowego to nie da się według mnie zbudować drużyny typowo fajterskiej .
Moim zdaniem selekcja to głupota.
U klubie gdzie ćwicze fajterami stają się ludzie, których by w przypadku selekcji na bank odrzucono. Może nie zawodnikami(jeszcze), ale po paru latach treningów stali się ludzmi, z którymi zawodnicy mogą spokojnie ćwiczyć w czasie przygotowań. Nie z każdego się zrobi wymiatacza, ale z wiekszości można zrobić bardzo przyzwoitego średniaka, który w klubie będzie bardzo przydatny i dla zawodnikó(żeby mieli z kim trenować) i dla początkujących(żeby mieli z kogo brać przykład, bo większość(nie każdy, tylko większość rekreacyjnych) patrzy tak-zawodnik to inny człowiek, jest zbudowany ze stali, urodził się do tego i ja nigdy nie będę taki. A rekreacyjny o wysokim poziomie to dla nich ktoś kto ciężką pracą doszedł do niesamowitych efektów i jest dowodem na to że można dojść do podobnego poziomu jak zawodnicy, być nawet niezlym fajterem. Taki motywator do pracy. Są u mnie w klubie ludzie, którzy zaczynali późno, albo późno wracali do sportowego treningu, więc wg większości teoretyków zostaliby z góry skreśleni w czasie selekcji, a oni wbrew teori teraz wymiatają na zawodach i stają na najwyższych miejscach podium, na turniejach gdzie ja pracowałem od dzieciaka żeby po 10 latach tam sie na podium dostać.
Tylko żeby prowadzić sekcje 60 osobową i dodatkowo mieć w niej grupe 8 fighterów to do tego potrzeba chęci, pracy, wiedzy, doświadczenia....
Napisano Ponad rok temu
Pomijam już fakt, że zawodnicy nie biorą się znikąd. Talenty wyławia się w grupach początkujących, niektórzy tkwią w grupach średnich, nie chcąc przechodzić na ten hardkorowy tryb - wszyscy Ci ludzie są wartościowi i mają większy lub mniejszy potencjał. Nawet najbardziej masowe kluby, które znam, np. warszawska Copa, mają solidne reprezentacje w BJJ czy dobrych zawodników muay thai i MMA.
Napisano Ponad rok temu
Ps. Smarekxy mogę zapytać gdzie ćwiczysz?
Pewnie, że możesz:) Na podkarpaciu, okolice Ropczyc. Tylko w małej wsi gminnej
Ludzie stali sie zarozumiali i mysla ze wszytko juz wiedza a tak naprawde zdychaja po 10 minutach treningu z lat 80.
Dlatego w wiekszosci takich treningow sie nie robi tylko traktuje jako rekreacje. Taki produkt sie oferuje jaki rynek potrzebuje aby tych kilkanascie osob moglo naprawde czegos sie nauczyc.
Niestety, święte słowa.
Tylko żeby prowadzić sekcje 60 osobową i dodatkowo mieć w niej grupe 8 fighterów to do tego potrzeba chęci, pracy, wiedzy, doświadczenia....
Wszystko, co napisałeś, to prawda. Można z każdego zrobić dobrego fightera albo zawodnika, ale to przede wszystkim zależy od tego, kto ćwiczy. Co z tego, że trener chciałby prowadzić mocną sekcję, niekoniecznie 60-osobową, ale nie ma komu ćwiczyć. Jak są ćwiczenia w parach, to kupa narzekania, że się poobijają, że będą mieć siniaki i tym podobne pierdoły... Sparringów nie ma z kim robić, bo pomarańczowe-zielone pasy się mnie boją (bom większy i cięższy, choć mam jedynie żółty pas ;-) ), jedynie brązowe pasy chcą ćwiczyć... I choćby skały srały, a trener na głowie stanął, to ludzie nie będą się starać. Bo traktują karate jako lekką rekreację.
Napisano Ponad rok temu
Takowy polega na selekcjonowaniu a nie uczeniu czegokolwiek.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Niestety obywa toki myślenia nie są idealne …
PS. W Niemczech nie oszczędza się tak jak w polsce.
U nas ktoś z niepełnosprawnością ma za siebie mniejszy ZUS.
Ceny i wynagrodzenia z tego co wiem mają wysokie, ale to tłumaczy się samo przez się.
Wysoka cena = wysokie zarobki.
PS.2. Co do studentów to w określonych przypadkach są to ludzie to ściągają i kombinują w efekcie nie mają o niczym pojęcia.
Mam takiego kuzyna w rodzinie …
Oczywiście mam znajomych co skończyli studia i są wiedzą na poziomie odpowiednim .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Polska jest najlepsza na świecie a tutaj się kala rodzinne gniazdo.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 2
0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kurs Instruktora Przygotowania Kondycyjnego
- Ponad rok temu
-
Sportverein Spartakus Berlin
- Ponad rok temu
-
Kyokushin World Union
- Ponad rok temu
-
Makiwara
- Ponad rok temu
-
Ogólnopolskie Seminarium Karate GojuRyu w Tarnowskich Górach
- Ponad rok temu
-
Rozciaganie
- Ponad rok temu
-
Shido Liga XVIII Edycja Łódź
- Ponad rok temu
-
Co to jest: "STYL"?
- Ponad rok temu
-
Karate w wieku 32 lat
- Ponad rok temu
-
Nowa książka - "Trening siły eksplozywnej..."
- Ponad rok temu