![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Jakie są wiec różnice miedzy sztukami, sportami a systemami walki (Combatami)? Jakie są charakterystyczne cechy Combatów?
Zacznijmy od aspektu fizycznego. Techniki Combatu muszą być proste, skuteczne, dające się szybko opanować bez konieczności dalszego powtarzanie, muszą też dać się zastosować w warunkach stresu adrenalinowego.
Prostota i skuteczność to główne wyznaczniki technik Combatowych. Nie ma tu miejsca na obrotowe kopnięcia z wyskoku, wymyślne dźwignie czy pozycyjna walkę w parterze. Kilka prostych uderzeń, kopnięć czy rzutów w zupełności załatwia sprawę. Im mniej technik, tym lepiej, gdyż nadmierna ilość możliwości do wyboru wydłuża czas reakcji (prawo Hicksa).
Techniki Combatu muszą być na tyle łatwe, by dały się szybko opanować. Reguła jest prosta- jeśli uczysz się jakiejś techniki na treningu, to jeśli zostaniesz następnego dnia zaatakowany, to powinieneś umieć ją zastosować. Żołnierz, policjant, czy zwykły cywil uczący się samoobrony nie ma czasu, by przez długie lata szlifować techniki walki. Musi szybko opanować skuteczne umiejętności. I to opanować je tak, by mógł ich użyć nawet po wielu latach, bez konieczności ich trenowania w międzyczasie. Gdzieś czytałem, że wiele lat po zakończeniu II Wojny Światowej osiemdziesięcioletni weterani Marines w dalszym ciągu pamiętali techniki systemu Applegate’a których ich uczono.
Techniki powinny też być na tyle proste by można je zastosować w warunkach stresu adrenalinowego. Tak więc powinny opierać się na gross motor skils i nie powinny być nastawione na precyzyjne trafianie celów (celowanie palcami w oczy to mit
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Najważniejsze w Combatach jest nastawienie psychiczne. Lee Morrison ujął to ładnie: „W sztukach walki technika to 90%, nastawienie to 10 %. W Combatach nastawienie psychiczne to 90%, a technika to 10%”. Z kolei znany cytat Kelly McCanna to „Martial arts you do with someone, combatives you do to someone”.
W Combacie nie chodzi o walkę z przeciwnikiem, tylko o jak najszybsze jego unieszkodliwienie. Jeśli nie ma możliwości uniknięcia walki to atakujemy go z agresywnym nastawieniem, dążąc do zakończenia walki jeszcze zanim się rozpoczęła. Nie walczymy, dokonujemy (słowami Rory Millera) „close range assasination”. I kontynuujemy atak dopóki przeciwnik nie zostanie unieszkodliwiony. Nie ma obrony, jest atak z wyprzedzenia, lub przetrwanie ataku napastnika i momentalne przejście do własnego ataku.
Skoro Combatów można się stosunkowo szybko i łatwo nauczyć, to nic dziwnego, że te systemy są stosowane w wojsku, policji i cywilnej samoobronie. Stosowane w tych kontekstach techniki mogą być podobne, różne są cele i sposoby ich osiągnięcia.
Dobrym przykładem Combatu stosowanego w kontekście militarnym i paramilitarnym to system Kelly McCanna, w cywilnej samoobronie to Urban Combatives Lee Morrisona.
W wojsku techniki walki wręcz są przeznaczone dla głupców, którzy dali się zaskoczyć bez broni (tak przynajmniej twierdził Fairbairn). W tej sytuacji zdecydowany atak, nastawiony na zabicie nieprzyjaciela, może umożliwić żołnierzowi wyjście z tej trudnej sytuacji. Kelly McCann twierdzi, że techniki combatu stosuje sie tylko po to, by dać sobie czas na wyciągniecie broni. Osobną kategorią są metody brania jeńców, nie potrafię nic na ten temat powiedzieć.
Nie znam się zbyt dobrze na technikach walki wręcz w policji, podeprę się więc autorytetem Rory Millera. Twierdzi on, że policjantowi potrzebne są dwa, zupełnie różne zestawy umiejętności walki wręcz. Pierwszy zestaw to techniki obezwładniania osób, które stawiają opór przy zatrzymaniu. Są to techniki nastawione na nie czynienie krzywdy zatrzymywanemu. Drugim zestawem są techniki umożliwiające przetrwanie policjantowi który zostanie niespodzianie zaatakowany przez przestępcę. I to są już techniki Combatowe: proste, skuteczne, dające się zastosować w stresie adrenalinowym, bardzo się różniące od technik służących do obezwładnienia awanturującego się pijaczka który nie daje sobie założyć kajdanek. Oczywiście pijaczek może niespodzianie wyciągnąć nóż, a wtedy umiejętności pierwszego rodzaju muszą od razu zostać zastąpione umiejętnościami drugiego rodzaju.
I wreszcie cywilna samoobrona. Podstawą jest świadomość otoczenia i unikanie zagrożeń. Jeśli jednak dojdzie do konfrontacji, staramy się rozładować sytuację przez rozmowę. Jeśli widzimy, że napastnik nie reaguje na próby rozładowania, tylko szykuje się do ataku, to nie czekamy na jego atak, tylko sami atakujemy z wyprzedzeniem. Jeśli trzeba, kontynuujemy atak, aż przeciwnik przestanie być zagrożeniem. I uciekamy
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Zapraszam do dyskusji
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
Pozdrawiam, Thufir