Skutecznosc a uzyte techniki
Napisano Ponad rok temu
Amatorowi trenującemu 3 razy w tyg jest trudno ogarnąć samo mma, a co dopiero jakieś kosmiczne combaty. Po prostu nie ma na to czasu
Napisano Ponad rok temu
uważam, że dla szarego kowalskiego poprawny boks, elementy zapasów lub judo oraz ogólna sprawnośc fizyczna wystarczaja w zupełności.
przy czy na ulicy warto uderzać nasadą dłoni zamiast pieścią
z kopnięc , mimo doświadczeń z kicka i kyokushinu w "realu" stosowalbym wyłącznie stomp podeszwą obutej stopy w piszczel/kolano/udo przeciwnika (
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mort- racja co do uderzania nasadą dłoni. Richard opowiadał historię o tym jak jego przyjaciel kickbokser bił się z naćpanym gościem na ulicy. Po którymś ciosie resztki wybitych zębów wbiły mu się w dłoń, wdała się gangrena, omal nie stracił ręki, a sprawności w niej nie odzyskał do dziś.
Megidox- zaczepki na ulicy niemal zawsze zaczynają się w bliskim dystansie, wiec kopniecia maja bardzo ograniczone zastosowanie.
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
tak więc ścięgna i mięsnie dłoni, nadgarstków i przedramion są stosunkowo słabe względem siły z jaką potrafimy wyprowadzic cios.
tak więc poza wbiciem zębów istnieje ryzyko zwichnięc nadgarstka ( zwłaszcza jak nie trafimy dokładnie ta siłe działa na pięść pod kątem powodujacym jego wykręcenie), czy złamań kości palców śródręcza. poza tym zadawanie ciosów gołą pięścią w głowę na sposób sportowy powoduje , ze przy obcierkach kciuk pięsci jest narazony na wybicie
ciekawostką jest to, że z tego co próbowałem na worku, przy zadawaniu ciosów pięścią w sposób proponowany przez Carla cestariego ( taki oldskulowy boks) nadgarstek i pięśc sprawiaja jakby wrażenie mocniejszych, bardziej usztywnionych podczas zadawania ciosu. czy faktycznie tak będzie podczas walki nie wiem
Z podobnych powodów za najbardziej przydatne na ulicy uważam kopnięcie podeszwą stopy w goleń- w taki sposób jak piłkarze zatrzymuja piłkę
kopnięcie ma bardzo dużą moc ( próbowałem kopnięc na drzewie) i praktycznie zerowe ryzyko kontuzji. Przy lowkikach zawsze istnieje ryzyko obicia sobie piszczela o blok przeciwnika
Napisano Ponad rok temu
zaczepki na ulicy niemal zawsze zaczynają się w bliskim dystansie
O jak milusio Jako chwytacz w głowie mam obawę chyba głównie przed nokautem z dystansu, a tu taka miła wiadomość. Gdy x lat temu trenowałem trochę boks i muai thai to z kolei obawiałem się, że na ulicy ktoś się zechce przytulać. Ech, wszystko jak widać względne
tak więc ścięgna i mięsnie dłoni, nadgarstków i przedramion są stosunkowo słabe względem siły z jaką potrafimy wyprowadzic cios.
nie bez powodów policja często jak poszukuje sprawców bójek, etc. to zerka na dłonie czy nie poobcierane. Ale to moja wiedza z filmów, więc się nie sugerujcie. Kolejny powód by oszczędzać dłonie. Mogą się przydać.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
W sehshido jest zasada: "Dystans stwarza okazję". Zamiast tracić czas na frontkicka lepiej jeszcze bardziej skrócić dystans i przejść do shreddera... No i warto przypomnieć sobie prawdy o prawdziwej przemocy zawarte w artykule Rory Millera: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
Kolejnym minusem uderzania pięścią jest to, że przeciwnik może celowo lub przypadkowo się pochylić, tak że zamiast uderzyć w twarz czy szczękę trafimy w kości czaszki. Rezultat dla naszej pięści będzie podobny do tego jakbyśmy uderzyli w ścianę...
W sehshido jest zasada: "Dystans stwarza okazję". Zamiast tracić czas na frontkicka lepiej jeszcze bardziej skrócić dystans i przejść do shreddera... No i warto przypomnieć sobie prawdy o prawdziwej przemocy zawarte w artykule Rory Millera: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Pozdrawiam, Thufir
Ja zapewne i tak uderzę pięścią. Po prostu lata uderzania w worki, tarcze i współtrenujących wdrukowały mi ten sposób uderzania na poziomie bezwarunkowym. Jak zacznę myśleć o konsekwencjach, to się zawaham i posprzątane. Martwić się będę potem.
Po co skracać dystans i wchodzić w jakiegoś shreddera, gdy jest się w idealnej odległości do sprzedania kopa w jaja? 8O
Napisano Ponad rok temu
Zaczynają się w bliskim dystansie dlatego jest taka magiczna technika zwana front kickiem i wtedy dystans odrazu sie powiększa ;-)
cooooo? chyba co innego mamy na myśli mówiąc bliski dystans. Jesli atak zaczyna się z bliskiego dystansu, czyli imho zasięg ramienia to tam nie ma miejsca na frontkick tylko ewentualnie na kolano
ale jesli rzeczywiście to jest atak to przeciwnik nie da ci czasu na nieprzygotowane kopnięcie. W takiej sytuacji zanim kopniesz musisz przejąc inicjatywę ( zwarcie/przechwyt za głowę/przeprowadzka)
jesli przeciwnik w taki dystansie rusza na ciebie kopnięcie jest najlepszym sposobem zeby ułatwić mu przewrócenie nas na plecy- to on w tym momencie ma pęd a my sami pozbawiamy się dobrego podparcia.
w takim wypadku frontkick ma sens tylko jesli przeciwnik stoi dalej niż bliski dystans, jest od nas znacznie lżejszy lub gdy przestraszy się kopnięcia- mało realne w sytuacji rzeczywistej napasći i rzucenia się przecwinika na nas( a chyba nie mowimy o solówkach gimnazjalistów?)
podam przykłd z życia- jako 60 kg nastolatek biegałem sobie w nocy, gdy mijalem przystanek droge zastawił mi jakiś dorosły krępy facet na oko z 10 kg lub wiecej cięzszy ode mnie, wyciągnąl ręce zeby mnie odepchnąc ale to ja w biegu odpechnałem jego tak ,że polecial do tyłu jakies 5 metrów i się przewrócił
imho w takiej sytuacji najlepsze jest bokserski cios w wątrobe z niskim zejściem ( obniżenie srodka cięzkości niweluje pęd napastnika) tylko zamiast w wątrobe uderzamy w krocze (positively tested ;-) ), nastepnie wedle gustu albo odchodzimy i pilnujemy dystansu kopnięciami w goleń nogi wykrocznej ( przetestowane na dwóch ok 2 metrowych kolesiach) albo od razu wchodzimy w zwarcie realizując schredera
choć osobiście jesli gośc nie ma bezpośrednio za soba sciany ja zniskiej pozycji wystrzeliłbym do przodu robiac wejście w pas z uderzeniem barkiem
Napisano Ponad rok temu
Po co skracać dystans i wchodzić w jakiegoś shreddera, gdy jest się w idealnej odległości do sprzedania kopa w jaja? 8O
Jak jesteś w odległości do sprzedania kopa w jaja to kop w jaja Shredder jest narzędziem stosowanym w bliskiej i bardzo bliskiej odległosci. (mam nadzieję ze Akahige tego nie czyta, bo zaraz mnie opieprzy za nieprawidłowe użycie słowa "narzędzie" )
choć osobiście jesli gośc nie ma bezpośrednio za soba sciany ja zniskiej pozycji wystrzeliłbym do przodu robiac wejście w pas z uderzeniem barkiem
Mort, a nie boisz się, że obaj znajdziecie się na ziemi? W sytuacji ulicznej parter nie jest dobrym rozwiązaniem...
Pozdrawiam, Thufir
Napisano Ponad rok temu
mozliwośc schwytania za odzierz istnieje w kazdym kontakcie- w razie gdyby mnie sciągnął zawsze mogę wykorzystac pęd jego upadku zeby się przezn niego przetoczyć i dopiero oderwać
poza tym nie mówie o obaleniu jak w typowym bjj tylko o uderzeniu barkiem z przytrzymaniem jego nóg pod kolanami- odruchowo będzie szukal podparcia rękoma a nie chwytal mnie ( raczej)
Napisano Ponad rok temu
Paradoks polega na tym, że są one bardzo skomplikowane... Czego można się nauczyć w tak krótkim czasie, czego można się nauczyć nawet w rok?Zapach- combaty z definicji mają być nie kosmiczne, tylko maksymalnie proste. Żołnierze musieli szybko opanować skuteczne metody walki wręcz i to nie trenując 3 razy w tygodniu tylko w ciągu kilkunastu/kilkudziesięciu godzin.
Ale jest jakiś combat co się opiera głównie na boksie i klinczu, pewnie też są takie najbardziej znane combaty w których sekcjach robi się głównie boks także nie ma co ich skreślać.
Natomiast combat z definicji odradzam...
Napisano Ponad rok temu
Kravka którą robiłem przez jakieś 3-4 lata daje ci dać realny rezultat nie po roku ale po paru miesiącach treningu.
Pierwsze treningi składają się z bardzo prostych technik bazujących na podstawowych odruchach obronnych.
Nie będzie to obrona na poziomie o którym tu mówimy ale wystarczy do obrony przed nieumiejętnym napastnikiem.
Jakikolwiek trening daje ci też pewność siebie która znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo tego że zostaniesz zaatakowany.
Na późniejszych etapach treningu moim zdaniem combaty tracą rację bytu bo ile można robić te same proste techniki, a jak nie te proste techniki to właśnie jakieś skomplikowane udziwnienia które dopiero przestają mieć rację bytu.
Więc kończąc wywód, Combat tak ale przystosowany do cywilnego użytku i tylko w sytuacji w której chcesz nauczyć się bronić a nie gdy chcesz czegoś więcej.
P.S. No i na każdym rozsądnie prowadzonym Combacie uczą cię podstaw boksu a na późniejszym etapie rozwijasz te umiejętności.
Napisano Ponad rok temu
Czyta, czyta!mam nadzieję ze Akahige tego nie czyta, bo zaraz mnie opieprzy za nieprawidłowe użycie słowa "narzędzie"
Podobnie jak wszystkie Twoje posty.
Pozdrawiam! ;-)
Napisano Ponad rok temu
Kravka którą robiłem przez jakieś 3-4 lata daje ci dać realny rezultat nie po roku ale po paru miesiącach treningu.
Pierwsze treningi składają się z bardzo prostych technik bazujących na podstawowych odruchach obronnych.
Nie będzie to obrona na poziomie o którym tu mówimy ale wystarczy do obrony przed nieumiejętnym napastnikiem.
Jakikolwiek trening daje ci też pewność siebie która znacząco zmniejsza prawdopodobieństwo tego że zostaniesz zaatakowany.
Na późniejszych etapach treningu moim zdaniem combaty tracą rację bytu bo ile można robić te same proste techniki, a jak nie te proste techniki to właśnie jakieś skomplikowane udziwnienia które dopiero przestają mieć rację bytu.
Więc kończąc wywód, Combat tak ale przystosowany do cywilnego użytku i tylko w sytuacji w której chcesz nauczyć się bronić a nie gdy chcesz czegoś więcej.
Dokładnie. Od miesiąca uzupełniam kravką thaia, i muszę powiedzieć że jestem bardzo zadowolona. W ciągu tego miesiąca podłapałam kilka manewrów do zastosowania w sytuacjach, w których znając jedynie sportowe techniki thaiowe, straciłabym zapewne głowę - zwłaszcza po przewróceniu. Oczywiście trzeba to ćwiczyć regularnie i zdawać sobie sprawę, że nie wszystko na każdego podziała, stąd lepiej znać tych technik więcej. Z kolei thai oswoił mnie z bliskością przeciwnika, nauczył pokory do siły jego ciosu, nauczyłam się uderzać, walczyć łokciami i kolanami w zwarciu, wykorbiłam sobie kondycję (na kravce widać wyraźnie brak tego przygotowania kondycyjnego, rozgrzewka wiadomo, ale główny nacisk na techniki). Godziny ładowania pięściami i lowkickami w worek też zrobiły swoje. A na kravce przełamuję to co mi wpojono na treningu sportowym - tego i tego nie rób, bo to faul :twisted:
Najlepsze wg mnie jest połączenie twardego, sportowego stylu z combatem, Ameryki tym nie odkrywam zresztą. Inna sprawa, że trzeba mieć czas i kasę na minimum 3 treningi dwóch stylów w tygodniu, optymalne są 4.
Napisano Ponad rok temu
Jeśli chcesz się nauczyć brudnej walki, to musisz odpowiednie warunki mieć do tego. Np. wujek Thufir mawia: palce w oczy. Jeśli możesz złamać kości reki w kontakcie z kośćmi czaszki (prawda, zwłaszcza jeśli cios nie jest prosty) to tym bardziej połamiesz sobie palce ładując je w oczy, drapiąc po twarzy wszystko na ślepo. Jak chcesz dłubać komuś w oczach, to ktoś Ci musi żelowego luda na treningu wyciągnąć. Są takie w sprzedaży ale czy twoja sekcja kravki je ma?
O ile wiem to niewiele stylów sportowych uczy zachowania w parterze. CO?! A no tak. BJJ uczy jak toczyć walkę sportową, a mieszanki uczą jak przejść z walki sportowej w stójce do walki sportowej w parterze i tam ją zakończyć. W samoobronie parter to jest coś czego raczej nie chcesz. Czy Twoja kravka zakuwa Cię w zbroję, kładzie na ziemi, a potem jeden lub kilku gości Cię kopie?
Jeśli tak, to rzeczywiście, uczysz się czegoś.
Napisano Ponad rok temu
O jakich konkretnie combatach mówisz? "Większość" w stosunku do czego?Tylko musisz mieć dobrą kravkę, bo większość combatów jest nędzna.
To nie ma znaczenia, ponieważ w porządnych combatach i tak cały parter oparty jest na technikach BJJ i MMA. Różnice pomiędzy walką "uliczną" a sportową nie wynikają z technik, tylko przyjętej taktyki walki. Np. na ulicy, po przejściu gardy przeciwnika, nie trzeba/nie należy iść do pozycji bocznej, tylko do kolana na brzuchu, ewentualnie do stójki, należy uważać na nóż, broń improwizowaną, itp. Ale techniczny rdzeń pozostaje taki sam.BJJ uczy jak toczyć walkę sportową, a mieszanki uczą jak przejść z walki sportowej w stójce do walki sportowej w parterze i tam ją zakończyć.
W samoobronie nie masz nic do gadania. Dlatego nazywa się to "obrona konieczna". Jak dostaniesz znienacka w łeb zza węgła i się wyp...wrócisz na ziemię, to dobrze by było, żebyś wiedział co robić, zanim wstaniesz, jak wstać, itp.W samoobronie parter to jest coś czego raczej nie chcesz.
Napisano Ponad rok temu
Nie wiem czy zaglądałeś do tego tematu.
http://budo.net.pl/v...=59493&start=75
Jeśli chodzi o ogólnie pojmowane sztuki walki, nic nie wywołuje we mnie regularnie, większego niesmaku niż krav maga, nie mówiąc już o masie tzw. Defendu, a na Sistiemach, czyli totalnym bullshido, kończąc. "Większość" mówię w sumie z uprzejmości, bo pewnie są ludzie, którzy swoją pracę wykonują solidnie, przykładają się, doszkalają i byliby urażeni, gdybym ich zmieszał z resztą, tylko dlatego że ich nie znam. Inna rzecz, że zajebiaszczo wyszkolony instruktor krav magi, może wciąż wciskać totalny bullshit.
Masz w sumie rację, że powinienem powiedzieć uczciwie: "wszystkie, które ja znam". To prowadzi do pytania: "które znam?". Wtedy ja bym musiał wskazać palcem, a wtedy potencjalnie kilku ludzi poczułoby się zobowiązanych do obrony swoich szkół. Bo skoro stracili tyle czasu i kasy, to jeszcze wyjdą na idiotów. Nie chcę tak, wolę podać argumenty i każdy sobie prywatnie osądzi, czy się odznaczył pozytywnie.
No i to jest cała nędza combata, bo po co na niego chodzić, skoro możesz dostać to samo tylko lepiej na treningu BJJ?To nie ma znaczenia, ponieważ w porządnych combatach i tak cały parter oparty jest na technikach BJJ i MMA.
Inną rzeczą jest zastosowanie techniki, czyli tak jak piszesz:
No niestety różnice techniczne są. Weź sobie regulaminy MMA przypomnij i zastanów się jak by walki wyglądały bez tych drobnych kilkudziesięciu punktów określających faule. Wystarczy, że tylko jakaś feda zgodzi się na uderzenia łokciem od góry i stomping, a już obraz walki się zmienia. Już się tak chętnie nie kładą na plecach.Różnice pomiędzy walką "uliczną" a sportową nie wynikają z technik, tylko przyjętej taktyki walki.
Pełna zgoda, a jednak podtrzymuję swoje zdanie uprzednie: nie chcesz się znaleźć w parterze. Dlatego nie będziesz przeciwnika ciągnąć do parteru i robić szachów BJJ. Podobnie, nie będziesz trzepał jakichś dźwigni i wykrętasów w stójce.W samoobronie nie masz nic do gadania. Dlatego nazywa się to "obrona konieczna". Jak dostaniesz znienacka w łeb zza węgła i się wyp...wrócisz na ziemię, to dobrze by było, żebyś wiedział co robić, zanim wstaniesz, jak wstać, itp.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
I Wojna światowa - szkolenie
- Ponad rok temu
-
Smutna rzeczywistosc: Fotki i linki (bez drastycznych zdjec)
- Ponad rok temu
-
Jak pokonać Zapaśnika?
- Ponad rok temu
-
problem z przełamaniem sie po prażce
- Ponad rok temu
-
zaczepka w autobusie
- Ponad rok temu
-
Dobry materiał
- Ponad rok temu
-
Jak zachować się w sytuacji zakładniczej
- Ponad rok temu
-
Ochrona funkcjonariusza publicznego dla cywili
- Ponad rok temu
-
Zachowania przestępcze i ich zapobieganie
- Ponad rok temu
-
Młode lata
- Ponad rok temu