zaczepka w autobusie
Napisano Ponad rok temu
Z nimi siedzi koleś, w ręku butelka z piwem na oko 25 lat prawie łysy, okolice 70 kg max 170 cm wzrostu.
Od razu gdy wsiadałem zaczęli się na mnie gapić i dziwnie uśmiechać.
Gdy tylko usiadłem ten najstarszy przyczepił się do mnie , usiadł bokiem do mnie i mówi dawaj kasę... co masz w kieszeni wyciągaj.
Nie wiedziałem co robić byłem zszokowany tym wszystkim,(myślę sobie co jest , czy on nie widzi że jestem większy od niego) mam 27 lat 180 cm 87 kg ale z twarzy wyglądam bardzo młodo.
co ma plusy ale też minusy :?
Koleś żąda żebym wyciągał wszystko z kieszeni, ja jak zwykły leszcz.. robie t,o co dziwne z natury jestem baaardzo porywczy, gdyby to nie był autobus to na pewno dostał bym białej gorączki.
Chwila namysłu nie mam co zrobić, koleś siedzi bokiem, prawie na mnie, ręka w górze i mówi żebym wyciągał wszytko inaczej mi nos połamie.
Nie miałem nic, zaczął wyzywać coś tam: no co ty nic nie masz, z czym mi wyjeżdżasz z pusta kieszenią itp?
z przodu siedzieli ludzie niestety nikt nawet nie zwracał uwagi.
Autobus zatrzymał się na następnym przystanku, koleś kazał mi spier.. na tym przystanku i zaczął jeszcze bardziej podnosić głos, wstał ja wstałem (tym razem już staliśmy, w mojej głowie biją się myśli czy ma polecieć grad bombek na jego twarz czy sobie odpuścić bo jeszcze 2 gówniarzy z nim i nie wiadomo jak oni zareagują czy się wystraszą czy rzucą sie obaj) Więc szybko odpuściłem i wysiadłem , kolesie dogorywali jescze moment i pluli w moja stronę
Nie wiem czy dobrze postąpiłem czy zachowałem się jak leszcz?
Dopiero co zacząłem trenować MMA, byłem na kilku treningach.
Często jeżdżę tym autobusem, nie wiem co robić gdy znowu spotkam tych samych kolesi.
ale myślę że jakby znowu zaczęli to tym razem nie wytrzymam i wale tego co najwięcej szczeka hm
:roll:
Napisano Ponad rok temu
Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy.
Napisano Ponad rok temu
strach to normalny objaw
c) jesteś cały to najważniejsze
d) dupa wołowa jesteś, że nie zgłosiłeś od razu na policję - dopóki byli w autobusie była szansa na łatwe i proste zgarnięcie przez najbliższy patrol
e) ja tam bym napierdalał, ale szczawiem będąc także zdarzałao się zdrętwieć ze strachu i poddać woli napastników, żaden dyshonor
Napisano Ponad rok temu
e) ja tam bym napierdalał
... co już mieliśmy okazje widzieć ... i z nikim się nie podzielił
żaden dyshonor
... dobrze powiedziane ... najważniejsze, że jesteś cały ... nie ma co się przejmować, że komuś tam nie wyłożyłeś w zęby ... zdrowie najważniejsze
... niestety pełno teraz łepków, którym by sie przydała lekcja pokory...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Postąpiłeś racjonalnie jak normalny człowiek, ja pewnie nabawiłbym się następnych blizn, ale to nie gadka o mnie. Jeśli czujesz się zagrożony i nie pewny, to zainwestuj w batona, bo kiedyś może się okazać, że nie pozwolą ci tak gładko opuścić autobus.
Ta, batona... :roll: jak gosc bal sie piesci uruchomic to na pewno batonem by ich pozamiatal. Skonczyloby sie tak ze jego wlasnym batonem by go polamali.
Co do porady to coz, 997 powinienes wezwac chyba tyle to byles w stanie zrobic bedac juz sam na przystanku?
Napisano Ponad rok temu
ale myślę że jakby znowu zaczęli to tym razem nie wytrzymam i wale tego co najwięcej szczeka hm
:roll:
Przedtem zadbaj, żeby gapie wiedzieli kto jest bandytą a kto ofiarą. Jak znów się będzie pluł to najpierw kilka razy głośno powtórz "Proszę pana, proszę mnie zostawić w spokoju! Nie oddam pieniędzy ani telefonu! Proszę odejść bo wezwę policję!" Na tyle głośno, żeby nawet kierowca słyszał. Po wszystkim świadkowie będą pamiętali, że to Ty byłeś ofiarą i w razie kłopotów z Temidą nie zarzucą Ci "udziału w bójce" a samoobronę.
A na przyszłość możesz skorzystać z metod deeskalacji konfliktu. Kiedyś wyczytałem w książce gościa od manipulacji taką sztuczkę.
Zostajesz zaczepiony np. "Dawaj kasę". Bandyta spodziewa się pewnych zachowań, Twoje zadanie to wprawić go w konsternację opowiadając jakąś absurdalną historię zupełnie nie na temat. Np.
Bandyta: Dawaj kasę!
Ofiara: Było duże i zielone...
B: Co kurwa?!
O: Drzewo. Kiedy byliśmy mali często się na nie wspinaliśmy. Z góry widać było taki biały murek, ale niższy niż ten który widziałem w Retymnonie.
Lub coś równie nie na miejscu. O ile wytrzymasz wzrok i nie załamie Ci się głos może zadziałać. Autor pisał, że stosował to z powodzeniem. Podobno taka zmiana kierunku rozwoju sytuacji powoduje przejście napastnika do defensywy - teraz to on zastanawia sie co odpowiedzieć, zaczyna się zastanawiać o czym mówisz, próbuje kojarzyć fakty. Pozwala to niby na dominację psychiczną.
Uczciwie przyznam, że nie sprawdzałem.
Napisano Ponad rok temu
to jak nic pasuje do foty wklejonej przez kaprala w innym temacie.Bandyta: Dawaj kasę!
Ofiara: Było duże i zielone...
B: Co kurwa?!
O: Drzewo. Kiedy byliśmy mali często się na nie wspinaliśmy. Z góry widać było taki biały murek, ale niższy niż ten który widziałem w Retymnonie.
na zaczepke jakiegos typa vin diesel odpowiada PIĘĆSET a dalej kto ogladal film to wie jak bylo
Napisano Ponad rok temu
2. Co do "zmrożenia". Człowiek odważny to nie jest ten, który nie czuje strachu, bo to jest idiota, nawalony albo psychol. Tylko kiedy się boisz możesz być prawdziwie odważny. Bardzo dobrze sobie z tą sytuacją poradziłeś. To nie jest film akcji, gdzie aktor ma kilka powtórzeń ujęć by płynnie rozbić przeciwników. To nie jest klatka MMA, gdzie się zawczasu przygotujesz mentalnie, fizycznie i taktycznie do walki z jednym przeciwnikiem. Z trzema na raz nie miałbyś żadnych szans, to fajnie że nie straciłeś panowania nad sobą i nie wdałeś się w głupią bójkę. Napastnicy mają teraz z tego figę z makiem, a my będziemy się z nich natrząsać.
3. Co do reakcji innych ludzi. Jako psycholog społeczny powiadam: mogliby Cię pobić, torturować, zgwałcić i zamordować w tym autobusie, a ludzie najprawdopodobniej nie ruszyliby palcem w bucie. Masz pewne szanse jedynie kiedy się zwrócisz bezpośrednio do jakiejś osoby i poprosisz ją indywidualnie o pomoc. W tym wypadku najlepiej do kierowcy autobusu, bo on się czuje najbardziej odpowiedzialny. Ja byłem świadkiem kilka razy kiedy kierowca autobusu interweniował na rzecz zagrożonego pasażera.
4. Co do policji - i mówię to z doświadczenia - dobrze zrobiłeś, że nie złożyłeś doniesienia. Po pierwsze - zanim w ogóle by przyjechali, autobus już dawno dojechałby do pętli. Po drugie - kiedy już by przyjechali, to by spisywali Cię przez pół godziny, a potem powiedzieli, cytuję: "nie odniósł Pan trwałego uszczerbku na zdrowiu (to samo by powiedzieli nawet gdybyś dostał łomot), a więc nie mamy obowiązku wszczynać dochodzenia, jeśli Pan znowu zobaczy sprawców, proszę wezwać patrol, to udzielimy pouczenia". Po trzecie - gdyby Ci się trafili nadgorliwcy i nieszczęśliwie złapali sprawców, to byś dopiero popadł w kłopoty. Dla kolesi skończyłoby się na pouczeniu, a Tobie by przypięto metkę "kapusty", "konfidenta" czyli donosiciela. Od tej pory przy każdym nieszczęśliwym spotkaniu (a jak mówisz, jest ono potencjalnie możliwe) byłbyś wskazywany kolejnym kolesiom pierwotnych sprawców, napadany, bity etc. może nawet ze skutkiem śmiertelnym. Ostatecznie, najgorsze co mogłoby Cię spotkać, to gdyby doszło do wniesienia sprawy, bo wtedy twoje dane osobowe by przeciekły do sprawców i ani Ty, ani Twoja rodzina nie bylibyście już nigdy bezpieczni.
Trzymaj się z daleka od policji, chyba że masz tam rodzinę albo bliskich przyjaciół, którzy Cię ochronią albo nie ma już żadnego innego wyjścia.
5. Co teraz? Zachowaj spokój, bądź ostrożny, trenuj z zacięciem, w razie czego tanio skóry nie sprzedasz. Z doświadczenia wiem, że pojedynczo tacy ludzie nie są bardzo groźni, będą wręcz przed Tobą uciekać. Wypatruj grup, nie daj się złapać. Po pewnym czasie, to mogą Cię nawet zacząć szanować.
Konkurs: Szanowni forumowicze, pragnę spytać kto w zaistniałej sytuacji zasługuje na większe obśmianie. Pierwszy kandydat, to zniewieściały pajac, który nadstawia swój cwelowski tyłek dwóm kolesiom, żeby go kryli na dziesionie, bo jest zbytnim tchórzem żeby przedsięwziąć cokolwiek samemu. Drugi kandydat, a raczej dwóch półkandydatów czyli półmężczyzn, wysyła łysego "twardziela" żeby robił czarną robotę, kryjąc się strachliwie za jego szerokimi plecami. Tfu! Moder może strzelić ankietę.
Napisano Ponad rok temu
jasne ze dobrze zrobił, zadne inne zachowanie nie mogło byc bardziej sensowne
Napisano Ponad rok temu
ja chce zobaczyc tych wypowiadajcych sie na poczatku w walce z trzema, sorry panowie ale mam wrazenie ze wasze doświadczenie w zakresie SW nigdy nie wykroczyło poza sale treningową - tarzanie sie zabawowe - pod opieka trenera i mamy
...
Dziecko, Ty znasz swoje Teorie, a niektórzy mają lata praktyki. W 90 % wypadków do pokonania grupy wystarczy spacyfikować jej lidera. Pozostałe 10% to ... cóż, ryzyko jest zawsze 8)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
1. Siadanie z tyłu. W pojazdach tego typu z tyłu siada zawsze najgorszy element i goście co mają się za twardzieli. Im bliżej kierowcy tym mniej takich akcji. Wsiadaj zawsze z przodu i zajmuj miejsce w pierwszej połowie.
2. Co do "zmrożenia". Człowiek odważny to nie jest ten, który nie czuje strachu, bo to jest idiota, nawalony albo psychol. Tylko kiedy się boisz możesz być prawdziwie odważny. Bardzo dobrze sobie z tą sytuacją poradziłeś. To nie jest film akcji, gdzie aktor ma kilka powtórzeń ujęć by płynnie rozbić przeciwników. To nie jest klatka MMA, gdzie się zawczasu przygotujesz mentalnie, fizycznie i taktycznie do walki z jednym przeciwnikiem. Z trzema na raz nie miałbyś żadnych szans, to fajnie że nie straciłeś panowania nad sobą i nie wdałeś się w głupią bójkę. Napastnicy mają teraz z tego figę z makiem, a my będziemy się z nich natrząsać.
3. Co do reakcji innych ludzi. Jako psycholog społeczny powiadam: mogliby Cię pobić, torturować, zgwałcić i zamordować w tym autobusie, a ludzie najprawdopodobniej nie ruszyliby palcem w bucie. Masz pewne szanse jedynie kiedy się zwrócisz bezpośrednio do jakiejś osoby i poprosisz ją indywidualnie o pomoc. W tym wypadku najlepiej do kierowcy autobusu, bo on się czuje najbardziej odpowiedzialny. Ja byłem świadkiem kilka razy kiedy kierowca autobusu interweniował na rzecz zagrożonego pasażera.
4. Co do policji - i mówię to z doświadczenia - dobrze zrobiłeś, że nie złożyłeś doniesienia. Po pierwsze - zanim w ogóle by przyjechali, autobus już dawno dojechałby do pętli. Po drugie - kiedy już by przyjechali, to by spisywali Cię przez pół godziny, a potem powiedzieli, cytuję: "nie odniósł Pan trwałego uszczerbku na zdrowiu (to samo by powiedzieli nawet gdybyś dostał łomot), a więc nie mamy obowiązku wszczynać dochodzenia, jeśli Pan znowu zobaczy sprawców, proszę wezwać patrol, to udzielimy pouczenia". Po trzecie - gdyby Ci się trafili nadgorliwcy i nieszczęśliwie złapali sprawców, to byś dopiero popadł w kłopoty. Dla kolesi skończyłoby się na pouczeniu, a Tobie by przypięto metkę "kapusty", "konfidenta" czyli donosiciela. Od tej pory przy każdym nieszczęśliwym spotkaniu (a jak mówisz, jest ono potencjalnie możliwe) byłbyś wskazywany kolejnym kolesiom pierwotnych sprawców, napadany, bity etc. może nawet ze skutkiem śmiertelnym. Ostatecznie, najgorsze co mogłoby Cię spotkać, to gdyby doszło do wniesienia sprawy, bo wtedy twoje dane osobowe by przeciekły do sprawców i ani Ty, ani Twoja rodzina nie bylibyście już nigdy bezpieczni.
Trzymaj się z daleka od policji, chyba że masz tam rodzinę albo bliskich przyjaciół, którzy Cię ochronią albo nie ma już żadnego innego wyjścia.
5. Co teraz? Zachowaj spokój, bądź ostrożny, trenuj z zacięciem, w razie czego tanio skóry nie sprzedasz. Z doświadczenia wiem, że pojedynczo tacy ludzie nie są bardzo groźni, będą wręcz przed Tobą uciekać. Wypatruj grup, nie daj się złapać. Po pewnym czasie, to mogą Cię nawet zacząć szanować.
Konkurs: Szanowni forumowicze, pragnę spytać kto w zaistniałej sytuacji zasługuje na większe obśmianie. Pierwszy kandydat, to zniewieściały pajac, który nadstawia swój cwelowski tyłek dwóm kolesiom, żeby go kryli na dziesionie, bo jest zbytnim tchórzem żeby przedsięwziąć cokolwiek samemu. Drugi kandydat, a raczej dwóch półkandydatów czyli półmężczyzn, wysyła łysego "twardziela" żeby robił czarną robotę, kryjąc się strachliwie za jego szerokimi plecami. Tfu! Moder może strzelić ankietę.
nie zgadzam się tylko co do punktu z policją. W latach 90- tych- Radom , w ktorym mieszkałem był jednym Z najbardziej bandyckich miast w Polsce. a część dizelnicy, w ktorej mieszkałem zwłaszcza ( niektórzy moi znajomi wprost mówili, ze nigdy tam nie wejdą)
Jeszcze jako nastolatek Jesli tylko znałem sprawców lub istniała możliwość, ze ich spotkam- zawsze zawiadamiałem policję i nigdy nic mi sie nie stało.
przeciwnie- właśnie zawiadomienie policji gwarantowało mi praktyczną nietykalność. Później jako prawnik - obrońca w sprawach kanych wielokrotnie spotykałem się z sytuacjami tzw "dojechania". Sprawcy zwykle najpierw zaczynali zajście i sprawdzali jak zachowa sie ofiara- jesli nikogo nie zawiadamiała, schodziła im z drogi- ataki stawały się bardziej brutalne włacznie z tzw wjazdem na chatę, pobieraniem haraczu, wywózkami do lasów i żadaniami okupu.
Jesli ofiara od razu alarmowala wszystkich sprawcy wycofywali sie i szukali łatwiejszej zdobyczy.
zresztą przesłuchanie na policja zamieniało większoc sprawców w małe płaczące diziewczynki- wiem bo później takich jako obrońca wyciągałem z dołka.
goście, ktorzy zaczepiają kogoś w autobusie to żadni twardziele skoro podbudowują sobie ego takim "małpim tańcem"
co to w ógóle za gadka "konfident" ? jak koles ci wpierdolił z kumplami a nie jesteś członkiem jakiegoś gangu to zaden to dla ciebie kumpel. Nie jesteś mu winien żadnej lojalności.
Konfident to ktos kto donosi na sasiada do urzedu skarbowego ,a nie ktoś kto zgłaszan apaść na siebie.
Z własnej praktyki wiem, ze w takich autobusowych sytuacjach wystarczy najczęściej mówić zaczepiajacym zdecydowanie "nie" bez prowokowania ich i z reguły skończy się najwyzej na pyskówce.
kiedys 6-7 miu gości skopało gościa w autobusie- gośc był juz wdeptany w podłogę. byłem jedynymm, ktory interweniował- po prostu totalnie spokojnie ale twardo mówiłem do prowodyra z odlełości pół metra "zostaw go" nie zwracając uwagi na wrzaski jego i kolegów. żaden z nich mnie nie tknął a ofiare Zostawili po kilku sekundach.
podobnie kiedys okradziono mi samochód- dorwałem dwóch złodziei i wróciłem do domu z rowerem jednego z nich-oczywiście wezwałem policję. Za 10 minut miałem próbę wjazdu na chatę- kolesie byli bardzo pewni siebie do czasu kiedy usłyszeli , ze już wezwałem policję. Na teksty typu "konfident"- zapytałem ich czy są kretynami ,i że moga tak mówić do swoich kumpli- generalnie smaiłem im się w twarz
a ,ze wjazd na chatę to juz nie jest małe piwo- stojac w progu w reku trzylmałem rzeźnicki nóż-
goście uznali, ze ze świrem lepiej nie zaczynać i miałem święty spokój.
gdybym nie zawiadomil policji sądzę, ze skończyło by się to inaczej
Tak jak ktoś napisał wyżej- generlanie napastników strasznie deprymuje jak wytypowana ofiara zaczyna się dziwnie zachowywac- dziwnie gada, smieje się lub coś w tym stylu.
Kiedys na przystanku próbowało mnie skroic czterech typów- odszedłem do autobusu- oni za mną i wtedy sprintem pobieglwem w ich strona- wszyscy czterej uciekli wskakujac do kolejnego autobusu- to generalnie debile są i maja niewielki repertuar zachowań
Napisano Ponad rok temu
Gorzej jak jest trzech liderow
... na wspomnianych wcześniej aligatorach agresorów było więcej sam już nie wiem, czy 4 czy 5 ... ale jak już 3ci leżał to 4ty od razu zmienił podejście ... więc coś w tym jest ... dar dobrze gada ...
Jak padawan widzi, że mistrz dostaje to się już nie pcha dalej
Napisano Ponad rok temu
Ta, batona... :roll: jak gosc bal sie piesci uruchomic to na pewno batonem by ich pozamiatal. Skonczyloby sie tak ze jego wlasnym batonem by go polamali.
Co do porady to coz, 997 powinienes wezwac chyba tyle to byles w stanie zrobic bedac juz sam na przystanku?
To powiedz po ch*j i dla kogo są sprzęty do samoobrony? dla czarnych pasów?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Baton to fajna sprawa tylko że jest cholernie nieporęczny. Nie wyobrażam sobie chodzić z czymś takim przy pasku po mieście, po klubach, pubach ze znajomymi. Gaz z drugiej strony zawsze mi się wydawał babskim narzędziem, pewnie niesłusznie ale to silniejsze ode mnie. Jakoś debilnie bym się czuł nosząc gaz.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Dobry materiał
- Ponad rok temu
-
Jak zachować się w sytuacji zakładniczej
- Ponad rok temu
-
Ochrona funkcjonariusza publicznego dla cywili
- Ponad rok temu
-
Zachowania przestępcze i ich zapobieganie
- Ponad rok temu
-
Młode lata
- Ponad rok temu
-
Kop w dupę
- Ponad rok temu
-
O co chodzi z tym pojedynczym krótkim ciosem...
- Ponad rok temu
-
Bezpieczne narzędzia do samoobrony
- Ponad rok temu
-
cos o co kiedys dawno temu zapytal mnie kapral
- Ponad rok temu
-
Transport dużych ilości pieniędzy.
- Ponad rok temu