YIQUAN.COmpetitions
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ile lat już ćwiczycie? Oczywiście nie każdy jest Zhao Daoxin który pojął istotę Yiquan po 100 dniach...
Ile lat trzeba ćwiczyć Yiquan aby pokazać, że się umie choć trochę napierdalać????????
Są takie powiedzonka w chińskim światku sztuk walki:
"Mianquan - 10 lat nie wychodź z domu" (Mianquan to takie coś jak Taijiquan tylko jeszcze badziewniejsze, chodzi o to, ze dopiero po 10 latach możesz wyjść z domu i nie zebrać wpierdolu na ulicy ;-) )
"Xingyiquan - po 2 latach możesz zabijać" (powiedzonko przesadzone, jak wszystko w Chinach na ten temat, niemniej trzeba stwierdzić fakt, że złośliwcy od Xingyiquan mówią, ze Wang Xiangzhai stworzył Yiquan, bo nie zrozumiał Xingyiquan ;-) ).
Jak tu się ma obecny Yiquan do tych powiedzonek? Przypuszczam, że bliżej do Mianquan i "10 lat nie wychodź z domu".
Ktoś musi powiedzieć tę brutalną prawdę: pomijając legendarne i nie do zweryfikowania umiejętności Wang Xiangzhaia, Yiquan był niczym, dopóki Yao Zongxun nie wprowadził do niego trochę boksu zachodniego, którego też niewiele liznął. Co do kopnięć, to yiquanowcy zaczęli się ich uczyć dopiero w latach 80-tych.
Zresztą nie ważne.
Powiedzmy sobie szczerze:
Chińczycy i inne żóltki (pomijając powiedzmy Tajów), gówno wiedzieli o prawdziwej walce uderzanej wręcz, i zawsze zbierali wpierdol od europejczyków. Powiem tak: w stylach walki zapaśniczych, owszem, chińskie shuaijiao i japońskie jujitsu i judo, to coś co dobrze wymyślili i mogli konkurować z europejczykami którzy nie rozwijali dostatecznie zapasów, chociaż europejski styl wolny z poczatków XX wieku i amerykański "catchascatchcan" to nie było byle co.
Wszelkie kungfu i karate było zawsze do tyłu wobec angielskiego boksu i francuskiego savate pod względem mechaniki ciosów pięściarskich i kopnięć oraz poruszania się.
Jeszcze gorsza prawda jest taka, że ludzie na przełomie XIX i XX wieku byli prawdopodobnie silniejsi fizycznie i duzo wydolniejsi, ale walczyli wolno i prymitywnie, jak złamasy (co widać po pierwszych filmach z walk bokserskich, jeszcze gorzej jest z walkami chińczyków kilkadziesiat lat potem). Dzisiejszy rosły, wykondycjonowany i technicznie zaawansowany uczeń boksu/kickboxingu/thaiboksu/mma zmieliłby w 30 sekund na kubeł tataru największego XIX i XX-wiecznego chińskiego mistrza kungfu i taka jest prawda.....
Tak więc wszystko jest legendą. A najgorsze sa legendy chińskie kiedy to Chińczyk dodaje swojemu dziadkowi lat (bo taka jest konwencja) i czyni go superbohaterem oraz wymyśla bajdy o jego dokonaniach (bo taka jest konwencja).....Współczesne głupie żółtki i zwłaszcza białasy łykają wszystko jak popadnie i każdemu żółtkowi wydaje się ze jest mistrzem walki a każdemu białasowi wydaje się, że każdy żółtek jest mistrzem walki....
A potem przychodzi biały bokser czy zapaśnik i robi porządek.....
Napisano Ponad rok temu
- osoby, które ćwiczą bardziej dla zdrowia i przyjemności,
- osoby, które uprawiały wcześniej sztuki/sporty walki, odnosząc poważne kontuzje, które powodują, że obecnie full kontaktowe walki nie są ich priorytetem.
Przy niewielkiej liczbie ćwiczących w ogóle, niewielki w tej grupie procent osób, które mogłyby potencjalnie osiągać sukcesy w pełnokontaktowych turniejach oznacza, że jest to ułamek osoby, w porywach do jednej - dwóch. Młodzi, sprawni, zdolni, w miarę regularnie ćwiczący, z których może coś wyrosnąć. Tyle, że zwykle po okresie wstępnego treningu, rzędu 1-2-3 lat, takie osoby żenią się, płodzą dzieci, i albo odpadają z treningu, albo pojawiają się raz dwa w miesiącu, albo okresowo mają wielomiesięczne przerwy w treningu. Takie są realia. Życie po prostu. I to nie jest tylko w yiquan. Inne szkoły - style są w podobnej sytuacji. To co nie jest aktualnie modne nie ma łatwo.
Mimo to, mimo, że ludzie nie bardzo rozumieją, co my właściwie robimy, próbujemy robić co się da, żeby potencjał tkwiący w yiquan wykazać. Obecnie są to formuły do których mogą zostać dopuszczone osoby, które w walkach pełnokontaktowych nie mogłyby brać udziału. Jeśli będzie więcej ćwiczących, będzie większa szansa, że w tej grupie znajdą się osoby, z których wyrosną zawodnicy pełnokontaktowi.
Jeśli chodzi o Zhao Daoxina, to niestety nie wiadomo, jak faktycznie Wang się wyraził (i czy w ogóle). Poza tym, trzeba sobie zdawać sprawę, że Zhao był już wtedy uznawany za mistrza (xingyi - bagua), a nie startował z poziomu zerowego.
Ponadto, niestety są ludzie, którzy przeskakują od wiary w cuda do totalnego zaprzeczenia. Natomiast yiquan to otwarcie oczu na realia, bycie otwartym na naukę, bez przesadnego idealizowania, nieustanne weryfikowanie, poszukiwanie, wykorzystywanie tego co sensowne i przydatne. Nie trzymanie się niewolniczo chińskiej tradycji, ale z drugiej strony nie odrzucanie jej, bo świadomi jesteśmy, że są tam rzeczy do wykorzystania.
Napisano Ponad rok temu
Nie piję tu do yiquan (gdzie ogólne założenia są całkiem interesujące), choć osobiście pozostanę przy swojej bardziej zachodnio - brazylijskiej drodze.
Napisano Ponad rok temu
A kiedy będzie pokazane jakieś san shou full contact, powiedzmy z kaskami, ochraniaczami na korpus, ochraniaczami na goleń, małymi rękawicami bokserskimi albo takimi od mma i butami sportowymi (mogą być nawet bokserskie, lepiej takie od savate a najlepiej jakieś adidasy - dla realizmu) i będzie napierdalanka ????????
.....
Wosiu ale po co tyle ochraniaczy ? Jeśli ma być realistycznie, jak piszesz - w adidasach, to wg mnie wystarczy kask z kratką, by zapobiec śladom na twarzy (złamany nos, wybite zęby siniaki, otarcia etc) Czy realizm wymaga ochraniaczy na korpus, goleń (w muai thai walczą bez i żyją ;-) ) ? Kwestii rękawic, a już zwłaszcza owijek do usztywnienia pięści, nie wspomnę bo co to za realizm - chodzi tak ktoś na co dzień ? Ma być realnie to minimum ochraniaczy - wszak na kasku a raczej jego kratce, bez owijki nadgarstek można skręcić lub uszkodzić kości dłoni/śródręcza jak na czyimś łbie - ups głowie Naturalnie dla dla "realizmu" można pouzbrajać jednego lub obu walczących w kastety, pałki, noże i inne narzędzia
Co do samych walk/springów - skoro Andrzej opracował już formułę to zakładam, że jeśli znajdą się chętni to po sędziuje i nagra clip na youtube Ma ktoś ochotę stanąć do rywalizacji mniej lub bardziej realnej, to co za problem pogadać z Andrzejem skoro on nie dysponuje odpowiednimi zawodnikami może wystarczą przyjezdni? Na forum yongchun jakieś tradycyjne wyzwania szkół się pojawiają, wjazdy na treningi, pojedynki przed uczniami ... :roll: , a przecież można bardziej gentelmeńsko i w cywilizowany sposób porównywać swój poziom testosteronu z innymi chętnymi ;-)
Czy styl determinuje długość nauki ? Myślę, że w dużo większym stopniu jest to kwestia własnego zaangażowania i dobrze prowadzonego przez instruktora/mistrza treningu, co jednak nie powinno ograniczać własnych eksperymentów i zdobywania doświadczeń ....
Napisano Ponad rok temu
Miejsce pojedynku:
kwadrat o wymiarach 5x5 metrów z oznaczonym punktem lub obszarem centralnym.
Czas trwania pojedynku:
- pojedynek składa się z serii 5 starć po 15 sekund,
Metody atakowania i obrony:
- dozwolone jest uderzanie pięścią, dłonią, przedramieniem, głową, łokciem, barkiem, kolanem, kopnięcia.
- w.w. uderzenia mogą być kierowane na tułów i głowę przeciwnika, z wyjątkiem krocza, szyi, karku, kręgosłupa, tyłu głowy i szczytu głowy,
- dozwolone jest naciskanie i popychanie przeciwnika, wykorzystanie i przekierowywanie jego siły, które ma na celu otwarcie jego obrony, zakłócenie jego równowagi, pozycji i struktury, głównie w celu łatwiejszego zadania uderzenia, obalenia lub wypchnięcia z pola walki,
- części ciała na które można oddziaływać w celu naciskania, popychania, przekierowania siły, to ramiona, tułów oraz nogi przeciwnika,
- części ciała, którymi można oddziaływać na przeciwnika w celu naciskania, popychania, przekierowania siły, to dłonie, ramiona, barki, tułów i nogi przeciwnika,
- dozwolone są podcięcia oraz kopnięcia na nogi, z wyjątkiem kolan,
- dozwolone są rzuty z wyjątkiem takich, które powodują upadek przeciwnika na głowę,
- dozwolone jest chwytanie, obejmowanie, zahaczanie za szyję, klinczowanie.
Punktowanie:
- wykroczenie przez przeciwnika z pola pojedynku przynajmniej jedną stopą,
- podparcie się lub upadek przeciwnika,
- silne uderzenie, wywierające wyraźny efekt na przeciwniku, uniemożliwiający mu przez chwilę wykonywanie akcji obrony i ataku,
- w przypadku braku jednej z powyższych sytuacji - przewaga uderzania, kontroli przeciwnika i wpływania na jego równowagę.
Ochraniacze:
- suspensorium,
- kask z ochroną twarzy,
- ochraniacz na szczękę,
- rękawice typu mma,
- ochraniacze na łokcie,
- ochraniacze na kolana.
Reguły mają w przybliżeniu sprzyjać kształtowaniu się podstawowego "obrazu walki", jakiemu podporządkowane są metody treningowe w yiquan wg. szkoły Yao. Nie jest to wyczerpanie wszystkich możliwości. Jest to po prostu podstawowy punkt wyjścia w tym systemie treningowym. A formuła ma służyć stymulowaniu/promowaniu pewnych podstawowych/centralnych umiejętności w tym systemie. Szczególnie wykazać powinna wartość i znaczenie treningu typu tui shou.
Oczywiście wszystko to będzie możliwe, gdy będzie więcej ćwiczących yiquan, i w tej grupie w rezultacie będzie więcej osób, które choćby ze względów zdrowotnych, mogą zostać dopuszczone do tego typu rywalizacji.
Aktualnie przystępna praktycznie dla każdego formuła Easy San Shou w sporym stopniu wykazała o co chodzi w relacji tui shou - san shou.
Napisano Ponad rok temu
Czy realizm wymaga ochraniaczy na korpus, goleń (w muai thai walczą bez i żyją ;-) ) ?
Co do ochraniaczy na korpus, oddzielna sprawa, teraz co do ochraniaczy na goleń:
W muay thai walczą bez i żyją, bo kopią utwardzonym goleniem w udo. Walczą na boso i nie kopią stopą w goleń.
Kopnięcie na boso a kopnięcie butem, to ogromna różnica, w wypadku kopnięcia w goleń, kolosalna.
Znam przypadek sprzed wielu lat (i słabo pamiętam, proszę nie pytać o szczegóły) kiedy dwóch zaawansowanych praktyków: muay thai i savate, miało coś do siebie, i umówili się na walkę na zasadach muay thai czy jakichś bardziej zbliżonych do kickboxinu, tyle, ze ten od savate, chciał wystepować w butach od sportowego savate (takie buty trochę masywniejsze od butów bokserskich, ale nadal lekkie, ze sztywniejszą podeszwą, noskiem i pietą, po francusku to chyba "savate chaussures czy jakos tak, mozna sprawdzić). Była zgoda.
W efekcie tajbokser został dotkliwie skopany przez savatowca, zdziwił się, i powiedział ze nie myślał nigdy, że tak boli od butów.
Tak więc nawet sportowy but robi róznicę w kopnięciach. Powiem tak, przy kopnięciu typu "coup de pied bas" z savate (i podobnych kopnieciach ze styli chińskich, znanych w Chuojiao, Ziranmen i paru innych), jak się wie jak takie kopnięcie zrobic i czemu ma one słuzyć, nawet lekkim sportowym butem można zedrzeć nie tylko skórę ale i naruszyć okostną na goleni przeciwnika.
Dlatego potrzebne ochraniacze na golenie w takiej hipotetycznej walce kontrolowanej full-contact. Przecież nie chodzi o to by ranić partnerów.
Teraz uwaga generalna:
co ma wspólnego z realizmem ćwiczenie walki na boso?
W karate, taekwondo, muay thai, kickboxinu, judo, jujitsu, brazyliskim jujitsu, mma?
Przecież większość współczesnych ludzi w krajach rozwiniętych chodzi w butach!!!! OK, może w Tajlandii chodzą w laczkach, a na brazyliskich plażach chodzą na bosaka, więc niech im będzie, niech ćwicza na bosaka.
Ale gdzie indziej chodzi się w butach i walczy się w butach!!!
A but zmienia sytuację niesamowicie (właściwie półbut i but, półbut to taki z cholewą pod kostki, but ponad kostki). I mówimy o bucie a nie mokasynie. Czyli w miarę sztywna i silna konstrukcja z pełnej skóry i solidną podszewką. Buty z blaszanym podnoskiem, nadpięciem i szynami nadpowszewkowymi (takie wersje zdarzają się gównie w butach roboczych, ale nie tylko ) to juz poziom wyżej i inna bajka ;-)
Powiem tak: w zwiazku z anonimowościa na forach i w zwiazku z ostrożnościa procesową, nie moge podać przykładu co taki np. mój but zrobił komuś. Ale mogę podać co taki but zrobił mi
W zyciu robiłem duzo różnych eksperymentów typu "ile wytrzyma ciało". Juz tam nie chcę pisać o karateckiej młodości kiedy masa desek, dachówek i kilka cegieł poległo, kiedy poległ 3 cm lód a na 5 cm poległa moja pięść itp. Chcę wspomnieć pewne buty które chciałem wypróbować na sobie pod względem ich mocy uderzenia w sile bezwładności. Ująłem je za nadpięcie trzema palcami, luźno, i z odległości wyciagnietej reki, niezbyt energicznie, uderzyłem sie w szczenę (mam dosyć mocną). No i.... prawie sie samoznokautowałem
Kwestii rękawic, a już zwłaszcza owijek do usztywnienia pięści, nie wspomnę bo co to za realizm - chodzi tak ktoś na co dzień ? Ma być realnie to minimum ochraniaczy - wszak na kasku a raczej jego kratce, bez owijki nadgarstek można skręcić lub uszkodzić kości dłoni/śródręczajak na czyimś łbie
Niby tak. Chodzi o to, że ani bokserzy ani karatecy ani kungfutecy nie potrafia prawidłowo zaciskać pięści z naturalnym usztywnieniem nadgarstka. Co do europejskich bokserów, znali to kiedyś, ale wyzbyli sie tego, stało sie to gdzieś jak "bare knuckle boxing" zamienił się w "sport boxing" z rękawicami i zaczeto uzywać owijek. O co chodzi nie powiem, bo to moje odkrycie i moja tajemnica.
Czy styl determinuje długość nauki ?
To jest takie pytanie jak juz tutaj z 10 lat temu: "kto wygrywa, styl, czy człowiek?"
Wtedy nie udało sie ustalić odpowiedzi. Moja odpowiedź dzisiaj brzmi: "okoliczność"
Ps. Nie chciałem tam obrażać Yiquan, innego kungfu czy ogólnie wschodnich styli czy coś.... Jak ktoś lubi, to super, lepiej jak ludzie coś ćwiczą, niz nic.
Napisano Ponad rok temu
Pojedynki eliminacyjne rozpoczynać się będą z sytuacji kontaktu, jak w tui shou (tui duan shou). Pojedynki półfinałowe i finałowe z dystansu (przy liczbie uczestników minimum 16, także ćwierćfinały, czyli finały grup wagowych).
Napisano Ponad rok temu
Nie trzeba było tak od razu? ;-)
Nie wiem jak filmik był opracowany i czy sekwencje starć nie są skrócone, ale zakładam, że nie.
I tu jest ważna rzecz:
krótkie starcia, kilku-kilkunasto sekundowe, do uzyskania jakiejś przeważającej akcji z jednej strony i zakończenie starcia przez prowadzącego.
To jest to o co chodzi w treningu realistycznym i powinno być to powszechnie rozumiane!!!
Sparring w formie: "macie 3 minuty i się naparzajcie, a ja będę sędziował" to jest lamerstwo nie tylko nie przygotowujące do walki ulicznej ale i rodzące odwrotne do realizmu, różne szkodliwe nawyki.
Zwracam honor i jakby co, co złego to nie ja, chciałem jak zwykle dobrze. Mam nadzieję, że się nie gniewamy i nie jesteśmy obrażeni...
Napisano Ponad rok temu
Niektóre sekwencje starć są skrócone, ale w większości tak to właśnie wygląda. Takie jest założenie, żeby przeprowadzić szybkie ostre starcie, i udaje się to uzyskać.
Pierwsze filmiki z podobnych testów wrzucaliśmy gdzieś z 1,5 roku temu, a rok temu były pierwsze otwarte zawody o statusie testowym z udziałem uczestników także m.in. z taijiquan, chuojiao fanzi, hulongpai. Nie chwalimy się, że tam jakieś cuda się dzieją, bo to tylko lekki kontakt, a uczestnicy też w większości albo ćwiczą krótko, albo jeśli dłużej to z kolei mocno nieregularnie. Więc jak na razie nie pokazujemy nic nadzwyczajnego, ale mamy nadzieję, że trochę ludzi zauważy jaki w tym tkwi potencjał, i będzie w końcu szansa stworzyć team, który pójdzie ku mocniejszemu kontaktowi.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pare fajnych rzeczy w treningu znalazlem i kiedy sie ogarne z dziecmi to na pewno na dluzej zagoszcze u niego na treningach ... :>
Napisano Ponad rok temu
Nie do końca się zgodzę. Na ulicy jak Cię ten drugi zacznie lać, to jest spora szansa, że nie przerwie po 15 sekundach, bo czas się skończył. Będzie lał tak długo, aż się zmęczy lub zrobi z Ciebie dżem. Długotrwały sparing uczy, że musisz wyjść ze złej sytuacji, bo inaczej grozi Ci poważny uszczerbek na zdrowiu. Uczy jak przetrwać zbierane cięgi i przejść do kontrataku. I wyrabia kondycję, która byłonie było znaczenie ma....
I tu jest ważna rzecz:
krótkie starcia, kilku-kilkunasto sekundowe, do uzyskania jakiejś przeważającej akcji z jednej strony i zakończenie starcia przez prowadzącego.
To jest to o co chodzi w treningu realistycznym i powinno być to powszechnie rozumiane!!!
Sparring w formie: "macie 3 minuty i się naparzajcie, a ja będę sędziował" to jest lamerstwo nie tylko nie przygotowujące do walki ulicznej ale i rodzące odwrotne do realizmu, różne szkodliwe nawyki.
...
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Seminarium Tanglang Urle 2011
- Ponad rok temu
-
USTAWA
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun w Warszawie 21-22.05
- Ponad rok temu
-
Dzieci i młodzież
- Ponad rok temu
-
Wywiady z mistrzami Tanglang
- Ponad rok temu
-
Chenjiagou taijiquan w natarciu
- Ponad rok temu
-
Yip Man
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun - Warszawa 16-17.04.2011
- Ponad rok temu
-
Seminaria Chuojiaofanzi - Słupsk (30 IV) i Kraków (7 V)
- Ponad rok temu
-
Seminarium Ving Tsun w Wa-wa 26-27 marzec
- Ponad rok temu